czwartek, 7 grudnia 2023

Lucy Score - "To, co skrywamy przed światem"

Autor: Lucy Score

Tytuł: To, co skrywamy przed światem

Wydawnictwo: Gorzka Czekolada [współpraca reklamowa]

Data wydania: 2023

Ilość stron: 688

Ocena: 8/10


Opis:

Druga część gorącej serii Knockemout zapoczątkowanej historią Naomi i Knoxa.

Nash Morgan, komendant lokalnej policji w Knockemout, zawsze uważany był za lepszego z braci Morganów. Teraz wraca do zdrowia po niebezpiecznym postrzale. Czuje się jedynie cieniem człowieka, którym był przedtem. Mimo to nie chce, żeby ktokolwiek z jego otoczenia dowiedział się, jak trudno mu się pozbierać emocjonalnie. Nie da się tego bynajmniej ukryć przed nową sąsiadką – bystrą, seksowną Liną. Ta kieruje się w życiu żelazną zasadą – nie przepada za dotykiem drugiego człowieka, o ile sama go nie zainicjuje, lecz z jakichś przyczyn dotyk Nasha działa na nią inaczej. On też to czuje. Każdy kontakt fizyczny między nimi rozpala płomień, który jemu daje poczucie spokoju i stabilności, a ją intryguje na tyle, by zbadać, czy pogłębienie tej bliskości jest warte ryzyka.

Niestety, Lina ma własne tajemnice i jeśli Nash odkryje prawdziwy cel jej pobytu w miasteczku, może jej tego nigdy nie wybaczyć. Ponadto kobieta nie uznaje stałych związków. Gorący, przelotny romans z lokalnym stróżem prawa? Oczywiście. Ale związek z mężczyzną, który chciałby, żeby zapuściła korzenie? Na pewno nie! Nash zaś nie pozwoli, żeby cokolwiek odwiodło go od planu zdobycia Liny... nawet gdyby w tym celu musiał zmierzyć się z niebezpieczeństwem, z którym poprzednią konfrontację niemal przypłacił życiem.


Recenzja:

Kto nie kocha książek Lucy Score? Ja w grudniu czytam już drugą jej powieść, a na stosiku mam jeszcze jedną: więc też mam dosłownie w najbliższych planach. Mam wrażenie, że ta autorka coraz większą popularność w Polsce zyskuje i dla mnie to zdecydowanie dobra wiadomość: i fajnie, że sporo wydawnictw wydaje jej powieści, bo to oznacza, że wiele jej serii zobaczymy w papierze w naszym ojczystym języku.

Cenię sobie Lucy Score, chociaż mam wrażenie, że stara się ona łączyć romans, sceny erotyczne z tajemnicami, intrygami i wątkami kryminalno-sensacyjnymi, co przywodzi mi na myśl także naszą polską Ludkę Skrzydlewską: więc jeśli ktoś lubi tego typu pozycje, to także będzie cenił zagraniczną pisarkę, która szturmem podbija nasz rynek wydawniczy.

W "To, co skrywamy przed światem" poznajemy dalszą historię Nasha - który w poprzednim tomie został postrzelony. W tym momencie jest cieniem samego siebie, ma depresję i nie umie sobie poradzić z pustką, którą odczuwa. Oczywiście nie mówi o niczym swoim najbliższym, tylko stara się sam zapanować nad sytuacją. W końcu trudno byłoby przyznać się wprost do myśli, że mężczyzna odnosi wrażenie, że skoro nie był w stanie obronić sam siebie, to nie będzie w stanie obronić nikogo - a w końcu jest komendantem lokalnej policji, więc jest to jego główne zadanie.

Nową sąsiadką Nasha zostaje Lina - przyjaciółka Knoxa, czyli brata naszego obecnego głównego bohatera. Mówiąc w skrócie: bardzo przebojowa dziewczyna, która nie boi się wyzwań i ryzyka, ale tak naprawdę mało kto zna jej prawdziwą twarz i mało kto wie, że Lina jako piętnastolatka przeszła więcej niż przeciętny dorosły człowiek. W tym momencie nawet jej rodzice nie znają prawdy odnośnie zawodu córki, bo zbytnio boją się, że jej serce może znowu nawalić. Lina jednak wie, że zna już siebie i swoje ciało, a bardziej obawia się tego, że mogłaby być bezbronna...

Między Liną a Nashem dosyć szybko iskrzy: szczególnie patrząc na to, że ściany między ich mieszkaniami są bardzo cienkie, a mężczyzna zabawiał się pod prysznicem, co chcąc, nie chcąc, nasza główna bohaterka bardzo dobrze słyszała. Tyle, że Lina nie szuka stabilnego związku, a Nash szuka raczej bezpieczeństwa i opoki - to nie może się udać... Przynajmniej dopóki do gry nie wchodzi jeszcze Piper...

"To, co skrywamy przed światem" to dosyć gruba książka (blisko siedemset stron), która jest wydana naprawdę ładnie: ma śliczną okładkę i przyjemnie się ją czyta pod kątem technicznym (czcionka, marginesy itp.). Jeśli lubicie tego typu grubaski, to bez wątpienia odnajdziecie się w historii Liny i Nasha! Z drugiej strony mam wrażenie, że cała ta trylogia jest dosyć duża pod kątem objętości - bo ma być jeszcze trzeci tom (o Lucianie: jest już zdradzona jego okładka, więc chyba niebawem się w Polsce ukaże). 

Tego trzeciego tomu nie mogę się doczekać, bo chociaż znamy już zakończenie (epilog zdradził co się dzieje kilka lat później - ale nie był to jakiś wielki spojler), to jest to jedna z ciekawszych par, o której chciałabym się co nieco podowiadywać, bo jak na razie szczegółów zostało zdradzonych zdecydowanie za mało.

"To, co skrywamy przed światem" to bez wątpienia jedno z moich odkryć ostatnich tygodni - dawno się tak dobrze przy książce nie bawiłam w takim stylu, że zarówno moja dusza romantyczki, jak i moja ciekawość co do intryg kryminalnych, zostały zaspokojone.

Podsumowując: Lucy Score i jej książki znowu zaskakują! Bez wątpienia polecam Wam jej nowy tytuł, który niedawno się w Polsce ukazał i mam nadzieję, że skorzystacie z mojej polecajki, bo historia Liny i Nasha jest warta poznania!


3 komentarze:

  1. Jeszcze nie czytałam 1 tomu, ale już czeka na półce 🥰

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam pierwszej części ale już mam ją w zamówieniach w bibliotece więc
    może uda się w tym roku ją zdobyć. "To, co skrywamy przed światem" zapowiada się wyśmienicie ja uwielbiam takie połączenie pikantny romans z elementami sensacyji. A do tego urokliwe małe miasteczko, tajemnice, traumy z przeszłości oraz zaskakujące zwroty akcji. Przy tak obszernej książce na nudę nie ma co liczyć. Będę miała na oku te cześć.

    OdpowiedzUsuń
  3. A... No nie czytałam pierwszej, ale prawdę mówiąc, nie w takich historiach się lubuje, a więc podziękuję. Wątki sensacyjne owszem, ale rozwijany w taki sposób romans mnie bardziej denerwuje niż zachęca do czytania.

    OdpowiedzUsuń