Klaudia Kopiasz (ur. 28.06.1998 w Bielsku-Białej) - młoda polska pisarka, podróżniczka. Swoją przygodę z literaturą rozpoczęła w wieku 11 lat. Zadebiutowała powieścią W głąb lawendowych uliczek. Wcześniej, ze względu na jej młody wiek, zostały wydane jej trzy bajki nagrodzone w konkursie Chcecie Bajki...Oto Bajka oraz opowiadanie, pt. Toskańskie co nieco zamieszczone w Antologii Klubu Młodych Pisarzy 2014. Klaudia uwielbia podróże, gotowanie, kulturoznawstwo, interesuje ją także kierunek public relations. Posługuje się trzema językami obcymi - angielskim, niemieckim, francuskim.
Iga: Nie będę pytała, jak to się stało, że taka młoda osoba napisała
książkę, bo to nie jest aż takie niezwykłe. Zapytam, jak to się stało, że taka
młoda osoba napisała taką książkę?
Czytając W głąb lawendowych uliczek można
niemal autentycznie doświadczyć wszystkiego, o czym piszesz. Jak Ci się to
udaje?
Klaudia Kopiasz: Nie wiem, czy jest na to
sposób, który mogłabym polecić każdemu. Jeśli tak, moim sposobem była miłość –
to nią kierowałam się, gdy wracałam pamięcią do chwil spędzonych na południu
Europy. To ona pomagała mi w przelewaniu tychże chwil na papier, nadawaniu im
odpowiedniego kształtu. I wreszcie – to ona zwieńczała ostatnie kartki będące
jednocześnie nawiązaniem do początku.
W większości w powieści
zamieściłam to, co uwielbiam – smaki, zapachy, obrazy, a nawet dźwięki,
podobnie jak uczucia: miłość, przyjaźń, zrozumienie… Choć nie tylko. Przede
wszystkim starałam się, aby powieść, która wychodziła spod mojego pióra, była
lekarstwem dla duszy. I żeby (prawie) każdy odnalazł w niej coś bliskiego
swojemu sercu – jeśli nie opisy Francji, Monako czy Włoch, to perypetie
Olivera, głównego bohatera W głąb
lawendowych uliczek.
Iga: Oprócz gotowania i podróżowania masz jeszcze jakieś pasje?
Klaudia Kopiasz: Owszem – pisarstwo! Myślę, że
mogę dodać do tej wybuchowej mieszanki języki obce, tymczasowo posługuję się
trzema. Ponadto zawsze interesowała mnie astronomia oraz kulturoznawstwo. Lubię
wszystko co artystyczne i kreatywne. Pasjonują mnie galerie sztuki, opera,
zapomniane biblioteki, rozsiane niczym gwiazdy w różnych zakątkach świata.
Iga: Co poczułaś, gdy dostałaś pozytywną odpowiedź od wydawcy?
Klaudia Kopiasz: Zaskoczenie, ekscytację i… lekką
panikę. Szczerze powiedziawszy, bałam się, że nie podołam, że jestem zbyt
młoda, by móc sprostać temu zadaniu. To uczucie zostało jednak zasłonięte przez
promienną stronę szczęścia. I w miarę upływu dni, dzięki ogromnej dawce
zrozumienia oraz wsparcia, powoli o nim zapominałam. Myślałam jedynie o tym
wspaniałym uczuciu, kiedy własnoręcznie napisana książka pojawia się pośród
innych pozycji wydawniczych…
Iga: Napisałaś, że wydanie książki było Twoim marzeniem. Teraz się
spełniło. Zamierzasz na tym poprzestać, czy masz w planach inne publikacje?
Klaudia Kopiasz: Mam w planie kolejne powieści.
Iga: Opowiesz, jak współpracowało Ci się z wydawnictwem Psychoskok? Jak
przebiegał proces wydawniczy?
Klaudia Kopiasz: Na początku miałam obawy,
ponieważ było to pierwsze wydawnictwo, z którym wydawałam książkę. Aczkolwiek
zostały one szybko rozwiane przez życzliwość i pomocność pracowników.
Niezmiernie dziękuję redakcji za cierpliwość, profesjonalne podejście oraz
atmosferę, jaką stworzyła podczas naszej współpracy.
Iga: Jak długo powstawała Twoja książka? Czy to Twoja pierwsza dłuższa
próba literacka?
Klaudia Kopiasz: Mniej więcej dwa miesiące. Tak,
to moja pierwsza dłuższa próba literacka.
Iga: Książka odegrała niezwykłą rolę w życiu bohatera Twojej powieści.
Czy masz taką książkę, która w znaczący sposób wpłynęła na Twoje życie?
Klaudia Kopiasz: Tak, są nią Lekcje włoskiego P. Pezzelliego. Książka ta uświadomiła mi, że
czasami wręcz biegniemy za miłością, szukamy jej w odległych krajach, nie
wiedząc, że „ta prawdziwa” stoi i czeka na nas tuż za rogiem. Ponadto
zaskakujący koniec tak znacząco na mnie wpłynął, iż wyciągnęłam kolejny wniosek
– nieraz wracamy do tego samego punktu, tego samego miejsca, ale za każdym
razem zabieramy ze sobą inny bagaż doświadczeń.
Mimo wszystko każda książka
wkrótce odnajduje osobę, dla której jest ona złotym środkiem na choćby
samotność, brak nadziei, pustkę w sercu czy nieodpartą potrzebę bycia
zrozumianym. Każda książka pisana emocjami unosi nas swoimi skrzydłami do
najróżniejszych zakątków naszego wnętrza: tam, gdzie rodzą się śmiech, bądź
łzy.
Iga: Prawdziwa miłość – Twój bohater jej poszukiwał, podobnie jak szuka
jej wielu ludzi. Czym jest według Ciebie? Bo zakładam, że wierzysz w jej
istnienie.
Klaudia Kopiasz: Wiele osób próbowało w kilku
zdaniach opisać prawdziwą miłość. Im dłużej żyję, tym więcej poznaję jej
przejawów. Dla mnie prawdziwa miłość to nie tylko gorące, bezwarunkowe uczucie
do drugiej osoby, które bez wątpienia jest pięknym obrazem naszej egzystencji. To
również traktowanie z czcią życia, cieszenie się każdą jego chwilą, minioną,
obecną czy tą, która ma dopiero nastąpić. Celebrowanie jej u boku najbliższych.
To także uśmiech posyłany innym oraz walczenie o to, by podobny uśmiech nigdy
nie znikał z twarzy drogich naszemu sercu ludzi. To coś, co przemienia nas na
zawsze.
Iga: Wiem już, że inspirują Cię podróże. A jak jest z muzyką? Pomaga Ci
w pisaniu?
Klaudia Kopiasz: Pytanie – strzał w dziesiątkę!
Zawsze, kiedy piszę, mam włączoną w tle muzykę. Nawyk, chęć zrelaksowania się
czy może coś więcej? Przyznaję, że nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć na
to pytanie.
Iga: Na koniec powiedz, jakim magicznym stworzeniem chciałabyś być i
dlaczego jednorożcem? ;)
Klaudia Kopiasz: Tym pytaniem niezwykle
mnie zaskoczyłaś. Dlaczego jednorożcem? Owe stworzenie kojarzy mi się z
niewinnością, tajemniczością. Z podań wiemy, że posiadało róg, który był w
stanie uleczyć nasze choroby. Gdybym miała być magicznym stworzeniem,
wybrałabym jednorożca przede wszystkim z tego względu – po prostu chciałabym
mieć zdolność uleczania, jeśli nie rogiem, to chociaż pisanym słowem.
Iga: Dziękuję za wywiad i życzę powodzenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz