Autor: L.A. Casey
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2018
Ilość stron: 408 + 176
Ocena: 6/10
Opis (najlepiej nie czytać - spojlery!):
Branna jest załamana tym, że jej związek z ukochanym mężczyzną okazał się pomyłką. Chociaż kocha Rydera ponad życie, to nie może w żaden sposób do niego dotrzeć. Nie pomagają kłótnie, płacz ani niekończące się ciche dni. Ryder Slater jest wściekły. Nie dość, że od wielu miesięcy okłamuje najważniejszą kobietę w życiu, to jeszcze ukrywa coś, co naraża wszystkich na śmiertelne niebezpieczeństwo. Nie może jednak nic powiedzieć i zrobić. Kiedy ich związek znajdzie się nad krawędzią, Ryder zmierzy się z mrocznymi siłami. Jedno jest pewne, że mężczyzna zrobi wszystko, aby uratować miłość i rodzinę. Ryder chciał mieć Brannę od pierwszej chwili. Ryder dominuje to, co chce mieć.
***
Po ciężkich przeżyciach Branna i Ryder pragną spokoju. Jednak oboje mają zupełnie inną wizję tego, jak będzie wyglądało wspólne rodzinne życie. Ryder marzy o tym, aby mieć dużo dzieci, co nie przekonuje nowej pani Slater. Branna cieszy się z tego, że ma wokół siebie kochające osoby i czuje się bezpieczna. Woli nie wybiegać za bardzo w przyszłość i skupić się na miesiącu miodowym, który ich czeka. Jednak niewinny wyjazd na łono natury zamieni się w koszmar, kiedy niebezpieczeństwo przyjdzie z najmniej oczekiwanej strony. Czy Ryder i Branna po raz kolejny wyjdą z tego obronną ręką? Branna ceni nad życie Rydera. Branna chroni to, co ceni najbardziej.
Recenzja:
Z tą serią jestem dobrze zaznajomiona, bo czytałam i recenzowałam poprzednie tomy. Wiecie, że pierwsza część bardzo mi się podobała, ale kolejne według mnie były całkowitą klęską i katastrofą. Nie poddałam się jednak i czekałam na kolejną dobrą część - miałam wrażenie, że będzie nią właśnie "Ryder" i dodatek: "Branna". Nie pomyliłam się, te pozycje były całkiem niezłe. Mam nadzieję, że kolejny tom i dodatek będą jeszcze lepsze!
W "Ryderze" następuje w końcu to, co powinno nastąpić już w poprzednim tomie!
Branna jest wściekła na swojego narzeczonego i nie bardzo wie, co ma zrobić. Od dłuższego czasu zmaga się z myślami i z obniżonym samopoczuciem (a także z obniżoną samooceną). Jedynie jej przyjaciel i praca są w stanie poprawić jej humor. Branna ogólnie odnosi wrażenie, że Ryder, który codziennie w nocy się wymyka, musi ją przynajmniej zdradzać i czuje się z tym strasznie źle. Dziewczyna zdaje sobie sprawę, że tak dłużej być nie może - że musi z nim zerwać. Nie wie jednak jak to zrobić i kiedy to zrobić. Do tego wszystkiego dochodzi także to, że każda jej przyjaciółka, a nawet siostra, są albo w ciąży, albo dopiero co urodziły. Branna też chciałaby być matką, ale od dłuższego czasu nie dzieli nawet tego samego łóżka ze swoim narzeczonym. Nie pomaga także fakt, że Ryder nie chce jej powiedzieć, co robi po nocach i odpycha ją od siebie, jak tylko może. Ja na miejscu Branny zerwałabym przy pierwszej możliwej okazji, ale ona tłamsiła w sobie tę myśl i nie przeszła do czynów. Do czasu.
W momencie, w którym Branna mówi, że nie widzi już przyszłości dla ich związku, Ryder strasznie się wścieka. Mówi swojej kobiecie, że za dwie doby opowie jej o wszystkim, co wykonywał do tej pory po nocach. Tylko pytanie: czy Branna zniesie prawdę? Jak ułożą się losy Branny i Rydera? Tego musicie dowiedzieć się z książki!
Szczerze powiedziawszy, to Ryder w tej części denerwował mnie bardziej niż zawsze. Nie rozumiałam jego zachowania - ani tego, że tak rani swoją narzeczoną, skoro podobno świata poza nią nie widzi. Od początku według mnie powinien być wobec niej szczery, zamiast tak traktować Brannę.
