Autor: Janusz Koryl
Tytuł: Ceremonia
Wydawnictwo: Dreams
Data wydania: 2012
Ilość stron: 199
Ocena: 7/10
Opis:
"Od trzech lat w naszej wsi krzyżuje się ludzi. (...) Co roku w Wielki Piątek ginie w ten sposób jeden młody mężczyzna."
Te zdania z anonimowego listu wybiły z powszedniej nudy młodego rzeszowskiego dziennikarza. Czyjś makabryczny żart? A może to głos przerywający zmowę milczenia? Rafał Kamiński jedzie w Bieszczady, do wsi Polana, gdzie ma być praktykowany śmiertelny rytuał. Znajduje groby wielkanocnych ofiar. Od pierwszych godzin jego pobytu w bieszczadzkiej głuszy atmosfera gęstnieje, ostatecznie on sam jest w niebezpieczeństwie…
Recenzja:
Rzadko sięgam po kryminalne dreszczowce, głównie przez dowcipnisi, którzy lubią podkreślać nazwiska postaci i dodawać dopisek "to on/ona zabił/zabiła", a uwierzcie mi, że z tą sytuacją w mojej miejskiej bibliotece spotykam się nad wyraz często. Jednak egzemplarz Ceremonii w swojej biblioteczce posiadam własny, a więc i ochota do czytania naszła mnie ogromna, szczególnie, że ów książkę mam z dedykacją i życzeniami "ciekawej lektury" od samego autora.
Na wstępie muszę przyznać, że absolutnie się nie zawiodłam i życzenia autora okazały się faktami. Ceremonia zaczyna się całkiem zwyczajnie - poznajemy znudzonego życiem dziennikarza Rafała, który dość sceptycznie podchodzi do otrzymanego przez redakcję listu o krzyżowaniu ludzi (w sumie, kto by w coś takiego uwierzył we współczesnych czasach?). Mimo wszystko, bohater wsiada w swoje rozwalające się auto i rusza do Polany, aby rozwiać wszelkie wątpliwości. Okazuje się, że list wcale nie jest żartem i Rafał stopniowo odkrywa wstrząsającą tajemnicę bieszczadzkiej wsi, pakując się prosto w "paszczę lwa" w sutannie.
W Ceremonii mamy przede wszystkim ukazaną w intrygujący sposób mentalność małej, wręcz fanatycznie religijnej wsi. Mieszkańcy Polany za przewodnika ustanowili sobie proboszcza, którego każde słowo czy polecenie uważają za wręcz święte.
- Tak mówił proboszcz - stwierdził Deręgowski, wciąż delektując się papierosem.
- I pan mu uwierzył?!
- A co mogłem zrobić innego? - odparł mężczyzna tak prostodusznie, że Kamińskiemu opadły ręce. - Zresztą nie tylko ja uwierzyłem, ale i wszyscy we wsi.
- Zgodził się pan na śmierć rodzonego brata?! (...)
- Co było robić... Co było robić... - żalił się Deręgowski. - Trudno się księdzu sprzeciwić...
Mieszkańcy wsi wbrew pozorom są bardzo różnorodni, podobni jedynie pod względem niektórych poglądów i wiary, i przede wszystkim naiwności, która rzuca się od razu w oczy. "Zło płynie niemal zawsze z niewiedzy (...)" - napisał kiedyś Albert Camus i jestem święcie przekonana, że ów zdanie idealnie opisuje bohaterów Polany. Różnica pomiędzy nimi, a głównym bohaterem, pochodzącym bądź - co bądź z większego miasta, jest wręcz diametralna. Mieszkańcy ów wsi, wręcz nie zdają sobie sprawy ze zła, które dzieje się przed ich oczami i godzą się na nie, ze względu na swoją ślepą wiarę. Nie chcę się jednak roztrząsać tutaj bardziej nad kwestiami religijnymi, bo Ceremonia posiada znacznie więcej wartych uwagi atutów.
Akcja Ceremonii rozwija się stopniowo, ze strony na stronę coraz bardziej wciągając czytelnika w swój kryminalny klimat, aż wprawia go w taki stan, w którym nie sposób oderwać się od książki. Sama wręcz pochłonęłam tę powieść. Zawdzięczam jej stojące dęba włosy na karku i podgrzewany obiad, gdyż nie śmiałam przerwać lektury dla ciepłego posiłku. Po prostu musiałam wiedzieć jak to się skończy i czy Rafał wyjdzie z tego cało. Czy mu się udało musicie jednak przekonać się sami.
Styl autora także sprzyja Ceremonii - brak tutaj zbędnych opisów, żaden fragment mnie nie nudził, a z każdą nową informacją z coraz większym zapałem śledziłam losy głównego bohatera. Ogólnie rzecz biorąc, Ceremonię czyta się bardzo szybko, mnie osobiście przeczytanie jej zajęło raptem 3 godziny, aczkolwiek należy przygotować się na dreszcze na całym ciele, no i możliwe pominięcie posiłku (patrz wyżej).
Tak więc, Ceremonię polecam głównie miłośnikom dreszczowców kryminalnych i osobom, które mają problem z dietą ;)
Książka tym razem nie dla mnie :) Czekam na inne propozycje :)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam, na swojej liście mam już "Sny" tego autora. Pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuń