Autor: Penelope Ward
Tytuł: Arystokrata
Wydawnictwo: Editio
Data wydania: 2023
Ilość stron: 304
Ocena: 6/10
Opis:
Felicity pierwszy raz zobaczyła Leo, gdy brał prysznic. I chociaż spojrzała w jego stronę przez przypadek, trudno jej było oderwać wzrok od nagiego przystojniaka. Gdy niebawem się spotkali, od razu między nimi zaiskrzyło. Okazało się, że Leo był nie tylko uroczy, ale też mądry, czuły i troskliwy. Burza rudych włosów Felicity wprawiała go w zachwyt, a jej piegi wydawały mu się najseksowniejsze na świecie. Tyle że Felicity nie była kobietą, którą mógłby przedstawić rodzinie.
Od Leo oczekiwano określonego zachowania. Był przez swoją rodzinę bacznie obserwowany i surowo oceniany. Nie mógł być sobą. Warunkiem akceptacji ze strony bliskich było spełnienie konkretnych wymagań. I chociaż wyjazd do Rhode Island miał być dla Leo czymś w rodzaju wakacji, kosztował go sporo nerwów, bo nie szczędzono mu uwag i przestróg. Oczywiste było, że nie mógł samodzielnie wybrać sobie dziewczyny. Jako syn księcia musiał mieć towarzyszkę z odpowiednich sfer.
Felicity wiedziała, że ich związek nie miał najmniejszych szans. Powtarzała to sobie od początku. Zresztą nie umiałaby żyć w warunkach ciągłej kontroli, poddana dziwacznym ograniczeniom. Rozstanie z ukochanym okazało się piekielnie trudne. Uczucie, które do niego żywiła, było zbyt silne. Jednak najtrudniejsza decyzja była dopiero przed Felicity. Pięć lat po powrocie Leo do Anglii niespodziewanie otrzymała list...
Był tym jedynym. A jednak odszedł. Czy zrobił to dla jej dobra?
Recenzja:
Książki Penelope Ward zwykle kocham - i sięgam po nie w ciemno. Nie można mówić, żeby większość z nich miała jakąś bardzo wybitną fabułę - ale są to całkiem fajne czytadła i nie można odmówić autorce talentu do przekazywania emocji i uczuć: bo robi to naprawdę dobrze, profesjonalnie.
Felicity robi sobie przerwę: gdyż niebawem wyjeżdża studiować prawo, ale teraz zatrzymuje się u kobiety, która jest swego rodzaju jej matką zastępczą, żeby trochę z nią poprzebywać i odpocząć. Postanowiła nawet zacząć przyglądać się ptakom - ale gdy kieruje swoją lornetkę na dom, który zwykle był niezamieszkany, okazuje się, że jest tam dwóch przystojniaków: i że jeden właśnie bierze prysznic na zewnątrz. Mimo wszystko dziewczyna nie przerywa oglądania, a wkrótce później okazuje się, że zostaje przyłapana.
Takim sposobem zaczyna się jej znajomość z Leo oraz jego kuzynem, którzy są właśnie w trakcie podróży: którą Leo ma odbyć, zanim zajmie się rodzinnym biznesem. Między nim a Felicity od razu zaczyna iskrzyć: ale nie mogą być razem, bo pochodzą z całkiem innych światów...
"Arystokrata" w większości jest historią letniego romansu - ale takiego dosyć przeciętnego. Bo chociaż polubiłam główną bohaterkę, to jednak nie byłam w stanie kibicować jej przygodzie miłosnej - gdyż miałam wrażenie, że większość tych podbojów trochę się dłuży.
I w sumie może by ta nota była wyższa, gdyby nie najgorsza możliwa opcja: czyli zakończenie takie, jakie było. Penelope Ward według mnie zawaliła tu po całości - bo nie wiedziała chyba, jak z większym sensem i logiką opisać opcję: "kilka lat później". Ja byłam trochę zniesmaczona - i całkiem inaczej sobie to wyobrażałam. Nie chcę oczywiście spojlerować, dlatego używam ogólników, ale jak już sięgnięcie po tę historię, to dowiecie się, o co mi chodzi.
"Arystokrata" to lekkie czytadełko, które bardzo szybko można pochłonąć: chociaż czcionka jest dosyć mała, to jednak mimo wszystko to trochę ponad trzysta stron. Wydaje mi się, że jest to pozycja idealna na długie, ciepłe, wakacyjne wieczory - ale wychodzę też z założenia, że są lepsze powieści od tej pisarki, więc jeśli tylko macie ochotę, sięgnijcie po inne jej książki, które bardziej Was skuszą.
Przyznam jednak, że kilka wątków, które się pojawiły w tej opowieści, jest całkiem ciekawych i innowacyjnych: a przynajmniej wychodzących poza schematy. Ostatecznie jestem w stanie więc ocenić tę powieść na sześć na dziesięć gwiazdek: i dodam, że dalej wyczekuję na kolejne powieści od Penelope Ward, bo mimo wszystko dalej należy ona do tych autorek, po których książki będę dalej sięgać - i to dalej w ciemno, nawet bez czytania opisu.
