wtorek, 2 grudnia 2025

Joe Alex - "Śmierć mówi w moim imieniu"

Autor: Joe Alex

Tytuł: Śmierć mówi w moim imieniu

Wydawnictwo: Bukowy Las [współpraca reklamowa]

Data wydania: 2025

Ilość stron: 216

Narracja: trzecioosobowa

Gatunek: kryminał (bardziej w klasycznym ujęciu)

Ocena: 6,5/10


Opis:

Zbrodnia, której nikt nie mógł popełnić

Tuż po przedstawieniu znany aktor grający główną rolę zostaje odnaleziony martwy w swojej garderobie. Ofiara nie cieszyła się zbyt dobrą reputacją i każdy ze świadków mógł mieć motyw, by zabić. Wszyscy jednak mają niepodważalne alibi…


Recenzja:

Lubię kryminały, chociaż nie sięgam po nie jakoś wybitnie często. W tym wypadku miałam akurat na półce od razu pierwszy i drugi tom z serii Joe Alex - więc logicznym było dla mnie, że od razu po skończeniu części pierwszej, dowiem się, czy część druga również mi się spodoba. Ku mojemu zaskoczeniu: spodobała mi się nawet bardziej, gdyż intryga była według mnie dużo ciekawsza, a i rozwiązanie, mimo że części się domyśliłam, nie było dla mnie takie oczywiste.

Joe Alex to zarówno pseudonim pisarza tworzącego w XX wieku (piszącego o czasach sobie współczesnych), jak i imię i nazwisko głównego bohatera. Tym razem postać - wraz ze swoją przyjaciółką Karoliną i przyjacielem, który pracuje obecnie dla Scotlandyardu - można powiedzieć, że jest taką starszą wersją detektywa policyjnego - udają się do teatru obejrzeć obiecujący spektakl. I owszem, oglądają go od pierwszej minuty aż do momentu, w którym widownia oklaskuje publiczność... by jakiś czas później dowiedzieć się, że główny aktor, który występował, został zasztyletowany.

Oczywiście przyjaciel głównego bohatera ma w planach przesłuchać wszystkich świadków i to szybko rozwiązać (przy pomocy i towarzystwie Joe Alexa - twórcy poczytnych powieści kryminalnych, który mógłby w inny sposób spojrzeć na sprawę). Szybko jednak wychodzi na jaw, że dosłownie wszyscy ludzie, którzy mogli tego dokonać, mają alibi, którego nie da się podważyć. Kto więc jest mordercą?

"Śmierć mówi w moim imieniu" zawiodła mnie tylko w jednym aspekcie - Ben, od lat pracując z rozwiązywaniem zbrodni, w pierwszym tomie serii myślał bardzo nieszablonowo, był mistrzem dedukcji i nieoczywistych tropów. Przy tej fabule okazuje się jednak, że prawdę właściwie widział tylko Joe Alex i to on musiał naprowadzać swojego przyjaciela na odpowiednie tropy i tłumaczyć pewne tajemnice. Jest to dla mnie o tyle dziwne, bo właściwie okazuje się, że ich role się zamieniły - i chociaż rozumiem, że autor chciał, aby to jego główny bohater był na świeczniku, wyszło to trochę kosztem innego bohatera, którego zdążył już fajnie wykreować.

Zaskoczył mnie także wątek samej Karoliny - w poprzednim tomie była to swego rodzaju dziewczynka, z którą umawiał się Joe Alex, chociaż nie widział w tym sensu - w "Śmierć mówi w moim imieniu", gdy mija rok od poprzedniej sytuacji (z części pierwszej) jest to obiecująca archeolożka, kobieta na tyle wyzwolona, że nie chce wiązać się nawet w instytucje małżeństwa, mimo że często nocuje u swojego przyjaciela... Co więcej, okazało się, że zamiast próbować rozwiązać zagadkę morderstwa z mężczyznami, woli wziąć kluczyki od samochodu, wrócić do mieszkania Joego... i po prostu iść spać, jakby spłynęło to po niej, niczym po kaczce.

Jeśli jednak patrzymy na "Śmierć mówi w moim imieniu" w szerszym kontekście - bardzo fajnie stworzono samą zbrodnię, były ciekawe motywy, fajny plot twist na końcu i zakończenie zasłużyło jednak na to, aby je docenić. Kwestia poszukiwania prawdy w gąszczu alibi, które są potwierdzone i żelazne, bardzo przypadła mi do gustu.

Przyznam szczerze, że nawet w tym wszystkim zyskał Joe Alex - który w poprzednim tomie wydawał mi się postacią dużo bardziej nijaką i trochę wykorzystującą ludzi, nawet sobie bliskich. Teraz jednak popisał się bystrością, otwartą głową i pewną pokorą: że nie chce on mieszać nikomu w głowie, dopóki nie będzie miał stu procent pewności, że ten, którego oskarży o morderstwo, jest mordercą. To była jedna z tych ewolucji postaci, która wyszła jednak na dobre.

Książka nie jest jakaś bardzo długa, do przeczytania właściwie "na jeden raz", a do tego wszystkiego ma piękną, twardą oprawę, która sprawia, że można kolekcjonować całą tę serię, bo będzie to definitywnie pięknie wyglądać w biblioteczce. Jeśli lubicie klasyczne kryminały, które polegają na tym, że mądra głowa dowiaduje się prawdy w ciągu zaledwie kilku godzin - nie będziecie zawiedzeni.

Podsumowując: "Śmierć mówi w moim imieniu" według mnie jest lepsza niż poprzednia książka pisarza, ale jestem ciekawa, czy i trzeci tom będzie lepszy od swojego poprzednika. Będę polować, może uda mi się przeczytać - chociaż ostatnio mam wrażenie, że czytam dużo, a stosy książek do przeczytania dalej rosną... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz