piątek, 11 marca 2022

Emiko Jean - "Tokio Ever After"

Autor: Emiko Jean

Tytuł: Tokio Ever After

Wydawnictwo: Słowne

Data premiery: 2022

Ilość stron: 380

Ocena: 5/10

Opis:

A gdyby okazało się, że jesteś prawdziwą księżniczką?

Izumi Tanaka zawsze w głębi serca czuła, że odstaje od rówieśników – nie jest łatwo być Japończykiem w małym, zapyziałym miasteczku w północnej Kalifornii. Wychowana przez samotną matkę, z którą zawsze tworzyła zgraną drużynę – one dwie przeciwko światu – pewnego dnia Izzy odkrywa wskazówkę dotyczącą tożsamości jej nieznanego wcześniej ojca… a jest on nikim innym, jak księciem Japonii i następcą tronu. Co oznacza, że wygadana i ironiczna Izzy jest… księżniczką.

Od tej chwili sprawy nabierają rozpędu i Izzy jedzie do Japonii, aby poznać ojca, którego dotąd nie znała, i odkryć kraj, o którego odwiedzeniu zawsze marzyła. Ale bycie księżniczką to nie tylko suknie balowe i tiary. Lista „atrakcji” temu towarzyszących jest długa: sprytni kuzyni, głodna sensacji prasa, ponury, ale przystojny ochroniarz, który może okazać się bratnią duszą, oraz tysiące lat tradycji i zwyczajów, których trzeba się nauczyć praktycznie z dnia na dzień.

Izzy wkrótce zostaje uwięziona między dwoma światami i dwiema wersjami siebie – w domu nigdy nie była wystarczająco „amerykańska”, a w Japonii musi udowodnić, że jest wystarczająco „japońska”. Czy ciężar korony będzie dla Izumi nie do zniesienia, czy też na koniec bajki wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie?

Recenzja:

"Tokio Ever After" trochę (nawet bardzo) z opisu przypominało mi mój ukochany "Pamiętnik księżniczki", w którym swego czasu w nastoletnich latach się zaczytywałam. "Tokio Ever After" też zresztą skierowany jest bardziej do młodzieży - i według mnie moja ocena wynika właśnie z tego, że dla mnie czasem była to zbyt naiwna i głupiutka książka. 

Nie byłam w stanie polubić też głównej bohaterki - a na samym początku jej najlepsza przyjaciółka wręcz przyprawiała mnie o dreszcze z irytacji. W ogóle, chociaż kilka postaci było całkiem sympatycznych, nie byłabym w stanie podać imienia tej jednej, ulubionej, która tę książkę byłaby w stanie uratować. Izzy (a raczej Izumi) - główna bohaterka tej książki, była po prostu zbyt dziecinna, zbyt uległa, zbyt... No była nastolatką, to zrozumiałe: zagubioną zresztą. Ale jakoś nie byłam w stanie powiedzieć przez całą powieść, że ją lubię.

Historia zaczyna się wtedy, gdy Izumi - dziewczyna z japońskimi korzeniami, których nigdy nie miała okazji odkryć, bo jest tak naprawdę rodowitą Amerykanką - odkrywa tajemnicę, którą jej matka ukrywała przed nią przez wiele, ale to naprawdę wiele lat. Izumi zawsze wydawało się, że jest owocem przelotnego romansu - wręcz jednorazowego numerka na imprezie, a sama matka dziewczyny twierdzi, że nic o jej ojcu nie wie. Ba, nie zdradza córce nawet jego imienia.

Tyle, że przez przypadek, gdy Izumi wraz ze swoją przyjaciółką buszują sobie po pokoju matki głównej bohaterki, przeglądając jej rzeczy, sięgają po książkę, która wydaje się być jakimś wyszukanym prezentem - i okazuje się, że została ona podarowana przez niejakiego "Maka". Szybki przegląd internetu i następnego dnia wszystko już było jasne. Matka Izumi miała romans z księciem Japonii - więc jest księżniczką, chociaż nic o tym wcześniej nie wiedziała. Ba, jej ojciec także nigdy się z nią nie kontaktował, więc on także o istnieniu swojej córki nie wiedział...

Tyle, że Izumi, trochę wbrew głosowi rozsądku (swojej matki), postanawia go poznać, odkryć kulturę Japonii, swoje pochodzenie i tradycje. 

"Tokio Ever After" nie jest złą książką, ale według mnie jest ona przeznaczona tak dla osób w okolicach szesnastego roku życia - które bardziej docenią ten cały księżniczkowy klimat. To taka pozycja, która jest naprawdę godną następczynią "Pamiętnika księżniczki" - tyle, że historia Mii była bardziej uniwersalna, a historia Izumi: jest skierowana jednak bardziej do nastolatków. Ja się już na tę książkę niestety czułam za stara. 

To, co na sto procent zasługuje na ogromną pochwałę, to okładka - jest śliczna! To ona była głównym powodem, dla którego postanowiłam sięgnąć po "Tokio Ever After" - bo opis w stu procentach mnie nie przekonywał.

Jestem przekonana, że ciut młodsza czytelniczka się zakocha w tej powieści - i dokładnie tego jej życzę. To piękna, momentami wzruszająca historia, napisana lekko (czasem trochę wręcz zbyt młodzieżowo), przy użyciu prostego języka. Jeśli macie więc kogoś takiego, komu moglibyście sprawić wspaniały prezent, rekomenduję "Tokio Ever After". 

Jeśli jednak jakiś starszy czytelnik także ma ochotę zobaczyć, czy spodoba mu się ta pozycja - radzę sięgnąć. Każdy ma inny gust, więc może akurat przypasuje. Ja co prawda nie żałuję, że sięgnęłam po "Tokio Ever After", ale żałuję tego, że ta powieść nie była wydana wtedy, kiedy ja byłam słodką szesnastką! 

8 komentarzy:

  1. Faktycznie okładka pięknie się prezentuje. Bardzo lubię książki młodzieżowe, "Tokio Ever After" przyciąga wzrok tematyką jak i obwolutą. Pomimo mego wieku z chęcią poznała historię Izumi. Idealna lektura lekka na zapomnienie o troskach do tego klimat Japonii, zachęcają mnie do zapoznania się z dziełem Emiko Jean .

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna okładka, a co się za nią kryje, niedlugo mam w planie poznać. Nawet czeka już na swoją kolej. Uwielbiam Pamiętnik księżniczki więc mam nadzieje, że spelni moje oczekiwania. Dzięki za recenzję

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba wyrosłam już z młodzieżówek, ale kto wie... Ogólnie pomysł na książkę bardzo mi się podoba. Trochę zniechęcają mnie naiwne koleżanki bohaterki a i sama Izzy. Interesuje mnie poznanie kultury Japonii. No i okładka jest śliczna

    OdpowiedzUsuń
  4. Każda dziewczynka chciałaby zostać księżniczką. Każda kobieta chciałaby być traktowana jak księżniczka. To się raczej nie zmieni, nie wnikam już, czy to przez Disney'a, czy Barbie, ale to marzenie tak nie zniknie. Dlatego uważam, że to idealna książka dla młodzieży (i raczej tej młodszej), młodzieżówka w końcu, bardzo przypomina "Pamiętnik księżniczki", jak to już wspomniano w recenzji i wcześniejszych komentarzach (i tego uczucia nie da się pozbyć, tak będzie oceniana). Najwyraźniej temat wraca (tym razem w Japoni). Dlatego sądzę, że to taki odgrzewany kotlet. Trudno mi powiedzieć, czy "Pamietnik księżniczki" i podobne historie, których tytułu nikt już nie pamięta, był też w takim stylu na wskroś naiwnym i głupiutkim. Może był? Może w młodszym wieku to tak nie przeszkadza. Faktycznie jednak opowieść Mii traktuję jakoś lepiej.
    PS Naprawdę, do odkrycia rodzinnej prawdy wystarczył podpis na książce - "od Maka" - oraz dwie minuty na internecie? To wygląda na zbyt naiwne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem zachwycona okładką, a chociaż pierwotnie nie sądziłam, że przeczytam książke, tak obecnie jestem w niej zakochana, zachwycona, jak wspomniałam. Nie mogę się doczekać aż poznam historię Izumi.

    OdpowiedzUsuń
  6. Połączenie Pamiętnika księżniczki i filmu Czego pragną dziewczyny to trochę słabe. Nie, to raczej nie ma szans podbić mojego serca 😕

    OdpowiedzUsuń
  7. "Pamiętnik księżniczki " bardzo lubiłam oglądać😍Ta książka dla nastolatki wydaje się być fajną,ale dla nie już jest właśnie za bardzo młodzieżowa, bo już człowiek inaczej patrzy na świat, ma już inne doświadczenia życiowe,już ta nastolakowa naiwność,patrzenie przez różówe okulary,to już dawno minęło, więc i czytanie nabiera innego kształtu,innego rozumienia,innego spojrzenia, innej głębi czytelniczej. Będę polecać i dawać tą książkę w prezencie 🙂Bardzo dziękuję za recenzję 😘B.B

    OdpowiedzUsuń