środa, 18 września 2024

Denise Williams - "Aplikacja na miłość"

Autor: Denise Williams

Tytuł: Aplikacja na miłość

Wydawnictwo: Muza [współpraca reklamowa]

Data wydania: 2024

Ilość stron: 448

Ocena: 9/10


Opis:

Miłosna historia, która leczy duszę i pokazuje, że jesteśmy piękne takie, jakie jesteśmy. Bez oceniania i body shamingu.

Britta pracuje w portalu lajfstajlowym i otrzymuje zlecenie opisania popularnej apki do fitnessu FitMi, lansującej ciałopozytywne trendy.

Wes wreszcie osiągnął stabilność finansową, ale nie może ułożyć sobie życia prywatnego. Czuje się samotny i niespełniony. Postanawia wrócić do tego, co kocha, i znów uczyć fitnessu. Britta to jego nowa klientka. Natychmiast łapią świetny kontakt.

Ona, pod czułym okiem trenera, zaczyna się coraz atrakcyjniej czuć we własnym ciele i sama ze sobą. On ma wrażenie, że nie spotkał cieplejszej i bardziej interesującej kobiety niż ona.

Są jednak dwie przeszkody na drodze do ich szczęścia – obie związane z pracą.

Najrozsądniej byłoby się rozejść, by zachować profesjonalizm w pracy, ale co zrobić, kiedy tak dobrze im się wspólnie biega…


Recenzja: 

O wow, ale mi szczęka opada, jak sobie myślę o tym, jaka "Aplikacja na miłość" to wspaniała książka. Myślę, że sporo o niej wiecie już z cytatów, które publikowałam na social mediach (na Tiktoku niebawem także się pojawią w związku z tym, że przez ostatnie dni aplikacja ma awarię i nie było możliwości publikacji) - ale jeśli jeszcze ich nie widzieliście, koniecznie zachęcam do nadrobienia tego.

Britta - główna bohaterka książki - jest plus size. Ona sama wprost na social mediach pisze, że jest gruba - ale że jakby nie do końca jej to w życiu przeszkadza, bo umie czuć się seksowna taka, jaka jest: i że ma kilka części ciała, które w sobie uwielbia. Tyle, że wie też, że nie czuje się dobrze nago - i że przekracza też wagę, która uprawniałaby ją do możliwości skoku ze spadochronem.

Britta jest także aspirującą dziennikarką - chociaż na razie była bardziej asystentką redaktorki - i wpada na pomysł, żeby zrobić ciałopozytywną akcję związaną z aplikacją, która jakiś czas temu weszła na rynek - która pomaga poczuć się lepiej, zdrowo, wprowadzić lepsze nawyki żywieniowe i sportowe... ale bez radykalnego podejścia z koniecznością zrzucania wagi. 

Jej konkurentka na stanowisko redaktorskie proponuje więc, że ona zajmie się bliższym zmaganiom z alternatywną aplikacją - która ma za zadanie sprawić, że ktoś poczuje się seksownie - i że będzie z tego swego rodzaju wyścig - który ma zakończyć się awansem dla jednej z nich.

Wes jest prezesem aplikacji FitMi - zajmuje się propagowaniem zdrowego podejścia do ciała - i cieszy się, że w końcu ma na tyle stabilną sytuację finansową, że nie musi przejmować się tym, czy jutro będzie miał co jeść. Tyle, że nie jest do końca szczęśliwy - po zerwaniu musiał zająć się zarządzaniem zamiast trenowaniem, a do tego tęskni za siostrą, która od dłuższego czasu nie daje znaku życia... 

Kiedy w końcu Wes postanawia wziąć sobie klienta lub dwóch, żeby mieć odskocznie - nie sądzi, że trafi akurat na kogoś, kto opisuje jego aplikacje. Wes nie wie czym dziewczyna zajmuje się na co dzień - tak samo, jak ona ma go za zwykłego trenera. Tyle, że z każdym kolejnym dniem wspólnego trenowania ta dwójka coraz bardziej się do siebie zbliża...

"Aplikacja na miłość" to naprawdę niesamowita przygoda i inspirująca opowieść, która pokazuje, że najważniejsza jest miłość do samego siebie i szacunek do swojego ciała, a niekoniecznie to, żeby wchodzić w pewne ramy idealnego wyglądu - bo czym on właściwie jest?

Ta pozycja z jednej strony doskonale łączy kwestie ciałopozytywności, ale też naprawdę doskonale przeprowadzony jest wątek romantyczny: który rozgrywa się powoli, a chemia jest od samego początku bardzo namacalna. Mówiąc w skrócie: niczego mi w tej powieści nie brakowało - i w tym momencie okazuje się być ona jedną z moich ulubionych książek roku 2024! Zobaczymy, czy tak będzie do końca grudnia - ale myślę, że w ostatnich miesiącach okropnie rzadko trafiałam na prawdziwe perełki, więc może się to jednak nie zmienić...

Do tego wszystkiego jeszcze jest to rozbrajające zakończenie, któremu naprawdę nic nie brakuje: dosłownie rozwala na łopatki i kocham je całą sobą.

Podsumowując: kocham i polecam! 

Musicie się bliżej zapoznać z tym tytułem! Obiecuję, że będziecie doskonale się bawić!

7 komentarzy:

  1. Brzmi jak coś dla mnie, muszę przeczytać 😁

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam tę książkę! Jest warta polecenia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za recenzję i polecenie. Ciekawi mnie ta książka i z chęcią ja przeczytam. Będzie fajna do czytania w jesienne wieczory.

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi ciekawie 🥰 super opinia 🥰🥰

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak praca może stać im na przeszkodzie, no hej... Tylko w książkach. A poza tym historia raczej okej. Nie dla mnie, ale na pewno wiele młodych zachęci. I z dodatkiem w temacie ciałopozytywności, że może nie powinniśmy aż tak zwracać uwagę na wygląd. Mimo że to łatwiej powiedzieć, niż zrobić.
    Także na pewno na plus.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam romanse a takie które niosą ze sobą instotny przekaz to mogę czytać na okrągło. "Aplikacja na miłość" do tego grona się zalicza. Będzie ciepło, będzie humor oraz ważne tematy. Będę rozglądać się za nią w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń