niedziela, 16 sierpnia 2020

Whitney G. - "Bezwstydny klient"

Autor: Whitney G.
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2020
Ilość stron: 147
Ocena: 6/10

Opis:

Szczery, bezpardonowy i niezwykle seksowny. Ten klient ma wysokie wymagania!
Penelope niedawno straciła dwa ważne biznesowy kontrakty i faceta, który ją zdradził. Kiedy na horyzoncie pojawia się nowe zlecenie, od razu je przyjmuje. Radość kończy się szaleństwem w klubie i porankiem z przystojniakiem w łóżku. Brzmiałoby to jak romantyczna przygoda, gdyby nie fakt, że facet okazuje się jej nowym klientem.


Recenzja:

Uwaga, uwaga - pomimo iż pisze, że jest to trzeci tom serii: śmiało można czytać bez znajomości poprzednich części. Są to krótkie, niepowiązane ze sobą opowiadania (chociaż należą do jednego cyklu, bo głównym motywem są "intensywne doznania"). No, nie są to do końca takie krótkie opowiadania - bo mają około sto pięćdziesiąt stron każde, aczkolwiek trochę żałuję, że autorka ich jeszcze bardziej nie rozbudowała... bo "Bezwstydny klient" to było coś idealnego do relaksu.

Ryan jest facetem, który lubi zaliczać panienki. Co więcej, cieszy go zdobywanie ich. Po prostu ceni sobie panienki na jedną noc. I nie byłoby w tym nic złego - w końcu wiele osób w tym momencie tak robi, to swego rodzaju jedna z charakterystycznych rzeczy XXI wieku - ale Ryan jest także prezesem wielkiej firmy, która planuje poszerzyć swoje wpływy i ma zamiar wyjść na rynek międzynarodowy. No cóż, planuje - bo nieustanne podboje prezesa i to, że media przedstawiają go tylko i wyłącznie w złym świetle, firma nie jest w stanie się rozwijać. Warto także wspomnieć, że wszystkie agencje zajmujące się PR-em nie chcą mieć z Ryanem nic wspólnego. 

Aż w pewnym momencie kosa trafia na kamień. Nową pracownicą od prezencji publicznej okazuje się Penelope - dziewczyna, która kilka dni wcześniej uprawiała z Ryanem upojny seks (kiedy nie wiedziała nawet, kim on jest - a on nie wiedział, kim ona jest). Ot, natknęli się na siebie w klubie. I jakoś tak... zaiskrzyło. 

Penelope jest kobietą, która dopiero rozwija swoją markę, a do tego jej były chłopak kradnie większość jej klientów. Zlecenie od Ryana wydaje się więc szansą na to, żeby w końcu postawić jej agencję na nogi... Tyle, że Ryan nie jest zwykłym klientem. Bo oprócz tego, że jest bezczelnym podrywaczem, to cały czas sprawia, że Penelope ma ochotę ponownie uprawiać z nim namiętny seks. Jak potoczy się ich współpraca? Ile kłopotów z niej wyniknie? O tym musicie poczytać sami!

Naprawdę żałuję, że "Bezwstydny klient" jest taki krótki. Szkoda, bo głównego bohatera zaczęłam lubić dopiero pod koniec, ale niemniej jednak jego odbiór nie sprawił, że książkę tę źle mi się czytało. Bo jednak czytanie było prawdziwą, trochę grzeszną przyjemnością. Zwykle wolę książki, które chociaż więcej poświęcają na opowiadanie o miłości, ale tutaj... króluje seks. Nie da się ukryć, że jest inaczej. Mimo tego że fabuła także jest - i ma się dobrze, to jednak najważniejsze są tu sceny erotyczne. I to też jest okej: w końcu takie powieści też są potrzebne.

Jeśli macie ochotę, śmiało możecie sięgnąć po wcześniejsze opowiadania autorki - ten cykl jest całkiem niezły. Miałam okazję się z nimi zapoznać, chociaż jakoś nie zebrałam się do tego, żeby napisać im recenzję. Warunek przeczytania jest jednak jeden: musicie lubić takie gorące pozycje. W innym wypadku nie warto sięgać po książki Whitney G.

