Tytuł:
Ślad na lustrze. Prawdziwa opowieść o
miłości, tęsknocie i życiu po śmierci
Autor:
Janis Heaphy Durham
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 24 września
2015
Liczba
stron: 293
Opis:
Niewiarygodnie wiarygodna opowieść o życiu po życiu.
Zapis osobistej podróży oraz uniwersalna próba rozdzielenia wiedzy i odczuć.
Albo po prostu historia o wielkiej miłości. Dla racjonalistów i romantyków;
uduchowionych oraz agnostyków; miłośników literatury non-fiction i historii,
których nie można udowodnić; wszystkich, którzy za kimś tęsknią lub boją się
kogoś stracić. Wreszcie – dla każdego, komu kiedyś, choć przez krótką chwilę,
wydawało się, że doświadczył czegoś, czego nie potrafi wyjaśnić…
Ślad na lustrze to historia niezwykłej wyprawy, którą
odbyła wykształcona, twardo stąpająca po ziemi dziennikarka, szefowa wpływowej
gazety mającej na koncie kilka Pulitzerów. Szukając odpowiedzi na pytania,
jakie postawiło jej życie, Janis Heaphy Durham spotkała się z naukowcami,
psychologami, fizykami i osobami trudniącymi się praktykami duchowymi. Przeprowadziła
liczne rozmowy i na fotografiach uchwyciła znaki, za pomocą których mąż
próbował się z nią kontaktować. Wszystko to pozwoliło dojść jej do wniosku, że
śmierć to nie koniec.
Recenzja:
Zdarzyło wam się kiedyś zobaczyć coś niezwykłego w paranormalnym sensie?
Zmarła ciotka odwiedziła was we śnie? Wyruszyliście na wędrówkę poza ciałem?
Albo może po prostu w waszym domu drzwi poruszają się, mimo braku przeciągu, a
podłoga na strychu skrzypi, choć nikt po niej nie chodzi? Jeśli odpowiedź na
któreś z tych pytań jest pozytywna, myślę, że powinniście się zapoznać z
książką Ślad na lustrze.
Janis Heaphy Durham to niemłoda już kobieta, z zawodu publicystka. Całe
życie pracowała w mediach, co znacząco wpłynęło na jej sposób postrzegania
świata. Mimo silnie ugruntowanej postawy moralnej i raczej skrystalizowanych
poglądach w kwestiach wiary, można było ją nazwać mocno stąpającą po ziemi. Rozwiodła
się z pierwszym mężem, ale szczęście się do niej uśmiechnęło i już po
pięćdziesiątce znalazła mężczyznę, którego pokochała z wzajemnością. Niestety
ich związek zakończył się wraz z przedwczesną śmiercią Maxa, męża Janis, który
przegrał walkę z rakiem. W momencie, w którym skończyło się życie Maxa, zaczęła
się historia Janis, mąż obiecał bowiem, że da jej znak z „tamtej strony” i że
ich miłość nie skończy się z momentem jego śmierci. Słowa dotrzymał.
Wbrew pozorom autorka nie rozpoczyna swojej historii od śmierci Maxa.
Cofa się aż do momentu swoich narodzin, opisuje nawet po krótce historie swoich
dziadków i rodziców. Podobał mi się ten kontekst, jej historia była ciekawa. Co
prawda pominęła zupełnie swojego pierwszego męża, ale to nie on w tej opowieści
odgrywał główną rolę, więc czemu nie? Co mnie uderzyło w tej książce, to że w
życiu autorki wydarzyło się tak wiele po pięćdziesiątce. Z mojej perspektywy
dwudziestoparolatki to było dość ciekawe – a więc po pięćdziesiątce też jest
życie… :D Dwa małżeństwa i emerytura, na której jeździ się po całych Stanach i
spotyka ze światowej sławy naukowcami w dziedzinie parapsychologii (notabene ich
średnia wieku to jakieś 65 lat) – nie tak wyobrażałam sobie życie kobiety, która skończyła pięćdziesiąt lat. Ale wracając do tematu – jak napisałam, Max dotrzymał słowa,
zostawił dla Janis ślad na lustrze. Znaków było o wiele więcej, ale autorka
potrzebowała czasu, żeby się z nimi oswoić. Na początku stosowała klasyczny
mechanizm wyparcia, ale jej były mąż okazał się uparty i w końcu musiała zaakceptować
fakt, że to wszystko nie mogło dziać się przypadkiem. Kiedy już do tego
dojrzała, rozpoczęła duchową podróż w poszukiwaniu odpowiedzi na nurtujące ją
pytania. Aktywnie wspomagał ją kolejny mąż, Jim. Ta książka jest swego rodzaju zapisem tej
podróży i jednocześnie głosem, który rozpoczyna dyskusję na temat namacalnych
dowodów na życie po śmierci. Ma otworzyć umysły czytelników, uświadomić im, że
śmierć to nie koniec, że istnieje obok nas inny wymiar, którego nie
dostrzegamy.
Janis Durham pisze szczerze, szczególnie wzruszające są fragmenty, kiedy
opisuje śmierć swoich bliskich – oczywiście Maxa, ale także rodziców. Jej
relacje ze spotkań z naukowcami, psychologami, fizykami, ale również wszelkiego
rodzaju mediami są spójne, autorka zwykle przedstawia historie życia swoich
rozmówców, a potem streszcza najważniejsze informacje, a czasem, gdy rozmawia z wybitnymi fizykami, nie
jest to takie proste. Oprócz tego w książce znajdują się zdjęcia, które zrobiła
Durham – między innymi zdjęcie tytułowego śladu na lustrze, od którego wszystko
się zaczęło. Nie są to oczywiście żadne niepodważalne dowody, każdy sceptyk
obali je błyskawicznie, niemniej autorka dołączyła je do swojej publikacji.
Nie przydarzyło mi się w życiu nic paranormalnego, a z natury jestem
sceptykiem, książkę tę przeczytałam więc raczej jako ciekawostkę i nie mogę
powiedzieć, że w jakikolwiek sposób wpłynie ona na mój światopogląd. Niemniej
myślę, że każdy może ją przeczytać. Może będzie ona katalizatorem, który
sprawi, że ktoś otworzy oczy na sprawy duchowe, niematerialne? Chyba nie przekonacie
się, dopóki sami nie sprawdzicie.
Książkę
zrecenzowałam przedpremierowo dzięki panu Sebastianowi z Wydawnictwa
Literackiego
Strasznie mnie zachęciłaś do tej książki!
OdpowiedzUsuńWątek paranolmal ! Ja może na własnej skórze nie doświatczyłam spotkania z duchem, ale w mojej rodzinie był jeden "duszek", ;)
zapraszam http://secondlife-books.blogspot.com/
dawno nie widziałam takiej pozycji warta uwagi
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńMoże kupię po premierze lub wypożyczę od kogoś, bo przeczytać muszę ;)
Chętnie przeczytałabym tę książkę! Lubię wszystko, co paranormalne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Dakota // 97books.blogspot.com/
Mój dziadek był tarocistą. Przed śmiercią zawsze niby w żartach mówił mi, że teraz ja będę dźwigać ten ciężar.Od tamtego czasu śni mi się jego piwnica i karty tarota , które po jego śmierci gdzieś zniknęły.Wierzę , że może kiedyś otrzymam dokładniejszy znak...
OdpowiedzUsuńCiekawy opis. Książki owiane tajemnicą mająu mnie dodatkowego punkcika :)
OdpowiedzUsuńPodchodzę do zjawisk paranormalnych i innych podobnie, jak Ty :) Także nie wiem,nigdy w sumie mnie do tego typu książek nie ciągnęło. Ale chyba jakąs przeczytam.
