Autor: Ilona Andrews
Tytuł: Magia triumfuje
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 2021
Ilość stron: 400
Ocena: zabrakło mi skali
PATRONAT KSIĄŻKOWIRU
Opis:
Kate przebyła długą drogę od samotniczki do strażniczki magicznej Atlanty. Poznała przyjaciół i wrogów. Znalazła miłość i założyła rodzinę z Curranem Lennartem, byłym Władcą Bestii.
Ale jej magia jest zbyt potężna, by nadnaturalni rywale pozwolili Kate żyć w spokoju.
Kate i Roland zawarli rozejm, ale kiedy ojciec znów łamie warunki paktu, najemniczka pojmuje, że konfrontacja jest nieunikniona.
Wyrocznia Wiedźm ma wizję krwi, ognia i ludzkich kości, a pod drzwi Kate trafia tajemnicza przesyłka zwiastująca wojnę ze starożytnym wrogiem, który prawie zniszczył jej rodzinę.
Kate wie, że czas spokoju minął i nie widzi innego wyjścia, jak tylko połączyć siły z najmniej oczywistymi sojusznikami. Wie, że zdrada jest nieunikniona. Wie, że może nie przeżyć nadchodzącej bitwy. Ale musi spróbować.
Recenzja:
Ulubiona seria urban fantasy? Kate Daniels. Seria, do której często wracam? Kate Daniels. Seria, której niektóre tomy znam na pamięć, a dalej mi się nie znudziła? Kate Daniels. Seria, w której jest waleczna bohaterka pokazująca od początku do końca swój krnąbrny charakter i ani przez chwilę nie irytująca czytelnika? W której mamy także genialną postać męską, wspaniale wykreowanych pobocznych bohaterów, świetnie przedstawiony świat magii i techniki oraz co chwilę nowe przygody, ale nie pisane na siłę? Kate… No, chyba rozumiecie, co próbuję tutaj powiedzieć.
Kate to bohaterka, która od pierwszego tomu przeszła ogromną przemianę. Z pyskatej najemniczki stała się pyskatą obrończynią Atlanty, która zawsze walczy o swoich bliskich. Z każdym kolejnym zagrożeniem jej magia i jej charakter ewoluowały, co obserwowałam z największą czytelniczą przyjemnością. Powiem Wam szczerze, że nie ma drugiej takiej damskiej postaci (o której oczywiście czytałam, bo niestety mimo starań, nie znam jeszcze każdej napisanej książki, ale dalej próbuję poznać), która zostałaby wykreowana w tak świetny sposób. Mój numer jeden już zawsze i na zawsze, serio. A jeśli do tego dodać Currana, przyjaciół, nawet wrogów, mamy coś, co jest po prostu genialne, inaczej nie da się tego określić. Poza tym w tym tomie pojawia się Conlan. Rany, a myślałam, że nie mogę pokochać tej serii jeszcze bardziej, a jednak pisarzom udało się zmienić moje zdanie!
Ponadto w tej części doświadczymy jak zwykle wielu zabawnych, ale i mrożących krew w żyłach sytuacji. Kate natrafia na trop kolejnego zagrożenia, które złoży jej propozycję nie do odrzucenia, a nasza bohaterka… Oczywiście będzie musiała ją odrzucić, czym sprowadzi na swoje miasto ogromne kłopoty. Poza tym będą takie momenty, które są obrzydliwe i straszne, ale znajdzie się również miejsce dla łagodniejszych uczuć, dzięki czemu będziemy mogli obserwować naszych bohaterów z różnych stron. Przede wszystkim nie zabraknie też bitew, trudnych wyborów i ściskających za serce scen. Po prostu ten tom to idealne zwieńczenie wspaniałej historii – pełen pakiet.
Kolejne zagrożenie, któremu Kate i jej bliscy będą musieli stawić czoła, pokaże jedynie, jaką długą drogę przeszli w swoim życiu i co jest dla nich najważniejsze. W tej części domykają się wszystkie wątki, inne się otwierają, by być kontynuowane w osobnych seriach (mam nadzieję, że te ukażą się też u nas, zwłaszcza o Julie i Hugh. Kocham je całym sercem!). Obserwujemy to wszystko nadal z zaciekawieniem od pierwszej strony, bo nikt jak Ilona Andrews nie jest w stanie po prostu zamknąć czytelnika w swoim świecie na kilka długich godzin i nie puszczać go z rąk. A przy tym, choć to już dziesiąty tom, nadal zaskakują, nadal potrafią wywołać tak wiele emocji, że podczas ostatecznej bitwy nie obędzie się bez łez. Nawet jeśli czytacie po raz drugi. Mówię z doświadczenia.
Po prostu dla mnie seria od małżeństwa piszącego pod pseudonimem Ilona Andrews to coś, co każdy fan fantastyki powinien poznać. Jest tu krwawo, jest zabawnie, emocjonalnie, nie jest nudno, bo wciąż dzieje się coś nowego, aż nie można oderwać się od lektury. W dodatku magia, skomplikowane postacie i relacje między nimi, opisy walk albo politycznych zagrywek – wszystko to składa się na jedną wielką fenomenalną całość.
Ta seria od pierwszego tomu stała się moim numerem jeden, a z każdym kolejnym po prostu już brakowało mi skali, w jakiej mogłabym ją ocenić, więc w wieńczącej ją części zrezygnowałam. Jest niezwykła. Genialna. Najlepsza. A teraz jest już w całości w Polsce, więc jeśli jeszcze jej nie znacie, koniecznie to nadróbcie, a jestem przekonana, że nie pożałujecie. Ja mam jeszcze jedynie nadzieję, że wydawnictwo zdecyduje się na wydanie pobocznych tomów, które wniosłyby jeszcze więcej do tego świata, który kocham. Jeśli po niego sięgniecie, i Wy go pokochacie, więc nie wahajcie się, tylko zabierajcie do lektury!
Jeszcze nie znam tej serii ale mam ją w planach. A recenzja mnie tylko w tym utwierdziła ��
OdpowiedzUsuńOd zawsze czytam różne książki, zarówno thrillery, kryminały, obyczajowe jak i fantastykę czy " magiczne książki". Fajnie (i nie fajnie), że to ostatnia część, bo lubię czytać naraz całość. Bardzo podobała mi się recenzja i ocena książki, skoro zabrakło skali. Dziękuję za recenzję, a ja będę szukać całości
OdpowiedzUsuńMoje serce zostało rozdarte... jedna część czuje ogromną radość, że to finał i w dodatku taki super. A druga rozpacza, że coś się kończy. I to jak kończy się. Teraz, kiedy już wszystkie części ukazały się, nie odpuszczę sobie maratonu z Kate Daniels. To będzie prawdziwa uczta dla mojej duszy.
OdpowiedzUsuńPs. Całe szczęście, że ten niesamowity duet dalej tworzy. Z niecierpliwością czekam na kolejne cykle. A w międzyczasie postaram się także przeczytać cykl Na krawędzi.
Nie pozostaje nic innego jak zapoznanie się z tymi książkami. Pisarze stworzyli niepowtarzalny świat z wyrazistymi bohaterami z mnóstwem akcji, magii oraz humoru. Urban fantasy w pełnej klasie. Z jednej strony dotrwaliśmy do cudownego końca tej serii ale z z drugiej strony czujemy nostalgię że to finał. "Magia triumfuje".
OdpowiedzUsuńJuż od jakiegoś czasu mam ochotę na tą serię. Teraz jak wiem, że jest cała wydana to znak, że mogą ją czytać. Z jednej strony przerażanie ilość części, z drugiej jestem strasznie ciekawa. Jeszcze ta wasza ocena. Musze wreszcie znajsc na to czas. Dziękuję za recenzję i polecenie kolejnej świetnej serii
OdpowiedzUsuńZupełnie nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńNie moje klimaty jeśli chodzi o gatunek,ale urzekła mnie wystawiona ocena. To musi być naprawdę seria godna uwagi. Aż szkoda,że nie gustuję w takiej literaturze.
OdpowiedzUsuńNiestety wydawnictwo nie odpisuje na meile z propozycją współpracy recenzenckiej, chyba jestem za małym bookstagramem by zainteresować Fabrykę Słów, więc jeśli przeczytać kiedyś tę serię to pożyczając z biblioteki bądź zakupując samej, ale od razu cały pakiet 10 tomów, bo nie lubię czekać na kolejne tomy serii która skradnie mi serce, a czuje po Twojej opinii, że ta seria ma duże szanse by je skraść. 😍
OdpowiedzUsuńZwyczajowo fanką urban fantasy nie jestem zbyt wielką, pokuszę się o stwierdzenie, że praktycznie nie sięgam po tego rodzaju książki. Jednakże tutaj jestem skłonna przymknąć oko na swoje preferencje, zapowiada się całkiem dobra książka, która może zmienić mą opinię o tym gatunku. Zwłaszcza że tutaj poruszany jest temat krainy, która kojarzy mi się z mityczną Atlantydą (chociaż z nazwy).
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu miałam okazję spotkać się z prozą Ilony Andrews w pierwszym tomie tejże serii - "Magia kąsa". Mimo iż zdecydowanie nie należę do fanów literatury fantastycznej, muszę w tym miejscu przyznać, że nie żałuję spotkania z tą książką i dość dobrze ją pamiętam, chociaż od tego spotkania dzieli nas spory kawałek czasu i tysiące innych pozycji.
OdpowiedzUsuńFaktycznie w tej książce jest, jak to określiłaś słowami - "krwawo, jest zabawnie, emocjonalnie, nie jest nudno, bo wciąż dzieje się coś nowego". Cieszy mnie, z autorzy nie obniżyli losów, a mogłoby się to zdarzyć w dziesiątej już części serii. Nieczęsto spotyka się twórców, którym chce zadbać o kunszt kontynuacji powieściowych wydarzeń. Zazwyczaj można w nich zauważyć spadek formy, jakieś znudzenie bohaterami. Jeśli się tak nie dzieje, wiadomo, ze ma się do czynienia z twórcą przez duże T, nastwionym nie tylko na chęć osiągnięcia komercyjnego sukcesu. Miłośnicy serii "Kate Daniels" z pewnością będą zachwyceni.
Aleksandra Miczek
Gratulacje patronatu😘 Pani Ilona Andrews,nie znana. Seria z Kate Daniels,nie znana. Fantasy z tego rodzaju,nie znane. Nie jestem miłośniczką tego rodzaju powieści. Nie umiem odnaleźć się w książkowej krainie fantasy☺ Choć bardzo chętnie polecam czy kupuje je innym,ale samej coś mi w nich nie pasuje. Nie czujemy między sobą książkowej chemii z tego rodzajem lektury,iskry nie lecą i serce nie przyśpiesza przy powieściach z tego gatunku. Udanego zaczytania dla miłośników 😘Bardzo dziękuję za recenzję😘B.B
OdpowiedzUsuń