poniedziałek, 17 listopada 2014

Sarah J. Maas - "Szklany tron"

Autor: Sarah J. Maas
Tytuł: Szklany tron
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 25 czerwca 2013
Liczba stron: 520
Ocena: 8/10

Opis: 

Celaena Sardothien odbywała ciężką karę za swoje przewinienia wystarczająco długo, by przyjąć propozycję, z której nie skorzystałby nawet szaleniec: jej dożywotnia niewolnicza praca w kopalni soli nie musi kończyć się dopiero z dniem jej śmierci, jeśli tylko dziewczyna zdecyduje się wziąć udział w turnieju o miano królewskiego zabójcy. To będzie walka na śmierć i życie, ale Celaenie nieobce są tajniki fachu zawodowego mordercy. Jeśli się jej powiedzie, po kilkuletniej służbie na królewskim dworze odzyska wolność. Jeśli nie – zginie z rąk któregoś z przeciwników: złodziei, zabójców i wojowników, najlepszych w całym królestwie. Szanse na pomyślne przejście wszystkich etapów turnieju są niewielkie, ale Celaena nie ma nic do stracenia. Pod okiem wymagającego dowódcy straży rozpoczyna przygotowania do starcia z najgroźniejszymi osobnikami królestwa. Wkrótce jednak pojawiają się komplikacje: ginie jeden z uczestników turnieju, a niedługo potem podobny los spotyka innego rywala młodej zabójczyni. Czy Celaena zdoła dowiedzieć się, kto stoi za tajemniczymi zabójstwami? Czasu jest coraz mniej, a dziewczyna musi mieć się na baczności – zabójca może obrać za kolejny cel właśnie ją. Śledztwo doprowadzi do odkryć, których nigdy by się nie spodziewała.



Recenzja:

   O tej książce słyszeli już chyba wszyscy. Od dawna chciałam ją przeczytać, ale zawsze nie było mi po drodze, żeby ją kupić, ale w końcu znalazła się na mojej półce i czym prędzej zabrałam się za jej czytanie.

"Tyle książek i ani jednego człowieka,który by po nie sięgnął!"

Czy też tak macie, że chcecie jak najszybciej przeczytać książkę, żeby dowiedzieć się jak się skończy, a z drugiej strony nie chcecie się w ogóle rozstawać z tą historią i bohaterami? Tak było w moim przypadku, a dodatkowo po przeczytaniu całości miałam jednego z największych kaców książkowych w moim życiu, choć nie często zdarza mi się je mieć.

"-Masz straszne blizny-rzekł cicho.
Zabójczyni oparła dłoń na biodrze i podeszła do drzwi garderoby.
-Wszyscy nosimy blizny, Dorian. Jedyna różnica polega na tym, że moje są bardziej widoczne od innych"


Od pierwszych stron książka pochłonęła mnie bez reszty, nie wiem nawet czy można to nazwać czytaniem, bardziej adekwatne słowo do sytuacji to chyba połknęłam. Doceniam to, że autorka już od samego początku zaczyna akcję, bez zbędnych wprowadzeń, opisów i tym podobnych rzeczy. Wiecie jak to jest, czytacie i słyszycie tak wiele dobrych opinii, wasze oczekiwanie rośnie i bum, rozczarowanie na całej linii. Tym razem jednak tak nie było, całość zdecydowanie przerosła oczekiwania, a jak czytam, że kolejne części są jeszcze lepsze, to już nie mogę się doczekać kiedy je przeczytam,

Muszę przyznać, że kaca książkowego (takiego na prawdę dużych rozmiarów), do tej pory, miałam tylko raz, kiedy skończyłam czytać Wielkiego Mistrza T. Canavan. No i jest stało się to po raz drugi, ale w sumie zaskoczenia nie było, bo to, że nie będę mogła sięgnąć po inną książkę zaraz po przeczytaniu, wiedziałam już mniej więcej w połowie książki.

Jeśli chodzi o bohaterów, to nie mogę wyjść z podziwu jak autorka świetnie ich stworzyła, wykreowała i jakie cechy im nadała. Celaena, główna bohaterka, jest w niej tyle sprzeczności, że nie sposób jej nie polubić. Z jednej strony, najsłynniejsza zabójczyni, a z drugiej dziewczyna, która potrzebuje takich samych rzeczy jak jej rówieśniczki, kochająca piękne suknie i bale i żywiąca uczucia jak każda inna osoba. Mamy też Doriana i Chaola, dwójka przyjaciół tak bardzo odmiennych od siebie. Tak więc na tym polu Autorka wykonała kawał świetnej roboty.

Dobra, mamy tutaj do czynienia z kiełkującym trójkątem miłośnym, ale w tym przypadku jakoś nie potrafiłam się opowiedzieć za jakąś jedną konkretną osobą, ale chyba skłaniam się ku Chaolowi. Mimo tego, że ów trójkąt miłosny jest motywem obecnie powtarzanym niemal w co drugiej książce, to w tym przypadku nie był dla mnie jakiś straszny czy mdły. Jestem prawie pewna, że to zasługa bohaterów i ich podejścia do sytuacji.

Język jest lekki i łatwy do przyswojenia, jak już wspomniałam czyta się błyskawicznie i nie sposób jest się oderwać. Zapewne sama fabuła ma też na to ogromny wpływ. Z jednej strony przewidywalna, a z drugiej inna od wszystkich. Domyślałam się jak to się skończy, ale byłam zaskoczona w jaki sposób do tego dochodziło. Podoba mi się wprowadzenie elementów magicznych, ale w sumie przecież to jest fantasy więc nie ma się tu czemu dziwić.

Pewnie zastanawiacie się dlaczego książce dałam 8/10 a nie pełną 10, ale myślę, że dam się wykazać kolejnym częściom, tym bardziej, że ponoć są lepsze. Tak więc nie pozostaje mi nic innego jak polecić Wam z całego serca tą pozycję i mieć nadzieję, że spodoba Wam się tak bardzo jak mnie.

Z gorącymi pozdrowieniami,
Klaudia.

2 komentarze:

  1. No tak, wiele słyszałam o tym tytule, ale i mnie z nią nie po drodze. I nie znoszę trójkątów... Niemniej jednak jestem pewna, że w końcu po nią sięgnę, tym bardziej, że narobiłaś mi teraz na nią ochoty :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka jest naprawdę świetna. Sama, nim zabrałam się za jej lekturę, miałam obawy tak jak Ty, że te wszystkie pozytywne opinie na jej temat sprawią, iż wywinduję oczekiwania dość wysoko, a one potem spadną z wielkim hukiem. Na szczęście w przypadku "Szklanego tronu" nic takiego nie miało miejsca. Wszystko w tej powieści jest dopracowane: fabuła, akcja, bohaterowie. A nawet jeżeli zdarzały się niewielkie wpadki, to i tak autorka nadrabiała je z nadwyżką :) Już nie mogę się doczekać kiedy zabiorę się za kolejny tom :)

    OdpowiedzUsuń