Nie powiem - trochę mi się ich nazbierało. Ale przez święta nie było czasu nawet na to, by się z nimi zapoznać, a co tu dopiero dużo mówić o napisaniu o nich kilku słów - robię więc to teraz. I mam nadzieję, że zachęcę przynajmniej parę osób, by tak jak ja, zaczęły kolekcjonować te magazyny.
Uważam, że swoją recenzję powinnam rozpocząć od wydań specjalnych. Szczególnie, że... dzielą się one na "Only Men" oraz "Only Women", co oczywiście świadczy, że jeden z magazynów jest całkowicie poświęcony mężczyznom, a drugi - kobietom.
W magazynie dla panów znajdziemy jedenaście artykułów, które są przyporządkowane siedmiu działom. Przyznam szczerze, że "English matters. Only MEN" wydał mi się nawet ciekawszy niż jego damski odpowiednik!
Możemy tu przeczytać o rzeczach takich jak: technologia (czyli wszystkie aplikacje, nowinki techniczne i inne, które podchodzą pod tematykę), o Billu Gatesie (a raczej o jego posiadłości), o zegarkach, o tym, co zrobić, gdy twoją przełożoną jest kobieta, o podróżach, książkach i gimnastyce... Trzeba przyznać, że trochę tego jest!
W dziale o nazwie "Naked Truth" (specjalnie zwracam na niego szczególną uwagę, może się któremuś panu przyda...) są artykuły o tym, jak można uwieść kobietę poprzez ugotowanie specjalnych potraw, a także o twórcach najsłynniejszych pism pornograficznych oraz o kalendarzu Pirelli.
Wszystko jest wzbogacone pięknymi ilustracjami i opatrzone specjalnymi kodami, które pozwolą nam również na odsłuchanie tych artykułów, a nie tylko na przeczytanie.
Nie mogę zapomnieć też o tym, że na każdej stronie jest słowniczek, który tłumaczy nam najtrudniejsze słowa z danej kartki.
Można powiedzieć, że dla osób, które chcą podszkolić swój język, jest to prawdziwa gratka!
Takim oto sposobem zbliżyliśmy się teraz do rozmowy o magazynie tylko dla kobiet, czyli "English matters. Only WOMEN".
Można znaleźć tu sześć działów i dwanaście artykułów. Pierwsza sekcja, czyli "Beauty" została poświęcona pięknie, kosmetykom i urodzie. Śmiało mogę powiedzieć, że ten dział jest jak najbardziej przydatny!
Kolejna sekcja - "Mutual Attraction" - skupia się przede wszystkim na relacjach między kobietami, a mężczyznami. Możemy między innymi przeczytać na temat ideału kobiety mężczyzn w wieku 20-30 lat (przeprowadzono sondę).
W dziale "Celebs" mowa jest oczywiście o gwiazdach, na przykład o Mirandzie Kerr.
W ostatnich artykułach poznacie historię piżamy, sposoby na radzenie sobie z nieśmiałością podczas rozmowy o podwyżkę oraz dowiecie się trochę o krainie Robin Hooda - Nottingham.
Oczywiście, tak jak w każdym innym wydaniu - możemy znaleźć słowniczek, śliczne ilustracje oraz kody do tego, aby przesłuchać sobie artykuły, a nie tylko je przeczytać.
To jest najnowsze wydanie "English matters". Siedem działów, dwanaście artykułów i masa ciekawych rzeczy!
Już po samej okładce widać, że pojawi się przynajmniej kilka zdań o rodzinie królewskiej, czyli o Williamie i Kate oraz ich dziecku. Potem poczytać będzie można o Departamencie Stanu w Ameryce, o sposobach na łatwiejsze uczenie się, a także na temat słynnego Christiana Greya z "50 twarzy Greya", które niebawem będą miały swoją filmową premierę (słyszeliście już, że pojawią się kolejne części w postaci filmowej? jeżeli nie, to właśnie wam to mówię c; ). To, co bardzo mi się spodobało, to tzn. "Phrasal Verbs", czyli dokładnie środkowa część magazynu, która zaczęła zajmować się gramatyką, a nie tylko słownictwem. Następnie przechodzimy do uniwersytetów, piosenki "American Pie", po raz kolejny do gramatyki (!), a potem do części typowo językowej.
Twórcy magazynu rozpieszczają nas jednak na tyle, że to nie jest koniec tego, o czym możemy przeczytać - pojawia się bowiem jeszcze kilka słów o Amsterdamie oraz ośrodkach wypoczynkowych w górach, a następnie jest artykuł o corocznych świętach.
