Autor: Roksana Kinga Le
Tytuł: Szkarłatny arystokrata
Wydawnictwo: Editio Red [współpraca reklamowa]
Data wydania: 2025
Ilość stron: 368
Ocena: genialne romantasy historyczne!!!
PATRONAT KSIĄŻKOWIEU
Opis:
Tajemnica, magia i… ognisty romans?
Romans fantasy osadzony w wiktoriańskiej Anglii
Książę Dragan Islay to niepoprawny rozpustnik i szelma. Ten niepozbawiony swoistego uroku młodzieniec jest znany w wiktoriańskim Londynie jako wielce niebezpieczny kawaler. Szczególnie dla młodych dam. Uwodziciel, łajdak i diabeł ― to mało? A co, jeśliby do tego władał potężną magią? Z kolei lady Cerelia Laine chadza swoimi ścieżkami, całkowicie ignorując konwenanse: ma cięty język, fechtuje jak natchniona, a w każdy czwartek, przebrana za mężczyznę, ogrywa dżentelmenów w wista.
Dwoje młodych ludzi. Dwa silne charaktery. I niebezpieczna tajemnica, która ich połączy.
Wkrótce uporządkowany świat przebojowej, pewnej siebie i wybuchowej Cerelii wywróci się do góry nogami, a ona sama dowie się, że nie jest taką całkiem zwyczajną panną z dobrego domu…
Czy dasz się porwać tej magicznej historii?
Czy wyruszysz wraz z Cerelią i Draganem na bale, pojedynki i do klubów dżentelmena?
Książka dla czytelników powyżej osiemnastego roku życia.
Recenzja:
Powiem tak: ta książka spełnia wszystkie kryteria do tego, żeby powiedzieć, że się o niej szybko nie zapomni. Bez wątpienia sam sposób przedstawienia postaci, a także zakończenie, sprawiają, że "Szkarłatny arystokrata" szybko podbił moje serce - i bez wątpienia szybko moja miłość do tej pozycji nie zniknie.
Co ważne, można nazwać tę książkę mianem romantasy - bo są i wątki magii, i inne krainy, i wiele tajemnic, wielkie plot twisty - ale mamy też akcję, która rozgrywa się w XIX wiecznej Anglii, więc trzeba powiedzieć, że można tę powieść nazwać mianem romantasy historycznego! I pewnie nie jest to pierwsza (ani ostatnia) książka, którą można byłoby tak nazwać - ale skoro mamy romanse historyczne, to czemu nie romantasy historyczne?!
Dragan nie miał dobrego dzieciństwa. Był poniżany, bity, okrutnie traktowany - nie tylko z ręki własnego ojca, ale także przez służbę, mimo że przewyższał pochodzeniem większą część obywateli całego państwa. Posikiwał się ze strachu - nie umiał nad tym zapanować, aż pewnego dnia obudziła się w nim magia: i wtedy miał możliwość - zupełnie przypadkiem - zemścić się na tych, którzy krzywdzili go najbardziej.
Od tego czasu Dragan był hulaką chociaż niezwykle wykształconym i zdolnym. Mimo wszystko nie umiał przywiązywać się do nikogo, całe życie uważał za jedną wielką zabawę, a ryzykowanie śmiercią poprzez pojedynki było jego codziennością.
Do czasu aż pojawiła się ona. Cerelia. Piękna, nieujarzmiona... i ewidentnie cenna dla Żerców: jednej z czterech magicznych ras, które akurat są największym wrogiem rasy Magicae z której wywodzi się Dragan. Bez większego planu i zastanowienia główny bohater postawia ocalić damę w opałach - nie wie jednak, że to spotkanie jest dopiero preludium do większych rzeczy...
Cerelia jest młoda - ma jakieś siedemnaście lat - i chociaż powinna być grzeczną panną, nie umie tak żyć. Chodzi na wyścigi konne, często pojawia się w męskich klubach w dodatkowym przebraniu... I chociaż można się zastanawiać czy byłoby to możliwe w XIX wiecznej Anglii - gdzie jednak córka z tak dobrego domu pewnie byłaby pilnowana niczym oczko w głowie, żeby nikt nie uznał jej za shańbioną - cóż, w "Szkarłatny arystokrata" ma to po prostu sens: bo pasuje to do charakteru zadziornej Cerelii.
Cerelia zakochuje się w Draganie dosyć szybko, chociaż ten nieustannie ją rani, obraża i rzadko okazuje się godnym podziwu dżentelmenem. Serce to jednak nie sługa - a chociaż on jest dla niej ważny z niezrozumiałego powodu, ona też jest dla niego istotna: chociaż wolałaby, aby było to z innych powodów.
"Szkarłatny arystokrata" to historia słodko-gorzka. Jest tu wiele przygód, akcji i emocjonalnych zawirowań - nie wszystko też przebiega zgodnie z planem. Przyznam szczerze, że najbardziej w tym wszystkim zaskoczyło mnie przede wszystkim zakończenie: jeśli Roksana Kinga Le planowała je od początku, to od samego początku planowała chyba złamać mi tym wszystkim serce.
To raczej pozycja jednotomowa - chociaż autorka ma otwartą furtkę powrotu do tego świata - i przyznam szczerze, że pochłonęłam ją bardzo szybko. Natomiast czytanie jej po raz kolejny w tym pięknym papierowym wydaniu to był dodatkowy plus, bo okładka w dotyku jest wręcz satynowa - jest naprawdę wszystko cudownie wydane. Jedyny minusik: dosyć mała czcionka. Przy większych literkach ta pozycja miałaby pewnie z pięćset stron!
Roksana Kinga Le stworzyła książkę, która nie przypomina debiutu - bo znam złe debiuty, a ten jest po prostu dobry i wart polecenia! Wydawać by się mogło, że autorka ma dużo więcej doświadczenia z pisaniem - szczególnie, że doskonale wykreowała bohaterów (dla mnie to największy plus tej historii). Trochę więcej można było poświęcić psychice Dragana - tego, żeby mimo traum z dzieciństwa powoli zaczął wierzyć w zaufanie i zdrową relację, ale to nie był najważniejszy wątek w "Szkarłatny arystokrata" - a to, co dostaliśmy pod kątem rysu psychologicznego głównego bohatera i tak było na całkiem wysokim poziomie.
Myślę sobie, że "Szkarłatny arystokrata" to opowieść, od której nie można się odkleić - a co ciekawsze: większość z Was nawet nie będzie chciała przestać czytać, jak już dostaniecie książkę w swoje ręce. Uważam, że to najlepszy debiut, jaki czytałam w ostatnich miesiącach i jestem dumna z tego, że mogę nazwać się patronką tej książki.
Jeśli zastanawiacie się czy dać szansę twórczości Roksany Kingi Le - odpowiedź to DEFINITYWNIE TAK!
Gratuluję patronatu 👏🏻 na dzień dzisiejszy nie mam jej w planach ale może kiedyś
OdpowiedzUsuńGratuluję super patronatu.. Super recenzja, która mnie zachęciła do przeczytania tej książki.. Zapisuję ja sobie i z chęcią kiedyś po nia sięgnę.
OdpowiedzUsuńGratuluję patronatu. Czuje się zachęcona maxa. Zapisuje sobie ten tytuł
OdpowiedzUsuń