Autor: Chris Brookmyre
Tytuł: Retrospekcja
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2021
Ilość stron: 416
Ocena: 7/10
PATRONAT KSIĄŻKOWIRU
Opis:
Minęło 16 lat od tamtych wakacji. A ona wciąż czeka…
Amanda, która właśnie zaczęła pracę jako niania, poznaje na pozór idealną rodzinę Temple’ów: byłą aktorkę i słynnego profesora oraz ich troje dorosłych dzieci. Jak w każdej rodzinie, również i w tej za fasadą uśmiechów i uścisków kryją się mroczniejsze emocje. Szesnaście lat wcześniej w tym samym miejscu zginęła mała Niamh Temple.
Amanda poznaje rodzinę podczas ich wspólnych wakacji w nadmorskiej willi położonej w malowniczym zakątku Portugalii. Zaczyna podejrzewać, że jeden z członków rodziny może mieć coś do ukrycia. A podejrzenia to bardzo niebezpieczna rzecz.
Recenzja:
Z taką książką się nie spotkałam od... bardzo dawna. Z pozoru opisuje ona praktycznie losy rodziny, która stara się udawać idealny pierwowzór więzi rodzinnych, natomiast sekrety, które oni skrywają pod powierzchnią... są często straszne, bolesne i lepiej nie wyciągać ich z szafy, bo wszystko to, co próbują stworzyć - czyli idealny wizerunek - może runąć niczym domek z kart albo niczym domino. Tak więc chociaż na początku ta pozycja bardziej przypomina raczej dramat obyczajowy, to z każdą kolejną stroną robi się coraz mroczniej, a to zakończenie... to zakończenie sprawi, że niejedna osoba będzie zbierała szczękę z podłogi, gwarantuję. Dlatego też ta powieść znalazła się pod patronatem Książkowiru - bo my nie polecamy byle czego, ale od "Retrospekcji", chociaż z pozoru wydaje się to całkiem niewinna książeczka, nie można przejść obojętne, a co więcej - nie powinno się przejść obojętnie.
Narracja jest tu prowadzona z kilku różnych perspektyw. Przede wszystkim poznajemy Celię - obecną głowę rodu Temple, która niedawno straciła swojego męża - Maxa. Kiedyś to ona była sławną aktorką, później jej mąż okazał się sławniejszy od niej - mimo że zajmował się tylko psychologią. Oprócz tego poznajemy jej córkę - Marion, która nie do końca umie radzić sobie z macierzyństwem - ale też szybko okazuje się, że matka traktowała ją przez większość życia, jako gorszą od siebie, Rorego - który też okazuje się wyrodnym synem, bo chce żyć po swojemu i Ivy - dziewczynę, która zmieniła tożsamość po tym, jak szesnaście lat wcześniej jej córeczka zaginęła... i do dziś słuch po niej zaginął.
W to wszystko wplątuje się Amanda - opiekunka z domu obok, która obserwuje, jak rodzina Temple zbiera się w portugalskiej willi, aby spędzić trochę czasu razem - i żeby rozsypać prochy Maxa Temple. Tyle, że Amanda, wpatrując się we wszystko z boku i obserwując to wszystko z dziennikarskim zacięciem, które miała, zaczyna zauważać rzeczy, których może z pozoru nikt by nie zauważył. Co więcej, w jej głowie kiełkuje coraz więcej podejrzeń dotyczących tego, kto w ostatecznym rozrachunku sprawił, że mała dziewczynka zniknęła z powierzchni ziemi. Tyle, że nie wszyscy chcą, żeby Amanda poznała prawdę...
Dodajmy też, że nie tylko Amandzie coś zagraża - bo prawda, która wychodzi pod sam koniec, wstrząśnie światem niejednego. Autor przez większość czasu starał się utrzymać pozory, swego rodzaju sielskość chwili, ale później, jak już rozpoczęła się konkretna akcja - to ja osobiście nie byłam w stanie odłożyć książki, bo byłam ciekawa, jakie mroki kryją się jeszcze w kolejnych kartach tej historii. I okazuje się, że tych demonów przeszłości trochę było, a nie każdy, nawet w rodzinie Temple, okazał się tym, za kogo próbował się podawać.
Trochę mi zabrało tej akcji od początku, ale obstawiam, że musiał być wstęp, bo inaczej książka liczyłaby z dwieście, może trzysta stron, a nie ponad czterysta. Niemniej jednak fani kryminałów mogą być trochę znudzeni na samym początku, kiedy są przedstawione te bardziej obyczajowe wątki i psychologiczne aspekty. Natomiast czym dalej w las, tym faktycznie fajniejsze smaczki się znajduje - i "Retrospekcja" to potwierdza.
Na samym początku, mimo rozrysowania drzewa genologicznego na starcie, też można było się pogubić w narracjach i w tym, kto jest kim. Na szczęście szybko się przyzwyczaiłam i przestało mi to sprawiać problemy, tylko raczej chłonęłam jakieś szczególiki i detale, których wcześniej nie widziałam. Gdyby nie to, że ta narracja jest jednak tak pokręcona, to zdecydowanie czytelnik nie miałby takiej... sieczki w mózgu i pewnie szybciej by się domyślił, co się ostatecznie stało i kto był największym winowajcą. Natomiast takie podzielenie narracji na kilka osób na pewno pokazuje obraz sytuacji z różnych kątów, z różnych perspektyw - i dlatego to zakończenie jest niczym wisienka na torcie.
Najbardziej polubiłam postać Ivy, chociaż większość miała ją za królową lodu - niemniej jednak jej historia najbardziej we mnie uderzyła, bo uwierzcie mi, to, że straciła dziecko, było tylko jednym z etapów jej koszmarów. Gdyby nie jej historia i gdyby jej tutaj zabrakło, to ta książka wydawałaby mi się nudna, bardzo niekompletna - ale z Ivy na pokładzie okazuje się, że wszystko może mieć drugie dno...
Dorzućmy do tego wszystkiego jeszcze piękną, taką wakacyjną okładkę i ciekawy opis (chociaż sugeruje on bardziej, że wszystko będzie się kręcić wokół Amandy - a tak nie jest) - i dostajemy powieść, która idealnie nadaje się i na ciepłe dni, i na chłodne noce. Na pewno pobudza wyobraźnie, a do tego wszystkiego: po prostu dobrze się to wszystko czyta (mimo tragedii, o których pisze autor).
Podsumowując: jak mogłabym nie wziąć tej książki pod patronat Książkowiru? Chyba sami widzicie, że pewnych książek nie można przepuścić przez palce i nie można ich zignorować. Według mnie "Retrospekcja" jest jedną z takich pozycji. Musicie przeczytać - i już! To co, wrzucacie tę powieść do swojego koszyka?
Bardzo ciekawa recenzja, książka mnie zainteresowała i muszę ją przeczytać. A poza tym skoro to Wasz patronat to tym bardziej.
OdpowiedzUsuńLubię i kryminały, i dramaty obyczajowe i thrillery. Po przeczytaniu bardzo dobrej recenzji, wiem, że większość tych elementów zawarta jest w tej książce. Muszę ją zdobyć i przeczytać. Ponieważ lubię wątki psychologiczne i lubię myśleć przy czytaniu, to wiem, że nie zawiodę się na tej pozycji. Szczęki zbierać nie będę, bo mam własne zęby 😂, ale na pewno zarwę noc, żeby nie odrywać się od czytania
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, czuję się zachęcona. Opis juz mi się podobal, do teho wasza recka u już wiem, ze jednak watro to przeczytać. Czasami i ja potrzebuję czegoś innego
OdpowiedzUsuńSuper recenzja, zapowiada się ciekawie i zapisuję do przeczytania
OdpowiedzUsuńTak świetnie piszesz o tej książce, że naprawdę trudno oprzeć się ochocie przeczytania jej. Po co więc powstrzymywać się? Ja, niemiłośnik kryminałów i thrillerów z wątkami psychologicznemu, mam straszną chęć już teraz pobiec do księgarni, by kupić i natychmiast zacząć czytać tę historie. Już czuję dreszcze na plecach.
OdpowiedzUsuńRecenzja zachęca, to fakt. Gratulacje patronatu.
OdpowiedzUsuńJestem kupiona tą recenzją. Chociaż rzadko czytam kryminały czy thrillery to "Retrospekcja" mnie zaintrygowała. Co się kryje za fasadą rodziny Temple. Będę rozglądać się za książką Chris Brookmyre w bibliotece.
OdpowiedzUsuńIdealna książka dla mnie. Uwielbiam zarówno kryminały, thrillery jak i dramaty obyczajowe a sądząc po recenzji ta powieść dostarcza wszystkiego po trochu. Podoba mi się wątek zaginięcia dziecka oraz sekretów trawiących z pozoru idealną rodzinę. Z wielką chęcią odkryję je wraz z Amandą i liczę na wielkie zaskończenie na koniec.
OdpowiedzUsuńDo thrillerów psychologicznych jestem obecnie sceptycznie nastawiona, chyba wynika to z mojego rozczarowania lekturą "Od nowa". Ale jak będę miała okazję to sięgnę by przekonać się na własnej skórze jak mi się spodoba czy zupełnie nie 😁
OdpowiedzUsuńPod względem graficznym okładka podoba mi się bardzo, a nawet bardzo bardzo. Co do fabuły przyznam, że to zapowiada się intrygująco. Historia rodziny, która straciła jedną ze swych członkiń 16 lat wcześniej, gdy zginęła mała Niamh Temple. Zginęła w willi w Portugalii, gdzie akcja ma miejsce. Historia Amandy, która opiekuje się domem w sąsiedztwie, a poznając rodzinę Temple, nabiera podejrzeń, że ktoś z tej rodziny skrywa jakąś tajemnicę. Spodziewam się konkretnej porcji dobrej literatury, gdzie teraźniejszość łączy się z przeszłością, a nic nie jest tak oczywiste, chociaż możemy być pewni prawdy, w której pozorność skrywa przed nami okrutną prawdę.
OdpowiedzUsuńMało na rynku wydawniczym powieści autorów, którzy dobrze wiedzą, co to retrospekcja i którzy potrafią ją doskonale wykorzystać w komponowaniu fabuły. A przecież wiadomo, że retrospekcja to fantastyczny środek do tego, by budować napięcie, idealnie je dawkować czytelnikowi i nie pozwolić mu się od tej fabuły ani na krok oddalić. W przeszłości tkwi wiele bowiem wiele motywów do podejmowania trudnych decyzji, to, co minęło nigdy też nie mija na zawsze i nie pozostaje bez echa, za to zdecydowanie wywiera wpływ na losy kolejnych pokoleń i modeluje im życie, nie pytając o zgodę i nie uwzględniając w swych zapędach ich upodobań czy życiowych planów.
OdpowiedzUsuńChris Brookmyre wchodzi na polski rynek wydawniczy z przytupem. To cieszy. Potrzeba takich rzetelnie dopracowanych perełek, doskonale skomponowanych i trzymających w prawdziwym napięciu fabuł. No i cudownych pomysłów, by się spośród tych fabuł czymś wyróżnić. "Retrospekcja" zdaje się to coś mieć, zatem trudno odmówić sobie przyjemności zajrzenia do środka, szczególnie gdy kusi tym okładkowym błękitem, oj, okropnie nim kusi...
Aleksandra Miczek
Gratulacje patronatu😘Wrzucam do koszyka,ale narazie wirtualnego☺Gdyby nie ta recenzja,to na bank,pominęłam bym ją w książkowym oceanie,a to byłby błąd. Ta książka skrywa w sobie wiele małych,ale jakże bardzo cennych książkowych skarbów,które przy czytaniu tylko można odnaleźć i odkryć😍Bardzo chętnie wybiorę się na szukanie tych książkowych skarbów na stronach tych książek😀To będzie kawał dobrej lektury i dobrze spędzonego czasu z nią☺Bardzo dziękuję za recenzję😘B.B
OdpowiedzUsuń