Dodam też, że w "Ryderze" były przeplatane sceny - z momentu, w którym dwójka głównych bohaterów się poznała i z czasów obecnych. Widać, jak bardzo kiedyś byli szczęśliwi i da się odczuć, jak obecnie było tragicznie. Ba, ja nawet nie wyczuwam, że Ryder czuje coś do Branny. Już bardziej czuję chemię między główną postacią a jej przyjacielem ze szpitala - bo ten związek był autentyczny. Gdyby nie to, że bohaterka sobie zawzięła, że Ryder i Branna muszą być razem, to pewnie losy Branny potoczyłyby się inaczej... W prawdziwym życiu na pewno by było inaczej.
W dodatku, czyli w "Brannie" - główna bohaterka udaje się w końcu na wycieczkę na łono natury, by trochę odetchnąć i nacieszyć tym, co ostatnio stało się w jej życiu. Szczerze powiedziawszy, to nie czytałabym opisu "Branny", jeśli nie chcecie mieć spojleru. Ta powieść i tak jest dosyć krótka - lepiej wszystkiego dowiedzieć się samemu.
Powiem o swoich osobistych uczuciach: miałam wrażenie, że dodatek jest o wiele lepszy od tomu czwartego, czyli od "Rydera" - z racji tego, że wiele rzeczy się w końcu wyjaśniło, a i fabuła była lepsza i bardziej spójna. Nawet zachowania bohaterów wydawały się bardziej autentyczne. Bardzo się cieszyłam z tego, że Branna nie reagowała na wszystko jak rozhisteryzowana nastolatka - czyli tak, jak jej siostra i jej przyjaciółki, które tylko się obrażały, płakały i były agresywne. Branna w końcu była ze wszystkich najbardziej dorosła i to widać po jej sposobie zachowania (za co jestem ogromnie wdzięczna!). Widać też, że Branna zachowuje się wobec wszystkich swoich bliskich jak taka typowa matka - pomimo tego że różnice wieku nie są jakieś wielkie, to ona najbardziej się o wszystkich troszczy, to ona udziela najlepszych porad i w ogóle. Nic więc w tym dziwnego, że w tej części wyjeżdża, by trochę od wszystkiego odpocząć. Szkoda tylko, że to nie jest szczęśliwy wypad na łono natury... Co się tam zdarzyło? Musicie dowiedzieć się sami!
W "Brannie" nie ma już narracji podzielonej na "przed" i "po" - wszystko dzieje się w czasach teraźniejszych. Dopiero na końcu jest przeniesienie w przyszłość, aby pokazać, jak tak naprawdę skończyła się ta historia. Końcówka jest też zapowiedzią tego, co będzie działo się w kolejnym tomie - między Damianem a jego ukochaną, która w końcu zaczęła mu wybaczać.
L.A. Casey pisze bardzo fajnie. Naprawdę nie narzekam na dialogi, ani na opisy w tym tomie. Mogę trochę pomarudzić co do kreacji bohaterów, aczkolwiek od początku ma z tym problem - co dokładniej opisuje w recenzjach poprzednich tomów. Jedyne, co mogę jej zarzucić, to jakaś mania płodzenia i rodzenia dzieci. Bohaterki dosłownie zachodzą w ciążę jedna po drugiej i w pewnym momencie są bardziej klaczami rozpłodowymi niż kobietami, które mają jakieś aspiracje i chcą coś osiągnąć. W wizji świata tej autorki, to faceci powinni być silni i zarabiać na utrzymanie domu, nawet nielegalnie, a kobiety powinny być kurami domowymi. Oprócz tego, że jedna z bohaterek pisze książkę (co nie można uznać za pracę) i oprócz tego, że Branna jest położną, to reszta z dotychczasowych głównych bohaterek praktycznie nic nie robi poza wychowywaniem dzieci i byciem w ciąży. Co więcej, praktycznie każda z nich dąży, żeby mieć przynajmniej piątkę dzieci, co dla mnie jest abstrakcją, bo przy współczesnym sposobie wychowania, mało kobiet jest chętnych na tak wielkie rodziny - a kobiety tutaj godzą się bez żadnych oporów.
Okładki pasują do reszty serii, całkiem mi się podobają i z tego co wiem, to są one zaczerpnięte z oryginałów. Niby mają być bardzo autentyczne, bo Branna na udach nawet ma rozstępy, aczkolwiek szczerze powiedziawszy, nie do końca wiem, czemu ją akurat tak przedstawili. Branna według opisów kojarzy mi się raczej z kimś bardzo seksownym, a nie z osobą, która wygląda tak, jak na okładce. Nie twierdzę, że rozstępy są brzydkie i złe - bo praktycznie każdy z nas je ma - aczkolwiek to chyba druga okładka, na której dziewczyna ma zrobione rozstępy. Pierwszą była "Aideen" - też z tej serii.
Podsumowując, jak dla mnie poziom tego tomu i dodatku był wyższy niż poprzednich dwóch tomów (i ich dodatków), aczkolwiek mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej. Ogólnie rzecz biorąc fajnie sobie takie pozycje poczytać i się trochę przy nich rozluźnić. Są one tak skomplikowane, jak "Moda na sukces", więc na pewno będziecie się świetnie bawić, jeśli lubicie dramy w książkach! Tak, czy siak - polecam, bo akurat te części mnie do siebie przekonały.
Polecam zakupić tę książki w Taniej Książce - z racji super ceny! :D Zachęcam też do zerknięcia na zakładkę Bestsellery!
Czytałam tylko pierwszą część serii. Porwała mnie, uwiodła i do tej pory pozostałam jej wierna. Wciąż mam sentyment do imienia głównego bohatera.
OdpowiedzUsuńRyder jest tak nieczuły, oziębły i egoistyczny, że chyba oszczędzę sobie zagłębiabia się w jego świat. Niech pozostanie dla mnie niewiadomą.
Twoja recenzja przekonała mnie jednak do dodatku. Z przyjemnością po niego sięgnę.
Czytałam i jeszcze bardziej zakochałam się w tej całej rodzince :D Muszę koniecznie nadrobić pierwszy i drugi tom, bo zaczęłam czytać od trzeciego :D No i czekam na Damiena :D
OdpowiedzUsuńJuż dawno spotkałam się z tą serią ale od początku w ogóle do mnie nie przemawiała żadna z części. Nie wiem dlaczego ale mimo wielu dobrych opinii nie mogę się do niej przekonac.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze tej serii, ale z recenzji wnioskuję, że L.A. Casey raczej nie jest ani feministką, ani za równouprawnieniem kobiet 😂
OdpowiedzUsuńWracając do Branny i Rydera to sama pomyślałabym, że chodzi na baby. Facet wymykający się po nocach, nic nie mówiący co, gdzie i jak.. Jak nic chodzi na baby 😂 Wielkie tajemnice, a później grożące niebezpieczeństwo.. Aż jestem ciekawa tej części.
Po książki z tej serii sięgnę na pewno, bo mam je już na swojej mega liście książek do kupienia i do przeczytania ☺
Dziękuję za recenzję i przybliżenie tematu ❤ 😘
Pozdrawiam cieplutko ☺
Przeczytałam dwie pierwsze części o braciach Slater i jakoś się zatrzymałam. Chociaż lubię braci wszystkich jednych więcej drugich mniej, chciałbym wiedzie jak im się układa, zatem trzeba nadrabiać. L.A. Casey przestawiła historię ich, która wywoła w nas pełno emocji, tych dobrych i złych, poznajemy dziewczynę która musi radzić z odtrąceniem przez ukochaną osobę i musi podjęć decyzji dotyczące ich związku, jestem ciekawa jakimi motywami kieruje się Ryder, jakie tajemnice posiada.
OdpowiedzUsuńOpis rzeczywiście wygląda jak niekończąca się "Moda na sukces", ale tak bywa, gdy próbuję się krótko zrelacjonować książkową akcję. Chyba skuszę się zobaczyć, jak to wygląda, ale zacznę od cz. 1.
OdpowiedzUsuńTak, zaczynam spisywać listę książek, które przeczytam w 2019 roku...
Książki już czytałam i raczej zgadzam się z recenzją. Mnie również Ryder denerwował swoim zachowaniem. Skoro tak kocha Brannę, jak twierdził to powinien być z nią szczerym dużo wcześniej. W tej książce zabrakło mi trochę "zazdrości", wątek przyjaźni Branny z kolegą z pracy mógłby być bardziej rozwinięty. Sam dodatek jakoś mnie nie zachwycił, ale do tej pory, żaden dodatek z tej serii jakoś nie powalił mnie na kolana.
OdpowiedzUsuńCóż,miłość nie zawsze jest tylko obwarowana serduszkami,amorkami i słodycz.Czasami ma mroczniejszą stronę i dobrze,że są powieśći tę stronę ukazujące.Może nie zawsze są to powieści "wysokich lotów" ale jednak warto je przeczytać.
OdpowiedzUsuńHa! jest i recenzja na którą czekałam... ale powiem szczerze że wyżej oceniłaś te części niż ja ;) na pewno były lepszy niż Kane i Aideen(a te były tragiczne)... Co do Rydera zgadzam się jaki on był wnerwiający... OMG ale Branna miejscami nie lepsza i te jej "zerwę z nim" nie mogłam tego znieść... i to wtrącanie się rodziny w ich (jej) życie noż jak tak można ... ja tez przeczytam kolejne ale szczerze z czystej chęci skończenia serii... choć mam nadzieje że poziom Dominica zostanie dogoniony... PS. porównanie do "mody na sukces" świetne :)
OdpowiedzUsuń