Tytuł: Strzeżone sekrety alchemii
Autor: Mark Stavish
Wydawnictwo: Studio Astropsychologii
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 247
Ocena: 7/10
Opis:
Czym tak naprawdę jest alchemia? Czy jest to pradawna sztuka, której najcenniejsze sekrety pogrzebały popioły czasu czy też stanowi ona uzupełnienie współczesnych dziedzin naukowych? Jakie korzyści każdy z nas mógłby osiągnąć z jej praktykowania w dzisiejszych czasach? I najważniejsze - czy każdy może samodzielnie zgłębiać jej niuanse?
Odpowiedzi udziela znany i ceniony ezoteryk, którego misją życiową jest szerzenie nauk tajemnych we współczesnym, bardzo często nie akceptującym ich istnienia, świecie. Jego pierwsza w Polsce książka wprowadza nas w tajniki alchemii oraz ujawnia jej powiązania z kabałą, Tarotem, astrologią oraz czterema żywiołami.
Recenzja:
Alchemia należy do najbardziej tajemniczych sztuk mistycznych. Od dawna znana jest z wielkich ksiąg o symbolicznym przesłaniu; z metaforycznych odniesień do roślin, minerałów i elementarnych czynników w społeczeństwie. Zarówno w społecznej świadomości, jak i w kręgach okultystycznych powszechne są wyobrażenia sędziwych mężczyzn w zabawnych kapeluszach, którzy całe dnie spędzają nad kuchennymi piecami i próbują zamienić ołów w złoto, wynaleźć Eliksir Życia bądź stworzyć Kamień Filozoficzny.
Dopóty nie sięgnęłam po książkę Strzeżone sekrety alchemii Marka Stavisha, nie miałam żadnego doświadczenia z przedstawianą przez niego pradawną sztuką. Co prawda, pojęcie alchemia nie było mi obce, ale... było to dla mnie jedynie pojęcie. Nie sądziłam, że za tą praktyką kryje się tak wiele fascynujących elementów, które dotychczas zakrawały w moich myślach jedynie o fantastykę. Bo któż nie spotkał się z motywem Kamienia Filozoficznego lub sztuką warzenia eliksirów w literaturze?
Strzeżone sekrety alchemii podzielone są na dziesięć rozdziałów, a pierwszy z nich dotyczy ściśle tytułowego zagadnienia. Autor w przystępny sposób wyjaśnia nam nie tylko samą sztukę i jej pojęcia, ale również w ciekawy sposób przedstawia historię alchemii. W kolejnych rozdziałach zapoznajemy się z szerszą działalnością alchemii; między innymi ze spagiryką, sporządzaniem eliksirów oraz leczniczymi własnościami nie tylko roślin, ale i kamieni. Nie brakuje tutaj również wzmianek o alchemicznych rytuałach, przestróg o zachowaniu ostrożności przy praktykowaniu alchemii oraz bardzo cennych rad, które każdy początkujący alchemik bez wątpienia doceni. Miłym zaskoczeniem, dotychczas niespotkanym przeze mnie w tym rodzaju literatury, było umieszczenie przy każdym rozdziale jego zarysu - ot, kilku pojęć, dzięki którym potencjalny czytelnik doskonale wie, na co zwrócić najbardziej uwagę. Kolejnymi atutami Strzeżonych sekretów alchemii są dodatki (godziny planetarne, formuła długowieczności hrabiego Comnte de St. Germain, ścieżka Nicholasa Flamela i Kamień Filozoficzny); słownik, który jest niezwykle pomocy w kwestii poprawnego zrozumienia tekstu, bibliografia, źródła alchemiczne i lista czytelnicza.
Jednakże to nie wszystkie zalety książki o skutecznych eliksirach, uzdrawiającej energii i naturalnej magii. W Strzeżonych sekretach alchemii nie brakuje również schematów, rysunków oraz tabel, ułatwiających przyswojenie danego tematu (przepraszam za jakość zdjęcia). Niewątpliwie są to bardzo cenne elementy, uświetniające całość. Najbardziej istotną rzeczą jednak nie są tutaj dla grafiki, w pewien sposób nie jest to nawet treść. Dzieło Marka Stavisha nie jest bowiem typowym podręcznikiem; autor podchodzi do alchemii również w humorystyczny sposób, wzbudzając w czytelniku pozytywne emocje i... stając się tym samym przyjacielem początkującego alchemika. Według mnie, nawet na kartach książki, relacja pisarz-czytelnik jest niezaprzeczalnie ważna, a w Strzeżonych sekretach alchemii ta więź jest wręcz namacalna.
Książkę Marka Stavisha polecam nie tylko osobom zainteresowanym alchemią, chociaż bez sprzecznie to do nich skierowana jest ta lektura. Uważam jednak, że we Strzeżonych sekretach alchemii odnajdzie się każdy czytelnik choć odrobinę zainteresowanych naturalną magią i nietypową medycyną.
Tę książkę zrecenzowałam dla Was dzięki Studiu Astropsychologii. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz