Tytuł:
Nie ma nieba
Autor:
Jolanta Kosowska
Wydawnictwo:
Novae Res
Rok
wydania: 2015
Liczba
stron: 292
Ocena:
6/10
Opis:
Historia
miłości i lekarskich dylematów. „Nie ma nieba” to nieprzewidywalna opowieść o
lekarzach, ich pacjentach i relacjach zachodzących między nimi – o
wyczerpującym poczuciu odpowiedzialności, empatii, której nadmiar może stać się
siłą niszczącą obydwie strony, rozterkach i dylematach. A wszystko to wplecione
w historię miłości, która mogłaby stać się love story współczesnych...
Recenzja:
Są zawody, do których nie wszyscy ludzie się nadają. Główni bohaterowie najnowszej
książki Jolanty Kosowskiej skończyli medycynę i zaczęli pracę. Wiadomo, bycie
lekarzem to duży prestiż, ale przy okazji jeszcze większa odpowiedzialność. W
ten zawód jest wpisana śmierć i osoby, które nie potrafią sobie z tym poradzić,
w ogóle nie powinny zaczynać medycyny. Ale człowiek uczy się przez całe życie i
dopiero kiedy znajdzie się w kryzysowej sytuacji, poznaje swoje reakcje.
Maciej Żmudzki i Małgorzata Karpińska studiowali na tym samym roku
medycyny. Poznali się, zakochali i było im ze sobą dobrze. Razem skończyli
studia, razem zdobyli pierwsze prace. Wszystko zmierzało do szczęśliwego
rozwiązania, którym w tym przypadku było oczywiście małżeństwo. Aż pewnego dnia
Maciej dowiedział się, że Małgorzata, jego Małgorzata, wychodzi za mąż za
innego mężczyznę. Absurdalne? Poszedł do kościoła, sprawdził. Faktycznie, na
tablicy ogłoszeń wisiały zapowiedzi, a tam jej nazwisko obok nazwiska obcego
mężczyzny. Jak to facet, uniósł się durnym honorem i zerwał wszelkie kontakty z
ukochaną, nie wysłuchawszy nawet jej wersji wydarzeń.
Trzy lata później pracował w biurze podróży w Niemczech i ciągle o niej
myślał. Ale nadal nie podjął żadnej próby kontaktu, nie zrobił nic, by wyjaśnić
tę sytuację. Jego wegetację przerwał telefon od dawnej wspólnej przyjaciółki
Macieja i Małgorzaty. Przyjechał do Polski i nagle okazało się, że ma syna, a
Małgorzata zniknęła. I wreszcie, po trzech latach, dowiaduje się, co naprawdę
zrobiła jego ukochana.
Nie ma nieba to książka, która
opowiada o relacjach lekarz-pacjent, które przybierają zbyt osobisty charakter.
Lekarz potrzebuje dystansu, nie może traktować każdego pacjenta jak swojego
przyjaciela. Jolanta Kosowska pokazuje, co się dzieje, kiedy nie potrafi się
zachować zawodowych relacji z pacjentem. Ani Maciej, ani Małgorzata nie
nadawali się do tego zawodu. Obszerna część pt. „Ależ byłem idiotą… czyli czego
dowiedziałem się od Karoliny” wyjaśnia, co przydarzyło się dziewczynie, kolejna:
„Tacy sami, czyli dlaczego zmieniłem zawód” zdradza, czemu Maciej zrezygnował z
bycia lekarzem.
Nie ma nieba jest również
opowieścią o miłości. W pewnym sensie. I wbrew pozorom nie chodzi tu o miłość
Macieja i Małgorzaty. To Robert, pacjent, przy którym Małgorzata kompletnie
zapomniała o tym, co znaczą „zawodowe relacje”, jest nieszczęśliwym kochankiem,
którego autorka porównuje do Romea. Nie powiem, miłosna historia, którą
wymyśliła Kosowska ma w sobie pewien romantyzm, ale nie przesadzajmy, do Romea
i Juli dużo jej brakuje. A ciągle próby forsowania tej myśli w książce nie tyle
mnie irytowały czy denerwowały, ale raczej trochę śmieszyły.
Jolanta Kosowska z zawodu jest lekarką, od paru lat mieszka i pracuje w
Dreźnie, oprócz tego uwielbia podróżować. Książka Nie ma nieba łączy wszystkie te doświadczenia.
To moje drugie spotkanie z autorką, poprzednim była Niemoralna gra. Kosowska pisze dobrze i porusza ważne tematy, ale
jej historiom brakuje tego czegoś. W przypadku Nie ma nieba nie odpowiadał mi sposób przedstawienia historii.
Poznajemy bohatera, w sumie nic się nie dzieje, potem bum, mamy długie na
kilkadziesiąt stron wtrącenie z wyjaśnieniem historii Małgorzaty, potem znowu
wracamy do bohatera, mamy trochę akcji i bum, kolejne wtrącenie, gdzie już
kompletnie nic się nie dzieje, tylko są opisy kilka przypadków pacjentów, z
którymi zetknął się Maciej i które wpłynęły na jego decyzję o zmianie pracy. Na
koniec dwie strony, na których autorka opisuje ponowne spotkanie Macieja i
Małgorzaty.
Ta historia broniłaby się sama, gdyby została napisana w inny sposób. I
pewnie wtedy oceniłabym ją wyżej, ale w takim przypadku daję mocne 6/10. I
uprzedzając komentarze – według moich standardów to wcale nie jest niska ocena.
Do lektury zachęcam.
Książkę dostałam od
wydawnictwa Novae Res
Ile ludzi tyle opinii. Mi bardzo podobała się powieść Jolanty Kosowskiej właśnie przez styl pisania, który był dość wyjątkowy i ciekawą fabułę, a także tajemniczość, spowijającą historię Macieja i Małgorzaty :)
OdpowiedzUsuńDo samego stylu nie mam żadnych zastrzeżeń, jest poprawny. Ale sposób budowania fabuły mi się nie podoba.
UsuńPoczątkowo bardzo chciałam ją przeczytać, ale ostatnio mój entuzjazm nieco spada. Na razie mam co czytać, więc na chwilę obecną nie ma mowy, żebym przeczytała powyższą pozycję. Może kiedyś, nie mówię "nie" ;)
OdpowiedzUsuńOpinie widzę na temat tej książki są bardzo różne... osobiście na razie zostawię ją sobie na później tj. nie będę za nią biegać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam