sobota, 6 kwietnia 2024

Tessa Bailey - "Trafiony, zatopiony"

Autor: Tessa Bailey

Tytuł: Trafiony, zatopiony

Wydawnictwo: Muza [współpraca reklamowa]

Data wydania: 2024

Ilość stron: 384

Ocena: 7/10


Opis:

Hannah jest asystentką produkcji w małym studiu filmowym w LA.

Od lat podkochuje się skrycie w Siergieju, reżyserze, dla którego pracuje. Gdy okazuje się, że zdjęcia do najnowszego filmu będą kręcone w rybackim miasteczku Westport, Hannah jestpodwójnie szczęśliwa. Będzie mogła spędzić trochę czasu z siostrą, która tam mieszka. No i nadarzy się okazja do ponownego spotkania z przystojnym kapitanem Foxem. Miała już okazję go poznać, przez kilka dni towarzyszył jej na targach płyt winylowych, a potemesemesowali.

Ekipa filmowa dociera do Westport, ale na miejscu okazuje się, że z powodu najazdu rodziny Hannah nie może zatrzymać się u siostry.Ląduje więc w mieszkaniu Foxa. Młody kapitan ma reputację kobieciarza i lekkoducha. A Hannah wciąż bez wzajemności wzdycha do Siergieja. Nie wie, co ma zrobić, byreżyser wreszcie dostrzegł w niej kobietę. Tu z pomocą przychodzi Fox jako doświadczony uwodziciel. Ale jest wściekły na siebie za te porady, bo sam kocha się w dziewczynie. I chciałby, by zmieniła obiekt zainteresowań. Czy uda mu się zdobyć jej serce?

Trafiony, zatopiony to pełna humoru rozkoszna komedia romantyczna, druga część cyklu o siostrach Bellinger.


Recenzja:

Niby jest to drugi tom, ale według mnie warto wiedzieć, że nie trzeba znać historii siostry Hannah - głównej bohaterki "Trafiony, zatopiony", aby w pełni zrozumieć i cieszyć się jej opowieścią. Może umknie kilka smaczków, ale nie są one w stanie jednoznacznie sprawić, że opowieść, którą dziś dla Was recenzuję, będzie inaczej odebrana. Jeśli więc macie okazję najpierw przeczytać "Trafiony, zatopiony" - a później ewentualnie będzie okazja sięgnąć po "Zdarzyło się pewnego lata", to zapytam po prostu: czemu nie? Szczególnie, że mnie osobiście się mniej podobał pierwszy tom od drugiego!

Hannah żyje z muzyki - doskonale się na niej wyznaje i ma dar, że dobiera odpowiednią piosenkę do każdej sytuacji. Mówiąc w skrócie: wie nawet, jaka piosenka jest przewodnim motywem jej danego dnia - i ostatnio wymienia się tą informacją z Foxem - chłopakiem, którego poznała w lato, gdy pomagała swojej siostrze w remoncie baru w miasteczku, które powiązane było z jej ojcem - z facetem, który zmarł na statku, gdy Hannah miała zaledwie z dwa lata.

Fox nie jest uznawany za dobrego chłopaka - chociaż oczywiście świetnie wykonuje swoją robotę podczas łowienia krabów królewskich, to jednak wszyscy mają go za uwodziciela i kobieciarza - a on sam pozwolił sobie na przyklejenie tej łatki, bo dopóki nie poznał Hannah, sypiał ciągle z kim popadnie, nie dając sobie szansy na to, żeby być w poważnym związku. 

Hannah wie, że Fox jest kimś więcej niż tylko przystojniakiem, który potrafi flirtować - podczas siedmiu miesięcy, gdy się nie widzieli, bo dziewczyna wyjechała do swojego miasta, aby pracować przy produkcji filmu, utrzymywali kontakt wyłącznie przez wiadomości sms. Teraz jednak mają okazję ponownie stanąć oko w oko: a główna bohaterka musi nawet zatrzymać się w pokoju gościnnym Foxa... 

Czy mężczyzna uwierzy, że jest wart miłości? Czy dziewczyna, która zawsze była tłem i stała w cieniu, uwierzy, że jest warta tego, aby dla niej zaryzykować i aby w końcu sama stała się postacią pierwszoplanową w swojej bajce?

"Trafiony, zatopiony" to zdecydowanie urocza komedia romantyczna - a dwójki tych bohaterów nie da się nie polubić. Fajne jest także to, że chociaż jest tu sporo chemii, aluzji seksualnych i napięcia, to nie ma tak, że od razu postacie wskakują sobie do łóżka, bo... tak. Tylko jest tu bardziej analiza psychologiczna, powolne zaloty i próba zmiany myślenia w stylu: "czy jestem gotowy zmienić swoje życie?". Jeśli więc liczyliście na miłość od pierwszego wejrzenia - to nie, zdecydowanie w "Trafiony, zatopiony" jest więcej logiki, co sprawia, że według mnie ta powieść jest taka wyjątkowa.

Sympatyczni bohaterowie, ciekawa fabuła, dużo ciekawych opisów przeżyć wewnętrznych - ale także opisów różnych sytuacji - dodajcie jeszcze do tego dobre dialogi, mnóstwo emocji i trochę plot twistów - a także zakończenie, które jest naprawdę cudowne i bardzo pasuje do tej książki... I cóż, chyba jest to przepis na bestseller, prawda? A przynajmniej być powinien!

Przyznam szczerze, że po pierwszym tomie (który według mnie był dużo gorszy od "Trafiony, zatopiony"), bałam się sięgnąć po tę powieść, którą dziś dla Was opiniuję - ale szybko okazało się, że ta książka ma dużo więcej zalet i dużo więcej momentów, które sprawiały, że uśmiechałam się podczas lektury.

Jeśli macie więc ochotę na komedię romantyczną, która rozpali Wasze zmysły, ale jednocześnie sprawi, że dobrze się będziecie przy niej bawić, a nawet można powiedzieć, że to będzie idealny czas na zrelaksowanie, to wiecie już po co sięgnąć, prawda?

Podsumowując: "Trafiony, zatopiony" to jak na razie chyba najlepsza książka, jaką przeczytałam w kwietniu - a już na pewno jedna z lepszych komedii romantycznych, jakie miałam w rękach w tym roku, a po raz kolejny podkreślę - ja czytam naprawdę dużo!

Życzę Wam więc miłego czytania - bo wierzę, że Ci, którzy mają podobny gust do mojego, od razu będą się za "Trafiony, zatopiony" rozglądać!

2 komentarze:

  1. Jeśli to jest seria, lepiej jest zawsze przeczytać całość od pierwszego tomu, jak też było zamierzeniem autora. Przynajmniej tak mi się wydaje. Ja akurat nie jestem za komediami romantycznymi, ale na pewno wiele innych osób ucieszy się na tą pozycję.
    Pamiętam, czytasz naprawdę dużo, stąd tyle recenzji, którymi możemy się cieszyć 😁

    OdpowiedzUsuń
  2. "Trafiony, zatopiony" to przyjemny, zabawny romans, z dobrze wykrywanymi postaciami. Lubię jak relacja między bohaterami pomału dojrzewa a do tego klimat małego miasteczka. To idealna lektura dla miłośników komedii romantycznych (do których się zaliczam). Mam na oku książkę tą i porzednią cześć.

    OdpowiedzUsuń