niedziela, 8 marca 2015

~Świat według Iwi #5: Sypialnia książkoholika


Hej!
Witajcie w kolejnej odsłonie mojego cyklu - przyznam się szczerze, że pisanie go sprawia mi wiele frajdy, a szukanie nowych pomysłów i tematów... No cóż, naprawdę pozwala mi się wykazać!

Długo zastanawiałam się nad tym, o czym chciałabym dzisiaj napisać - w końcu tworzenie cyklu nie powinno opierać się na błahych tematach, czy nic nieznaczących problemach. To musi być coś mega ciekawego, o czym warto pisać i o czym fajnie jest coś napisać. Tak więc... dzisiejszym zagadnieniem, jakie chciałabym poruszyć jest...

JAK POWINNA WYGLĄDAĆ SYPIALNIA KSIĄŻKOHOLIKA?

Przede wszystkim zastanawiam się, czy istnieją jakieś wymogi co do tego, co powinno się w nim znajdować, nie licząc oczywiście regałów pełnych książek ustawionych w każdej kombinacji - pionowo, poziomo, zarówno poziomo, jak i mieszanie, chociaż czasem pomysły są o wiele bardziej wyszukane.

Sama przyznam się, że teraz mam robiony remont pokoju, tylko dlatego, że zakupiłam sobie nową, ogromną biblioteczkę (mniej więcej dwa metry szerokości i dwa metry wysokości), bo ostatnimi czasy większość moich książek piętrzyła się na podłodze. 
Książkoholik musi radzić sobie jak tylko może, to jest wiadome nie od dziś. Upychanie powieści w każdą wolną przestrzeń to prawdziwy talent. Nie zrozumie tego nikt, kto nie musi się tym zajmować i się tym przejmować. 


Kolejnym ciekawym zagadnieniem jest to, jak te książki powinno się układać. Przyjmijmy, że mamy wielką biblioteczkę, idealną liczbę książek, żeby zapełnić - ale nie przepełnić! - całe miejsce... I w tym momencie zaczyna się pytanie, jak to zrobimy?

Według alfabetu? - od tytułu, nazwiska autora, a może od imienia autora?
A może raczej od koloru, niczym w tęczy? - najpierw czerwony, potem pomarańczowy, żółty, zielony... ?

Istnieje jeszcze opcja - według wydawnictwa - jedna półka na wydawnictwo X, druga na wydawnictwo Y... oraz dosyć sławna ostatnio - według wielkości - od najmniejszego formatu do największego.

Można też poukładać wszystko "od tak, żeby tylko było" i to jest najczęściej wybierany sposób przez leniwców - muszę przyznać, że się do nich zaliczam. Jeszcze. Obiecuję, że kiedy tylko skończy mi się remont w pokoju, to poukładam książki... No właśnie? Jak? W jaki sposób? 
W jaki układacie je Wy? Macie jeszcze jakieś inne pomysły?


Następnym zagadnieniem, jakie chciałabym podjąć, jest to... przy jakim świetle najlepiej jest te pozycje czytać? Wiadomo, że nie każdy dzień jest idealnie słoneczny - chociaż nadmiar słońca też jest naprawdę koszmarny podczas wykonywania tego zajęcia. Co robicie w taki zwykły... powiedzmy wieczór? Wolicie czytać przy oświeconym świetle, czy wolicie czytać przy lampce - albo przy obu tych rzeczach na raz? A może sięgacie wtedy po czytnik i światło ekraniku stanowczo Wam wystarcza?

Mówi się, że czytanie przy słabym świetle pogarsza wzrok - sprawia, że oczy są zmęczone, nie są odpowiednio nawilżone... Ale niektórzy naukowcy twierdzą, że to naprawdę nie ma powiązania, ponieważ oko adaptuje się do takich warunków... niczym aparat fotograficzny i mniejsza ilość świata przy czytaniu mu nie przeszkadza.
Co o tym sądzicie?
Ja mimo wszystko jestem fanką czytania przy świetle lampki. I chyba tak już zostanie :)


W tym momencie warto zapytań, gdzie najlepiej czytać, jeżeli mamy na myśli tylko sypialnię? Ja osobiście najczęściej wybieram łóżko - miękki materac, poduszeczka, mogę się przykryć kocykiem i najlepiej wtedy jeszcze mieć jakiś ciepły - albo zimny, w zależności od pory roku - napój obok siebie... Raj, istny raj.

Z tego co wiem większość osób czyta właśnie w takich warunkach. Niektórzy jednak wolą czytać... siedząc na krześle przy biurku, albo siedząc na podłodze przy ścianie, albo siedząc na fotelu, albo... no właśnie, kombinacji mimo wszystko jest całkiem sporo, nawet, jeżeli ograniczamy zasięg wyboru. 

