Autor: Kennedy Ryan
Tytuł: Podkręcony rzut
Wydawnictwo: Papierówka
Data wydania: 2021
Ilość stron: ok. 500
Ocena: 7,5/10
Opis:
Niezwykle emocjonujący romans osadzony w świecie koszykówki i światowej mody.
KENAN
Rozwodnik sprzedany najsłabszej drużynie. Zdradzony, oszukany, wystawiony na pożarcie mediom.
Tak teraz wygląda moje życie, które posypało się w jednej chwili. Staram się poskładać je na nowo i ostatnią rzeczą, jakiej potrzebuję, jest ona. Dziki kwiat. Burza. Kobieta, której nie mogę się oprzeć.
Od momentu, kiedy nasze spojrzenia się spotkały, Lotus DePree nie opuszcza moich myśli. Jest ze mną dzień i noc. I choć obiecałem sobie, że już nigdy nie zaufam żadnej kobiecie, pragnę jej jak nikogo innego na świecie.
Nie chciałem tego, ale stało się. Postanowiłem podjąć to ryzyko.
LOTUS
Wojownik, koszykarz, ten, którego nazywają Gladiatorem. Kenan Ross wdarł się do mojego życia i usiłował nim zawładnąć, odkąd spotkaliśmy się po raz pierwszy.
Ale nie dam się tak łatwo. Kenan jest ostatnią osobą, której teraz potrzebuję. Staram się pokonać demony przeszłości i nie mam czasu użerać się z żadnym facetem. Nawet tak nieziemsko przystojnym i zniewalającym jak on. Poza tym nie ufam mu.
Niestety Kenan nie ustępuje. Stopniowo rozbija mur, który zbudowałam wokół siebie, i ani myśli się poddać.
Z czasem uświadamiam sobie, że nie chcę, aby przestawał.
Niech stara się dalej.
Może stanie się moim wybawieniem.
Recenzja:
Okładka, moim skromnym zdaniem, jest po prostu paskudna. Gdyby nie to, że to trzeci tom serii (a poprzednie tomy mi się bardzo podobały), to wydaje mi się, że pewnie po "Podkręcony rzut" bym jednak mimo wszystko nie sięgnęła. Dlaczego? Bo dawno nie widziałam tak paskudnej okładki, która dosłownie odbiera mi chęci na czytanie. Ale, ale! Sięgnęłam po książkę, przeczytałam treść od deski do deski... i trzeba przyznać, że sama historia jest wspaniała - na tyle, że gorąco tę książkę polecam i daję jej całkiem wysoką notę.
Jeśli więc mieliście, tak jak ja, problem z okładką - musicie przymknąć na to oko, bo opowieść o Lutus i Kenanie jest naprawdę bardzo fajna. Ba, cala ta seria jest naprawdę super, więc jeśli jej nie zaczęliście czytać, to musicie koniecznie nadrobić!
Lotus jest kobietą, która swoją ciężką pracą przekracza kolejne granice. W tym momencie jest ulubienicą pewnego projektanta, a do tego wszystkiego: jest też coraz bardziej znaną osobowością w świecie mediów społecznościowych, bo prowadzi swój własny podcast. Lotus kryje jednak w sobie pewne tajemnice z dzieciństwa, które niestety nie było zbyt dobre i zbyt udane. Dziewczyna definitywnie nie miała udanego dzieciństwa, a związane z tym traumy towarzyszą jej do dziś. I odzywają się w najmniej spodziewanej sytuacji. Lotus, fanka niezobowiązującego seksu, stwierdza więc, że musi poukładać sobie pewne rzeczy w głowie i odpocząć od facetów. Tyle, że wtedy na horyzoncie pojawia się Kenan - sportowiec, z którym już wcześniej Lotus czuła ogromną chemię...
Kenan jest starszy od Lotus, niebawem, mimo swojej dobrej kondycji, będzie kończył sportową karierę. Jest jednak bogaty, ma mnóstwo udziałów w różnych interesach, ale to nie daje mu szczęścia. Szczęście daje mu głównie rodzina - w tej chwili raczej tylko jego córka, bo niedawno wziął rozwód. Teraz Kenan próbuje się pozbierać, zacząć na nowo... I przez przypadek jego losy zaczynają znowu splatać się z losami Lotus, która od dawna mu się podobała. Lotus stawia jednak opory, ale Kenan wie, że można zacząć od przyjaźni, a skończyć na całkiem innym etapie. Daje jej więc czas, powoli przebijając się przez jej mury obronne.
Tylko, czy splątane losy tak dwóch zgubionych dusz mają szansę na happy end?
"Podkręcony rzut" to według mnie historia, w której praktycznie niczego nie brakuje (nie licząc ładniejszej okładki!) - są fajni bohaterowie, którzy są wykreowani po mistrzowsku, jest świetnie przedstawiony aspekt psychologiczny, dobrze są opisane emocje i uczucia, a do tego wszystkiego: opisy i dialogi bardzo mi się podobały. Gdyby tego było mało, czuć między głównymi bohaterami niesamowitą chemię (która jest gęsta i elektryzująca), co też przekłada się czasem na różne gierki słowne czy nawet odrobinę humoru. Pod tym kątem mam wrażenie, że ta powieść spełniła blisko sto procent moich oczekiwań, jeśli chodzi o rewelacyjnie napisaną książkę!
Od razu trzeba napisać, że autorka z góry ostrzega w przedmowie o tym, że nie jest to jedna z tych lekkich książeczek, które możne przeczytać każdy - bo jednak niektóre wydarzenia są dosyć mocne i bolesne. Mamy tu sporo informacji o przemocy - zarówno fizycznej, jak i psychicznej, więc doskonale wiem, że to nie dla każdego. "Podkręcony rzut" jest doskonale napisany, ale to romans raczej słodko-gorzki, nie ma tu samych cukierkowych scen, tylko czasem jest szara rzeczywistość i mnóstwo cierpienia.
Z góry też powiem, że pierwszy, drugi i trzeci tom są ze sobą luźno powiązane - można je czytać bez zachowania odpowiedniej kolejności, ale raczej bym tego nie polecała, bo razem stanowią cudowną całość - i też stracilibyście kilka smaczków, gdybyście poznawali te historie w innej kolejności.
Podsumowując: polecam, po prostu polecam. Przeczytajcie naprawdę tę serię, bo czasem nie jest łatwo znaleźć romansu, który jednocześnie pisałby o tak istotnych problemach - a Kennedy Ryan się to wyśmienicie udało.
To co? Życzę tylko: "miłego czytania"?
Nie czytałam jeszcze ani jednego tomu więc może czas to zmienić.
OdpowiedzUsuńJeszczw nic tej autorki nie czytałam, ale na Legimi na poleczce mam dodane wcześniejsze jej ksiazki, wiec w planie mam. Ta okładka, aż mjie zniechęca do twj książki. No masakra jakaś. Wszędzie tylko gołe klaty i po co to. Opis wydaje się interesujący, wasza recenzja też zachęca, tylko ta okladka fuj. Pewnie kiedyś przeczytam. Ale jeszcze nie teraz. Dziękuję za recenzję
OdpowiedzUsuńNie mam ochoty na tę książkę
OdpowiedzUsuńFaktycznie okładka nie zachęca do lektury ale także nie mówi czytelnikowi, że coś więcej niż erotyk, że jest to książka o trudnych, bolesnych tematach. "Podkręcony rzut" interesująco się zapowiada, ma w sobie duży ładunek emocji jakie wypłyną w trakcie czytania książki. Z chęcią zmierzę się z nimi.
OdpowiedzUsuńNie znam serii, okładka okropna, nie lubię tematów o przemocy, a one ostatnio pojawiają się dość często w literaturze. Może to i fajna powieść, ale nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii,ale fakt,że nie czytałam jeszcze nigdy romansu z koszykówką w tle bardzo zachęca mnie do lektury tej książki. Mam nadzieję,że nie trzeba jej czytać chronologicznie bo zamierzam spdzić z nią najbliższy wakacyjny wieczór.
OdpowiedzUsuńDziękuję za recenzję. Chętnie zwrócę uwagę, nie tylko na tę pozycję, ale i na całą serię "Obręcze".
OdpowiedzUsuńPodkręcony rzut najbardziej mnie interesował z tej serii. Szczególnie, że nie ma tutaj tylko landrynkowo- słodkich scen, ale i szara codzienność, czasami brutalna, trudna, ma swoje miejsce.
Nie znam poprzednich tomów, ale nic dziwnego, bo ja romansów nie czytam za dużo. Nie wiem, jak będę miała okazję to przeczytam, czemu nie. Będę miała w pamięci Twoją opinię 😁
OdpowiedzUsuńBardzo lubię działy z taką literaturą ☺Bardzo jestem ciekawa całej serii i tego czy czytelnik,podczas czytania tej serii będzie rozkwitał jak piękny kwiat,czy bardziej będzie więdnał,jak niepodlewany kwiat🤔Jak tylko wpadnie,moje czytelnicze łapki,chętnie się z nią zapoznam😉Okładka jest straszna,tylko zniechęca,aby w ogóle dotknąć książki i przeczytać jej opis🤤Bardzo dziękujemy za recenzję😘B.B
OdpowiedzUsuńNie na taki romans miałabym ochotę.
OdpowiedzUsuńAleksandra Miczek