piątek, 29 września 2017

Corinne Michaels - "Consolation"

Autor: Corinne Michaels 
Tytuł: Consolation
Wydawnictwo: Szósty Zmysł
Data wydania: 2017
Ilość stron: 302
Ocena: 5/10

Opis:

Liam nie miał być moim szczęśliwym zakończeniem.
Nawet nie byłam nim zainteresowana.

Był najlepszym przyjacielem mojego męża – zakazanym owocem.Tyle że mój mąż nie żyje, a ja czuję się samotna. Tęsknię za nim i ląduję w ramionach Liama.
Jedna wspólna noc zmienia wszystko. Teraz muszę zdecydować, czy naprawdę go kocham, czy jest dla mnie tylko nagrodą pocieszenia.


Recenzja:

Wiele osób dało tej książce naprawdę wysokie noty i pewnie, kiedy czytać będą moją recenzję, będą zdumieni, dlaczego dałam tak przeciętną ocenę. Powód jest jednak prosty - "Consolation" czytało się dobrze, ale historia ta mnie nie porwała. Od razu domyśliłam się, jakie będzie zakończenie. Co więcej - czytałam już bardzo wiele powieści, które miały tego typu motywy i schematy, które według mnie były bardziej fascynujące. Niemniej jednak jestem w stanie zrozumieć, dlaczego tak wiele osób zakochało się w historii Natalie i Liama. Mnie tam czegoś jednak zabrakło, abym mogła podnieść tę swoją notę drastycznie w górę... Czego? Zapraszam do dalszej recenzji!

Natalie poznajemy, gdy dowiaduje się ona o tym, że jest w ciąży, w którą od bardzo dawna starała się zajść. Chwilę później ten sielankowy obraz zostaje jednak zniszczony - jedną wiadomością, która odmieni życie tej bohaterki na zawsze. Chyba każdy, kto usłyszałaby wiadomość, że umarł ktoś, kogo kochało się najbardziej na świecie, byłby zdruzgotany. Natalie była - bo chociaż wiedziała, że praca jej ukochanego jest bardzo niebezpieczna, to nie spodziewała się, że kiedyś naprawdę może stać się coś złego. Jak to jednak w życiu bywa - a szczególnie na misjach wojskowych - czasami los nie bardzo wszystkim sprzyja.

Od tego czasu Natalie żyje jakby w amoku, nie wiedząc, jak odnaleźć w sobie chęć do życia. Nie pamięta złych chwil ze swoim mężem: pamięta tylko wady, a kiedy patrzy na swoją maleńką córkę, zastanawia się, jak bardzo będzie jej kiedyś brakować ojca. Pomimo próby pomocy, zarówno przez przyjaciółki, jak i przez własnych rodziców, nasza bohaterka nie bardzo chce zapomnieć o tym, co się stało i zacząć na nowo. Boi się, że ten ból nigdy nie minie, a strata ciągle będzie odczuwalna. A wtedy pojawia się Liam - najlepszy przyjaciel zmarłego męża, który pracuje dokładnie w tym samym zawodzie, w którym pracował on.

Początkowo ich relacje były naprawdę czysto przyjacielskie, a mężczyzna po prostu robił te czynności, na które ona wcześniej nie zebrała sił: sprzedaż auta, załatwienie ubezpieczenia i inne tego typu drobiazgi. Z każdym mijającym dniem, Natalie dowiadywała się jednak o nim czegoś nowego, a później odkryła jedną rzecz: przez Liama w końcu zaczęła się ponownie śmiać. Targają nią sprzeczne uczucia: z jednej strony to zakazany owoc, który także może zginąć, podczas jakiejś misji wojskowej, z drugiej - ktoś, komu może w pełni zaufać i zwierzyć się ze wszystkiego. Co gorsza: Natalie nie wie, czy uczucie do Liama to po prostu wynik tego, że tęskni za byciem z inną osobą, czy po prostu naprawdę zaczęło jej na nim zależeć...

