wtorek, 15 lutego 2022

Marcin Mortka - "Głodna puszcza"

Autor: Marcin Mortka
Tytuł: Głodna puszcza
Cykl: Nie ma tego złego, tom 2
Wydawnictwo: SQN
Data wydania: 29 września 2021
Liczba stron: 400
Ocena: 9/10

Opis:

Spokój jest jak kotleciki w sosie grzybowym: zdecydowanie zbyt szybko się kończy.

Do karczmy Edmunda zwanego Kociołkiem potajemnie zjeżdżają książęta, by radzić nad przyszłością Doliny. Ostatnio trolle z Głodnej Puszczy wydają się nad wyraz aktywne, a jedyny człowiek, który umie z nimi gadać – rycerz Pogorzałek – gdzieś w owej puszczy zaginął. Kociołek nie ma najmniejszej ochoty, by służyć możnym (i zadufanym) tego świata, ale okazuje się, że istnieje niezawodny sposób, by skłonić go do kolejnych bohaterskich czynów. Tylko czy upora się z zadaniem do niedzieli, jak obiecał żonie?
Na misję Kociołek wyrusza na czele drużyny do zadań specjalnych: rycerza Urgo, elfa Eliaha, starego guślarza Żychłonia, krasnoluda Gramma zwanego Majstrem i goblina Zwierzaka. Przyjdzie im stoczyć niejedną bitwę z wysłannikami Złego, przejrzeć niejedną intrygę, przejść próbę wzajemnej lojalności, napchać żołądki przysmakami, wytaplać się w błocie, a do tego zdobyć przychylność kłobuków – najbardziej nieobliczalnych mieszkańców Głodnej Puszczy.

Recenzja:

Nie mam pojęcia jak Marcin Mortka to robi, ale zachwyca mnie każdą swoją książką, a cyklem Nie ma tego złego całkiem skradł moje serce. Choć nie jest to literatura dla maluchów, tak autentycznie czułam dziecięcą radość – nieposkromioną i niesforną - na kolejne spotkanie z Kociołkiem oraz jego nietuzinkową ekipą. Głodna puszcza ponownie porwała mnie w humorystyczną podróż pełną przygód, niecodziennych niesnasek oraz – oczywiście – pysznego jadła!

Mój świat, od kilku tygodni idealnie uporządkowany, zaczął się walić mniej więcej w czwartek po południu.

Dla historii przedstawionej w Głodnej puszczy przepadłam od razu. Wciągnięcie się w twórczość Marcina Mortki nie jest wyzwaniem, bo posługuje się on niezwykle lekkim, naturalnym i przyjemnym piórem, często rozbawiając czytelnika do łez i zaskakując rozmaitymi wątkami (i nawiązaniami iście memicznymi). Co prawda, mam wrażenie, że w tym tomie jest ich nieco mniej niż w części pierwszej, aczkolwiek w żaden sposób nie wpłynęło to na frajdę, jaką ta książka mi sprawiła – wszak niespodziewanymi zwrotami akcji i całą resztą niezmiennie zachwyca. Szkoda tylko, że tak szybko się ona skończyła – autor zdecydowanie powinien zacząć pisać grubsze powieści!

- Kogo nie złapali? (…)
- Eliaha – odezwał się Zwierzak z głębokiego cienia.
- Eliaha. - Pokiwałem głową.
Brakowało więc najbardziej wyrachowanego i nieobliczalnego z naszego grona, zwiadowcy i zabójcy, szaleńca, który równie sprawnie posługiwał się lassem i sztyletem, jak i łukiem.
- To chyba dobre wieści – mruknąłem, usilnie starając się zapomnieć, że Eliah ma dość osobliwe podejście do kwestii czasu i lojalności.

Wyprawa w ten fantastycznie dowcipny świat jest niebywałym relaksem – szczególnie w tak doborowym towarzystwie. Drużyna Kociołka jest niezwykle różnorodna (rycerz, krasnolud, elf, stary guślarz i goblin), co również wpływa na sytuacje, które nieziemsko bawią, a dialogi w tej powieści – i niewyparzone języki co niektórych - to dosłownie wykwintne danie serwowane przez autora – i to na bogato! Fanów Eliaha (to mój ulubiony bohater!) z całą pewnością ucieszy fakt, że jest go tutaj więcej. Więcej jest też drugoplanowych bohaterów, całkiem interesujących, aczkolwiek nie ma co ukrywać – z ekipą Kociołka równać się nie mogą! I – co również warto zaznaczyć – choć całość kontynuuje nastawienie na śmiech i przygody, tak znaleźć tu można i momenty, które prawdziwie chwytają czytacza za serducho.

Może było tak, że Głodna Puszcza, za dnia miejsce niegościnne i obojętne, a w nocy kraina rodem koszmaru, potrafiła z szacunkiem przepuścić najgroźniejszego drapieżnika?

Głodna puszcza to lektura obowiązkowa dla każdego miłośnika lekkiej fantastyki, który poza akcją szuka weń żartobliwego tonu oraz bohaterów do pokochania. Jak wspomniałam wcześniej, ja całkowicie przepadłam dla tej powieści – ogromnie poprawiła mi humor, naładowała pozytywną energią, rozbawiła do łez, a i poruszyła nie raz inne struny ducha. Spędzenie czasu z tą książką było zarazem nieprzeciętną zabawą i relaksem, dlatego też koniecznie sięgnijcie po tę historię. Ale – naturalnie – obowiązkowo od tomu pierwszego! Polecam z całego serca – pyszności!

11 komentarzy:

  1. Nawet nie czytam recenzji. Tym razem siebie daruje. A to dlatego, ze wlasnie idą do mnie dwie części tego. Oj chce mieć niespodziankę czytając to. Mam nadzieję, że mi się spodoba tak jak wam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Renata Kozłowska15 lutego 2022 11:04

    Lubię książki tego autora i ta też jest na mojej liście do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi ciekawie nie znam autora może kiedyś poznam się z jego twórczością 🙂

    OdpowiedzUsuń
  4. Podsycacie ciekawość. Z chęcią wyruszę w podróż z drużyną Kociołka. Na nudę nie ma co liczyć taką kompanią.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja o Marcinie Mortce słyszałam co-nieco, ale nic jeszcze nie przeczytałam. Ostatnio okładkę tej książki widziałam na profilu mojej ulubionej autorki Kisiel, więc uważam to za duże poparcie dla jego twórczości. Dawno nie czytałam nic z fantastyki. Oczywiście, jak wspomniano, zaczęłabym od tomu numer 1.

    OdpowiedzUsuń
  6. To książka bardziej dla mojej siostrzenicy niż dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Niestety nie wydaje mi się, aby książka była dla mojej grupy wiekowej. Spasuje.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam nadzieję,że mój syn kiedyś zapała miłością do tego typu książek. Jestem pełna podziwu dla autora za pomysłowość jaką wykazał się w tej serii.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak polecasz takie książkowe pyszności, to przydałoby się ich spróbować, szczególnie,gdy pisze Pani,że są one raczej podane z lekką fantastyką i doprawione fajnym humorem��Jestem nią bardzo zaciekawiona i chętna na jej posmakowanie�� Bardzo dziękujemy za świetną recenzję ��B.B

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię powieści w których dominuje humor 😁 Chętnie zatem poznam tę serię bo lubię się śmiać, zwłaszcza gdy świat obecnie jest tak smutny...

    OdpowiedzUsuń
  11. A da się określić przedział wiekowy? Moja 12latka chce czytać i nie wiem czy odpowiednia...

    OdpowiedzUsuń