OdpowiedzUsuńhttp://przy-goracej-herbacie.blogspot.com/
Aż mi ciarki przeszły jak czytałam opis. Jeszcze nie czytałam takich ksiażke. Może akurat mi się spodoba :) Również nie przydarzyło mi się w życiu nic paranormalnego, ale mojej siostrze kiedyś przyśnił się kuzyn, który zmarł. W dniu śmierci mojego kuzyna kuzynka opowiadała, że się w nocy obudziła i się wystraszyła bo kuzyn siedział cały ubrany na biało na fotelu. Się wystraszyła strasznie coś do niego mówiła ale on nie odpowiadał i nagle zniknął. Rano okazało się, że kuzyn w nocy zmarł.
OdpowiedzUsuńzapomniałam napisać o tym w recenzji, ale autorka na końcu książki odsyła do swojej strony internetowej: thehandonthemirror.org wszystkich, którzy chcieliby podzielić się podobnymi przeżyciami :)
UsuńHm. Myszka mi sama jeździ po ekranie jak pijana. To też się zalicza jako zjawisko paranormalne xD?
OdpowiedzUsuńDobra, ale tak na serio - raczej wolę nie sięgać po tego typu książki. Potem bym chyba nie mogła zasnąć w nocy...
I właśnie dostałam prawie zawału, bo drzwi się zamknęły od przeciągu xD.
Nie, wolę jednak twardo stąpać po ziemi :P. Już i tak czasem za dużo myślę i sobie wyobrażam.
City of Dreaming Books
U mnie takie paranormalne sytuacje dość często miały miejsce. Ponoć dusza ludzka nie lubi jak się fotografuje ciała zmarłych- ja się z tym zgadzam. Uchwyciliśmy schowaną w obrazku na meblach twarz mojego zmarłego wujka, na zdjęciu była ona wyraźnie zarysowana. Każdy mój sen w którym pojawiał się czarny ptak zwiastował nadchodzącą śmierć w mojej rodzinie. A w samo Boże Narodzenie, kiedy moja babcia leżała ciężko chora w szpitalu spaliła nam się świecąca gwiazda, która zdobiła nasze okno. Jak się nazajutrz okazało moja babcia w godzinach, kiedy gwiazda uległa samozniszczeniu umierała...
OdpowiedzUsuńKsiążka "Ślad na lustrze", jest mi bardziej niż bliska, bo w dużej części rozumiem co czuła główna bohaterka, kiedy na swojej drodze napotykała różne dziwne znaki pochodzące zza światów.
Jestem pewna, że sięgnę po książkę "Ślad na lustrze", zawsze interesowały mnie takie paranormalne sytuacje. W zeszłym roku umarł mój dziadek nad ranem, kiedy się obudziłam tego dnia światło w kuchni się świeciło, a w 100 % nikt go nie świecił wcześniej. Myślę, że to był znak od Dziadka.
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele takich historii, zwłaszcza od starszych Cioć czy Babci. Sama aż tak się tą tematyką nigdy nie pasjonowałam, ale wierzę, że świat to nie tylko materia, że cała nasza energia gdzieś przecież musi iść, nie znika.
OdpowiedzUsuńMoże skuszę się na tę książkę.
Zaciekawiłaś mnie tą książką.
OdpowiedzUsuńChoć sama nie wierzę w takie rzeczy, uwielbiam o nich czytać, więc to lektura obowiązkowa dla mnie. :)
Podoba mi się! Muszę ją kupić jak tylko będzie po premierze!
OdpowiedzUsuńDziękuje za tą recenzję!
Ps. nominowałam cię do TAGU u mnie: http://opiniumkosa.blogspot.com/2015/08/tag-gatunkowy.html
Z początku byłam sceptycznie nastawiona do tej książki, jednak kiedy wczytałam się w recenzję, jestem zachwycona. Miłość, która "żyje" nawet po śmierci, to naprawdę fascynujący temat. Ciekawi mnie to, jak mąż głównej bohaterki kontaktował się z nią po śmierci.
OdpowiedzUsuńTeż jestem bardziej sceptykiem, ale dobrze mi się czyta książki o paranormalnej tematyce w takim "poważniejszym" wydaniu, niż wszelkie paranormal romance. Na pewno się za nią rozejrzę ;)
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się wydania! Na pewno przeczytam :)))
OdpowiedzUsuńPo opisie zakochałam się *_* muszę ją przeczytać <3
OdpowiedzUsuńTakże jestem sceptykiem ale też przeraża mnie, że coś takiego mogłoby się dziać...
OdpowiedzUsuńWitam :)
OdpowiedzUsuńZ ogromną chęcią przeczytałabym tą książkę, a później z pewnością przeczytaliby ją wszyscy domownicy. Do 'życia po życiu" mam umiarkowany stosunek - niby wierzę, że coś "tam" jest, ale rozum nie jest do końca przekonany. Bardzo chciałabym, aby ktoś z drugiej strony dał mi znać, że wszystko będzie ok :)
Pozdrawiam, Dorota Kalinowska
Z ciekawością poznałabym tę powieść, nie wierzę w podobne rzeczy, też jestem sceptyczna i chciałabym się przekonać jak ta powieść wpłynie na mnie. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ta książka na pewno przypadnie mi do gustu. Ja wierze, że takie rzeczy. Widziałam już wiele rzeczy, które nie do końca można wytłumaczyć. I to jest piękne, że nie wszystko można ogarnąć rozumem.
OdpowiedzUsuńPrzeraziła mnie nieco ta książka (a właściwie jej recenzja i opis), bo staram się nie wierzyć w duchy i inne paranormalne zjawiska. Mam za słabe nerwy na takie lektury.
OdpowiedzUsuńbardzo zaciekawiła mnie ta książka, bardzo chciałabym przekonać samą siebie , że śmierć to nie wszystko
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, bardzo mnie zachęciłaś. Jest w niej mowa o odwiecznym życiu po śmierci, miłości i tęsknocie, więc tym bardziej jestem jej ciekawa. :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej książki, choć myślę, iż ów powieść nie zmieni mojego świata, jedynie będzie dobrym umilaczem :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawa lektura! Rzadko kiedy sięgam po paranormal, ale to raczej dlatego, że nie kojarzę zbyt wielu takich książek. Tym bardziej ta mnie zachęciła :D
OdpowiedzUsuńJa osobiście wierzę w to, że zmarli bliscy dają nam znaki swojej obecności, dlatego tak książka to obowiązkowa pozycja dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na tą książkę
OdpowiedzUsuńżycie po życiu-to dziedzina którą bardzo się interesuję i jest to zdecydowanie ksiązka która chcę mieć.
OdpowiedzUsuńWygląda zachęcająco, a okładka naprawdę mi się podoba. I to odbicie z ręki daje wiele do zastanowienia :)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością wyczekuję premiery!!!
OdpowiedzUsuńJak dla mnie ta książka to bajka, może ciekawostka. Za zjawiska paranormalne odpowiada wiara i nadzieja, nie zmarli. Chociaż... jej były mąż może chciał napędzić stracha nowemu. Taki żartowniś. 3:)
OdpowiedzUsuńTo trochę straszne. Myśl, że jest się obserwowanym przez męża... z nowym mężem. ;)
OdpowiedzUsuńPremiera za niecały miesiąc ale wydaje mi się, że po nią nie sięgnę...
OdpowiedzUsuńZdecydowanie sięgnę po ten tytuł. Osobiście bardzo intryguje mnie życie po życiu. Wierzę, że śmierć nie jest kresem historii mojej duszy. Zaintrygowało mnie w Waszej recenzji wspomnienie o opisach śmierci przez autorkę. Aż mam ciarki. Zdecydowanie muszę mieć!!
OdpowiedzUsuń