Ogólnie ta historia opiera się głównie na tym, jak to Natalie próbuje rozgryźć, czy kocha Liama, jednocześnie przeżywając żałobę po zmarłym mężu. Cóż - zaskakujące to raczej nie jest, niczego nowego nie odkryło, takie motywy są w wielu powieściach. Chociaż "Consolation" czyta się dobrze, to nie zapierało mi ono dechu w piersiach, nie sprawiło, że byłam wzruszona. Coś w uczuciach głównej bohaterki wydawało mi się zbyt sztuczne, jakby nawet sama ta żałoba - niby po największej miłości jej życia - była taka niezbyt prawdziwa. Wiele osób w swoich recenzjach pisze, że właśnie pod względem emocjonalnym ta książka trafiła do nich najbardziej. Ja jednak jestem wyjątkiem od tej reguły i uświadamiam Wam, że nic nie jest z Wami nie tak, jeśli po lekturze tej pozycji mieliście takie same uczucia jak ja.

Corinne Michaels wydała już kilka książek, które są oceniane bardzo wysoko, aczkolwiek ja nie widzę w jej twórczości nic nadzwyczajnego, na co zwróciłabym uwagę. Owszem - opisy są fajne, dialogi bywają ciekawe, a sceny seksu, które się pojawiają, nie są obrzydliwe i wulgarne, ale takie sformułowanie mogłabym dać do większości powieści, z jakimi się zapoznaję. Niemniej jednak, polecam Wam sprawdzenie tego, jak Wy odbieracie tę autorkę!

W całej tej pozycji najbardziej podoba mi się okładka - bo chociaż jest to po raz kolejny zakochana para, to jest ona na tyle estetyczna, że zwróciłabym na nią uwagę w księgarni. Ale to chyba nie oprawa graficzna powinna być dla czytelnika największym plusem książki, prawda? Niestety - tak to u mnie w tym przypadku było. Jestem trochę rozczarowana, że niestety tak skończyła się moja przygoda z "Consolation". Nie jestem pewna, czy sięgnę po kolejne książki tej pisarki, nawet, jeśli miałyby cudowne okładki - z racji tego, że mam masę innych perełek do czytania.

Podsumowując, powieść jest dosyć przeciętna, ale fajnie i szybko się ją czyta. Idealna na odstresowanie po ciężkim dniu, kiedy nie mamy ochoty na zbyt duże myślenie na temat fabuły. Na rynku znajdziemy kilka podobnych, a nawet lepszych, ale zdarza się też masa gorszych - o czym warto pamiętać. Nie skreślajcie jednak "Consolation" po mojej ocenie, dajcie jej szansę i sami sprawdźcie, czy dla Was nie jest to coś godnego miana bestsellera. W końcu jedyną prawdą, którą znamy nie od dziś, jest to, że każdy człowiek ma swój gust.

Pozycję dostałam od Wydawnictwa Szósty Zmysł

18 komentarzy:

  1. Rzeczywiście okładka może przyciągnąć wzrok, Tytuł też intryguje. Szkoda, że - jak wynika z recenzji - historia może okazać się banalna, wielokrotnie opisana, opowiedziana, sfilmowana. Chyba teraz zrezygnuję, skoro stosik wciąż jest duży. Może kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście Całkiem przyjemna okladka. Fabuła książki przy przeciętnie. Przypuszczam, że to przyjemna pozycja do przeczytania w międzyczasie oczekiwania na jakąś premierę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo przyjemna recenzja choć autorce udało się mnie wkręcić ale tylko dlatego iż myślałam że historia potoczy się w innym kierunku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Podejrzewam, że i ja szybko domyśliłabym się wszystkiego, bo ciężko jest mnie zaskoczyć, jednak może kiedyś dam się namówić na tę lekturę - tak dla przyjemności.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwsze na co zwróciłam uwagę to Twoja ocena. Po przeczytaniu recenzji rozumiem czemu taką dałaś. Motyw, że główna bohaterka zakochuje się w najlepszym przyjacielu zmarłego męża od razu skojarzył mi się z ,,P.S. I love You". Co prawda nie było tam ciąży i samotnego wychowywania dziecka, ale wątek miłosny jest bardzo podobny. Gdyby nie to, że wiele książek jest podobnych do tej byłaby to wspaniała powieść. Nie wyróżnia nic jej z tłumu. Nie oznacza to, że jest to zła książka. Brakuje jej trochę własnego charakteru, momentu porwania i zaskoczenia czytelnika. Jednak mimo tych wad z przyjemnością sięgnę po tę pozycję. Skoro lekko się ją czyta to na pewno wieczoru nie zmarnuje. I dowiem się, czy faktycznie w moich oczach zasługiwałoby na miano bestsellera;)

    OdpowiedzUsuń
  6. No i nie wiem co o tym myśleć:). Z pewnością jakoś nie będę specjalnie szukała tej książki, chociaż okładka baaardzo mi się podoba. Ale jak będę miała okazję ją przeczytać i będę potrzebowała odstresowacza to i owszem:).

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję za recenzję, nie potrafię wyjść z podziwu, że ktoś czyta takie coś? Ani to adekwatne do normalności, ani do rzeczywistości. No cóż, dla każdego inna okładka do czytania jak widzę/czytam coraz częściej niestety...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czytam :) bardzo lubię książki, które prócz zwykłego romansu mają w sobie wątek psychologiczny, a tu opis na takowy wskazuje. Strata, wychodzenie z żałoby i wchodzenie w nowe relacje może być bardzo ciekawe. Z kolei recenzja wskazuje na to, że w powieści wieje nudą i nienaturalnością. Gdzie leży prawda? Pewnie gdzieś pośrodku, albo po prostu dla każdego czytelnika jest inna. Ja chętnie to zweryfikuję, czytając

      Usuń
    2. Też czytam a nawet bardzo lubię takie historie.

      Usuń
  8. Jestem zdziwiona oceną ponieważ słyszałam bardzo dużo pochlebnych opinii na temat tej książki. A tu tylko 5/10. Książkę na pewno z chęcią przeczytam, ale będę pamiętała o tym, że nie wszyscy są nią zachwyceni i na pewno będę miała względem niej inne oczekiwania.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie lubię schematyczności zarówno w fabule, jaki i kreacji bohaterów - oczekuję od powieści swoistej świeżości, która sprawi, że lektura będzie ciekawa, wciągająca i pozwoli przeżyć nowe emocje. Twoja recenzja dowodzi, że chyba próżno jest szukać tego powiewu w prezentowanej książce. Nie umknęło również mojej uwadze, że akcja jest niestety przewidywalna, a to nie dobrze. Lubię być zaskakiwana - kolejne wydarzenia wówczas mnie wciągają, ciekawią, a lektura nie pozostaje zwyczajnie nudna. Pomimo niezbyt wysokiej oceny byłabym skłonna przeczytać tę książkę, choćby po to, by porównać swoje spostrzeżenia z powyższą opinią. Paradoksalnie niezbyt przychylne oceny powieści prowokują mnie do ich przeczytania - przekonać się na własnej skórze, ot co!
    Okładka świetna.

    OdpowiedzUsuń
  10. Pierwszy raz spotykam się z przeciętną oceną tej książki. Jednak i tak mam zamiar po nią sięgnąć i się przekonać czy mnie się spodoba czy nie. Lubię też takie historie, więc tym bardziej mnie do niej ciągnie. Co do okładki to masz racje - jest piękna.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. "Nagroda pocieszenia" te słowa podbudują chyba każdego faceta. Faktycznie temat stary jak świat i nie raz przerabiany w książkach. Choć po okładce i opisie można byłoby spodziewać się czegoś więcej to dzięki za recenzję która szybko sprowadza na ziemię. W podskokach po tą pozycję nie polecę, ale jako fanka wszelkich romansów jak mi się nawinie pod rękę to pewnie przeczytam. Miłego dzionka :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Chociaż ocena niska i recenzja też nie przekonująca to jednak lubię książki lekkie które pozwolą na odtresowanie i myślę że miejsce na półce nie byłoby przez nią zmarnowane. Książkę bardzo chętnie przeczytam i wiem że będę nią zachwycona ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Już sama nie wiem, niby fabuła książki banalna i łatwo przewiedzieć zakończenie, ale jest to przecież gatunek od którego nie ma co za wiele wymagać. Od czasu do czasu sięgam po romanse, aby się odstresować -bo one czasem wzruszają, czasem bawią i zaskakują. To takie powieści na długie jesienne wieczory przy gorącej herbacie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Magdalena Moruś30 września 2017 00:14

    Kolejna książka,która porusza ten sam temat, wałkowanie, odświeżanie, piszę mówię - stanowcze nie. Ja również posiadam wiele perełek na mojej półce, które czekają na odkrycie :) więc tym razem bardzo serdecznie podziękuje za tą książkę i za bezstronną recenzję, pięknie napisaną :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Romantico.. Dla każdego by lekko się czytało, ale z drugiej strony wieje trochę nudą. Bo czy warto tracić czas na przeciętne książki?

    OdpowiedzUsuń
  16. Naprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń