Autor: Ludka Skrzydlewska
Tytuł: Jego własność
Wydawnictwo: Editio
Data wydania: 2022
Ilość stron: 320
Ocena: 8/10
Opis:
Miała być tylko pionkiem na planszy jego biznesu. Stała się kimś o wiele ważniejszym.
Podobno sztuka łagodzi obyczaje. Z pewnością nie dotyczy to Williama Wolfe'a, gangstera i... kolekcjonera. To człowiek, który nie tylko nosi drapieżne nazwisko ― potrafi być naprawdę niebezpieczny, zwłaszcza gdy ktoś próbuje go oszukać. Na przykład sprzedać mu podrabianą grafikę. Taki błąd popełnił Kieran, narzeczony Bronte Dixon. W dodatku wmanewrował rzeczoznawczynię w potwierdzenie autentyczności obrazu, po czym zniknął. Co oznacza, że teraz to ona ma poważne kłopoty. Nie dość, że o nielojalności narzeczonego dowiaduje się od bandyty, to jeszcze William Wolfe oczekuje od niej, że odpracuje dla niego dług Kierana. Dług wynoszący, bagatela, pięć milionów dolarów. Sytuacja nie do pozazdroszczenia, tym bardziej że gangster wie o przeszłości dziewczyny coś, co powinno pozostać tajemnicą. I nie zawaha się skorzystać z tej wiedzy, jeżeli Bronte mu się sprzeciwi...
Recenzja:
Ludka, oh Ludka, mogłabym naprawdę czytać twoje książki ciągle, bez żadnych przerw. I zwykle to tak wygląda, że jak już dopadam do jakiejś nowości, to pochłaniam, a bardziej pożeram wzrokiem, w ciągu jednego południa lub wieczoru - a później narzekam, że mi mało twórczości tej pisarki.
Bez wątpienia Ludka Skrzydlewska to moje TOP3 ulubionych autorek z Polski - i to już piszę na samym wstępie, bo jeśli jeszcze nie czytałyście innych pozycji od tej twórczyni, to szybciutko musicie to nadrobić!
Bo jednak dalej uważam, że "Jego własność" to jak na Ludkę Skrzydlewską to "średniaczek" - bo daję tylko osiem na dziesięć gwiazdek, a przecież zwykle daje wyższe noty! Więc jeśli chcecie od czegoś zacząć, to może "Sentymentalna bzdura" lub "Przeczucie" lub "Fikcyjna dziewczyna" lub... Okej, nie każcie mi wypisywać wszystkich polecanych tytułów! Ustalmy jedno - jak "średniaczek" w wykonaniu tej pisarki ma tak wysoką notę, to naprawdę na jej książkach nie można się zawieść. Ja w każdym razie od czasu jej debiutu jestem nią oczarowana!
Wróćmy jednak do "Jego własności" - czyli do powieści, która po raz kolejny jest doskonałym połączeniem akcji, tajemnicy i romansu. Nie zabrakło także pikanterii, sarkazmu i ironii - a to wszystko oprószone jest odpowiednią dawką humoru.
Oprócz tego widać także, że autorka doskonale wie, o czym pisze - więc chociaż pojawia się tu wiele informacji na temat kolekcjonerów, dzieł sztuki, słynnych artystów i pracy osoby, która specjalizuje się w ocenianie oryginalności obrazów, to jednak Ludka Skrzydlewska nie zawiodła!
Do tego wszystkiego Bronte jest naprawdę fajną bohaterką - twarda z niej kobieta, można by powiedzieć, że niejeden facet ma mniejsze jaja od niej. Jeśli chodzi o takie wstępne informacje dotyczące tego, jak poznajemy tę bohaterkę - mamy w opisie, ale w skrócie: narzeczony Bronte wykorzystuje ją do dokonania przekrętu, a później znika, a dziewczyna musi sprzątać jego syf...
Wolfe'a początkowo średnio lubiłam, ale ostatecznie zaczęłam go darzyć sympatią - bo ustalmy: nie ma chyba faceta wśród męskich bohaterów stworzonych przez tę pisarkę, których bym ostatecznie nie polubiła. Akurat tworzenie postaci, szczególnie męskich, to zdecydowanie jej talent.
Zresztą, ustalmy, że w tej pozycji największą wadą jest to, że ona się kiedyś kończy. Tak to, nie licząc tego, że opisuje dzieła sztuki, sama jest takim małym dziełem sztuki na polskim rynku wydawniczym w kategorii romansów.
Jestem po raz kolejny oczarowana twórczością tej autorki - i już kolejna z jej powieści, ta która niedawno miała premierę, już w roku 2023, jest na mojej półeczce. Jak dobrze pójdzie, zabiorę się za nią w najbliższych dniach - i mam nadzieję, że po raz kolejny zakocham się w kolejnej opowieści od Ludki Skrzydlewskiej.
Podsumowując: "Jego własność" to po prostu coś, co trzeba koniecznie przeczytać - ale tak mogę powiedzieć o wszystkich historiach od tej Polki, której twórczość powinni już zdecydowanie wydawać w języku angielskim, żeby jak najwięcej ludzi dowiedziało się, że mamy taki skarb narodowy.
Bez wątpienia musicie przeczytać "Jego własność" i poznać ten niesamowity klimat dotyczący sztuki - oraz chemię, która jest od początku między Wolfe'em a Bronte!
Nie czytałam jeszcze książek au, ale brzmi świetnie 😊
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki pisarki a recenzja "Jego własności" intryguje. Chyba nie zetknęłam się z książką gdzie bohaterowie związani są ze światem sztuki. To będzie dla mnie nowość tym bardziej książka ta bardziej mnie fascynuje. Do tego kłamstwa, intrygi, tajemnice oraz namiętność zapowiada się przyjemna lektura jak dla mnie. Będzie przeczytana.
OdpowiedzUsuńJuż mi wystarczy, że jest dziwna relacja i gangster, rzecz jasna przystojny pod niebo. Nie bawią mnie takie historie.
OdpowiedzUsuńLubię ksiązki Ludki, choć narazie czytałam tylko dwie, w tym jedną byłam zawiedziona, ale druga bardzo mi się podobała. Tą książkę mam w planie niedługo poznać. Mam nadziję, że mi sie spodoba :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za recenzję i polecenie. Uwielbiam książki tej Autorki i tą mam oczywiście w planach do przeczytania.
OdpowiedzUsuńNie czytałam i aż bym sięgnęła, tak z ciekawości czy nie przesadzasz w tych zachwytach. 😆
OdpowiedzUsuń