poniedziałek, 27 grudnia 2021

Meg Adams - "Bezczelny prezes"

Autor: Meg Adams


Wydawnictwo: NieZwykłe

Data wydania: 2021

Ilość stron: ok. 350

Ocena: 6/10

Opis:

Powieść, która rozpali zmysły i nie pozwoli się oderwać od tekstu. Przekonaj się, jak cienka granica oddziela miłość od nienawiści.

"Bezczelny prezes" to książka, która wciągnie Cię od pierwszej strony w wir zdarzeń i intryg. Główna bohaterka, Olga Wysocka, jest kobietą sukcesu. Pomimo bardzo młodego wieku, idzie jak burza i doskonale odnajduje się w deweloperskim środowisku. Niespodziewanie otrzymuje propozycję, zgodnie z którą ma objąć kierownicze stanowisko w nowym oddziale firmy w Krakowie. Kobieta bez wahania decyduje się na wyjazd. Jak się okazuje, nie wszystko ułoży się tak, jak by chciała. Niestety, zamiast zostać kierowniczką, w ostatniej chwili dowiaduje się, że będzie podlegać pod kierownictwo innej osoby, niejakiego Roberta Nowickiego.

On, tytułowy bezczelny prezes, nie cofnie się przed niczym, jest bezkompromisowy i oczekuje bezwzględnego posłuszeństwa. Problem w tym, że Olga wcale nie zamierza się podporządkowywać i tańczyć tak, jak jej zagra. Ich starcia stają się więc codziennością w firmie, a początkowa niechęć przeradza się w coś zupełnie innego. Czy wzajemne przyciąganie wystarczy, by zbudować poważną relację? Czy jednak uda im się nadal podchodzić do tego na chłodno, bez emocji?

Recenzja:

Książki Meg Adams znam wszystkie - jeszcze ani jednej nie odpuściłam. Więc i po "Bezczelnego prezesa" sięgnęłam bez większej zwłoki - szczególnie, że raczej tę autorkę kojarzę z fajnego połączenia intryg i romansu, a nawet erotyki. Tyle, że przy "Bezczelnym prezesie" trochę się zawiodłam. Nie zrozumcie mnie źle, to nie jest zła książka - jest po prostu przeciętna. I według mnie to najgorsza z książek, które napisała Meg Adams - niemniej jednak mam nadzieję, że każda kolejna będzie już coraz lepsza, bo bez wątpienia nie zamierzam odpuszczać i dalej będę sięgała po twórczość tej pisarki. Coś w tych jej powieściach jest, co mnie do siebie przyciąga...

Olga Wysocka musi przeprowadzić się z Warszawy do Krakowa, bo nagła fuzja dwóch firm sprawia, że jest ona zmuszona do tego, żeby projekt, którym miała się zajmować, został w pewien sposób oddany pod kontrolę kogoś innego - nowego prezesa. Olga jest tym faktem oczywiście dosyć zirytowana: mówiąc delikatnie, ale widzi także pewne plusy powrotu do rodzinnego Krakowa - a mianowicie w końcu znajdzie się bliżej swojej przyjaciółki, Darii. 

Szybko okazuje się też, że nowy prezes jest bezczelnym... ale dupkiem, który knuje i intryguje za plecami Olgi - a ona też zaczyna dosyć szybko zauważać, że coś jest nie tak: a przynajmniej nie do końca tak, jak być powinno. Niektóre posunięcia prezesa dają bowiem sporo do myślenia... Tyle, że Olga jeszcze nie jest w stanie w pełni posklejać kawałków, które słyszy i widzi. 

Przede wszystkim Olga wcale nie była tak barwną i fajną postacią, do jakich przywykłam przy Meg Adams - owszem: była dosyć twarda i dosyć seksowna w oczach facetów, ale zabrakło mi tutaj jakiegoś większego pazurka. Natomiast Robert - prezes - był dużo ciekawszy, tyle, że fragmentów z jego narracją było dosyć mało. Nie mógł się człowiek w pełni nacieszyć jego mroczniejszą stroną...