Co w takim wypadku powinniśmy planować? Aby nasze czytanie - które zazwyczaj polega na długotrwałym bezruchu w jednej pozycji - było "dobre" dla kręgosłupa. W przeciwnym razie będzie nas kiedyś naprawdę wszystko bolało :)


Ogólnie rzec biorąc pokój książkoholika - nie licząc ilości pozycji literackich - nie powinien różnić się niczym innym, niż pokój innego, nieczytającego człowieka - lub takiego, który czyta mniej, z tym tylko wyjątkiem, że osobom takim jak ja łatwiej jest sprzedać własne łóżko, żeby pomieściło się jeszcze więcej powieści, a osoba, która nie interesuje się czytaniem... no cóż, definitywnie wolałaby sprzedać biblioteczkę, jeżeli w ogóle takową posiada.


Żałuję, że tak mało osób czyta książki - szczególnie patrząc na niektóre zdjęcia takich typowych sypialni książkoholików - nie powiem, mam ślinotok i aż mi się chce krzyczeć, że kiedyś też chce mieć identyczny pokój. No cóż, może kiedyś... 

Nie będę zanudzała Was swoimi innymi przemyśleniami - już nie dziś, zrobię to w kolejnym cyklu - mam nadzieję, że moje dzisiejsze rozważania również przyczyniły się do tego, abyście i Wy, moi drodzy czytelnicy, pomyśleli nad tym zagadnieniem. 

Mam nadzieję, że niektórzy z Was będą również chcieli podzielić się linkami do innych zdjęć tak pięknych sypialni pełnych książek, a może odważycie się wstawić zdjęcie Waszych pokoi? Czekam z niecierpliwością na wszystkie komentarze! :) 

Pozdrawiam i do zobaczenia w kolejnej odsłonie!
Iwi.

10 komentarzy:

  1. A może pojawi się tu zdjęcie Twojego pokoju, oczywiście już po remoncie?;)
    W mojej sypialni jest oczywiście dużo książek. Ale że nie posiadam jednego, dużego regału, książki muszą leżeć w różnych miejscach - na półkach, na komodzie itd. W związku z tym miałam problem z ich sensownym ułożeniem. Ale ostatecznie udało się to zrobić, sortując książki według tematyki - fantastyka osobno, horrory osobno...;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z chęcią zrobię! (tylko znajdę aparat gdzieś w tym bałaganie c;). Ja ostatnio układam książki na kupki "przeczytane", "do recenzji", "kupione", "z wymiany". Ale teraz się to zmieni, bo będę miała więcej półek XD Już się nie mogę doczekać końca remontu! <3

      Usuń
  2. Chciałabym taki pokój jak na pierwszym zdjęciu *_* I zawsze marzył mi się taki parapet-kanapa! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. W zeszłym roku miałam zrobione nowe półki, aby zmieściło się więcej książek, ale w chwili obecnej nie ma już na nich wolnego miejsca. Swoje zbiory układam kategoriami np.: "ulubione", "lektury szkolne", "poradniki".
    Jeśli chodzi o pozycję do czytania to często ją zmieniam. Najczęściej czytam siedząc na krześle i opierając się o grzejnik albo przy biurku. Rzadko czytam na łóżku, bo zazwyczaj bolą mnie po tym plecy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja na razie nie mam biblioteczki z prawdziwego zdarzenia, ale marzy mi się... Preferuję czytanie przy świetle dziennym, chociaż nierzadko czytam także przy świetle sztucznym, ale nie przepadam za siedzeniem przy lampce. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja kilka miesięcy temu kupiłam dwa duże, typowo książkowe regały, które zapełniają się w zastraszającym tępie... Na szczęście w zanadrzu mam jeszcze stare półki :)
    A i od zawsze marzył mi się taki kanapo-parapet!

    OdpowiedzUsuń
  6. Sypialnia książkoholika? Półek dużo, regałów dużo, powierzchni płaskich dużo - i kurzu dużo, bo zawsze jest ta jedna półka,z której zapomni się zetrzeć :)) Pierwsze zdjęcie oraz to ostatnie, z oknem otoczonymi książkami - cudo <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Chciałbym aby w moim pokoju znalazło się mnóstwo regałów. Może pomieściłbym te wszystkie swoje książki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Taka biblioteczka to istny skarb. Już sobie wyobrażam sytuację, gdy odpoczywam na ulubionym materacu https://senpo.pl/materace/materace-200x200 i mogę czytać to na co mam ochotę. Bardzo fajna sprawa.

    OdpowiedzUsuń