Autor: Robert Jordan
Tytuł: Wielkie polowanie
Cykl: Koło Czasu (tom 2)
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 30 września 2019
Liczba stron: 882
Ocena: 8/10
Opis:
Rand al’Thor i jego przyjaciele wyruszają na Wielkie Polowanie, by zdobyć upragniony Róg Valere, a wraz z nim sławę i władzę nad światem. Szlak wyprawy wiedzie przez nieznane miasta i krainy, krzyżujące się i rozchodzące drogi, gdzie czekają go potyczki ze Sprzymierzeńcami Ciemności i trollokami. Walka o Róg toczy się w aurze magii, reliktów innych Wieków, eksperymentów z jedyną Mocą, ale również w atmosferze przyjaźni i miłości.
Recenzja:
Oko Świata, pierwszy tom cyklu Koło Czasu, ogromnie przypadł mi do gustu z wielu powodów – opasłego tomiszcza (mam słabość do grubych powieści fantasy), zgrabnymi nawiązaniami do twórczości J.R.R. Tolkiena oraz nietuzinkowym uniwersum, w którym władzę zdają się bardziej sprawować kobiety niżeli mężczyźni. Wielkie polowanie to drugi tom cyklu i… jest bardzo czarującą kontynuacją i – ku mojej uciesze – równie grubiutką.
Zacznę od tego, że Wielkie polowanie zaskoczyło mnie pod wieloma względami. Choć bohaterów już doskonale znałam i nieco skubnęłam świata Koła Czasu tak ten tom – mimo nieco drobniejszej posturze – wspaniale rozbudowuje wszystkie składowe cyklu. Poznajemy więcej miejsc, bohaterowie zdawali mi się bardziej charyzmatyczni, a i akcja bardziej mnie pochłonęła, bo – mimo niemal dziewięciuset stron – książkę pochłonęłam w zaledwie dwa dni! Ciężko mi nawet stwierdzić, czego dokładnie to zasługa, ale jedno jest pewne – nowe niebezpieczeństwa są po prostu ucztą dla czytelnika, bowiem budzą w nim mnóstwo emocji. W fantastyce rzadko bywam przerażona, jednakże tutejsze postępowanie czarnych charakterów zdecydowanie robi wrażenie – trochę jak w powieściach Davida Gemmella, ot, luźne skojarzenie. Jedno jest pewne – Robert Jordan doskonale przemyślał swój cykl i stale nas zaskakuje. Warto tutaj dodać, że autor tutaj wiele tajemnic rozwiewa, ale i wprowadza nowe wątki – również w kwestii systemów magicznych, które bardzo skrupulatnie opisuje. Dla jednych może być to wadą, dla innych atutem – ja lubię takie szczegóły – pozwalają mi lepiej zrozumieć świat, a często również prawa nim rządzące.
Poza nowymi przygodami, wątkami i wyzwaniami, niewiele się w kreacji powieści zmienia. Podobnie jak w przypadku Oka Świata, tak i tutaj historia rozpoczyna się niepozornie, by po kilku rozdziałach rozkręcić się na dobre. Można powiedzieć, że autor litościwie pozwala nam powrócić do świata Koła Czasu, odnaleźć w nim ścieżkę, chwycić pod ramię Rand al’Thora i dopiero wówczas rzuca nas na głęboką wodę – prosto w świat pełen magii, niebezpieczeństw, rozmaitych stworów i stworzeń, bohaterów z krwi i kości… Tę wyprawę uprzyjemnia styl Jordana, przepełniony opisami, w których można się zatracić. Wykreowany przez niego świat jest tak pełen detali, że można uwierzyć w jego faktyczne istnienie. I stale chce się o nim wiedzieć więcej i więcej, i więcej…
Wielkie polowanie budzi w czytelniku mnóstwo emocji – łatwo zżyć się z głównym bohaterem i wraz z nim przeżywać wydarzenia oraz jego wewnętrzną walkę, zmiany w nim zachodzące. To fenomenalnie skonstruowana opowieść i każdy miłośnik fantastyki, bez względu na wiek, powinien po cykl Koło Czasu sięgnąć. Mimo licznych opisów, książkę czyta się lekko i z niegasnącym zainteresowaniem. Nie mogę doczekać się kolejnych tomów! Polecam z całego serca.
P.S. Szata graficzna Koła Czasu to mistrzostwo świata!
Jako nowicjusz w krainie fantastyki postanowiłam sobie czytać tylko perełki. Ten cykl, z tak wysoką notą zapowiada się bardzo ciekawie. Co mnie osobiście trochę przeraża to ilość stron. W tej chwili mam tak mało czasu na czytanie, czytam w autobusie, pociągu, lub o zgrozo, przy posiłkach, a takie tomiszcze jest wyjątkowo nieporęczne. Dodatkowo nie lubię czytać wciągających książek na raty. Dlatego odłożę na ferie, lub wakacje, ale dopisuję do listy.
