Autor: E.J. Mellow
Tytuł: Song of the Forever Rains
Wydawnictwo: Świat Książki [współpraca reklamowa z Woblink]
Data wydania: 2025
Ilość stron: 416
Ocena: 5/10
Opis:
Wielokrotnie nagradzana autorka bestsellerowej serii
„Dreamland” powraca z mrocznym romantasy o młodej kobiecie, której destrukcyjne
moce mają być nadzieją na ocalenie świata.
Królestwo Złodziei – miejsce ukryte w świecie Aadlior. Wielu
szepcze o jego istnieniu, ale mało komu udało się dotrzeć do tej magicznej
krainy. Tam władzę sprawuje tajemniczy Król Złodziei, wspierany przez Mousai –
trio potężnych i budzących grozę czarodziejek. Larkyra Bassette, najmłodsza z
Mousai, obdarzona jest potężną mocą – jej śpiew potrafi zabijać potwory. Gdy
odkrywa, że książę Lachlan przemyca silny narkotyk z Królestwa Złodziei i
wykorzystuje go do nękania poddanych, dostaje swoją pierwszą samodzielną misję
– za wszelką cenę ma go powstrzymać. Aby tego dokonać, Larkyra podaje się za
potencjalną narzeczoną księcia. Jednak plany się komplikują, gdy jej serce
zaczyna mocniej bić na widok lorda Dariusa Mekenny, prawowitego dziedzica
Lachlan. Wkrótce zaczyna podejrzewać, że ma on własne powody, by pozbyć się
skorumpowanego księcia. Jeśli chcą ocalić mieszkańców Lachlan – i siebie
nawzajem – muszą nauczyć się sobie ufać.
Witamy w świecie Aadlior, gdzie lordowie i damy mogą być mordercami i złodziejami, a najbardziej uwodzicielskie nuty bywają śmiertelnie niebezpieczne. Odważysz się posłuchać tej melodii?
Recenzja:
Ta książka w księgarniach internetowych znajduje się w dziale fantastyki. Dla mnie to bardziej fantastyka dla młodzieży, którą reklamowałabym tej grupie bez mrugnięcia okiem, gdyby autorka na siłę nie wcisnęła jednej średnio napisanej sceny erotycznej, przez co już tak niekoniecznie jestem w stanie. W opisie mowa jest natomiast o mrocznym romantasy - ale cóż, jak dla mnie to była po prostu średnio napisana książka, w której wątek romantyczny wbrew pozorom nie grał przez większość czasu pierwszych skrzypiec, a mroku widywałam już więcej: i to niekoniecznie w powieściach, które się tym hasłem reklamują.
Larkyra - najmłodsza z trzech sióstr - ma potężną moc. Jej głos, jej śpiew, potrafi zabijać, chociaż potrafi też leczyć. Dziewczyna ciągle musi się kontrolować, bo najmniejsze pozwolenie sobie na odczuwanie emocji w bardziej wyraźny sposób może sprawić, że jej bliskim stanie się krzywda. Ba, gdy jako dziecko była uczona kontroli nad swoim darem, jako obiekty ćwiczebne wystawiano jej siostry, które dzielnie znosiły te momenty, gdy Larkyra jeszcze niezbyt dobrze radziła sobie z magią, mimo że same także miały moc i były niewiele starsze od naszej głównej bohaterki.
Tym razem Larkyra kończy dziewiętnaście lat, staje się pełnoletnia i dostaje swoją pierwszą solową misję, bez udziału sióstr. Ma udawać, że pozwala zalecać się do siebie staremu narkomanowi, bo jego nałóg jest bardzo ciekawy: spija on moc tych nielicznych, którzy są nią obdarzeni - co dodatkowo niszczy jego duszę, ale pozwala przy okazji krzywdzić swojego pasierba i całe królestwo, którym włada. Oczywiście nikt nie wie, że Larkyra jest bardzo uzdolnioną istotą - i to na tyle, że gdyby chciała, zabiłaby wszystkich w kilka sekund. Misja jest właśnie na tyle trudna, że główna bohaterka musi wykazać się intelektem i dociekliwością, zamiast używać swoich nadzwyczajnych zdolności: bo dla Króla Złodziei najważniejsze jest to, żeby złapać dostawcę, który bez jego zgody handluje tak bardzo zakazanym towarem.
Jak pewnie już wiecie - weekend u mnie równa się czytanie pozycji w wersji elektronicznej. Tym razem trafiło właśnie na "Song of the Forever Rains", którą już od kilku tygodni miałam na swojej półeczce na platformie Woblink. Po raz kolejny jestem zachwycona tym, jak wszystko sprawnie działa, jak łatwo można zakupić nowe tytuły i zaczytywać się w tych starszych: bo jeśli są pobrane, nie potrzeba do tego nawet internetu. Oczywiście z aplikacją Woblink zostaję na dłużej i planuję dalej zaczytywać się w ich zasobach.
Wracając jednak do "Song of the Forever Rains" - miało być to mroczne romantasy, a dostałam coś bardzo młodzieżowego, co w żaden sposób nie sprawiło, że nie miałam ochoty oderwać się od czytania. Mówiąc wprost: nie pożarłam tej pozycji swoim wzrokiem, bo chociaż potencjał był i świat był wykreowany naprawdę w porządku, to jednak zabrakło mi pewnego kunsztu pisarskiego, co by pozwoliło lepiej zbudować atmosferę napięcia i bardziej stopniować pewne sytuacje, które rozgrywały się według mnie za szybko.
To pierwszy tom serii. Obstawiam, że kolejne będą o siostrach Larkyry, które miałyśmy już okazję poznać. I oczywiście obstawiam, że i one będą obfitować w różne zadania i nietypowe próby, żeby spróbować wprowadzić trochę dynamiki i niebezpieczeństwa do fabuły, ale już teraz można stwierdzić, z kim parę będzie tworzyć zarówno najstarsza siostra, jak i ta średnia wiekiem. Niestety autorka nie ukrywała tego zbyt dobrze - a może raczej: w ogóle nie ukrywała?
Plusem jest także piękne wydanie - chociaż ja akurat czytałam w wersji elektronicznej, to jednak miałam okazję widzieć tytuł, który dziś recenzuję, także na żywo. Nie ukrywam, że bardzo mi się podobał, a te barwione brzegi są naprawdę ładne i przykuwają uwagę.
Jak widzicie, "Song of the Forever Rains" to dla mnie jednak zwykły średniaczek. Przeciętna książka, która może ma ciekawą koncepcję, ale wykonanie nie jest dopracowane. Jeśli oczywiście macie ochotę przeczytać, to polecam. Jeśli nie - zerknijcie na ofertę Woblink, gdzie jest mnóstwo wspaniałych tytułów, w tym dużo nowości.
To jak, macie tę książkę w planach? A może już ją znacie?
Dzięki za recenzję, na dzień dzisiejszy nie mam jej w planach
OdpowiedzUsuń📚📚📚
OdpowiedzUsuń"Życie toczy się w jednym kierunku. Do przodu, a dusza jest jak wiatr, nadający mu pęd. Życie jest dane wszystkim, ale tylko ona decyduje o tym, jak się potoczy."
📚📚📚
Piękne wydanie, za którym kryje się historia pełna magii, siostrzanej miłości i intryg, a wszystko to w dworskim dusznym klimacie.
Trzy siostry.
Każdą posiada inna moc.
Sztuka to magia.
Śpiew, taniec i gra na instrumencie.
Piękna i zabójcza moc.
Ukryte miasto pełne niegodziwców, którym rządzi żelazna ręką Król Złodziei. Ma swoje zasady, które dotyczą wszystkich. Wspierany przez Mousai, trzy czarodziejki, trzy siostry.
Lyrkyra najmłodsza z sióstr zostaje wysłana na swoją pierwszą samotną misję. Ma odnaleźć, kto odpowiada za przemyt narkotyków. Czy jest do tego lepszy kamuflaż niż zostać narzeczona podejrzanego, księcia Lachlan? Wszystko by było łatwiejsze, gdyby nie rozpraszał jej pasierb narzeczonego, lord Darius. Czy Lyrkyra odkryje, kto za wszystkim stoi?
Moc Larkyry wiąże się z głosem. Od małego musiała wykazywać wielką samokontrolę by nikogo nie skrzywdzić. Nauczyła się tego, co nie była łatwe, ani przyjemne, ale konieczne. Nie może dać się ponieść emocja, cały czas musi trzymać kontrolę w każdym momencie. Ale jest już gotowa, ta misja to próba. Pokazanie, że da radę, ale nie wie na co się porywa.
Książę Lachlan to potwór, skrywający się za pięknymi ubraniami i manierami. To jak wyzyskuje poddanych i traktuje pasierba to bestialstwo. Ale i tak ciągle ma za mało, i pragnie więcej wszystkiego.
Darius robi wszystko, by wspomóc swój lud. Ale ma ograniczenia i jest sam. Do tego czasami sam nie wie co się z nim dzieje. Jest zagubiony.
Larkyra i Darius będą musieli sobie zaufać i połączyć siły. Czy uda im się pokonać potwora?
Dawno żadna książka nie zaciekawiła mnie po pierwszym rozdziale tak, jak ta. Jest on genialny i idealnie wprowadza nas w klimat tej historii. Jest duszny, niebezpieczny, pełen tajemnic. Ta historia pełna jest bali, intryg i magii. Zamki, niebezpieczne i sekretne miejsca to norma. Uwielbiam to. Wątek miłosny jest miłym dodatkiem, jest nienachalny. Na pierwszy plan wysuwają się poszukiwania i mi to pasuje. Ta historia jest wciągająca i czuć napięcie cały czas. Takie historie to ja mogę cały czas czytać😁.
"Song of the forever rains" to pierwsza część serii i już nie mogę się doczekać, by poznać losy sióstr Larkyry. Czuje, że najlepsze dopiero przed nami. Polecam🥰🥰🥰
To chyba błąd opisu. Faktycznie, też bym się nie spodziewała zwykłej młodzieżówki po tej książce. No i strasznie duży opis na okładce. Zamiast zachęcić potencjalnego czytelnika, to by mnie akurat zniechęciło w księgarni - uznałabym to za podejrzane. Mimo wszystko dobry pomysł na fabułę, przynajmniej początek - na postać Larkyry. Podobała mi się. Ale całościowo to taka młodzieżówka jakich wiele, raczej do niej nie zajrzę, skoro taka niedopracowana. Wolę książki traktujące czytelnika poważnie.
OdpowiedzUsuńA pamiętam te czasy, gdy chodziło się do Świata Książki, pierwsza wydawnicza księgarnia na moich terenach.
"Song of the Forever Rains" wydaje się przyjemną lekturą, ale niestety nie zapada w pamięć a szkoda bo fabuła fajnie się zapowiadała a tu niewykorzystrany potencjał. Watpię czy zapoznam się z tą serią.
OdpowiedzUsuńPo okładce i opisie, książka zapowiada się naprawdę dobrze. Szkoda, że jednak treść taka nie jest. Dziękuję za szczerą opinię.
OdpowiedzUsuń