wtorek, 25 listopada 2025

Rebecca F. Kuang - "Katabaza"

Autor: Rebecca F. Kuang

Tytuł: Katabaza

Wydawnictwo: Fabryka Słów [współpraca reklamowa z Woblink]

Data wydania: 2025

Ilość stron: 610

Narracja: trzecioosobowa

Ocena: 7/10


Opis:

Alice Law miała cel: stać się najbystrzejszym umysłem w dziedzinie Magii Analitycznej. Wyrzec się miłości, przyjaźni, snu. Poświęcić wszystko, by móc pracować z Jacobem Grimesem, największym magiem swoich czasów. I wszystko szło zgodnie z planem. Do chwili, w której profesor ginie w wypadku, a Alice zostaje sama. Z nieskończoną wiedzą, nieukończoną rozprawą i bez żadnych szans na przyszłość.

Więc robi to, co wydaje się niemożliwe. Schodzi do piekła, żeby go stamtąd wyciągnąć. Towarzyszy jej Peter Murdoch - przystojny, utalentowany, nienaganny. Ulubieniec wydziału. Największy rywal.

To nie jest podróż do wnętrza ziemi. To zejście w najciemniejsze rejony obsesji, lojalności i akademickiej zależności. W kręgach piekła nie czekają demony z rogami - czekają grzesznicy. I pytania, które nie mają właściwych odpowiedzi.

To nie jest historia o pięknie wiedzy, sile rozumu czy triumfie woli. To opowieść o dziewczynie, która zdecydowała się wejść do piekła.

A piekło to nie tylko miejsce.


Recenzja:

Nigdy wcześniej nie miałam okazji czytać książki Rebekki F. Kuang. Teraz jednak postanowiłam to zmienić, bo o "Katabaza" słyszałam raczej wiele dobrego, chociaż spotykałam się także z opiniami, że to istna męczarnia - albo piekło (bo w sumie fabuła rozgrywa się w piekle...). Ja tak sobie myślę jednak, że mnie się podobało na taką solidną siódemkę - chociaż mam świadomość, że to kolejna stricte fantastyka za którą się ostatnio zabrałam - i być może tym, którzy poszukują w fantastyce wątków romantycznych, to ten tytuł może się nie spodobać.

Alice Law jest doktorantką na prestiżowym wydziale magii analitycznej. Można powiedzieć, że świat stał przed nią otworem, bo jej promotorem był jeden z najwybitniejszych ludzi z tej dziedziny, jaki kiedykolwiek stąpał po tej ziemi - a jego dobre słowo było w stanie zapewnić jej świetlaną przyszłość. Tyle że no właśnie - BYŁ to słowo klucz. Podczas nieudanego eksperymentu facet dosłownie wybuchnął, a Alice wie, że to była jej wina: bo z przemęczenia nie domknęła narysowanego pentagramu tak, jak powinna to była zrobić, a akurat takie "drobiazgi" profesor zostawiał na głowie swoim podwładnym.

Alice doskonale wie, co chce zrobić. Planuje udać się do piekła, aby ściągnąć profesora ponownie do świata żywych - bo zdaje sobie sprawę, że w ogóle sam wyczyn, aby udać się do piekła i wrócić jest niezwykle skomplikowanym zadaniem: być może nawet nierealnym do wykonania - ale bohaterka nie widzi innej alternatywy dla siebie. Nawet, jak uda jej się wrócić, wyprawa do piekła kosztuje ją oddanie połowy swojego życia - ale przynajmniej będzie to życie ze świetną karierą, prawda?

Tyle, że tuż przed tym, zanim Alice przenosi się do piekła, dołącza się do niej inny doktorant - Peter - który myślał dokładnie o tym samym: że powinien udać się w poszukiwaniu profesora, chociaż jego powody były jednak ciut inne. Peter nie daje sobie przemówić do rozsądku i takim sposobem oboje rozpoczynają najtrudniejszą przygodę w ich życiu. Czy im się uda - tego dowiecie się już tylko poprzez przeczytanie "Katabazy"!

Wydaje mi się, że w tej powieści autorka zawarła bardzo dużo teorii naukowych i filozoficznych - czasami miałam wrażenie, że jakby okroić trochę jej zbyt rozbudowany styl, wyszłoby co najmniej ze sto stron mniej, a czytelnikowi poznawanie tej historii wychodziłoby lepiej, bo jednak podkreślona byłaby bardziej dynamika akcji. Mimo wszystko nie narzekam.

Bardzo podobało mi się podkreślenie w tym tytule krytyki środowiska akademickiego - ale nie dlatego, że jestem jakąś przeciwniczką uniwersytetów, bo wręcz odwrotnie. Po prostu doceniam to, że kobieta w tak popularnych treściach (bo jednak książki Kuang to bestsellery) podkreśla, że kobiety mogą mieć takie same sukcesy jak mężczyźni, nie muszą być od nich zależni, nie muszą liczyć na ich łaskę i że nie ma w kobietach zgody na seksualizację i traktowanie ich przedmiotowo. Według mnie to doskonałe przesłanie, które warto przełożyć w ogóle na wszystkie obszary życia.