9 komentarzy:

  1. Chyba jednak wolę romanse, chociaż nie czytałam jeszcze nic tej autorki. Ale erotyki raczej mnie nie interesują. Może kiedyś sięgnę po nią z ciekawości, żeby sprawdzić styl autorki, ale raczej nie teraz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dla mnie za mało stron. I jakoś nie przepadam za zbyt gorącymi pozycjami. Rzadko sięgam po erotyki, więc pewnie pisanie tej autorki nie przypadnie mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  3. W sumie okładka „Bezwstydnego klienta” od Whitney G. jest całkiem dobra, chociaż nie przepadam za takimi, gdzie ucinana jest połowa twarzy. I chociaż niektóre jestem w stanie zaakceptować, tak tutaj coś jest nie tak i chociaż jest poprawnie, u mnie nie wywołuje tego dreszczyku emocji. Jest dobrze, ale mogłoby być lepiej, gdyby tylko ukazać twarz. Po lekturze opisu odniosłam wrażenie, że to już było, że mamy tutaj klasyczny motyw widziany przeze mnie w serialach, filmach i książkach. Ona musi odreagować niepowodzenia (w tym przypadku stratę kontraktów i zdradę faceta) lub też uczcić coś (nowy kontrakt) i dlatego idzie do klubu, gdzie po paru drinkach rano budzi się w łóżku z obcym facetem, z którym jak się okazuje wiele ją łączy (tutaj on będzie nowym klientem od nowego kontraktu). Niby łatwe, proste, przyjemne, a jednak tak bardzo powtarzalne. Jednakże z racji tego, że pomimo powtarzalności całkiem lubię tego typu tematykę skusze się również na lekturę książki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ją na półce i czeka w kolejce ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie, to zdecydowanie nie moje klimaty. Lubię od czasu do czasu przeczytać romans, ale książki czy opowiadania erotyczne to nie dla mnie. 😁

    OdpowiedzUsuń
  6. Pomału się przekonuje do opowiadań właśnie kończę antologie 'Miłość z widokiem na morze' spodobała mi się ta książka, no może jeden minus to że za szybko się kończą ale to taki urok opowiadań. "Bezwstydny klient" jest w kręgu moich zainteresowań, lubię książki z pikanymi elementami, a książka Whitney G. wydaje się że będzie tego w dużej ilości. Jeśli będę chciała poczytać książkę która nie zajmie dużo czasy, niewymagającej przy której miło spędzę czas to "Bezwstydny klient" będzie doskonały.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie w taką literaturę czyli erotyki i oprócz tego książki mafijne wciągnęła koleżanka z pracy. Nie to żebym była ich wielką fanką, ale od czasu do czasu można przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Whitney G. jakoś mnie nie zachwyca. Po przeczytaniu "Oskarżyciela" miałam mieszane uczucia. Książka zebrała sporo dobrych recenzji, na mnie nie zrobiła większego wrażenia. Przeczytałam ją i zniknęła gdzieś w otchłani moich czytelniczych wspomnień. Brak jej ciekawej, intrygującej fabuły, która zostanie ze mną na dłużej. Jestem ciekawa, czy pod tym względem "Bezwstydny klient" wykaże więcej klasy. Nie jestem dewotką i erotyka nie przeszkadza mi w książce, ale powinna być dopełnieniem więzi łączących bohaterów lub ich uzupełnieniem, nie może ich zastępować, bo sprowadza powieściowe wydarzenia do sfery erotycznej. Recenzja przedstawia książkę w pozytywnym świetle i po jej przeczytaniu skłaniam się ku przekonaniu, że tym razem autorka stworzyła dzieło fabularne, nie tylko erotyczne. Przeczytam. Chociażby dlatego, by się o tym przekonać.
    Aleksandra Miczek

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie jest to też długa książka, u mnie zalicza się raczej do cieniaskow, co mi w ogóle nie przeszkadza, ale jednak wolę te dłuższe, bo czasami ciężko się rozstać z bohaterami.
    "Bezwstydny klient" może i jest fajną książka do relaksu, jednak nie jest dla mnie. Fabuła opierająca się głównie na seksie, niegrzeczny facet, i wielka przemiana na końcu, to już chyba dla mnie przeżytek. Główny bohater nie wydaję mi się ani trochę do polubienia, i jak widzę to przez całą książkę ciężko go polubić, dopiero pod koniec coś się zmienia.
    Ogólnie nie twierdzę, że książka jest zła tylko ja się do niej nie mogę przekonać. Nie czuję tego, że muszę ją przeczytać, chociaż jakby zdarzyła się okazja to co mam do stracenia. Ale poszukiwać jej nie będę.
    Okładka hmm.. tez nóg nie urywa, tez nie w moim stylu, nie za bardzo przyciąga uwagę.

    OdpowiedzUsuń