Autor:
Rebecca F. Kuang
Tytuł:
Wojna makowa
Wydawnictwo:
Fabryka Słów
Rok
wydania: 2020
Ilość
stron: 640
Ocena:
9/10
Opis:
Kiedy jesteś sierotą wojenną świat ma dla
ciebie głównie pogardę, odrzucenie, brutalność i ból. Czasem, jeśli akurat masz
szczęście, obojętność. Jeśli natomiast do tego jesteś dziewczynką, szczęście ma
twoja przybrana rodzina. Zawsze może ubić interes i sprzedać cię na żonę
jakiemuś zamożnemu staruchowi.
Rin doświadczyła tego wszystkiego. Jest nikim,
jej życie nie ma dla nikogo żadnego znaczenia, nikogo też nie obchodzi jej los.
Jeśli chce wydostać się z rynsztoka, w którym się wychowała, ma tylko dwie
drogi. Pierwsza wiedzie przez łóżko obmierzłego starca. Druga, przez bramę
Akademii Sinegradzkiej – elitarnej szkoły wojskowej. Aby podążyć tą drugą
drogą, Rin zrobi wszystko, co tylko leży w ludzkiej mocy. A nawet więcej.
To nie jest historia o potędze nauki, sile
przyjaźni czy starciach wielkiej magii.
To jest historia o kołach czasu, które
nieustępliwie i bezlitośnie mielą ludzkie losy. I o dziewczynie, która
zniszczyła cały mechanizm. Kamieniem, bo na miecz była za biedna.
Recenzja:
Od samego początku miałam wysokie oczekiwania
względem tej książki. Otrzymała tyle nagród, tyle pozytywnych opinii, zdawała
się taka oryginalna, świeża i zwyczajnie fantastyczna. Czy jednak udało jej się
spełnić wszystkie moje nadzieje? I to z nawiązką.
Już pewnie po ocenie domyśliliście się, jak wielkie
wrażenie wywarła na mnie ta książka. Ale muszę opisać Wam to wszystko
dokładniej, muszę podzielić się emocjami, które zostały ze mną po lekturze. Lekturze,
która przede wszystkim wciąga od pierwszej strony. Nigdy w życiu nie zgadłabym,
że Wojna makowa jest debiutem
autorki. Książka napisana jest z lekkością, zajmująco, w odpowiednich miejscach
dodawane i wyjaśniane są ważne szczegóły, ale przy tym nie zostajemy zanudzeni na
śmierć. Mamy tu sporo opisów, ale zdecydowanie nie można powiedzieć, że to
typowe spowalniacze czy zapychacze stron, bo w książce Kuang wszystko ze sobą
współgra i wiąże się, tworząc wspaniałą, monumentalną całość. Pierwsze wielkie
wow właśnie za to.
Drugie wielkie wow za to, że autorka prowadziła
czytelnika przez świat inspirowany prawdziwym, oparła go mocno o kulturę dalekiego
wschodu, ukazywała jego piękno, by za chwilę wszystko to zmierzyć z twardą,
nawet nie brutalną, lecz bestialską rzeczywistością (uwaga osoby o słabych nerwach,
bo gdy historia się zmienia i przenosi na front krwawych bitew, Kuang niczego
nie ubarwia i książka zawiera elementy gore). Do tego wykorzystywała wierzenia,
zdarzenia historyczne i wplatała je według własnej wizji, tak by stworzyć coś
naprawdę porażającego. Nie chcę zdradzić Wam zbyt wielu szczegółów, by nie
zepsuć przyjemności samodzielnego odkrywania kolejnych wątków, ale to, przez co
autorka przeprawiła swoje postacie… Łamała mi co chwilę serce i sklejała je na
nowo nadzieją, którą później znów rozbiła w drzazgi. Tak, chyba tak to mogę
podsumować.
Kolejne wielkie wow za bohaterów. Rin na początku
książki jest tylko upartą, wyszczekaną małolatą i tak przez pierwsze strony
można odnieść wrażenie, że Wojna makowa to
do końca będzie kolejna fantastyka młodzieżowa, w której bohaterka spotyka na
swojej drodze przyjaciół i zaciekłych wrogów, później pojawia się jeszcze więcej
przeciwności… I tak dalej. Ale nic bardziej mylnego, bo ten etap w życiu Rin
pokazuje jej początki, ukazuje, jak długą i wyboistą drogą szła, by jej
charakter ewoluował. Dzięki temu można lepiej zrozumieć jej motywacje, jej
decyzje. I choć nie ze wszystkimi można się zgodzić, trzeba przyznać jedno –
Rin jest tak cholernie realną postacią, że nie można jej nie kibicować, nie
polubić i nie drżeć o to, co się z nią stanie.
Tak samo zresztą jak o inne postacie. Rebecca F. Kuang przedstawiła całą masę charakterów i to w taki sposób, że w jednej chwili
zdawało nam się, że wszystko o nich wiemy, by w następnej części książki poddać
to wszystko w wątpliwość. Wspominałam o złamanym sercu, prawda? Przygotujcie się
na piekielną przeprawę, bo autorka na dodatek nie oszczędza swoich bohaterów. Jak
ja strasznie muszę dostać w swoje ręce kolejną część, by dowiedzieć się, co z
nimi dalej się stanie…
Chyba nie muszę dodawać, jak bardzo polecam tę
powieść. Mój czytelniczy rok zaczął się wspaniale i po takich książkach, jak Wojna makowa, będę obawiała się sięgać
po kolejne, bo nie wiem, czy coś będzie w stanie sprostać tej zawiłej, pełnej
niesamowitych, ale także okropnych, krwawych zdarzeń historii. Świat Rin nie
jest prosty, nie jest banalny, nie ma w nim szybkich odpowiedzi i łatwych
rozwiązań. To wielowątkowa opowieść, porusza tyle różnych tematów, że nie sposób
o nich wszystkich wspomnieć. Jest wspaniała. Jest przerażająca. Zapiera dech w
piersi. I pozostawia po sobie tylko pragnienie, by móc ją kontynuować i dostać
więcej.
Jestem pewna, że nie zawiedziecie się na Wojnie makowej, bo to dojrzała, bardzo
dobrze skonstruowana powieść. Nie jest pozbawiona wad, ale która książka ich
nie posiada? Nie przeszkadzają one jednak w lekturze na tyle, by w jakikolwiek
sposób mogło to wpłynąć na odbiór całości. Dlatego koniecznie sięgnijcie po
debiut Rebekki F. Kuang, bo już dawno nie czytałam czegoś równie niesamowicie wciągającego,
przerażającego i urzekającego jednocześnie.
Zapisuje tytuł lubię książki, które przez jakiś czas nie mogą wyjść mi z głowy.
OdpowiedzUsuńRecenzja jest tak wciągająca że mimo że nie czytam takich książek to i tak mam ochotę ją poznać i to po samej opini
OdpowiedzUsuńJak jest tak dobra, to wpisuję na listę 😊 Okładka jest przepiękna, a fabuła ciekawa, dawno nie czytałam dobrej fantastyki ( ostatnio to Jezioro Ciszy) więc na pewno przeczytam. Dobrych książek nigdy dość. 😍
OdpowiedzUsuńTyle tu w recenzji mamy „wielkich wow”, że aż to podejrzane. Wypadałoby sięgnąć po tę książkę chociażby dlatego, że lubię mentalność i ludzi o których pisze autorka. Więc jak gdzieś znajdzie się w zasięgu ręki, zobaczę co można zrobić kamieniem.
OdpowiedzUsuńGdzieś już ostatnio zwróciłam uwagę na tytuł, który mi się spodobał, ale pominęłam opis. A dziś z zainteresowaniem przeczytałam tutaj recenzję, no i... Wpisuję powieść na listę poszukiwań. Debiut, gruba i interesująca. Warto po taką książkę sięgnąć.
OdpowiedzUsuńHeh, musiałam sobie wygóglować, co to są te elementy gore, taki ze mnie nieobyty człowiek :P
OdpowiedzUsuńPo początku recenzji myślałam, że jednak będzie zło, a tu zupełnie odwrotnie - cieszę się, bo rzeczywiście wszędzie widziałam tę okładkę (btw: nieziemsko piękną) i podejrzewałam, że to niestety taki wabik, a tu taka wspaniała niespodzianka. Plus te powiązania z kulturą Dalekiego Wschodu. Przecież to tak odmienny temat, że aż dziw, że tak mało autorów z niego korzysta!
W każdym razie to musi być naprawdę obyta autorka, skoro nie dała się żadnym trudnościom i z perfekcją dążyła z fabułą do celu, praktycznie bez potknięć (znalazły się jakieś minusy?). Aż zachciało mi się poznać bliżej tę Rin... Podpatrzyłam, że to bardzo młoda (i ładna) dziewczyna. Należy czekać cierpliwie na kolejne tomy i cieszyć się, że znaleźliśmy kolejnego niezwykłego autora!
Kolejna w tym roku książka z bardzo wysoką oceną. Jak tak dalej pójdzie to moja sterta hańby zamiast się zmniejszyć, urośnie. Nie chcę nawet myśleć o portfelu. I skąd brać na te książki czas, 640 stron to niezła cegła. Dopisuję do listy, z nadzieją, że zanim wyjdzie całość, zdążę nadgonić zaległości. Przeczytać bowiem warto, chociażby dla tej nuty świeżości (inna niż dotychczasowe) i egzotyki - wierzenia i wydarzenia historyczne, raczej mało znane.
OdpowiedzUsuńJestem zafascynowana tytułem, okładką i w ogóle światem Wschodu także muszę koniecznie tę cegiełkę dorwać za wszelką cenę!
OdpowiedzUsuńKolejna propozycja z wysoką notą oraz pokaźnych rozmiarów. "Wojna makowa" to debiut z rodzaju tych, które wbijają w fotel. Wschód zawsze spowijała mgła tajemniczości, z wielką chęcią zagłębię się w świat stworzony przez Rebecce F. Kuang, akcja od początku wciągnie mnie, poznam nieznane mi wierzenia. Będę wyglądała jej w bibliotece.
OdpowiedzUsuńOkładka boska, dziewczyna z niej kojarzy mi się z Mulan.
UsuńMyślałam, że tylko mi :D Mulan jak się patrzy!
UsuńNie zdarza mi się często spotykać z kulturą dalekiego wschodu, czasem gdzieś w filmach, ale jakieś wyobrażenie o niej mam, jednak zapewne nie takie jak przedstawia autorka. Bardzo podoba mi się wplatanie właśnie gdzieś w jakieś wątki kultur różnych krajów, myślę, że to dobry chwyt na to, aby nie tylko czerpać przyjemność z czytania, ale też się czegoś dowiedzieć.
OdpowiedzUsuńKażdy kraj, kontynent, każde miejsce na ziemii skrywa w sobie jakąś tajemnicę, i nie wszystko jest kolorowe i piękne, oczywiście na pierwszy rzut oka tak mogłoby się wydawać, ale gdzieś w głębi jest też ta gorsza strona i fajnie, że autorka ją ujawnia.
Z chęcią poznam Rin i innych bohaterów którzy są tak dobrze wykreowani. Aż dziw, że jest to debiut tej autorki. Widać, że się bardzo postarała i nad nią napracowała. Stworzyła coś innego, coś ci nie jest zwykłym czytadłem. Przenosi nas w inny świat, świat pełen piękna i okrucieństwa. Ogromne brawa dla niej. Na pewno po tej recenzji nie przejde obojętnie obojętnie obok tej książki.
Ps. A może jakiś konkursik z tą książką? ;)
Moją uwagę przykuła już okładka, a tytuł dodał smaczku. Po opisie wiedziałam, że chcę to przeczytać. A po Waszej recenzji wiem, że to książka dla mnie i nie odmówię sobie tej przyjemności za "Chiny Ludowe". Dzięki Wam wiem, że ta książka zawiera w sobie wszystko to co kocham: emocje, lekkość pióra, dojrzałość, odpowiednią konstrukcje, ewolucję bohaterów, piekielne przeprawa i mnóstwo innych "obietnic".
OdpowiedzUsuń"Nie oceniaj książki po okładce", choć to może niefajnie zabrzmi, ale akurat tutaj to pasuje jak ulał. Gdyby nie ten opis I recenzja przewinęłabym stronę dalej. Choć ten temat, to nie moja bajka, to po opisie I recenzji jestem mocno zaintrygowana tą pozycją
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że moje oczekiwania względem tej książki po przeczytaniu tej recenzji nie okażą się zbyt wygórowane. Skoro robi takie wrażenie to nie mogę przejść obok niej obojętnie. Bardzo lubię powieści oparte na prawdziwych wątkach,czy też istniejących miejscach. Dodatkowo świetnie wykreowani bohaterowie zapowiadają emicjonującą lekturę. Myślę, że będę przeżywała ich los i szybko się z nimi zżyję. Okładka nie zacheciłaby mnie do sięgnięcia po książkę więc cieszę się, że trafiłam na Twoją recenzję. Lubię dojrzałe powieści i bardzo chcę przeczytać właśnie tę!
OdpowiedzUsuńCzy tylko ja patrząc na okładkę pomyślałam o "Mulan"? Wydaje się, że od czasów "Cudów za rogiem" jakoś mało na rynku literatury z kraju kwitnącej wiśni. Ostatnie triumfy święcił chyba Kazuo ładnych parę lat temu....
OdpowiedzUsuńZapraszam na bloga www.czytelnika.pl
If you're trying to burn fat then you absolutely need to try this totally brand new custom keto meal plan.
OdpowiedzUsuńTo create this keto diet service, licensed nutritionists, fitness couches, and top chefs have united to produce keto meal plans that are productive, convenient, money-efficient, and satisfying.
Since their first launch in January 2019, 1000's of people have already remodeled their figure and health with the benefits a great keto meal plan can offer.
Speaking of benefits: clicking this link, you'll discover eight scientifically-certified ones offered by the keto meal plan.