środa, 16 grudnia 2020

Vi Keeland - "Kusząca pomyłka"

 Autor: Vi Keeland


Wydawnictwo: Kobiece

Data wydania: 2020

Ilość stron: 376 (kieszonka)

Ocena: 7/10

Opis:

"Kusząca pomyłka" prezentuje historie ludzi, których drogi miały się ze sobą przeciąć w uczelnianych murach, jednak do spotkania dochodzi wcześniej... niestety, w mniej przyjemnych okolicznościach.
Gdy Rachel i Caine spotykają się w pubie, kobieta bez zastanowienia krzyczy mu prosto w twarz, co o nim myśli. Dziewczyna wygarnia mu, co sądzi o facetach, i stwierdza jednoznacznie, że każdy z nich jest taki sam. Powód? Uwiódł jej przyjaciółkę, ale nie wspomniał o tym, że ma żonę. Według Rachel zasłużył sobie na wszystkie obelgi i ostre słowa, jakich użyła w jego kierunku.
Sytuację można by uznać za jedną z wielu i puścić w niepamięć, gdyby nie fakt, że zaszła pomyłka. Następnego ranka Rachel spotyka mężczyznę z baru na uczelni, okazuje się bowiem, że jest ON nowym profesorem, a na domiar złego kobieta dostała nową posadę, w której to zostaje jego asystentką. Zaskoczenie, szok, niedowierzanie, przerażenie i pożądanie przeplatają się ze sobą, powodując mieszankę wybuchową.
Co wyniknie z tak burzliwie rozpoczętej znajomości? Początek ich relacji z pewnością nie należy do udanych, ale czy można z niego stworzyć coś dobrego i pozytywnego?

Recenzja:

Kocham tę autorkę - to już chyba wiedzą wszyscy, którzy czytali moje poprzednie recenzje jej książek. Według mnie świetnie spisuje się ona zarówno solo, jak i w duecie. Ot, po prostu ma ona talent do pisania i do wymyślania historii - a jej fabuły czasem przerastają moje oczekiwania, bo momentami z prostych pomysłów potrafi zrobić coś ciekawego i oryginalnego. Nic więc chyba dziwnego, że Vi Keeland jest jedną z moich ulubionych pisarek literatury kobiecej, prawda?

Rachel miała trudne dzieciństwo, które mocno przeżyła - głównie ze względu na to, co spotkało jej mamę oraz jej siostrę. Ona sama stała w tym trochę po boku, przyglądając się temu wszystkiemu, aczkolwiek nie sprawiło to, że była szczęśliwym dzieckiem. Na szczęście w tym momencie jest już kilkanaście lat starsza, jest asystentką wykładowcy na uczelni i do tego wszystkiego ma już sprecyzowane plany na przyszłość, które rozczuliłyby niejednego człowieka. Mimo wszystko w jej życiu brakuje miłości i kogoś, do kogo Rachel mogłaby się przytulić - oczywiście, jeśli nie liczyć jej najlepszej przyjaciółki.

To właśnie pewnego dnia, chcąc wstawić się za najlepszą przyjaciółką, Rachel wyzywa jednego faceta od dupków. Niestety, okazało się, że nie chodziło o tego mężczyznę - ale główna bohaterka i tak myśli, że zwyzywanie jakiegoś kolesia w barze jej się upiecze. Nic bardziej mylnego - okazuje się, że to właśnie ten facet, niejaki Caine - przychodzi na zastępstwo za zmarłego wykładowce, któremu dotychczas towarzyszyła Rachel. Los po raz kolejny okazał się dla Rachel niesprzyjający - bo dziewczyna naprawdę nie sądziła, że uda jej się zmyć pierwsze złe wrażenie, które zrobiła.

Szybko okazuje się jednak, że wcale nie jest tak źle - a współpraca Rachel z Cainem układa się znakomicie. Co więcej - iskrzy między nimi niemiłosiernie, przez co atmosfera jest bardzo, bardzo gęsta. Niemniej jednak ani jedno z nich nie robi kroku, aby posunąć ten związek do przodu - wymawiając się tym, że przecież powinny łączyć ich profesjonalne relacje. Do czasu, aż cała ta fasada burzy się niczym domek z kart. Tyle, że... No cóż, los trochę znowu namiesza. Bo okazuje się, że zarówno Rachel, jak i Caine, skrywają w sobie takie tajemnice, które są naprawdę w stanie zmienić bardzo wiele - szczególnie w tym, jak wzajemnie się postrzegają.

Czytałam tę wersję w formie kieszonkowej - i trochę żałowałam, że strony są takie cienkie. Nie mówię, że czytało mi się źle, ale czasem miałam wrażenie, że uszkodzę książkę. To chyba jest minus jednak większości powieści w tym formacie - bo nie znam żadnej, która miałaby lepszy papier. Nie wiem w sumie czemu. Mam nadzieję, że to kiedyś się zmieni. Natomiast informuję od razu, że ta książka ma też "zwykły" rozmiar - więc śmiało można sięgnąć zarówno po większą, jak i mniejszą wersję. Treść jest równie super!

Przyznam się, że spodziewałam się już w pewnym momencie, że ta historia rozwinie się tak, a nie inaczej, natomiast i tak książkę świetnie mi się czytało, a zaskoczenie - mimo wszystko trochę mnie zaskoczyło. Spodziewałam się, że autorka sięgnie po inne emocje (nie tyle w epilogu, co przez kilkanaście ostatnich stron) - natomiast zastałam coś całkowicie innego, co było bardzo przyjemne w czytaniu. Ogólnie: jestem mocno na "tak"!