Ogólnie jest tu połączenie erotyki - której jest bardzo dużo (zaraz do tego wrócę) z wątkami pewnych intryg, tajemnic, mafii. Nie na taką pozycję po tym opisie liczyłam, a sama fabuła była wymyślona trochę po macoszemu - bo bywały tam zgrzyty, które bardzo mi się nie podobały. Brakowało w tym wszystkim czasami sensu i tego, żeby było to jakoś lepiej umotywowane. 

Obstawiałam, że będzie to bardziej romans biurowy - i scen seksu faktycznie było naprawdę dużo. Niektóre sceny były wręcz jakby maratonem scen erotycznych, ale opis ich według mnie był całkiem okej, chociaż chemii między głównymi bohaterami jakoś za bardzo nie byłam w stanie odczuć. Jeśli jednak spodziewacie się, że to będzie bardziej romans - musicie szybko poznać prawdę: to jednak zdecydowanie bardziej jest powieść erotyczna. Także tym, którzy wolą bardziej lekkie historie - ta może się niestety nie spodobać.

Plusem jest to, że Meg Adams pisze niezwykle lekko, a jej styl jest przyjemny. Dialogi na wysokim poziomie, opisy (szczególnie przeżyć wewnętrznych) - także całkiem dobre. Pod kątem tego, jak ta książka jest napisana... To można powiedzieć, że to, kto ją napisał, jest jej największym atutem. Gdyby tę fabułę stworzył ktoś, kto nie ma tak rozwiniętego warsztatu, prędzej bym tę historię odłożyła w kąt.

Podsumowując: dla mnie ani hot, ani not. Sami zadecydujcie, czy macie ochotę zapoznać się z tą pozycją. Ja ogólnie polecam książki Meg Adams - ale jej poprzednie polecam zdecydowanie bardziej niż "Bezczelnego prezesa".

10 komentarzy:

  1. Renata Kozłowska27 grudnia 2021 17:14

    Chyba jednak się nie skusze, bo nie lubię takich przesyconych erotyką książek.

    OdpowiedzUsuń
  2. To pierwsza książka Meg którą przeczytałam i całkiem mi się podobała. Wiec jestem zaskoczona, że uważacie ją za najsłabszą spośród jej książek. To oznacza, że muszę sięgnąć po inne książki tej autorki, a może zaskoczą mnie bardziej, zachwycą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytalam dwie książki Meg Adams i podobały mi się. Pewnie kiedyś i po to sięgnę z ciekawości, tylko jesscze nie teraz. Dzięki za recenzję

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam jeszcze nic od Meg Adams, ale nie przepadam za książkami o tej tematyce, więc raczej nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Znam pióro Meg Adams wiem czego po części można się spodziewać. "Bezczelny prezes" przyciąga uwagę (okładka świetna), fabuła może nie odkrywcza (ja lubię romanse biurowe) ale pisarka umie zaskoczyć czytelnika do tego intrygi, tajemnice, też będzie pikantnie. Jak dla mnie zapowiada się miło spędzony czas. Będę rozglądać się za tym tytułem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mój must have mam każda książkę Meg ❤️bardzo lubię jej pióro i biorę je w ciemno Bezczelny Prezes jest wysoko na liście

    OdpowiedzUsuń
  7. Chociaż lubię takie lekkie książki, tak tutaj, jednak nie czuje tego czegoś. Więc nie sądzę, abym chciała ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie, takim książkom mówię już zdecydowane nie ! Ale dzięki za recenzję. 😉

    OdpowiedzUsuń
  9. Kilka książek tej autorki już za mną. Najnowsza książka jednak musi poczekać na swoją kolej,bo w planach mam obecnie zbyt wiele książek. Możliwe,że dam jej szansę w przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
  10. Książki Meg bardzo lubię 🥰Co do tej,to poczekam z opinią o niej póki się w niej nie zaczytać. Co za pewne nastąpi w bardzo dalekiej przyszłości,bo inne książki długo, długo za długo czekają na swoją kolej i są inne sprawy,by móc zaczytać się w niej zaraz. Bardzo jestem jej ciekawa, a najbardziej tego czy mnie porwie do zarwania nocy czy też nie. Bardzo dziękujemy za ciekawą recenzję 😘B.B

    OdpowiedzUsuń