Podsumowując: jeśli macie ochotę po prostu dobrze się bawić: bez skomplikowanej otoczki jakichś trudnych wątków, to "Arystokrata" jak najbardziej się Wam spodoba.
Bardzo lubię książki Penelope Ward a po przeczytaniu recenzji "Arystokraty" to się nie zmieni i z chęcią zapoznam się z tą historią. To taka lekka i przyjemna lektura, która umili ciepłe dni. Zapisuje tytuł.
OdpowiedzUsuń📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚
OdpowiedzUsuń"Są takie chwile w życiu, kiedy świadomie skaczemy w ogień, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że zostaniemy poparzeni."
📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚
"Arystokrata" to kolejna książka Penelope Ward, która miałam okazję przeczytać.
Felicity, wraca na wakacje do domu nad jeziorem. Planuje spędzić wakacje z kobietą, która ją przygarnęła i dorobić sobie przed powrotem na studia. Ma nową pasję, obserwacje ptaków, zupełnie nie spodziewa się, tego co zobaczy. Nagiego mężczyznę, który bierze prysznic na dworze. Zostaje nakryta i tak zaczyna się ich znajomość. Od początku ciągnie ich do siebie, lecz jest jeden szkopuł. Leo wraz z końcem wakacji, musi wrócić do domu. Czy odważą się ciągnąć tą znajomość, wiedząc, że ma date ważności?
Felicity, boi się kochać i przywiązywać do ludzi. Od małego nauczona, że każdy kiedyś odchodzi, więc teraz trzyma na dystans. Stara się pomagać tym, którzy na to zasługują. Pragnie studiować prawo, by móc pomagać samotnym dzieciom, takim jak ona. Znajomość z Leo, będzie dla niej czymś zupełnie nowym. Czy da mu szansę?
Leo, te wakacje to ostatnie dni jego wolności. Potem musi wrócić do Anglii do swoich obowiązków jako spadkobierca tytułu i fortuny rodziny. Od samego początku jest zafascynowany nowo poznaną dziewczyną. Jej empatia i szczerość, to dla niego coś nowego. Przyzwyczajony jest do życia w fałszu, gdzie liczą się tylko pieniądze i koligacje. Wreszcie przy Felicity, może być sobą.
Ich znajomość, od początku opiera się na szczerości. Mówią, co im w duszy gra. Wiedzą, że wraz z końcem wakacji skończy się ich znajomość, ale to ich w niczym nie powstrzymuje. Lepiej kochać przez dwa miesiące, niż nie kochać wcale. Tylko czy po tych wakacjach, będą w stanie dalej żyć osobno?
"Arystokrata" to druga książka Penelope Ward, jaką miałam okazję czytać i o wiele bardziej mi się podobała niż poprzednia. Może i jest czasami przewidywalna, ale opiera się na szczerości. Nie ma tutaj żadnych niedopowiedzeń, tajemnic, tylko brutalna szczerość. Dla mnie to coś nowego w romansie i bardzo mi się to podobało. Jak zaczynało się między nimi coś pojawiać, od razu o tym rozmawiali. Przedz niedługi okres czasu, poznali się bardzo dobrze. Między nimi iskrzyło od pierwszego spotkania. Ich znajomość rozwijała się dynamicznie, czas jaki im był dany wykorzystali w stu procentach. Podobała mi się ta historia. Jeżeli lubicie wakacyjne klimaty, pełne pasji i uczyć to jest książka dla was. POLECAM 😊
Bardziej "Arysto-klata" 😆 z tą autorką miałam do czynienia raz przy "Brithday girl" i uważam, że starczy na całe życie... To było straszne...
OdpowiedzUsuńNie mam w planach 😉
OdpowiedzUsuń"Arystokrata" wygląda mi na taką lekką, wakacyjną lekturę. Zresztą, mam wrażenie, ze wszystkie pozycje, które wyszły spod pióra Penelope Ward są właśnie takimi lekkimi, wakacyjnymi lekturami, niezależnie od tego, jaką porą roku są czytane. Jednakże i takie pozycje w życiu książkoholika powinny się powinny się pojawić, przecież nie można się żywić tylko ambitną lekturą, no nie? Nie rozumiem zamiłowania do tego rodzaju okładek. Wygołoceni faceci, naga klata, ponętne spojrzenie, sugestywne gesty... Do czego to zmierza? Chyba tylko ku temu, by wskazać czytelnikowi, co będzie najistotniejszym wątkiem fabuły. I takie rzeczy mnie nie pociągają. Seks nie jest jedyną sferą życia człowieka, a po lekturze książek podobnych do "Arystokraty" mam wrażenie, że nie tylko najważniejszą, ale jedyną. No cóż, do tej książki raczej nie zajrzę.
OdpowiedzUsuńAleksandra Miczek
Nie znam autorki, i raczej nie dla mnie ten tytuł 🤔
OdpowiedzUsuńKsiążki Penelope Ward zazwyczaj mi się podobały. Podczas urlopu mam zamiar sięgnąć po jakiś romans, ale raczej nie będzie to recenzowana książka.
OdpowiedzUsuń