piątek, 26 lipca 2019

Jamey Bradbury - "Dzikie Serce"

Autor: Jamey Bradbury 
Tytuł: Dzikie Serce 
Wydawnictwo: Marginesy 
Data wydania: 10 lipca 2019 
Liczba stron: 320 
Ocena: 7/10 

Opis: 

Nastoletnia Tracy, wychowana w dzikich ostępach Alaski, spędza całe dnie na tropieniu zwierząt i powożeniu psim zaprzęgiem w lasach otaczających jej rodzinny dom. Chociaż czuje się bezpieczna w tej dziewiczej krainie, zawsze przestrzega zasad, których nauczyła ją matka, zanim zginęła:
Nigdy nie trać domu z oczu.
Nigdy nie wracaj do domu z brudnymi rękami.
A przede wszystkim: Nigdy nie rań innych ludzi do krwi.
Pewnego dnia ktoś atakuje Tracy w lesie. Dziewczyna nie pamięta dokładnie, co się stało, ma jednak wrażenie, że zanim straciła przytomność, zraniła go nożem. Do krwi. Ale nie ma czasu się nad tym zastanawiać, jest zajęta przygotowaniami do zbliżających się zawodów Iditarod.
Wkrótce zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Niepokojący lokator, który podstępnie wkrada się w łaski rodziny. Groźna twarz nieznajomego w tłumie. Odcisk buta na skraju lasu… Rodzina Tracy jest w tarapatach. 


Recenzja: 

Od zawsze chciałam odwiedzić Alaskę – filmy i książki o tym miejscu nigdy mi nie wystarczały. Jednakże, gdy zanurzyłam się w Dzikim Sercu, stała się rzecz niebywała – autorce Jamey Bradbury prawdziwie porwała mnie do tego miejsca. Oczami nastoletniej Tracy poznawałam dzikie aspekty tego stanu, doświadczyłam prowadzenia psiego zaprzęgu, śniegu w najrozmaitszych formach – absolutnie zakochałam się w tej książce, choć nie wszystko było w niej idealne…

Zacznę może od rzeczy, które mniej lub bardziej drażniły mnie w opowieści. Główna bohaterka jest szalenie dziwna, co – samo w sobie – nie jest złe, jednakże wielu jej decyzji nie rozumiałam i (nie będę ukrywać) wydawały mi się one skrajnie głupie. To nastolatka prawdziwie zdziczała – narrację jej oczami czyta się fenomenalnie i było to doprawdy fascynujące doznanie, niemniej jej brnięcie w kłamstwa (tudzież tajemnice) były bardzo nieodpowiedzialne. Z jednej strony ją rozumiem – wszak została wychowana w taki, a nie inny sposób, w zasadzie dzikich warunkach, brakło jej matki – jednakże nie jestem w stanie usprawiedliwić wszystkich jej decyzji, choć czuję do niej wiele empatii. Szczególnie urokliwa jest jej miłość do sportu, psich zaprzęgów, którą faktycznie zaraża czytelnika. To outsiderka, którą można zarówno pokochać, jak i nienawidzić – mój stosunek do niej jest bardzo ambiwalentny, choć szala przechyla się bardziej ku sympatii…

Rzeczą, która nie pasowała mi w powieści był… paranormalny element. Zawiodłam się na nim, ponieważ swoisty wampiryzm w Dzikim Sercu został marnie wytłumaczony i wypadł bardzo groteskowo w moich oczach. Budował napięcie, niepokój, ale ciężko było mi się wczuć w fantastyczną otoczkę wydarzeń. Prawdę mówiąc, łatwiej mi myśleć o nim jako o… złudzeniach Tracy. Szaleństwie, zaburzeniach, kosmicznej wyobraźni, ponieważ nie będę ukrywać, że niektóre wzmianki o nim są żenujące. I choć stricte o wampirach tu nie jest mowa, tak jestem przekonana, że każdy wyłapie – główna bohaterka ma bowiem m.in. ogromny apetyt na ludzką krew…

Na szczęście, Dzikie Serce to nie tylko opowieść o wampirycznej nastolatce. Książka napisana jest po prostu PRZEPIĘKNIE. Opisy Alaski, życia w tamtym miejscu, myśli protagonistki (jak wspominałam wcześniej – to Tracy jej narratorką) są malownicze, plastyczne i przepełnione emocjami. Zachwycałam się fantastyczną dzikością zimowych terenów, emocjami towarzyszącymi wyścigom, polowaniom, outsiderskim życiem głównej bohaterki, a nawet… obrazami grozy, obrzydliwościami, niespotykanym napięciem, które odczuć można na każdej stronie! Fabuła miejscami jest doprawdy nieprzewidywalna, zaskakuje zmianą akcji, a nawet… nastawienia. W połączeniu z pięknymi krajobrazami jest to najprawdziwsze cudo – nie sposób nie zakochać się w tej książce, choć bohaterka i wątki nadnaturalne bywają złośliwie irytujące… Nie mogą zapomnieć również o narracji, w której zabrakło miejsca na zwyczajne dialogi – słowa tu padają, ale zupełnie w innej formie, niż można się spodziewać…

Dzikie Serce to powieść, która może nie przypadnie do gustu każdemu, ale z pewnością każdy ją zapamięta. Osobiście już po tej jednej książce stałam się wielką fanką Jamey Bradbury, ponieważ jej styl jest całkowicie niepodrabiany i urzeka od pierwszych stron, aż do ostatnich stron. I wiecie co? Było mi wręcz przykro i czułam przygnębienie, gdy zamykałam książkę po zapoznaniu się z całością – strasznie żałuję, że ta przygoda to zaledwie trzysta stron! Polecam z całego serca!