Wszystko to jak zawsze jest przepełnione wieloma cudownymi ilustracjami i nagraniami do odsłuchania. Nic, tylko czytać! ...albo słuchać. Co kto woli.
W tym momencie dotarłam już do ostatniego magazynu, jaki przy sobie mam. Jeżeli jeszcze nie skusiłam was do tego, żebyście zajrzeli do środka tych cudownych wydań, to mam nadzieję, że teraz zainteresuje was na tyle, że dam radę was przekonać!
Przede wszystkim pojawia się tu osiem działów oraz jedenaście artykułów. O czym? Już wam mówię!
Otwierając ten magazyn, przechodząc przez spis treści, od razu trafiamy na piękny horoskop w języku angielskim. Mówi on o podstawowych cechach danego znaku zodiaku i skupia się odrobinę na 2014 roku (tak, nie na 2015).
Potem przechodzimy do artykułu o panu z okładki - który zwie się Benedict Cumberbatch - chociaż więcej ludzi kojarz go jako "tego, któy gra Sherlocka". No cóż... można i tak :)
Następnie trochę o Ameryce... a potem o vlogerach i vloggingu! Przyznam, że ten ostatni temat bardzo mnie zaciekawił, w końcu obracam się w tych sferach odrobinę i trzeba przyznać, że coraz więcej vlogerów się pojawia. Niestety nie zdradzę wam, czego dokładnie się dowiedziałam - to musicie sprawdzić już sami!
Potem kolka słów o wyrażeniach językowych, bezzałogowych latających statkach, mieszance kultur w Pekinie, o rozmowach po angielsku, a na koniec trochę o ćwiczeniach.
Ponownie - słowniczek, piękne ilustracje i kody do nagrań, oczywiście są!
Po zapoznaniu się z tymi magazynami po kolei... no cóż, czuję się mądrzejsza. Nie tylko o wiedzę, którą z nich wyniosłam, ale także o trochę nowego słownictwa. Mam nadzieję, że mój angielski będzie jeszcze lepszy z każdym kolejnym numerem ;)
Magazyny dostałam od Colorful Media
EM czytam od czasu do czasu, ale nigdy nie trafiam na wydania specjalne. Najnowszy numer muszę mieć. Poprzedni kupiłam dla Sherlocka, a ten kupię dla Greya... *.*
OdpowiedzUsuńEM to świetny sposób na naukę prawdziwego angielskiego, a nie tego wysublimowanego i schematycznego, z którym spotykamy się w szkole. Właśnie czytam najnowszy numer i znalazłam tam już kilka ciekawych rzeczy.
OdpowiedzUsuńsklep-z-pamiatkami.blogspot.com
EM to świetny sposób na naukę języka, kiedy byłam w Londynie często kupowałam angielskie gazety :)
OdpowiedzUsuńhttp://blantt99-bloq.blogspot.com
Czasopismo jest fajne. Przede wszystkim nie jest to nudziarstwo. Tylko szkoda, że jest to tylko w wersji papierowej.
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Blog Award! Zapraszam :)
OdpowiedzUsuńhttp://tuczarniamotyli.blogspot.com/2015/01/styczniowe-liebster-blog-award.html
Dotychczas nie czytałam, ale mam w planach w 2015 roku to zmienić :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, pod nowym adresem, www.maialis.pl
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńnominowałam Cię do Liebster Blog Award ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam: http://angelusiek.blogspot.com/
co powiesz na wspólną obserwację?
Uwielbiam te magazyny, naprawdę bardzo pomagają w podszkoleniu swojego angielskiego. To taka inwestycja w samego siebie :)
OdpowiedzUsuńMagazyn English Matters sam prenumeruję od dłuższego czasu. Fajny, jak ktoś lubi angielski to na pewno mu się przyda. Ja aktualnie chodzę na kurs indywidualny z języka angielskiego do https://lincoln.edu.pl/warszawa/jezyk-angielski/kursy-indywidualne/ i jestem bardzo zadowolony. Ten kurs sprawił, że pokochałem język angielski. Chcę się go też uczyć między zajęciami. Robię sobie fiszki ze słówkami i czytam English Matters właśnie. Uwierzcie mi jak to pozwala fajnie poćwiczyć i utrwalić wiedzę z zajęć.
OdpowiedzUsuń