Tytuł:
Jak być szczęśliwym (albo chociaż mniej
smutnym)
Autor:
Lee Crutchley
Wydawnictwo:
Otwarte
Rok
wydania: 2015
Liczba
stron: 160
Opis:
Ćwiczenia ze szczęścia – dla każdego, kto bywa smutny
albo ma po prosty zły dzień
Ta książka nie dostarcza gotowych rozwiązań. Nie daje
prostego przepisu na nieustanne szczęście i spełnienie. Nie zawiera banalnych
złotych myśli.
Ta książka nie osądza – ta książka rozumie.
Jest jak przyjaciel, który będzie przy Tobie w
chwilach smutku. Przed którym nie musisz niczego udawać. Który nie moralizuje i
nie ocenia. Który wskaże inną perspektywę i nieraz wywoła uśmiech na Twojej
twarzy.
Ta książka pozwoli Ci się wygadać i… pisać, bazgrać
oraz rysować.
Sprawdzi się w chwilach chandry, gdy jesteś w dołku
albo gdy chciałbyś być mniej smutny :)
Recenzja:
Też zauważyliście, że teraz modne jest bycie szczęśliwym? Kiedyś ludzie robili, co do nich
należało i nie myśleli o takich pierdołach jak szczęście. Dziś wszyscy skupiają
się na sobie. I chcą być szczęśliwi, bo przecież tyle się ciągle o tym mówi.
Próbują do tego dojść, uchwycić magiczne szczęście. Ale im bardziej się starają,
tym mniej im to wychodzi. I skutek jest odwrotny do zamierzonego – zamiast być
szczęśliwi, są sfrustrowani – i smutni.
Lee Crutchley nie jest psychologiem, ani lekarzem,
jest facetem, któremu było smutno. Chciał nawet nazwać swoją „książkę” Czy próbowałeś być mniej smutny?, ale
ten tytuł by się nie sprzedał. Obecny jest idealny – w każdym razie podtytuł.
Mnie kupił.
Crutchley nie
będzie wam kazał się ogarnąć, nie powie: „Myślcie pozytywnie”, nie będzie też
mamił, że możecie wszystko. Zamiast tego proponuje wam ćwiczenia, dzięki którym
nie poczujecie się szczęśliwi, ale na pewno będziecie mniej smutni. Chcecie
spróbować?
Jak być
szczęśliwym to książka interaktywna. Wygląda jak zeszyt i tym w istocie
jest. Możecie po niej pisać (nawet powinniście), możecie wklejać zdjęcia. Crutchley
podsuwa wam pomysły, ale to wy jesteście odpowiedzialni za to, jak ta „książka”
zostanie wypełniona. Przyznam szczerze, że nie zastanawiałam się, jak ta
pozycja będzie wyglądała w środku. Ale kiedy ją otworzyłam, nie byłam zdziwiona.
Po sukcesie Zniszcz ten dziennik zaczęło
się pojawiać mnóstwo podobnych publikacji. Jak
być szczęśliwym to moja pierwsza interaktywna książka i mam dość mieszane
uczucia. Ćwiczenia, które podsuwa nam autor, są bardzo różne, niektóre mogą
wydać się głupie, czego sam Crutchley jest świadom. Ale nie dowiemy się, czy
odniosą zamierzony skutek, dopóki ich nie wypróbujemy.
Nie ma tu zbyt wielkiej ilości tekstu. Ale jeśli autor
dzieli się już jakimiś przemyśleniami, są one bardzo trafne. W każdym razie ja
się z nimi zgadzam. Jego charakterystyka portali społecznościowych nie mogłaby
być bardziej udana. Nie chcę zdradzać zbyt wiele, żeby przyjemność zapoznania
się z przemyśleniami autora zostawić wam. Powiem tylko, że jeśli szukacie
czegoś, co pomoże wam być mniej smutnym,
to, co proponuje Crutchley, może okazać się strzałem w dziesiątkę. Spróbujcie!
Nie lubię takich książek. Myślę, że to tylko niszczenie papieru. Smutne, że stają się coraz popularniejsze. I jest ich coraz więcej...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Dakota // 97books
Nie przepadam za tego typu książkami, ale nie uważam tak, jak Dakota. Każdy ma swojego odbiorcę, nawet tandetne 50 twarzy Greya ma swoich fanów, a to, że ktoś lubi to, czego Ty nie nie oznacza, że lepiej by było, gdyby tego po prostu nie było ;) Misz-masz, ale chyba wiesz, o co mi chodzi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Insane z http://przy-goracej-herbacie.blogspot.com/
Ostatnio zakupiłam, ale jeszcze nie zabrałam się do rozwiązywania. Niespecjalnie przekonuje mnie idea "Zniszcz ten dziennik", ale myślę, że "Jak być szczęśliwym" to coś innego :)
OdpowiedzUsuńoch myślę że szczęśliwym po prostu się jest, tego nie da się nauczyć :) więc ten poradnik jak dla mnie jest bez sensu.
OdpowiedzUsuńMi ta książka ogromnie się podobała :) Na pewno dalej będę robić z niej ćwiczenia. Niedawno robiłam nawet jej recenzję na blogu :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
my-life-in-bookland.blogspot.com
Nigdy nie byłam fanką "Zniszcz ten dziennik" dlatego raczej nie przemogę się do tej propozycji.. Moim zdaniem takie rzeczy można robi w zwykłym zeszycie z odrobiną wyobraźni, a kiedy ktoś Ci mówi co masz zrobić, dla mnie nie ma to już w sobie ani krzty indywidualności :(
OdpowiedzUsuńNie przekonuje mnie ta książka. Miałam ją w rękach i...nie, to nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńJa mam w domu "to nie jest książka do czytania" - chyba tak brzmi tytuł. część zadań wykonałam, część nie, ale powiem, że niektóre mnie bawiły, sprawiały, że musiałam się na główkować ;) I przede wszystkim, nikt mi nie kazał tego zniszczyć. Jak w przypadku pierwowzoru..
OdpowiedzUsuńDziś wszyscy skupiają się na sobie... No, przyznam że coś w tym jest.
OdpowiedzUsuńŻadnej takiej interaktywnej książki jeszcze nie miałam, a ta pozycja na pewno by mi się czasem przydała ;). Ja tam uważam, że takie pozycje są naprawdę fajne. Niektóre wyzwalają kreatywność, a niektóre pomagają wyjść z dołka :).
City of Dreaming Books
To, że jestem w większości pesymistką da się zauważyć po tym, jak piszę i co myślę. ;) I choć bywam też uśmiechnięta, to zdecydowanie smutek gra pierwsze skrzypce w moim życiu- niestety.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że powyższą książkę nie napisał psycholog, gdyż jakoś nie za bardzo przepadam za ich naukowymi teoriami, które w głównej mierze nie prowadzą do uzyskania żadnych pozytywnych rezultatów.
Nigdy nie miałam w swoim posiadaniu książko-zeszytu, którego strony mogłabym sama zapełniać, malując na nich obraz swojego aktualnego stanu ducha. Jeżeli te ćwiczenie sprawiłyby, że poczułabym się szczęśliwym człowiekiem, choć na chwilę- to ja jestem na TAK. ;)