piątek, 12 grudnia 2025

Ali Hazelwood - "Mate"

Autor: Ali Hazelwood

Tytuł: Mate

Wydawnictwo: MUZA [współpraca reklamowa z Woblink]

Data wydania: 2025

Ilość stron: 480

Narracja: pierwszoosobowa

Gatunek: romantasy

Ocena: 7/10


Opis:

Ona jest hybrydą, on wilkołakiem alfa.

Wyczekiwana przez czytelniczki kontynuacja Bride

Hybryda i wilkołak alfa walczą z przeznaczeniem

Serena Paris jest sama. Nie stoi za nią żadne stado.

Powstanie pierwszej hybrydy człowieka z wilkołakiem miało zasypać wielowiekową przepaść między gatunkami i przynieść pokój. Tak, tak pięknie może być tylko w bajkach.

Dla Sereny życie nie jest bajką, bo nagle stała się celem. Ofiarą bezwzględnych przepychanek między wilkami, wampirami i ludźmi. A wrogowie zaczęli niebezpiecznie deptać jej po piętach. Ma tylko jedną szansę: musi zechcieć ją ON.

A on, Koen Alexander, alfa stada północno-zachodniego, rządzi twardą ręką. Ma władzę absolutną i autorytet. Nikt przy zdrowych zmysłach nie śmiałby zagrozić jego partnerce. I nie ma większego znaczenia, że Serena nie odwzajemnia jego uczuć. Możliwe, że na razie. Na pewno nic go nie powstrzyma przed zapewnieniem jej bezpieczeństwa.

I znów, życie byłoby prostsze, gdyby zagrożeniem dla Sereny były tylko żądne władzy wampiry i wilkołaki. Alenie ma tak dobrze, bo nikt nie może uciec od swojej przeszłości. Serena też nie.

A Koen jest między młotem a kowadłem: między nią a wizją całkowitej zagłady...


Recenzja:

Czytałam "Bride", więc stwierdziłam, że chętnie przeczytam też "Mate" - bo w sumie lubię twórczość Ali Hazelwood. To nie tak, że jest to moja ulubiona pisarka, ale bez wątpienia doceniam kwestię jej warsztatu, pomysłowości i tego, że czasami potrafi tworzyć nieoczywiste rozwiązania sytuacji. Ta seria (a właściwie chyba dylogia, bo jakoś nie obstawiam, że się więcej tomów pojawi) jest o tyle intrygująca, że oprócz romansu, w których to autorka się specjalizuje, mamy tu także kwestię istot paranormalnych - dlatego kwalifikuję to jako romantasy.

"Bride" było bardzo fajne, ale pod wieloma względami mam wrażenie, że Serenę jakoś bardziej polubiłam. Wczoraj rozmawiałam w ogóle o tej książce z przyjaciółką, która też ją akurat teraz czyta i doszłyśmy do wniosku, że w ogóle fajne zjawisko tu zaszło: że wcześniej Lowe był taki tajemniczy, w tym tomie jest przedstawiony jako dużo bardziej sympatyczny, bo teraz to Koen musi być tym bardziej groźnym i tajemniczym... Cóż, trochę szkoda, że Lowe oberwał delikatną zmianą osobowości, ale tak czy siak, "Mate" czytało mi się aż zaskakująco bardzo dobrze.

Serena dostaje informację, że jest hybrydą - człowieka i wilkołaka. Niestety oprócz niej znana jest tylko jedna hybryda - a kobieta zrobi wszystko, by chronić małą dziewczynkę, nawet kosztem ryzykowania własnego życia, by skierować pościg wampirów (które mają ochotę na robienie eksperymentów naukowych) tylko i wyłącznie na samą siebie. Nie do końca jest w tym jednak sama, bo jej plan po części popiera Koen - lokalny alfa wilkołaków ogromnego terenu, który znany jest ze swojej bezwzględności - a także z tego, że chciałby ochronić siostrę swojego najlepszego przyjaciela (bo chyba tak można określić relację Lowe-Koen).

I chociaż Koen jest partnerem Sereny - bo poczuł więź mate odkąd tylko ją zobaczył - od samego początku powiedział jej, że on nie planuje, aby byli razem i nawet ucieszył się z tego, ze Serena nie do końca poczuła jako hybryda rozciągania między nimi tej magicznej więzi. Mimo wszystko Koen myśli jednak bardzo racjonalnie - on definitywnie może obronić Serenę, a dodatkowe polowanie na wampiry będzie dla jego ludzi wyśmienitą rozrywką...

Oczywiście nic nie idzie tak, jak powinno, bo między innymi Serena ukrywa, że jest z nią ostatnio na tyle niedobrze, że wilkołaczy lekarz daje jej jakieś trzy miesiące życia, zanim powali ją choroba, której u hybryd najwidoczniej nie da się wyleczyć... 

"Mate" czasem bawi, czasem zaskakuje - ale uwielbiam to, jak Ali Hazelwood robi wszystko, by łączyć nieoczywiste wątki i szukać jak najbardziej oryginalnych rozwiązań. Dużo czytałam o istotach paranormalnych, lubię także wilkołaki - ale takiego scenariusza nie czytałam chyba nigdy. Choroba hybrydy, polowanie na hybrydę, a później pojawiająca się nawet sekta ludzi i wilkołaków? Mówiąc w skrócie: tej autorce nie brakuje pomysłów i kreatywności!

Ale nie tylko pomysły są mocną stroną tej powieści - bez wątpienia także sposób kreacji bohaterów (przynajmniej głównych), a także sposób, w jaki pisarka operuje słowem (na przykład w kwestii opisywania myśli postaci czy też ich emocji) bardzo do mnie trafiały. Może nie jest to literatura bardziej górnych lotów, ale i tak jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak wyszedł całokształt tego tytułu.

Jeśli macie ochotę sięgnąć po tę książkę najszybciej, jak się tylko da, bardzo polecam Wam zerknięcie na aplikację Woblink, gdzie w naprawdę spoko cenach na stałe możecie zakupić e-booka, który nie wyparuje Wam magicznie z półki. Podkreślam, że transakcje są szybkie, łatwe, bardzo intuicyjne, a tytułów, które można kupić, jest naprawdę bardzo, bardzo dużo (w tym chyba dosłownie wszystkie książki Ali Hazelwood, które są wydane w języku polskim).

Myślę sobie, że "Mate" ostatnio sprawiło, że najbardziej się rozluźniłam przy czytaniu - ale myślę też sobie, że przecież do końca miesiąca jest przede mną jeszcze wiele wspaniałych historii - i dopiero później zadecyduję, co najbardziej w tym roku wbiło mnie w fotel i rozkochało na dobre. Bardzo polecam sięgnięcie po ten tytuł - ale lepiej wcześniej znać "Bride". Jeśli jeszcze lubicie spicy sceny - bo bywa tu naprawdę pikantnie - to już w ogóle jest to niczym wisienka na torcie i ostateczny znak, że "Mate" to coś dla Was.

Także jeśli macie ochotę dobrze się bawić, twórczość Ali Hazelwood służy pomocą!

1 komentarz:

  1. Czytałam cztery książki Aly Hazelwood i mam z nimi relacje lave-hate😅. Dwie mi się podobały i dwie nie bardzo🤭, takie naiwne na maxa i irytujace😅. Tej serii jestem strasznie ciekawa. Bardzo jestem ciekawa jak autorka poradziła sobie z fantastyka, kiedys przeczytam.

    OdpowiedzUsuń