wtorek, 3 listopada 2020

Frazier Moore, Seth MacFarlane - „Family Guy. Za kulisami”

Autorzy: Frazier Moore, Seth MacFarlane 
Tytuł: Family Guy. Za kulisami 
Wydawnictwo: SQN 
Data wydania: 30 września 2020 
Liczba stron: 256 
Ocena: 7/10 

Opis: 

Nadzwyczajny przewodnik po jednym z najlepszych seriali wszech czasów. 
Storyboardy, projekty garderoby, fotografie źródłowe, oryginalne malunki i o wiele więcej. Świata Family Guya i jego kultowych postaci jeszcze nigdy nie zaprezentowano w taki sposób! 
Family Guy. Za kulisami to bogato ilustrowana i kolorowa przepustka za kulisy siedmiokrotnego zwycięzcy nagrody Emmy. Zapewnia ekskluzywny, jedyny w swoim rodzaju dostęp do miejsc, które do tej pory były zarezerwowane wyłącznie dla Setha McFarlane’a, Setha Greena, Mily Kunis, Alexa Borsteina i Mike’a Henry’ego. Pozwala zobaczyć grafiki koncepcyjne i przeczytać notatki scenarzystów, wywiady z ekipą i mnóstwo opowieści o słynnych ulubieńcach światowej publiczności. Oto Peter, Lois, Meg, Chris, Stewie i Brian Griffinowie oraz Joe Swanson, Glenn Quagmire i Cleveland Brown, znani, uwielbiani, kochani, jedyni i niepowtarzalni! 
Komentarze twórców serialu przeprowadzą krok po kroku przez proces produkcyjny, od wspólnych burz mózgów po przygotowanie ostatecznej wersji odcinka. Z niezwykłą pasją omawiają nie tylko historię jego powstania, ale i stronę artystyczną, co jest cennym źródłem wiedzy dla studentów animacji. 

Recenzja:

Serialu Family Guy raczej przedstawiać nikomu nie trzeba, bo… ciężko o nim nie słyszeć. To jedna z najbardziej obraźliwych, prostackich i nieprzyzwoitych animacji, którą… pokochały miliardy ludzi, a wśród nich jestem również ja. Nic więc dziwnego, że z ogromnym entuzjazmem podeszłam do lektury Family Guy. Za kulisami – książki, która jest swoistym przewodnikiem po tym tytule. I… odrobinę się zawiodłam. 

Książka pozwala poznać serial od podszewki. Wiele tutaj o genezie powstania serialu, jego początkach, sposobach kreowania postaci (i wstępnych pomysłach na nie), castingów na głosy postaci oraz wielu innych aspektów tworzenia i trudności z nimi związanymi (również dramatycznej przerwy w emisji serialu). Zaglądamy też za kulisy niektórych odcinków, gdzie nie brakuje interesujących anegdot, z których niektóre przyczyniły się do stworzenia rozmaitych gagów, tudzież dowcipów. Krótko mówiąc, wiele tutaj interesujących treści (notatki twórców to złoto), ale… napisane są one bez polotu i humoru, którego spodziewałam się w książce o Family Guy. Nie sądziłam, że można temat tego serialu pokazać w sposób tak poważny i rzeczowy – co nie jest niczym złym – ale liczyłam na więcej komizmu, wplątanego nie tylko w historie z planu i tworzenia. 


Family Guy. Za kulisami jest bogaty nie tylko w treści, ale i – a może i przede wszystkim – oryginalne rysunki, projekty, zdjęcia i kadry z serialu. Takimi graficznymi pysznościami będą zachwyceni nie tylko fani serialu, ale i – po prostu – graficy, bo wiele tutaj smaczków z tworzenia kreskówki, czy też samej animacji, które kryją w sobie co-nieco wskazówek. Szczególnie przypadły mi tutaj do gustu ilustracje koncepcyjne, które ukazują, jaki ogrom pracy i rozważań mieli przed sobą twórcy, nim wypuścili produkt końcowy. Można tutaj też poznać postaci od innej strony, co również uważam za ciekawe doświadczenie. 

Na uwagę zasługuje również sam sposób wydania książki. Duży, podłużny format, twarda oprawa oraz ogrom barwnych ilustracji, szkiców i zdjęć wewnątrz – to naprawdę robi wrażenie i pod tym względem nie mam nic do zarzucenia. Family Guy. Za kulisami prezentuje się doprawdy zjawiskowo i jestem przekonana, że każdy miłośnik animacji straci dla tej pozycji głowę! 

Family Guy. Za kulisami to fenomenalny pomysł na prezent dla miłośnika tytułu. Jako fanka tego serialu, mogę z ręką na sercu powiedzieć, że fenomenalnie było mi poznać go od strony technicznej oraz początków tworzenia oraz całej reszty, poznałam wiele ciekawych niuansów na temat i nawet kilka razy się uśmiechnęłam. Szkoda, że autor nie podszedł bardziej jajcarsko do tekstu, ponieważ miał naprawdę ogromne pole do popisu. Niemniej i tak – jak wspominałam – było to dla mnie kapitalne doświadczenie. Polecam z całego serducha!

8 komentarzy:

  1. No cóż, wstyd się przyznać, ale nie oglądałam żadnego odcinka. Jakoś nie ciągnie mnie do animowanych seriali. W związku z tym książka też raczej nie dla mnie. Na razie nadrabiam filmowo - serialowe zaległości. Jeżeli przerwa w nowych odcinkach się przeciągnie, to możliwe, że wtedy obejrzę i ten serial, o ile starsze odcinki będą gdzieś dostępne.

    OdpowiedzUsuń
  2. No to ja żyję chyba na innej planecie, bo pierwszy raz słyszę o tym serialu, bajce... Myślałam, że to komiks 😂 ale to jednak taki przewodnik po tej produkcji. Ale najpierw muszę zobaczyć co to za serial, by czytać o nim książki 😜

    OdpowiedzUsuń
  3. Sam serial jest dla mnie zbyt szalony na mój gust, chociaż czasami niektóre gagi mam puszczane przez moich kolegów, czy tego chcę, czy nie chcę. Nie powiem, są w nim dobre momenty, ale uważać go za najlepszy serial wszechczasów? No nie wiem... Ponadto to zależne od gustu, mocno subiektywne. Dla mnie to (zbyt) typowy serial amerykański, właśnie, typowo "obraźliwy, prostacki i nieprzyzwoity" (ale w negatywnym tutaj sensie), skaza na tle animacji, mało przystosowany do kultury polskiej. Wiem, że mimo wszystko jest pewnym fenomenem i ma rzeszę fanów, ja wciąż tego nie rozumiem, ale szanuję. Jako przewodnik po tym serialu najpewniej jest dedykowany fanom i raczej tylko im.

    OdpowiedzUsuń
  4. Może parę odcinków obejrzałam Family Guy i to wszystko jakoś nie ciągnie mnie do tych animacji. Dla fanów tego serialu ten album będzie to skarb, ciekawostki o powstaniu a także szkice i rysunki postaci będzie to dokładny informator na temat Family Guy. Ja podziękuję. Książka ta będzie świetnym prezentem dla sympatyka serialu (zbliża się grudzień już reklamy można zobaczyć).

    OdpowiedzUsuń
  5. Kilka odcinków "Family Guy" zdarzyło się obejrzeć, ale dla mnie nie jest zbyt zabawny ten serial, jakoś średnio mnie bawią prostackie dowcipy. Ostatnio zdarzyło mi się obejrzeć też serial "Rick and Morty", przysięgam, że nie wiem co ludzie widzą w tego typu serialach. Wrócę jednak do "Family Guy". Jest to jednak serial z dużą rzeszą fanów, miliony osób pokochały tą rodzinę i pewnie też znajdzie się kilka... kilka tysięcy osób które chciałyby znać ten serial, także z drugiej strony, wiedzieć co się działo "za kulisami", dlatego książka ta jest idealna, faktycznie szkoda tylko, że mało w niej humoru, przecież był to serial humorystyczny więc i opis jego tworzenia powinien tak być. Uważam jednak, że ta książka również będzie miała sporo swoich wielbicieli, bo jest pięknie wydana, ja się zachwycam tymi kolorowymi obrazkami, wiec tez i nie jeden fan będzie nią zachwycony.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja, aż tak wielką tego serialu nie jestem. Ale ciekawostki zza kulis lubię sobie poczytać, o ile jest w nich coś ciekawego i trochę humoru. O ile proces twórczy przy serialu został pokazany doskonale ( to wiem z recenzji), o tyle samego humoru szukać można ze świeczką ( to też dowiedziałam się z recenzji). A ja nie interesuje się animacją, więc tym razem (dla mnie) nie. Ale może syn się zainteresuje, hm?

    OdpowiedzUsuń
  7. No cóż, już na wstępie wiem, że to nie jest pozycja dla mnie, bo nigdy nie byłam specjalną fanką Family Guy, ja go nawet nie lubiłam oglądać. Tak więc decyzja oczywista, książki od Frazier Moore oraz Seth MacFarlane nie jest dla mnie. Nie byłabym zbyt szczęśliwa, gdybym musiała ją czytać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Należę do tej grupy osób, którym w zdecydowany sposób trzeba wyjaśnić, czym jest serial "Family Guy". Nie oglądam seriali, sporadycznie zaglądam do telewizji. Kinematografia, zwłaszcza animowana, żyje gdzieś obok mnie. I niech tam sobie żyje, niech się nawet ma dobrze.
    Książka robi wrażenie. Ciekawe ilustracje, domniemywam, że wiernie przedstawiające filmową rzeczywistość. Kolory przyciągają wzrok. Wydanie książki w postaci dużego formatu i w twardej oprawie to na pewno atuty tejże pozycji, nie czarujmy się, jakość wydania w ogromnej mierze wpływa na odbiór zawartych w książce treści.
    Cały czas zastanawiam się jednak, czy wielbicielowi serialu potrzebna jest taka pozycja? Ci, którzy naprawdę lubią jakiś serial, zatapiają się nim samym i z zapartym tchem śledzą to, co się dzieje na szklanym ekranie. O serialowych postaciach wiedzą więcej niż one same. Czy serialowi maniacy zainteresowaliby się taką pozycją? Nie wiem. Gdybym była na ich miejscu, nie okazałabym nawet cienia uwagi.
    Aleksandra Miczek

    OdpowiedzUsuń