środa, 6 sierpnia 2014

Klaudia Kopiasz - "W głąb lawendowych uliczek"

Tytuł: W głąb lawendowych uliczek
Autor: Klaudia Kopiasz
Wydawnictwo: Psychoskok
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 176
Ocena: 7/10

Opis:
Życie we współczesnym świecie przypomina ciągły wyścig. Ścigamy się zdobywając kolejne szczeble awansów w pracy, czasami pracujemy w więcej niż jednym miejscu, zaślepieni żądzą bogacenia się i gromadzenia żyjemy coraz płyciej, zagłuszając w sobie potrzebę prawdziwej miłości i bliskości. Mniej więcej tak żyje Oliver Blake, bohater powieści Klaudii Kopiasz „W głąb lawendowych uliczek”. Jednak, w pewnym momencie udaje mu się zatrzymać i przekierować swoje życie na drogę prowadzącą do szczęścia płynącego z prawdziwej miłości.
Klaudia Kopiasz jest bardzo młodą autorką, jednak książka, którą napisała jest dojrzała i mądra. Autorka posługuje się poetyckim językiem, barwnym i rozbudzającym zmysły. Jej powieść jest książką pełną lokalnych smaków i zapachów, w której słowa mieszają się z klimatem opisywanych miejsc. A są to nie byle jakie miejsca, bowiem wyruszając z Oliverem w jego podróż życia poznamy południową Francję, zahaczymy też o Włochy i Monako.
Nie jest to literatura nazbyt wymagająca, wręcz przeciwnie – idealna na gorące popołudnie, bądź idylliczny wieczór w blasku księżyca.

Recenzja:
Nie wszyscy lubią podróżować, tylko część z tych osób, które lubią, umie naprawdę docenić to, co widzi – zachwycić się egzotyką zwiedzanego miejsca, docenić jego urok, spróbować miejskich specjałów. Jeszcze mniej ludzi potrafi opisać to wszystko tak, by czytelnikowi pojawił się przed oczami obraz zakątka, który zwiedzał – mało tego, by poczuł go wszystkimi zmysłami. Klaudia Kopiasz to potrafi – nie ważne, czy opisuje Francję, Włochy, czy jakiekolwiek inne miejsce, czytelnik ma przed oczami prawdziwą, trójwymiarową wizję. Czuje smak egzotycznych potraw, zapach lawendy niemal unosi się znad kart jej powieści.

Kochać znaczy gotować. A może odwrotnie?

Nie trzeba znać autorki, żeby domyślić się, że po pierwsze: kocha podróżować, po drugie: kocha gotować. Czuje się to dosłownie na każdej stronie. A plastyczny język, którym posługuje się Klaudia, sprawia, że ta miłość nabiera bardziej realnego wymiaru.
Oliver Blake jest przystojnym młodzieńcem, umawia się z piękną modelką, której planuje się oświadczyć. Pewnego dnia odwiedza księgarnię i wydarzenie to, można rzec, stanowi zwrot w jego życiu. Od przyjaznego Włocha dostaje bowiem książkę, która otwiera mu oczy. Orientuje się, że nie kocha swojej niedoszłej narzeczonej, nie lubi swojej pracy, a jego życie właściwie nie ma większej wartości. Wyrusza więc na poszukiwanie Autorki i… prawdziwej miłości. Szczerze mówiąc wynik jego poszukiwań nie był dla mnie wielkim zaskoczeniem, przewidziałam go dość szybko, ale nie o nieprzewidywalność w tej książce chodzi.
W głąb lawendowych uliczek to debiut, ale widać to jedynie w dialogach, nad którymi można by jeszcze popracować, bo bohaterowie zdecydowanie za często szeptali, wtrącali coś itp. Cała reszta, biorąc pod uwagę młody wiek autorki, naprawdę może zrobić wrażenie – w każdym razie na osobach, które lubią tego typu sensualne powieści, z niezwykle plastycznymi, pełnymi wyszukanych porównań opisami, w których tak naprawdę nie akcja, ale właśnie owe opisy grają główną rolę.
Dajcie się porwać tej książce i odkryjcie wraz z nią cudowne zakątki Francji, słoneczne Włochy… i prawdziwą miłość oczywiście!

4 komentarze:

  1. Mam w planach tę książkę. Czuję, że trafi w mój gust. To chyba najładniejsza okładka książki tego wydawnictwa, jaką oglądam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie dlatego, że projektowała ją autorka ;)

      Usuń
  2. Ja już dostałem taką okazję i skorzystałam - również gorąco polecam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy tytuł, ładna okładka i interesująca fabuła! Chętnie sięgnę po nią :)

    OdpowiedzUsuń