Autor: Holly Black
Tytuł: Księga Cieni. Księga Nocy. Tom 2
Wydawnictwo: Jaguar [współpraca reklamowa]
Data wydania: 2025
Ilość stron: 464
Narracja: pierwszoosobowa
Gatunek: fantastyka młodzieżowa
Ocena: 7,5/10
Opis:
Wyczekiwany sequel oszałamiającego debiutu dla dorosłych autorstwa Holly Black, bestsellerowej autorki #1 "New York Timesa".
"Noc zrodzona jest z cieni — a cienie mają zęby."
Charlie Hall była pewna, że udało jej się przechytrzyć przywódców Kabały. Wydawało się, że zgoda na zostanie hierofantką i ryzykowanie życia podczas polowań na niebezpieczne, zbiegłe cienie to niewielka cena za uratowanie ukochanego Vince’a.
Ale Vince nie jest już mężczyzną, którego kochała. Proces związania wymazał wszystkie jego wspomnienia z ostatniego roku, pozostawiając po sobie jedynie Reda — bezwzględny cień, który przez lata był zabójcą w służbie okrutnego, kapryśnego miliardera. Red nie pamięta Charlie. I jej nie znosi. Charlie zostaje zmuszona do pracy dla najbardziej manipulatorskiego członka Kabały. Od tej pory musi radzić sobie sama.
Nie jest śledczą – tylko złodziejką, która tym razem gra w nie swojej lidze. Ma odnaleźć struposza, stojącego za brutalną masakrą w kościele. Co gorsza – jej własny cień zaczyna snuć plany zdrady przeciwko niej samej.
Charlie, bezbronna, zrozpaczona i pozbawiona magicznej przewagi, ma ostatnią szansę, by ocalić siebie. Ale cena za to może być najwyższa – bezpieczeństwo jedynego człowieka, którego straty nie potrafiłaby znieść.
Recenzja:
Holly Black jest genialną pisarką: uwielbiam wszystkie jej książki, bo doskonale wiem, że nie tylko będą dobrze napisane, ale też mnie czymś zaskoczą. Na kontynuację "Księgi Nocy" przyszło nam jednak trochę czekać - jakieś trzy lata - więc trochę żałuję, że nie miałam okazji czytać tego jednym ciągiem. Moja głupota, bo nie zrobiłam też przypominajki wcześniejszej części, zanim sięgnęłam po "Księgę Cieni" - i chociaż szybko odnalazłam się w fabule, to doskonale wiem, że "Księga Nocy" mi się mega podobała, emocjonalnie mnie jej zakończenie przygniotło i że jakbym sobie dokładnie przypomniała tamte wydarzenia, to i odbiór kolejnych przygód Charlie byłby dla mnie lepszą przygodą.
W tym wypadku Charlie chce zrobić wszystko dla chłopaka, którego pokochała - nawet, jak zna jego tajemnicę i doskonale wie, że w związku z procesem przywiązania, którego oboje musieli doświadczyć, żeby on w ogóle mógł pozostać przy życiu, Red nawet jej nie pamięta. Mimo wszystko Charlie wie, że będzie lepiej, jak to ona będzie mu towarzyszyć - nawet kosztem tego, że sama będzie widzieć, ile w międzyczasie straciła.
Cena za utrzymanie Reda była wysoka - teraz Charlie, dosłownie na zlecenie, musi zabijać cienie, które zaczynają być zbyt przerażające. Nie, żeby dziewczyna miała w tym zakresie jakieś większe pole do popisu, skoro od dawien dawna była ona oszustką i złodziejką - i to właśnie w tym fachu czuje się ona najlepiej. Niemniej jednak szybko okazuje się, że znajdą się dla naszej głównej bohaterki i dodatkowe zadania, którym Charlie nie będzie mogła odmówić: a bez wątpienia rozwiązanie tajemnicy popełnionej zbrodni jest dosyć ciekawe...
"Księga Cieni" to całkiem dobra kontynuacja i fajne zamknięcie tematu. Mam szczerze nadzieję, że Holly Black już do tego nie wróci - chociaż by pewnie mogła - ale to nie w kwestii tego, że zarzucam jej brak pomysłowości i boję się, że by tego "nie dowiozła", ale raczej pod kątem tego, że według mnie to już naprawdę zamknięta historia, została tam postawiona dobra kropka nad "i" - a jakakolwiek próba ciągnięcia tego byłaby bez sensu, skoro pisarka pewnie ma multum innych pomysłów, które tylko czekają na to, aby je spisać. Widać, że Holly Black przemyślała tę część - i że nie chciała jej robić zbytnio cukierkową, za co to naprawdę cenie: bo to jest jednak fantastyka młodzieżowa (może nawet taka w stylu young adult), a nie jakieś romansidełko.
Tak, naprawdę wątek miłości w sumie w "Księdze Cieni" sobie leży i dogorywa. Nie ma tu wielkich scen wyznawania uczuć, wielkich opisów pocałunków czy w ogóle wspomnień o jakiejkolwiek namiętności. Czasami jednak czyny świadczą lepiej o pewnej lojalności i o pewnych emocjach, niż cokolwiek innego - i tak właśnie postępuje Charlie z Redem.
Zakończenie, jak już wspomniałam wyżej, naprawdę było dobrze przemyślane i świetnie rozpisane. Idealna kropka nad "i" - nie zmieniłabym tego w żadnym swoim wyobrażeniu, bo okazuje się, że Holly Black umiała to wszystko idealnie zbilansować i zrównoważyć, żeby zaspokoić nawet najbardziej wymagającego pod tym kątem czytelnika.
Co prawda wkurzał mnie wątek ciotki Reda - i tego, jak ona traktowała Reda już wcześniej, a także dużo później. Niby w pewien sposób to było podsumowane i zakończone, ale brakło mi jakiegoś takiego rozmachu, większej kary za to wszystko - bo naprawdę czasami czułam zniesmaczenie i obrzydzenie, jak czytałam, jakich czynów dopuściła się ta okropna kobieta.
Wydawnictwo jak zawsze zadbało, że książka wygląda zarówno pięknie na zewnątrz, jak i wewnątrz. Jeśli macie więc ochotę poznać Holly Black z innej perspektywy - bo większość kojarzy ją jednak z serii o Okrutnym Księciu - to bardzo do tego zachęcam. Jak mieliście natomiast okazję czytać "Księgę Nocy", to teraz lektura "Księgi Cieni" jest dla Was właściwie obowiązkowa.
Mówiąc w skrócie: dużo doskonałej zabawy, naprawdę fajnie było czytać po raz kolejny coś od Holly Black, bo dawno nic się od niej w Polsce nie ukazało nowego. Mam nadzieję, że to był chwilowy zastój i teraz to wszystko bardziej ruszy - bo definitywnie takie perełki trzeba polecać dalej!

Ale trafiliście, właśnie zaczęłam to czytać i czuje, że bedzie dobrze😁
OdpowiedzUsuń