Autor: Sophie Clark
Tytuł: Bezlitosne światło
Wydawnictwo: Jaguar [współpraca reklamowa]
Data wydania: 2025
Ilość stron: 448
Narracja: trzecioosobowa (z dwóch perspektyw)
Ocena: 8/10
Opis:
Epickie romantasy, które wywołało międzynarodową sensację i podbiło serca czytelników na całym świecie.
Demony nie śpią. Egzorcyści nie mogą pozwolić sobie na słabość. A miłość może być równie niebezpieczna, co potężna.
Od ponad wieku ludzkość toczy brutalną, wyniszczającą wojnę z demonami – istotami, które karmią się bólem, strachem i krwią. W samym sercu tego piekła stają dwie legendarne postaci: Selene Alleva, bezlitosna egzorcystka wyszkolona w zimnych murach Watykańskiej Akademii – i Jules Lacroix, wojownik z przeszłością pełną cieni.
Łączy ich tajny układ: fałszywe zaręczyny, które mają otworzyć im drogę do sekretów Watykanu. Ale za murami świętego miasta czai się coś więcej. I może zniszczyć ich oboje.
Im głębiej wchodzą w świat intryg, tym silniejsze staje się przyciąganie między nimi – niechciane, niebezpieczne i nieuniknione. Selene będzie musiała wybrać między lojalnością a uczuciem, które nigdy nie miało prawa się narodzić.
Bo w tym świecie nie mrok jest najgroźniejszy. To światło potrafi ranić najboleśniej.
Recenzja:
Lubię romantasy. Szczególnie takie, które jest dobrze napisane - i w których chociaż pojawia się wątek miłości, to jest on bardziej w tle, bo główna historia rozgrywa się jednak na płaszczyźnie fantastyki, a nie romansu. Bywa, że przy romantasy cała misternie tkana historia rozpada się, bo dwóch bohaterów postanowiło się w sobie zakochać - ale na szczęście według mnie Sophie Clark tego dała radę uniknąć.
Blisko dwa wieki temu z nieba zstąpił Bóg, by ochronić Watykan przed inwazją demonów. Można powiedzieć, że to za ludzi został ukrzyżowany - i teraz w Watykanie można oglądać ten widok... oczywiście, jak się jest na tyle wysoko postawionym rangą, by nie tyle zobaczyć twarz mężczyzny, co przeżyć spotkanie z jego mocą, którą się odczuwa od razu, gdy jest się w jego pobliżu.
Selene jest egzorcystką. Oficjalnie w Watykanie jednak niewiele osób wie, że jej talent do magii jest dużo większy niż w oficjalnych rejestrach. Dziewczyna skrywa tajemnicę - zarówno w kwestii swojej przeszłości, jak i w w kwestii przeszłości swojej rodziny, a już szczególnie: swojego ojca. Obecnie jednak jej wujek - jedna z najważniejszych osób w Watykanie - zapewnia jej całe potrzebne wsparcie i dba o to, by dziewczyna aktywnie brała udział w walkach z demonami, mimo że zostawia po sobie rzeź: niekoniecznie tylko demonów, bo często obrywają także osoby postronne lub te, które pomagają jej na misji. Można powiedzieć, że jeśli chodzi o egzorcystów, nie ma drugiej takiej jak Selene...
...ale nie ma też drugiego takiego jak Jules. Mowa tu oczywiście o naszym drugim głównym bohaterze, który bierze udział w wojnach z demonami poza Watykanem, na froncie - i regularnie zabija już od czterech lat. Osób takich jak on ie pozostało zbyt wielu żywych - zwykle giną w walkach niczym mięso armatnie, które stale zapewnia Watykan. Jules też miał być mięsem armatnim, prosto z sierocińca, ale okazało się, że ma niezwykłe szczęście i talent do przeżywania. Tyle, że on ma już po prostu dosyć - i woli uciec z linii frontu, by stać się dezerterem, niż po raz kolejny sięgać po ostrze. Jules zrobi wszystko, by dowiedzieć się czegokolwiek o sobie i o tym, kto jest jego biologicznym rodzicem: bo na razie wie tylko tyle, że matka porzuciła go w kościele tuż po jego narodzinach.
Gdy drogi Selene i Julesa się splatają, można powiedzieć, że nic nie będzie już takie samo. Szczególnie, że nagle lawinowo zaczynają ujawniać się tajemnice, które skrywane były nie tylko przez Selenę czy Julesa, ale nawet przez historię i sam Watykan... Nasi bohaterowie będą przede wszystkim musieli odpowiedzieć sobie na pytanie: wobec kogo są lojalni i co są w stanie zrobić, aby uratować nie tylko samych siebie, ale także świat?
"Bezlitosne światło" to jedna z tych powieści, które pożarłam wzrokiem, bo nie byłam w stanie oderwać się od fabuły. Uwielbiam to, w jaki sposób to jest skonstruowane i napisane - i od razu zaznaczam, że według mnie klasyfikacja gatunkowa to fantastyka young adult. Nie kierowałabym tej pozycji do osób poniżej szesnastego roku życia: bywa jednak zbyt wiele podtekstów i bywa zbyt krwawo, brutalnie i okrutnie.
Wydawnictwo Jaguar postawiło kropkę nad "i" - piękna okładka, piękne wnętrze (dopracowane technicznie), doskonałej jakości tłumaczenie. Według mnie "Bezlitosne światło" to jedna z tych perełek wydawniczych, które po prostu trzeba polecać, żeby jak najwięcej osób dowiedziało się o istnieniu tak niesamowitego tytułu - bo jak się ludzie dowiedzą, to będą mieli okazję przeczytać, a o to w tym wszystkim chodzi.
Podsumowując: dla mnie "Bezlitosne światło" to jedna z lepszych książek, jakie miałam okazję czytać w październiku. Nie jest to może pozycja, którą bym uznała za jedną z najlepszych w tym roku - bo bywały lepsze - ale pod kątem pozycji o demonach i egzorcystach jest to jedna z moich ulubionych książek w całym życiu. Polecam gorąco!
Jestem jej ciekawa 😊 super opinia 🥰
OdpowiedzUsuńWolę narracje pierwszoosobową😅, ale i tak dam sie jej skusić
OdpowiedzUsuńNie mam jej w planach 🫣🙆🏻♀️
OdpowiedzUsuń