Autor: Agata Polte
Tytuł: Świąteczna usterka
Wydawnictwo: Niezwykłe [współpraca reklamowa z Woblink]
Data wydania: 2025
Ilość stron: 423
Narracja: pierwszoosobowa
Gatunek: romans świąteczny
Ocena: 8,5/10
Opis:
Dwudziestoczteroletnia Miracle Ackerman nie cierpi zimy ani świąt. Kobieta pracuje jako graficzka, mieszka w spokojnym miasteczku i ma swoją bezpieczną rutynę. Jej codzienność zaburzają jednak sąsiedzi, którzy dwa lata temu wprowadzili się do domu obok – Dax Shelley wraz z córką Charlie, kochającą Boże Narodzenie i śnieg.
Mira od samego początku nie pała sympatią do mężczyzny, a wszelkie próby Daxa, by nawiązać porozumienie, kończą się niepowodzeniem. Przynajmniej do czasu, aż pomoc przy siedmiolatce i nieodpalającym samochodzie zaczyna ich do siebie zbliżać. Marudna i stroniąca od towarzystwa Miracle mięknie nieco pod wpływem uroku Charlie, uśmiechu jej ojca oraz… magii świąt.
Tylko czy bitwy na śnieżki, wspólne pieczenie pierników i śpiewanie bożonarodzeniowych piosenek pomogą Mirze pokonać jej wszystkie strachy? Zwłaszcza gdy na horyzoncie pojawi się także inna poważna przeszkoda…
Książka zawiera treści nieodpowiednie dla osób poniżej szesnastego roku życia.
Recenzja:
Książki Agaty Polte są niczym ciepły kocyk w najbardziej zimnym czasie. Rozgrzewają człowieka od środka - od samego serduszka. Nie znam lepszej polskiej pisarki i jak obserwuję nieustanny rozwój Agaty Polte, to naprawdę się zastanawiam czemu ona jeszcze nie podbija zagranicznych rynków wydawniczych, bo bez wątpienia by mogła. Jej twórczość jest fenomenalna!
Mało która książka ostatnio jest w stanie sprawić, że mam ochotę mieć święta pełną gębą - wiecie, od śniegu aż po ozdoby świąteczne i słuchanie nastrojowej muzyki. Okazuje się jednak, że "Świąteczna usterka" definitywnie potrafiła to zrobić - i rozczuliła mnie definitywnie, bo ja jestem trochę jak główna bohaterka tej opowieści: nie lubię zimy, a od czasu śmierci babci nie umiem nawet w pełni docenić magii świąt...
Mira stawia na jakość relacji, a nie na ich ilość. Ma za sobą spory bagaż doświadczeń, a odkąd jej jedyną żyjącą krewną pozostała tylko babcia, z którą dziewczyna się nie dogaduje, jakoś ta radość z życia u Miry także stała się mniejsza. Nic więc dziwnego, że nie lubi zimy, nie obchodzi świąt i nie nawiązuje przyjaznych stosunków z sąsiadami...
Tyle, że tym razem się nie da. Bo Mira śpieszy się na spotkanie z klientką, a jej samochód nie chce odpalić. Dax, jej osiem lat starszy sąsiad, proponuje pomoc, ale Mira odmawia i wzywa fachowców. Tyle, że po chwili w służbowym stroju znowu pojawia się przy niej Dax i tym razem Mira musi mu już pozwolić sobie pomóc. Nawet, jeśli okazuje się, że z samochodem wszystko było okej, tylko bateria w pilocie do auta się wyczerpała i trzeba było zmienić ją na nową.
Można powiedzieć, że to jest taki przełomowy moment w relacjach między nimi. To nie tak, że Mira od razu rzuca mu się w podzięce na szyję, ale jakoś tak zaczyna bardziej go zauważać - jego i jego córkę, którą można nazwać jedynie przesympatyczną gadułą. A okazuje się, że ten Dax chyba wcale nie jest takim skończonym dupkiem, za jakiego go miała, a jego córkę chyba od razu można pokochać...