P.S. Dodam również, że tym razem adnotacja na książce nie kłamie - czuć tutaj dziwność Stephena Kinga oraz tragizm sióstr Brontë. A okładka jest przecudna! 

8 komentarzy:

  1. Lubię siostry Bronte, ale nie przepadam za Kingiem, wolę Koontza i szczerze mówiąc, mam dość wampirów, pod każdą postacią. Dlatego książka wędruje na listę "może kiedyś". Zauważyłam u siebie przesyt wątkami paranormalnymi, może wrócę do podobnych książek za jakiś czas

    OdpowiedzUsuń
  2. Od dawna zastanawiam się nad zakupem tej książki. Autorki nie znam. Okładka pociąga. Klimat Alaski, opisy, przyroda... Recenzja zachęcająca. Wcześniej, czy później na pewno skuszę się na zakup "Dzikich serc".

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje się ciekawa :) BardZo dobrze że w recenzji znajdują się rzeczy które nie przypadły Ci do gustu. Pomoże to zdecydować się na tą książkę .

    OdpowiedzUsuń
  4. O tak! Jestem na tak z taką książką. Okładka mi się podoba, Wydawnictwo Marginesy ma naprawdę dobre książki. Opis wciąga, po prostu ciekawość mnie zżera co będzie dalej. A recenzja tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że to książka idealna dla mnie. Po pierwsze przypominają mi się czasy nastoletnie gdy czytałam westernowsko-przygodowe książki (Farley Mowat, James. O. Curwood, Jack London i wiele innych), opisy przyrody, Alaska i traperskie życie to coś dla mnie. Wzmianka o paranormalności, wampiryzmiie mnie bardzo cieszy, bo to lubię w literaturze. Smaczkiem jest porównanie do "dziwności" Kinga, cokolwiek się z Kingiem kojarzy to biorę w ciemno. Mam nadzieję, że tę książkę zdobędę!

    OdpowiedzUsuń
  5. Alaska ma w sobie coś, niezbadane tereny, surowość, idealna lokalizacja dla fabuły "Dzikie Serce". Intryguje mnie historia Tracy jak przestawiony jest wampiryzm oraz opisane piękno dzikiej przyrody Alaski i więź człowieka z naturą z chętnie poczułabym dzikość tej krainy. Okładka bardzo ciekawa (widać tylko cień wilka a nie osoby).

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam siostry Bronte i ten tragizm, Kinga trochę mniej ale chyba nikt nie odmówiłby sobie takiej mieszanki. Książka wydaje się być szalenie ciekawa, opis jest naprawdę bardzo mroczny i tajemniczy i jestem na maksa zainteresowana dalszymi wydarzeniami. Też trochę nie rozumiem skąd tu nagle wampiryzm, i czy naprawdę ten wątek tak oddziaływuje na treść książki, bardzo chętnie się o tym przekonam mimo, że książka jest o nastolatce, a ja jednak wolę trochę starszych książkowych bohaterów. Okładka jest po prostu cudowna i bardzo klimatyczna. Nie znam pozostałych książek autora ale bardzo chętnie po nie sięgnę i sama się przekonam czy i mnie uda mu się porwać od pierwszych stron 😉

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta książka już zwróciła moją uwagę na siebie. Koniecznie muszę poczuć jej klimat.

    OdpowiedzUsuń
  8. Chociaż piękne, wręcz dziewicze cywilizacyjnie tereny Syberii zapraszają, to ja jednak jestem ciepłolubna i nie wybiorę się w tę podróż... Żartuję. Boję się tylko, że zmarznę ( już mi się to zdarzało, gdy czytałam dobre książki, których bohaterowie marzli). Wczuję się w klimat książki i razem z bohaterkę będę odczuwać mróz. Chociaż może to na upały nie byłoby najgorszym pomysłem.
    A tak szczerze, to mam mieszane uczucia. Z jednej strony Syberia, która łączy się z naszym kraje z naszą historią ( w tragiczny sposób, ale łączy). Z drugiej ciekawie zapowiadająca się fabuła. Jednak postać bohaterki do mnie nie trafia. Nie wiem dlaczego. Tak po prostu czuję. Może się zdecyduję dla atmosfery i dziwności porównywanych z Kingiem i Sióstr Bronte.

    OdpowiedzUsuń