Autor: Agnieszka Mróz
Tytuł: Dziedzictwo Feniksa
Wydawnictwo: Zysk i S-ka [współpraca reklamowa]
Data wydania: 2025
Ilość stron: 344
Ocena: dobry polski debiut!
PATRONAT KSIĄŻKOWIRU
Opis:
Emocjonujące urban fantasy, które przypadnie do gustu nie tylko miłośnikom gatunku, ale także fanom romantasy i literatury Young Adult.
Główną bohaterką serii jest Jillian, młoda dziewczyna należąca do Rodu Feniksa, która musi odnaleźć swoje miejsce w brutalnym świecie po tym, jak jej rodzina została brutalnie wymordowana, a ona sama znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. To opowieść pełna mitologicznych inspiracji, mrocznych sekretów i walki o przetrwanie - znajdziemy tu nawiązania do stworzeń nadnaturalnych, tajemniczych artefaktów i postaci znanych z folkloru. Skomplikowane relacje, poznawanie świata Mitycznych i rządzących się nim praw i rozwój bohaterów dodają powieści realizmu, a niewyjaśnione motywy antagonisty zachęcają do zagłębiania się w fabułę. Wyraźny podział Mitycznych na Skalanych - złoczyńców i Jegersów - łowców tworzy dynamiczne napięcie i zapewnia widowiskowe sceny akcji, które przyciągną miłośników dynamicznych starć.
Recenzja:
Polski debiut. Całkiem dobry debiut. Może nie jest idealny w każdym aspekcie, bo pisarka stawia pierwsze kroki pod kątem wydawniczym. Niemniej jednak bez wątpienia dawno na rynku wydawniczym nie widziałam tak fajnego połączenia wątków: bo kreatywności to nie można Agnieszce Mróz odmówić!
Można powiedzieć, że to takie young adult i urban fantasy jednocześnie. Takie urban fantasy dla młodzieży - które pewnie w drugim tomie dostanie więcej romantycznych fragmentów, ale w tej części się w sumie bez tego odbyło. Potencjalna relacja, która mogłaby się rozwijać, w tym momencie opierała się na przyjacielskich fundamentach, na powolnym budowaniu poczuciu bezpieczeństwa i zaufania. To było wyjątkowo odkrywcze i mile widziane, przynajmniej z mojej strony.
Główna bohaterka, Jillian, jest feniksem. Jeszcze nie odkryła pełni mocy, nie umie używać wszystkich umiejętności, ale robi wszystko, by pomścić śmierć siostry i rodziców. Jillian ryzykuje własne życie, aby pozbywać się ze świata zła: chociaż jeszcze nie jest w tym najlepsza, bo nie szkoli ją nikt nadnaturalny.
Wkrótce jednak okazuje się, że życie Jillian jest zagrożone. Feniksy są właściwie na wyginięciu, a Skalni (czyli "ci źli"), zrobią wszystko, aby wyeliminować istnienie tych konkretnych Mitycznych - głównie z powodu zemsty z przeszłości, której szczegóły w tym momencie są dosyć niejasne.
W życie i ochronę Jillian włączają się więc jeszcze ktoś inny: kto w tym momencie chyba niezbyt dobrze kontroluje swoją wampirzą część, ale... Zrobi wszystko, by pomóc utrzymać ostatniego feniksa na tym świecie. Od razu dodam, że nie jest to łatwe, bo przeciwnicy, którzy rozpoczęli polowanie, są potężni i liczni. Ale wiele da się osiągnąć, jak się jest wystarczająco zmotywowanym, prawda?
Książka ta pokazuje nam całą masę rożnych stworzeń - i miejcie świadomość, że o części z nich zbyt dużo się nie słyszy na co dzień. Uważam też, że to dopiero preludium do bardziej zaawansowanego i poszerzonego uniwersum magicznego, więc jeszcze wiele się w tej kwestii zadzieje - a przeczucie zwykle mnie nie myli, mam zbyt wiele książek za sobą, żeby jej nie ufać!
"Dziedzictwo feniksa" ma sporo nawiązań do kultury japońskiej, więc jak lubicie takie klimaty, to tym bardziej polecam. Picie herbaty, docenianie anime i muzyki klasycznej... Można powiedzieć, że gdyby Jillian żyła w innym życiu, to wyjechałaby do Japonii i wiodłaby tam długie, szczęśliwe i pełne relaksu życie.
W międzyczasie, nie licząc dostarczania czytelnikowi informacji na temat istot nadnaturalnych, Agnieszka Mróz serwuje nam wiele opisów różnorakich walk: tych mniejszych, większych, mniej krwawych i bardziej okrutnych.
Zakończenie pierwszego tomu także bywa zaskakujące, bo ja nie spodziewałam się w sumie takiego obrotu wydarzeń. Co prawda trochę mi przeszkadzało, że Jillian wcale nie zmądrzała i dalej zachowuje się czasem zbyt impulsywnie i nie myśli przy tym za bardzo ani o sobie, ani o przyszłości, ale mimo wszystko wierzę, że w tej kwestii dostała już wystarczającą nauczkę - i że w kontynuacji będzie już ona bardziej roztropna.
Jestem mile zaskoczona tym, że to polski debiut. I chociaż jak mówię - nie jest idealnie - to jednak jest na tyle dobrze, że warto dać tej powieści szansę i się z nią zapoznać. Szczególnie, że okładka też jest intrygująca: i bardzo dobrze wygląda to na półce!
Podsumowując: zachęcam do sięgnięcia!
Zapowiada sie bardzo interesująco i do tego ta boska okładka 😍
OdpowiedzUsuńGratuluję patronatu 🎉 jak na debiut super, ale ja nie mam jej w planach, brak czasu 🙈🙆🏻♀️
OdpowiedzUsuńGratuluję patronatu. Zapowiada się fajna magiczna historia. O feniksach mało czytałam, więc z chęcią poznam Jillian... Dziękuję za polecenie debiutu
OdpowiedzUsuń