"Katabaza" to książka, którą nie czyta się jednym tchem. Wymaga jednak trochę skupienia, ale mimo wszystko dawno nie widziałam tak ciekawego przedstawienia piekła - i rzeczy, które się dzieją w kontekście magii i tego, co dla Alice i Petera oznaczałby powrót do życia w sytuacji, gdyby mimo wszystko znaleźli profesora.

Pod kątem rysu psychologicznego także wyszło to całkiem w porządku, chociaż właściwie tutaj jest trochę jak z cebulą - czym dalej, tym więcej się dowiadujemy o pewnych wspomnieniach, motywach i innych takich, co sprawia, że bohaterowie dopiero po ponad połowie treści są na tyle ludzcy, że wiemy, że ta nauka jest swego rodzaju wymówką, która dotychczas powstrzymywała ich przed życiem pełną piersią.

Podsumowując: jeśli lubicie takie klimaty, polecam! Nie wiem czy będę nadrabiać inne książki Kuang - wolę jednak jak jest w pozycjach trochę wątków miłosnych (w "Katabaza" praktycznie ich nie było, a jak już, to były małym elementem, ledwie wspomnianym) - ale też nie wykluczam tej możliwości. Czas pokaże: a także dostępność i ceny na platformie Woblink, z której ostatnio nałogowo korzystam, bo e-booki, szczególnie takich cegiełek, czyta mi się wyśmienicie!

1 komentarz:


  1. 📚📚📚

    "Magia, to najbardziej tajemnicza i kapryśna z nauk, podziwiana za udzielaną przez siebie moc, wyśmiewana z powodu swej frywolności, jest w największym skrócie sztuką opowiadania kłamstw na temat świata."

    📚📚📚

    Od dłuższego czasu mialam ochotę poznać książki R. F. Kuang padło na "Katabaze". Od razu muszę zwrócić wam uwagę na to przepiękne wydanie. Twarda okładka, barwione brzegi oraz genialne rysunki w środku. Sama historia też zapowiadała się bardzo ciekawie. Każdy chyba jest ciekawy jak wygląda piekło, a tutaj mamy podróż przez jego kręgi.

    Nasza bohaterka, Alice Law, postanawia wyruszyć do piekła by uratować swojego promotora, profesora Grimesa. W podróży bedzie jej towarzyszył jej rywal, Peter Murdoch. Jak dla mnie to troche banalny i głupi powód na taką podróż, biorąc pod uwagę cenę🤷‍♀️, ale dla naszych bohaterów wydaje się całkiem logiczny. Dla nich najważniejszy jest doktorat, a przy okazji chcą naprawić swoje błędy. Czy im się to uda? Czy są gotowi na to co czeka ich w piekle?

    Musze przyznać, że na początku czytałam tą książkę z wielką przyjemnością. Zaciekawiła mnie, a rozważania bohaterow jakoś wielce mnie nie drażniły. Tylko ile tak można. Ich ciągle rozważania filozoficzne w pewnym momencie stały się męczące. Dochodziło do tego, że czytałam, ale zupełnie nie mogłam się na tym skupić. Te rozkminy filozoficzne, to tak naprawdę z połowa historii, a reszta to toczącą się swoim tempem historia. Ja tu czekałam na wielkie wybuchy i fajerweki, na akcje pełną gębą, w końcu piekło powinno byc mroczne i niebezpieczne, a co dostałam? Piekło jakby podpasowane pod nich w formie uniwersytetu, a cienie, czyli jego mieszkańcy, to zmarli studenci i profesorowie. A gdzie inni??? Brakowało mi tutaj różnorodności. Żeby nam się nie nudziło, mamy tutaj czarne charaktery, a jest to rodzina Kripków i tu nic wielce odkrywczego, są to magowie. Tak jakby nikogo innego w tym świecie nie było, studenci, profesorowie i magowie, a czasami jakieś bóstwo się pojawi.
    To piekło wydaje się takie nudne, niby każdy krąg jest inny, rządzi nim inny grzech, ale ja tego nie kupuje. Nie przemawia do mnie taka wizja, ciągle chodzenie i pisanie prac, gdzie to ma sens, chyba, że o to chodzi, o ten bezsens😅.

    Cały czas czytając zastanawiałam się, czy lubię nasza bohaterkę i muszę wam powiedzieć, że nie wiem. Często wkurzało mnie jej zachowanie i decyzje. Jej brak zaufania do każdego był irytujący. Wyruszyli razem do piekła, ona i Peter, czy choć przez to nie należało się mu trochę zaufania? Widziała w każdym konkurencję i wroga, nie umiała przyjąć najprostrzej pomocy i na upartego dążyła do celu. Ślepo wierzyła w swojego promotora, widziała jego wady, ale zawsze je tłumaczyła. Niby inteligentna, ale dawała sobą manipulować. Była uparta na maxa, ale w końcu przejrzała na oczy, tylko czy nie będzie za późno?

    Musze przyznać, że zakończenie znowu mnie wciągnęło, to jak nasza bohaterka poradziła sobie w czasie próby było świetne. Brawo👏. Czyli jak widzicie, początek i koniec podobał mi się, za to z środka trochę bym wywaliła 😅. To nie jest zła książka, wierzę, że znajdzie wielu zwolenników, ale nie koniecznie dla mnie. Przeczytałam, czasami zmęczyłam, ale dałam radę. Polecam przekonać się samemu, może wam lepiej się spodoba.

    OdpowiedzUsuń