Tytuł:
Szadź
Autor:
Igor Brejdygant
Wydawnictwo:
Marginesy
Rok
wydania: 2020 (wydanie z filmową okładką)
Liczba
stron: 416
Ocena:
5/10
Opis:
Las.
Młoda dziewczyna. Wygląda, jakby spała. Ale nie śpi. Wie, że zaraz umrze. I
czuje, co robi z nią jej morderca, tyle że nie jest w stanie nawet mrugnąć.
Kiedy
nad ranem zostają znalezione zwłoki, na miejscu zjawia się komisarz Agnieszka
Polkowska. Nikt nie chce z nią pracować – zbyt wiele wymaga, słynie z ostrego
języka i jest bardziej inteligentna od kolegów. Jej zaangażowanie w każdą ze
spraw nie bierze się znikąd: ma kilka tajemnic i wolałaby się nimi nie dzielić.
Ostatnie, czego jej trzeba, to błyskotliwy psychopata – człowiek, który odczuwa
emocje tylko wtedy, gdy poluje: wybiera dziewczyny, osacza je i powoli zabija,
delektując się ich cierpieniem. Jest precyzyjny i metodyczny, przekonany, że
nikt mu nie dorówna. Nie popełnia błędów. Do czasu.
Będzie
jednak musiał zmierzyć się równym mu przeciwnikiem, kimś, kto potrafi rozgryźć
tok jego rozumowania i podążyć za makabrycznymi wskazówkami.
Czy
Polkowskiej uda się ocalić kolejną dziewczynę, mimo seksizmu i niekompetencji
jej szefów? Czy tajemnica z przeszłości, która dopada ją w chwili, gdy jej
życie zaczyna się układać, pokrzyżuje śledztwo? Czy zdoła uratować życie kogoś,
kto jest jej najbliższy?
Szadź
teraz także jako serial z Aleksandrą Popławską i Maciejem Stuhrem w rolach
głównych.
Recenzja:
Igor Brejdugant pisze zarówno książki, jak i scenariusze filmowe. Jest
też reżyserem i fotografem. Szadź po
raz pierwszy ukazała się w 2017 roku, a
teraz pojawiło się wznowienie z filmową okładką – na podstawie powieści
nakręcono bowiem serial z Aleksandrą Popławską i Maciejem Stuhrem w rolach
głównych. Nie widziałam go, ale wcale mnie to nie dziwi, bo książka wręcz prosi
się o ekranizację i coś mi się zdaje, że została napisana z takim zamysłem. Ale
od początku.
Agnieszka Polkowska pracuje jako komisarz w komendzie w
Skarżysku-Kamiennej. Pewnego poranka budzi ją telefon – okazuje się, że znaleziono
zwłoki młodej kobiety. Na miejscu Polkowska odkrywa pewne ślady, które pozwalają
jej stworzyć teorię na pierwszy rzut oka sprawiającą wrażenie fantastycznej.
Ewa Wałkoń jest ładną, dwudziestoletnią dziewczyną, która łączy studia
teologiczne z pracą w kawiarni. To osoba poszukująca, wiara jest dla niej
bardzo ważna. To ją Sławomir Wolski wybiera na swoją następną ofiarę.
Wolski to psychopata dobrze funkcjonujący w społeczeństwie, inteligentny,
zorganizowany i bezduszny. Jego tożsamość znamy od samego początku,
obserwujemy, jak zbliża się do swojej ofiary i coraz ciaśniej oplata wokół niej
swoją sieć, konsekwentnie dążąc do założonego finału. Na jego nieszczęście
Polkowska jest równie inteligentna i z każdym dniem zbliża się do niego coraz
bardziej.
Przyznam szczerze, że bardzo długo czytałam tę książkę. Nie mogłam się
wciągnąć, a bardzo krótkie rozdziały pisane z perspektywy różnych osób wcale mi
w tym nie pomagały. Podobnie zresztą jak nieco karkołomnie konstruowane zdania.
Sama historia jest w porządku. Nie ma w niej nic odkrywczego, raczej powiela
znane schematy, ale została napisana całkiem sprawnie. Na końcu akcja dość
mocno przyspiesza, ale z racji tego, że od początku wiemy, kim są morderca i
jego ofiara, niespecjalnie zaskakuje. Autor próbował jeszcze powiązać osobę
Polkowskiej z mordercą, ale efektu wow w tej kwestii nie było.
Szadź okazała się dla mnie
niezbyt porywającą lekturą, ale jeśli lubicie kryminały o seryjnych mordercach
z wątkami politycznymi, możecie dać tej książce szanse. Nie spodziewajcie się
jednak fajerwerków.
PS Słyszałam, że serial jest lepszy niż książka – może spróbujcie z nim?
Tej książce nie dam szansy. Seryjni mordercy, wątki polityczne... Bez porywów. Sposób pisania,krótkie rozdziały, konstrukcja zdań itp - dobrze, że recenzja pisze o tym wszystkim. A taka zwracająca moją uwagę okładka - rozważałam tę powieść. Jednak moje wątpliwości rozwiały się.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kryminały, ale ten sobie daruję. Nie cierpię polityki w książkach, czytanie to rozrywka, nie zgrzytanie zębami. Karkołomna konstrukcja zdań też nie zachęca do czytania. Nie lubię też kryminałów, w których od początku wiadomo prawie wszystko i niczym nie mogą zaskoczyć.
OdpowiedzUsuńRzadko czytam kryminały jak już mam zamiar przeczytać jakiś to musi być nieprzewidywalny, wywołujący dreszczyk niepokoju, pisany bardziej lekkim piórem bardziej zrozumiałym dla czytelnika. Żebym sama mogła rozwiązać zagadkę z głównym bohaterem kim jest morderca a książka Igora Brejdyganta chyba mi tego nie daje. "Szadź" nie znajdzie się na mojej liście do przeczytania może na liście do obejrzenia to prędzej.
OdpowiedzUsuńKryminały to mój konik, nie słyszałam wcześniej ani o tej książce ani o autorze. Dopiero ekranizacja sprawiła,że zwróciłam uwagę na tę książkę. Nie wiedziałam nawet na początku,że serial jest na podstawie książki 😂 Może kiedyś się skuszę, ale nie jest to książka moich marzeń 🙂
OdpowiedzUsuńJak nie będzie fajerwerków, to ja odpuszczę. Tym bardziej, że kryminały do moich ulubionych gatunków nie należą. Na dodatek książka nie wciąga, nie trzyma w tajemnicy ( bo od początku wiadomo kto jest kto) i powiela schematy. Tym razem napiszę "Oł, noł" 😂.
OdpowiedzUsuńNo cóż, nie jestem negatywnie nastawiona do filmowych adaptacji książek i książek na podstawie filmu. Jednak tutaj, chociaż słyszałam już o „Szadź” to jednak nie mogłam zabrać się do oglądania. W przypadku książki mogę powiedzieć, że okładka jest całkiem ciekawa, miałam pewne skojarzenia z okładką książki „Kod Leonarda da Vinci” w wersji filmowej. Jednak tutaj nie jestem ani zachwycona, ani zdegustowana po prostu grafika, okładka jest poprawna, chociaż pewnym minusem jest w mym odczuciu zbyt jasny kolor tytułu, który nieco mi się tutaj gubi. Co do opisu książki, treści, nie wiem, czy jest to lektura dla mnie. Co prawda lubię kryminały, jednak tutaj „Szadź” nie jest tym, co mnie zachwyciło. Jak film nie zachęcił od razu, tak książka wywołała podobne odczucia. Nie jestem w stanie się do niej przekonać, coś mi nie gra i wiem, że gdybym zmusiła się do czytania, jedynie bym się męczyła, zamiast odczuwać radość z lektury.
OdpowiedzUsuńPo raz pierwszy dowiedziałam się o tej książce właśnie dzięki ekranizacji, wcześniej o niej nie słyszałam. Zwiastun serialu, a raczej reklama, trochę przyciągnęła moja uwagę, jednak nie na tyle żeby to obejrzeć, a tym bardziej przeczytać. Juz przed recenzją nie byłam najlepiej nastawiona do tej książki, i tak wiedziałam, że nie przeczytam, recenzja tylko sprawiła, że się w tym utwierdziłam. Kryminał i wątki polityczne.. Nawet gdyby była to najlepiej napisana książka na świecie to bym się nie skusiła.
OdpowiedzUsuńSpojrzałam na okładkę i ta oryginalna chyba podoba mi się bardziej.
Z reguły nie czytam kryminałów, ale czasem po nie sięgam. O tym dowiedziałam się dopiero kiedy w tv pojawił się serial, ale mam ochotę na inne książki autora.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze wspominam czytanie tej książki. Myślę, że zyska wielu czytelników.
OdpowiedzUsuń