poniedziałek, 8 stycznia 2024

Ella Maise - "To Hate Adam Connor"

Autor: Ella Maise

Tytuł: To Hate Adam Connor

Wydawnictwo: Znak

Data wydania: 2024

Ilość stron: 448

Ocena: 8/10


Opis:

Kiedy obok mieszka tak przystojny aktor, to można przecież RZUCIĆ OKIEM, prawda?

Nowa, niepublikowana dotąd w Polsce powieść niekwestionowanej królowej #slowburn romansów

Ella Maise

To Hate Adam Connor


WYOBRAŹ SOBIE, ŻE W DOMU OBOK CIEBIE MIESZKA AKTOR-CELEBRYTA.

Czy nie skusiłaby cię możliwość podglądania seksownego sąsiada?

Ja poczułam się skuszona. I to bardzo.

Ale nawet tak uroczy przystojniak w mgnieniu oka może się okazać totalnym dupkiem i twoim wrogiem numer jeden… Na przykład wtedy, kiedy wpakuje cię do aresztu za stalking.

Po czymś takim nie można się zakochać, nawet jeśli serce i ciało właśnie tego się domagają.

PO PROSTU NIE MOGŁAM MU WYBACZYĆ.

Gdybym jednak puściła w niepamięć to, jak mnie potraktował, kto wie, co mogłoby się między nami wydarzyć…

#enemiestolovers #celebrityromance #moviestar #closeproximity #nanny #slowburnromance #singledad #celebritycrush #hatetolove


Recenzja:

Szukacie książki, którą pokochacie całym sercem i którą koniecznie musicie przeczytać w roku 2024? To już ją znaleźliście! Mówiąc wprost - bardzo polecam! "To Hate Adam Connor" to cudowna powieść z motywami hate-love oraz slowburn: a ja dawno nie czytałam tak dobrze opisanych wątków miłosnych - z dużą ilością empatii, wyrozumiałości i wrażliwości.

Lucy ma wrażenie, że jest przeklęta - jej matka i babka nie doczekały się swoich szczęśliwych zakończeń - a pomimo tego że były w związkach, a nawet zaszły w ciążę, nie doczekały się niczego innego niż złamanego serca. Lucy także miała już kilka swoich historii miłosnych - a ostatnia skończyła się tak, że facet wyprowadził się do innego miasta, nawet nie proponując swojej dziewczynie tego, żeby przeniosła się wraz z nim: tylko poinformował ją, że pod koniec miesiąca kończy się umowa najmu.

Od tego czasu Lucy musiała przenieść się do Olivii - swojej najlepszej przyjaciółki, która jakiś czas temu wzięła ślub z cudownym facetem, który jest zarazem aktorem (od razu dodam, że o tej historii możecie poczytać w innej książce Elli Maise). Nowym sąsiadem Olivii jest Adam - także mega popularny aktor, który po sześciu latach małżeństwa został postawiony przed faktem dokonanym: jego żona chciała się rozwieść. Oczywiście okazuje się, że Lucy jest mega ciekawa tego, kto mieszka po drugiej stronie muru - więc od czasu do czasu zerkała co się tam dzieje, rozkoszując się widokiem pięknych mięśni Adama i uroczymi scenkami między ojcem a synem. 

Adam docenia prywatność, szczególnie, że musi także opiekować się swoim pięcioletnim synkiem. Nie umie docenić więc faktu, że pewnego dnia przy basenie znajduje obcą kobietę, która siedzi z jego dzieckiem - i chociaż ta kobieta - Lucy - krzyczy, że właśnie uratowała pięciolatka przed utonięciem, bo nikt się nim nie zajmował, Adam reaguje po swojemu: dzwoni na policję.

"To Hate Adam Connor" - jak sam tytuł wskazuje - ma słowo "hate" czyli nienawiść. I faktycznie, ta historia naprawdę zaczyna się od dużej urazy Lucy za to, że musiała spędzić kilka godzin w areszcie. Jednak uwierzcie mi, że to nie tak, że jej uczucia zmieniają się z dnia na dzień, jak to czasem w motywie hate-love bywa. Adam jest dojrzałym facetem, którego cechuje tak duża dawka zrozumienia potrzeb innych osób, że daje Lucy zarówno czas, przestrzeń - jak i pozwala po raz milionowy mówić do siebie, że Lucy go nienawidzi.

Pięknie przedstawionym wątkiem jest relacja między dzieckiem a ojcem. Ella Maise stworzyła rezolutnego pięciolatka z solidnym zapleczem troszczących się dorosłych, którzy umieją porozumieć się z dziećmi. Pokazuje to, że nawet w romansach z soczystą dawką scen erotycznych można pokazać cudowną, platoniczną miłość.

Uważam, że dawno nie czytałam tak dobrze napisanej pozycji w typie slowburn - i chociaż według mnie niedoścignioną gwiazdą w tym motywie jest Mariana Zapata, to jednak Ella Maise naprawdę świetnie sobie poradziła i dlatego dostaje ode mnie solidną notę: ośmiu na dziesięć gwiazdek.

Twierdzę, że w Polsce dalej brakuje takich powieści - i chętnie przeczytałabym więcej tego typu rzeczy. Mam nadzieję, że jeszcze nieraz będę miała okazję przeczytać jakąś książkę od tej pisarki - bo zarówno Lucy, jak i Adam, są naprawdę doskonale stworzeni jako bohaterowie - i nie chodzi tu konkretnie o to, że oni sami są doskonali (bo nie są) - a raczej o to, że gdybym miała możliwość sama się z nimi spotkać na żywo, to chętnie bym się z nimi zaprzyjaźniła.

Podsumowując: "To Hate Adam Connor" to moje największe pozytywne zaskoczenie ostatnich tygodni - i uważam, że każdy, kto lubi romanse, powinien się z tą książką zapoznać. Mam wrażenie, że to nie tylko mile spędzony czas - ale że czytanie dało mi także pewną wiarę w to, że na świecie jest jeszcze sporo romantyzmu i miłości. 

3 komentarze:

  1. Właśnie czytam i genialnie się bawię. Co chwilę śmieje się jak głupia 🤣🤣🤣. Bohaterowie też mi się podobają, choć trochę obsesja Lucy na temat jednego organu działa mi na nerwy, ale i tak jest przezabawnie. Dopiero 150 stron za mnie i liczę na dalszą świetną zabawe😁😁😁

    OdpowiedzUsuń
  2. W "To Hate Adam Connor" pojawia się motyw który należy do moich ulubionych, do tego zaliczam się do osób, które kochają romanse to obok takiej książki jak recenzowana nie mogę przejśc obojętnie. Zapowiada się na przednią zabawę z lekturą która jest naszpikowana emocjami. Zapsuję sobie tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  3. Obok mnie mieszkał i nie zamierzałam go stalkować ani napadać jak ostatnia... mocno walnięta na głowę osoba. Chore te romanse, coraz gorsze. Nie wiem, to dla mnie za amerykańskie może, nie widzę, czym by mnie miała ta powieść zachęcić.

    OdpowiedzUsuń