OdpowiedzUsuńTo lektura obowiązkowa każdego, kto śmie się nazywać miłośnikiem fantasy ( podobnie jak twórczość Tolkiena).
OdpowiedzUsuńZ tym cyklem miałam różne przygody, czytając niektóre tylko części. W starszych wydaniach ciężko było skompletować całość, ot tak - pyk i kupuje. Dlatego ogromnie, bardzo ogromnie cieszę się, że Zysk i S-ka wznawiają cykl w Polsce.
Przyjemnością będzie móc uciec w uniwersum stworzone przez Roberta Jordana. To co lepiej chroni przed jesienną depresją, jak dobra książka? Książka na światowym poziomie. A takie jest właśnie Koło czasu. Pisarz tak świetnie wprowadza w swój świat, że spokojnie można sięgnąć po kolejny tom bez szczególnego wracania do poprzednich części ( chociaż ukrywać nie trzeba, że zawsze warto przeczytać wszystkie tomy po kolei- aczkolwiek nie jest to obowiązkowe).
I ta dodatkowa atmosfera z elementami grozy, i ten styl zapraszający do świata magii, i szczegółowość opisów, i różnorodność stworzeń i stworów, i wspaniała kreacja bohaterów - nikt nawet nie będzie wiedział kiedy przeczyta te prawie dziewięćset stron.
Piękne to nowe wydanie, choć sam cykl mnie nie zachwycił - po świetnym wstępie w pierwszym tomie zszedł do tak niskiego poziomu wydarzeń, że po prostu mi się znudził. Ale dobrze wiedzieć, że drugi tom bardziej obfituje w wydarzenia.
OdpowiedzUsuńRównież lubię książki grubaski. Obie części mam już zamówione. Zaczynam przekonywać się do fantastyki.
OdpowiedzUsuńCoo? 900 stron i nawiązanie to Tolkiena! Kochani biorę to w ciemno! :) Lubię grube cegiełki, które mi zapewnią na jakiś czas lekturę a elementy tolkienowskie i władza kobiet to coś co na pewno nie nudzi. Podoba mi się to, że okładka jest kolorystycznie dopasowana do pierwszej części, musi to niesamowicie się prezentować na półce, takie piękne tomiszcza! Z przyjemnością się wtopię ten magiczny świat, pełen nieznanych krain i magicznych istot, zwłaszcza trolloków.
OdpowiedzUsuńPrzy tak obszernych książkach i zawiłej fabule pisarz musiał bardzo przemyśleć oraz zaplanować świat jaki stworzył i wygląda, że Jordan zrealizował to w 100%, zachwyca czytelników. Jak to w fantasy mamy świat, który pochłania czytelnika, ciekawych bohaterów oraz sekrety do odkrycia a także tajemnicze artefakty. Książki Roberta Jordana przyciągają tylko trochę obawiam się ich okazałości. Może dla jednych będzie zaletą, że te książki mają w sobie coś z Tolkiena a dla innych to wada ponieważ chyba ciężko spotkać jakąś książkę z fantasy żeby pisarz nie czepiał coś z twórczości mistrza.
OdpowiedzUsuńNie znam, nie słyszałam o tej serii, dziękuję za polecenie, poszukam w bibliotece 😉
OdpowiedzUsuńFaktycznie opasłe tomisko, ale przy wciagajacej książce nie ma z tym problemu, a ja nawet wole te grubsze od cieniutkich.
OdpowiedzUsuńPrzekonuje mnie ona tym, że są w niej nawiązania do twórczości Tolkiena, zresztą to chyba akurat każdego przekonauje.
Dobrze też, że autor pozwala nam najpierw powrócić do pierwszego domu i pomaga zrozumieć go bardziej, po czym zabiera nas w dalszą podróż.
Na drugą część juz ostrze pazurki, ale nie wiem jak z tą pierwszą, ponieważ z komentarza Głodnej Wyobraźni wynika, że nie był najlepszy a do tego jeszcze większy gabarytowo niż drugi tom i zastanawiam się czy dam rade go przetrwać.
Okładka na pewno niezwykła (w sensie oryginalna, po niej da się je zapamiętać), to potwierdzam. Nie wiem jak wnętrze. Mnie akurat trochę przeraża ich objętość i ciągłości serii (ja się nie umiem oderwać od wciągającej lektury, nie potrafię dozować wrażeń), przynajmniej teraz, gdy czas kończyć pisać pracę dyplomową (i byłoby to swoiste harakiri - nawet dosłowne). No i muszę nadrobić Tolkiena... Czytałam niecały tom I "Władcy Pierścieni" oraz "Hobbita", a reszta zniknęła w niebycie innych lektur. Proszę mnie za to nie zlinczować. Ja wiem, klasyka...
OdpowiedzUsuńOkładka przyciąga uwagę opis jest ciekawy nie jest to co lubię i zazwyczaj siegam więc tę pozycję sobie odpuszczę
OdpowiedzUsuń