Dodam, że Vi Keeland świetnie operuje warsztatem pisarskim - ma niezwykłych bohaterów, dobre opisy (szczególnie te, jeśli chodzi o sceny seksu - dla mnie była to rozkosz dla zmysłów, lubię sceny erotyczne, które są napisane w taki sposób), a do tego dialogi, które wywołują różne emocje - czasem rozśmieszają, a czasem sprawiają, że serce szybciej zaczyna bić, a na twarzy pojawiają się wypieki. Książki tej autorki biorę już praktycznie w ciemno, nawet nie potrzebuję czytać opisu - bo wiem, że jeśli to tylko Vi Keeland, to na pewno się nie zawiodę!

Podsumowując: jedna z lepszych książek, jakie ostatnio czytałam. Prawdziwa perełka. Zdecydowanie fajnie takimi powieściami kończyć powoli ten rok, który przecież nie należał do łatwych i przyjemnych. Sięgnijcie jednak po "Kuszącą pomyłkę", a przekonacie się, że w tym roku pojawiły się też rzeczy fascynujące i warte tego, żeby je docenić. Czekam już na kolejne tego typu miłe niespodzianki! W tym roku jeszcze kilka książek przede mną... Mam nadzieję, że równie udanych, ale to przekonamy się już niebawem (bo tuż po przeczytaniu przyjdę do Was z recenzjami!).


8 komentarzy:

  1. O miłości do Vi Keeland wiemy dobrze ;) Jeśli chodzi o samą książkę w mojej opinii, to luźna fajna historia, do mojego życia jednak chyba by nic nowego nie wniosła...
    Kieszonkowe formy są fajne, idealne do autobusu!

    OdpowiedzUsuń
  2. To super, że miałaś udaną lekturę. Ja jednak nie przepadam za tego typu powieściami, więc raczej po tą nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie dotarłam do żadnej książki autorki. Recenzja kusząca, ale nie mem tej powieści na mojej liście.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak do tej pory nie zawiodłam się na Vi Keeland jak dla mnie są to lektury które pozwalają się oderwać od codzienności. "Kusząca pomyłka" chyba zalicza się do tego kręgu, lekka, przyjemna książka, może miejscami przewidywalna ale i tak to dobra pozycja. Za historiami pisarki zawsze jest ukryte drugie dno, jestem ciekawe jakie tym razem. Jeśli będę miała możliwość to z chęcią przeczytam.
    P.S. Okładka nie w moim guście, czemu u pisarki zawsze musi być Pan na zdjęciu i ukazujący w większym czy mniejszym stopniu swoją klatkę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wydaje mi się, żebym czytała coś tej autorki. Raczej nie, sądząc po okładce. Lekka, przyjemna lektura, może sięgnę po nią w wolnym czasie.

    OdpowiedzUsuń
  6. A jeszcze nic nie czytałam tej autorki 😁 To jak opowiadasz o tej książce zachęca do sięgnięcia, a i sama fabuła zdaje się być intrygująca 😏

    OdpowiedzUsuń
  7. Książki autorstwa Vi Keeland są mi znane, chociaż przyznam, że nie wszystkie jakoś zachwycają mnie fabułą, czasami odnoszę wrażenie, że to już było, tylko szczegóły są nieco zmienione. Chociaż lubię ją. W tym przypadku otrzymujemy standardową okładkę przystojnego mężczyzny ubranego w dobrze skrojony garnitur z rozwiązaną muszką, a to wszystko na srebrno-szarym tle. Okej pod względem graficznym poprawnie, jednak nie bez tego porywu serca. Historia Rachel i Caine'a miała zacząć się w uniwersyteckich murach, gdzie on jest profesorem, a ona dostała nową pracę, jako jego asystentka, jednak wszystko zaczyna się już w pubie, gdzie ona wzburzona wygarnia mu od najgorszych, zarzucając uwiedzenie swej przyjaciółki, a nie powiedzenie o tym, że ma się żonę (poznanie się w pubie przypomina mi trochę element spotkania Dereka i Meredith z Greys Anatomy). No cóż, sytuacja bywa, jednak nieprzewidywalna, Rachel oskarżyła nie tego mężczyznę, co trzeba, a na domiar okazuje się, że to jej nowy szef. Atmosfera iskrzy a do jakiego momentu? Z jednej strony czytałam coś podobnego, jednak tamto było umieszczone w murach wydawnictwa, a tutaj otrzymujemy otoczkę naukową, uniwersytecką, uczelnianą. Próba obrony przyjaciółki, skrywane tajemnice i przeżycia jeszcze z lat dziecięcych. W sumie po początkowych negatywnych odczuciach szala wrażenia przechyliła się na pozytywną stronę, wywołując efekt chęci przeczytania „Kusząca pomyłka” od Vi Keeland.

    OdpowiedzUsuń
  8. Vi Keeland i mnie nie po drodze. Proste te jej historie, pogmartwane a przewidywalne, nie kuszą, nie intrygują, nie pozostawiają po sobie nawet cienia dobrego wspomnienia. A szkoda. Pomysł na fabułę nie jest nieciekawy, jak zresztą w innych tego rodzaju romansach. Nie umiem jednak dociec tego, czy specjalnie w tak niskich lotów sposób jest rozwijany, czy po prostu możliwości twórcze autorki tutaj się kończą?
    Aleksandra Miczek

    OdpowiedzUsuń