Gdy siedmioletnia Charlie ma ochotę roztaczać wszędzie magię świąt, mało co jest w stanie ją powstrzymać - a już na pewno nie ojciec, który jest w nią wpatrzony jak w obrazek i który zrobiłby dla niej wszystko. Czy opór Miry jest w stanie sprawić, że rezolutna mała nie zmieni także jej zdania w kwestii zimy i zimowych atrakcji? Tego wszystkiego musicie dowiedzieć się już sami, czytając "Świąteczną usterkę", ale dodam tylko, że łatwo nie będzie: bo Charlie trafił się trudny przeciwnik do pokonania!
Starałam się nie spojlerować praktycznie wcale, więc możecie mieć wrażenie, że Mira i Dax jakoś szybko ruszą do przodu. Co to, to nie. To slow burn, bo z jednej strony mamy skrzywdzoną Mirę, a z drugiej: samotnego i odpowiedzialnego ojca, który wie, że musi zadbać także o uczucia swojego dziecka. Niemniej jednak wszystko tu jest tak super przedstawione, nawet relacje głównej bohaterki i Charlie, że jako psycholog miałam po prostu ochotę powiedzieć: "i tak być powinno!".
Mamy tu motyw różnicy wieku - osiem lat dokładniej. Więc wiem, że to taka bardzo w porządku różnica, jeśli chodzi o większość czytelniczych przemyśleń (widziałam kiedyś w internecie rozmowy na ten temat - i też się zgadzam z tym, że osiem lat brzmi dosyć w porządku w porównaniu do niektórych szaleństw autorów).
Ostrzegę też, że "Świąteczna usterka" ma mnóstwo pięknych, wzruszających momentów - a także takich, przy których człowiek chce się śmiać. Bywa romantycznie, ale bywa też pikantnie - chociażby motyw jadalnych farb do malowania po ciele (wydaje mi się, że część osób będzie chciała przeczytać o tym więcej - i definitywnie do tego zachęcam)! W scenach erotycznych w twórczości Agaty Polte nie ma nudy, za to jest pełna zgoda, szacunek i dużo atrakcji.
Okładka jest świetna, ale treść jest jeszcze lepsza. Dawno nie czytałam tak dobrej książki z motywem świąt, a od lat staram się znaleźć coś, co będzie dla mnie idealne na ten zimowy czas. No i w końcu mam - chociaż liczę na to, że Agata Polte do takich klimatów jeszcze kiedyś wróci i nas czymś jeszcze zaskoczy! Ale po jej twórczość jestem już w stanie sięgać w ciemno: bo wiem, że nigdy się nie zawiodłam. Już jej debiut był naprawdę na wysokim poziomie, ale od tego czasu jest jeszcze lepiej, mimo że przez chwilę nie wierzyłam nawet, że jest to możliwe.
Podsumowując: kocham, polecam i jestem mega zadowolona z tego, że sobie sięgnęłam akurat po ten konkretny tytuł na platformie Woblink, bo umilkło mi to święta, nie powiem, że nie. Taki miły dodatek, niczym świąteczny prezencik pod choinką.
Trzymam kciuki, żeby każda kolejna powieść od Agaty Polte była coraz lepsza, ale tymczasem mam dla Was wiadomość!
Tylko do końca tego roku, dodatkowy rabat w wysokości pięciu procent - liczony nawet od ceny promocyjnej!
Link (kliknij tutaj, od razu Cię przekieruje)
Kod do książki: ksiazkowir5
Miłego czytania!

Bardzo mi się ta powieść podobała 🥰🥰🥰
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać lubię książki autorki 😊
OdpowiedzUsuńNie przepadam za świątecznymi książkami, ale na tą chętnie się skuszę 😁
OdpowiedzUsuń