Tytuł:
Dziewczyna o kruchym sercu
Autor:
Elżbieta Rodzeń
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Rok
wydania: 2016
Liczba
stron: 586
Ocena:
7/10
Opis:
Janek
to chłopak towarzyski i lubiany, w szkole wzorowy uczeń, a w wolnych chwilach
wolontariusz. Ulka to jego przeciwieństwo - opryskliwa, nieufna, skryta.
Oboje
są w klasie maturalnej, a z racji częstych nieobecności dziewczyna ma
zaległości z matematyki. Janek zgłasza się na ochotnika, aby jej pomóc. Chce po
prostu wypełnić kolejne zadanie. Z biegiem czasu z zaskoczeniem odkrywa, że
coraz bardziej zależy mu na Uli. Dziewczyna jednak cały czas go odpycha... Jaka
tajemnica połączy tych oboje? Czy Ula pozwoli Jankowi zbliżyć się do siebie?
Czy mają szansę być razem?
Szkoła uczuć po polsku
Elżbieta Rodzeń debiutowała książką pt. Noc świetlików, której nie miałam okazji przeczytać. Dziewczyna o kruchym sercu jest jej
drugą powieścią wydaną z wydawnictwem Zysk i S-ka. Tym razem autorka
postanowiła odejść od tematyki fantastycznej, na rzecz opisania historii, którą
wszyscy już znamy, ale która opowiadana na nowo niezmiennie wzrusza i budzi
emocje.
Spodobał mi się tytuł i spodobała mi się okładka. Choć szkołę skończyłam
już dobrych kilka lat temu i nie miałam zamiaru znowu do niej wracać, a już na
pewno nie do liceum (sami przyznajcie, gimnazjum to najlepszy czas w życiu
ucznia), przygoda z książką pani Rodzeń okazała się nie takim znowu strasznym
powrotem do szkolnej ławy.
Janek i Ula są w klasie maturalnej. Janek to lubiany przez wszystkich,
popularny uczeń, któremu na pierwszy rzut oka niczego nie brakuje. Dobrze się
uczy, śpiewa w kościele, udziela się w wolontariacie – złoty chłopak. Ula jest
jego przeciwieństwem. Nikt jej nie zauważa, kiedy przychodzi na zajęcia, nikt
też nie zwraca uwagi na to, że jej nie ma. Dziewczyna jest zadowolona z takiego
obrotu rzeczy, kiedy ktoś usiłuje do niej zagadać, spławia go niezbyt
uprzejmie, nie dając szans na żadną interakcję.
Gdy Janek dostaje zadanie, by opiekować się Ulą, nie ma pojęcia, do czego
go to zaprowadzi. Początkowo idzie mu jak po grudzie, dziewczyna w najlepszym
wypadku go ignoruje. Nie robi tego dlatego, że jest wredna z natury – jest śmiertelnie
chora i wie, że jej dni są policzone, więc nie chce się z nikim spoufalać. Początkowo
Janek udziela Uli korepetycji z matematyki. Po kilku takich spotkaniach młodzi
oswajają się ze sobą. Ten proces jest powolny, ale nieuchronny. A gdy poznają
się lepiej i okazuje się, że żadne z nich nie jest takie, jakie mogłoby się
wydawać na pierwszy rzut oka, zaczynają czuć do siebie coś więcej.
- Co
powiedziała ci mama Uli? – zapytałem, kiedy jeszcze byliśmy sami.
- Że
gdyby modliła się o coś innego niż zdrowie córki, ty byłbyś odpowiedzią na jej modlitwy.
Możecie się już domyślić, jak skończy się ta historia. Bohaterowie w
pewnym momencie oglądają nawet razem Szkołę
uczuć. Janek będzie się starał zrobić wszystko, co w jego mocy, by ocalić
ukochaną, ale czy uda mu się pokonać przeznaczenie i zwalczyć to, co
nieuniknione?
Na początku napisałam, że autorka odeszła od fantastyki, ale to nie do
końca prawda. Mamy tu malutki element fantastyczny, ale nie wyjaśnia się to razu,
więc nie zdradzę wam tej tajemnicy, żeby nie psuć wam zabawy.
Autorce udało się stworzyć żywych i wielowymiarowych bohaterów – i nie
mówię tu tylko o Janku i Uli, nieźle wyszli jej się nawet ci drugoplanowi. To
dobra opowieść, która złapie was za serce. Pewnie gdybym przeczytała ją w
gimnazjum albo liceum zrobiła by na mnie o wiele większe wrażenie, ale od
tamtego czasu zdążyłam już poznać kilka podobnych książek, jak Jesienna miłość (na podstawie której powstał
film Szkoła uczuć) czy Zanim umrę. Niemniej jednak polecam wam
serdecznie, bo ta powieść to dowód na to, że polscy autorzy też potrafią tworzyć poruszające historie!
Książkę
dostałam od Wydawnictwa Zysk i S-ka
586 stron o nastoletniej miłości? O rany! Gdzie podziewają się chłopcy, którzy decydują się obejrzeć "Szkołę uczuć"? Za żadne skarby nie dałabym rady namówić na to nawet swojego męża... Ale jak widać - Janki to najfajniejsze chłopaki, dlatego takie imię nosi mój syn. ;-) Po książkę raczej nie sięgnę, ale polecę ją młodszym koleżankom.
OdpowiedzUsuńto też po części ten element fantastyczny - maturzysta oglądający Szkołę uczuć ;D
UsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, na razie nie mam tego w planach... Ciężko jest mi się przyzwyczaić do miejsc, w których zazwyczaj toczy się akcja książek polskich autorów, zwłaszcza, jeśli sama w tych miejscach byłam. Po prostu łatwiej jest mi sobie wyobrazić akcję książki gdzieś tam na świecie, głównie dlatego, że wtedy w większości działa moja wyobraźnia... Mam nadzieję, że napisałam to zrozumiale bo mi samej jest ciężko nadążyć za swoim tokiem myślenia :p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Cieszy mnie fakt, że fantastyki jest mniej, może się przekonam do tej powieści. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń