Autor: John Green
Tytuł: 19 razy Katherine
Wydawnictwo: Bukowy Las
Data wydania: 2014
Ilość stron: 304
Ocena: 6/10
Opis:
Colin Singleton gustuje wyłącznie w dziewczętach o imieniu Katherine. A te zawsze go rzucają. Gwoli ścisłości, stało się tak już dziewiętnaście razy. Ten uwielbiający anagramy, zmęczony życiem cudowny dzieciak wyrusza w podróż po Ameryce ze swoim najlepszym przyjacielem Hassanem, wielbicielem reality show Sędzia Judy. Chłopcy mają w kieszeni dziesięć tysięcy dolarów, goni ich krwiożercza dzika świnia, ale za to nie towarzyszy im ani jedna Katherine. Colin rozpoczyna pracę nad Teorematem o Zasadzie Przewidywalności Katherine, za pomocą którego ma nadzieję przepowiedzieć przyszłość każdego związku, pomścić Porzuconych tego świata i w końcu zdobyć tę jedyną. Miłość, przyjaźń oraz martwy austro-węgierski arcyksiążę składają się na prawdziwie wybuchową mieszankę w tej przezabawnej, wielowarstwowej powieści o poszukiwaniu samego siebie.
Recenzja:
Większość książek Johna Greena to zabawne historie dla młodzieży i nie tylko, które jednocześnie poruszają jakby mimochodem ważne aspekty związane z dojrzewaniem psychicznym i fizycznym. Nierzadko stawia on swoich bohaterów w sytuacji kryzysowej i doskonale odmalowuje portret psychologiczny osoby, której przychodzi mierzyć się z problemem. Czasem jest to choroba, odrzucenie ze strony przyjaciół, rodziców czy jak w tym przypadku ukochanej. Książki Greena to nie typowe powieści obyczajowe, choć do tego piją, jednak niesamowita lekkość stylu autora sprawia, że efektem jego pracy nad opowieścią jest słodko gorzka historia przyprawiona dużą dozą poczucia humoru i ironii.
Główną postacią "19 razy Katherine" jest Colin, który nie przypomina ani "tych" lubianych, ani nie jest nawet jednym z "tych" niewidzialnych osób. Chłopak jest bardzo "uzdolnioną bestią" jak to niekiedy mówimy na tak zwane cudowne dzieci. Jest też bardzo nieszczęśliwy i zgorzkniały ze względu na swoje niespełnione ambicje. Colin postawił sobie za wysoką poprzeczkę i ślepo dążył za sukcesem na skalę światową, czyli, nie owijając w bawełnę, sławą. Sprawia to, że staje się egoistyczny i dość nieprzyjemny w obyciu.
Colin ma słabość do dziewczyn, które łączy pewna wspólna cecha, czyli imię. Wszystkie Katheriny, z którymi umawiał się chłopak, sprawiają jednak, że jego nieprzyjemny charakter uwydatnia się. Staje się zaborczy, niepewny, a to w efekcie powoduje nieudane związki. Katheriny to stare nawyki, które Colin musi przezwyciężyć, aby móc wreszcie żyć pełnią życia. Na razie jednak nie wyobraża sobie jakichkolwiek zmian.
Z pomocą Colinowi przychodzi jego przyjaciel Hassan, z którymi wyruszy w podróż, która ma zadziałać jak jednodniowa głodówka, czyli oczyścić atmosferę. Swoją drogą chłopak jest muzułmaninem, więc autor jednocześnie przybliża czytelnikowi kulturę islamu, która nie jest taka straszna jak ją malują. Hassan to nastolatek, który ma swój system wartości, którego się trzyma i czyni go to szczerą osobą. Chłopcy podczas podróży trafiają na pewną Lindsey, Drugiego Colina, Katrinę i kilku innych, pod wpływem których nasz bohater przejdzie prawdziwą przemianę niczym w reality show. Tylko że jego zmiana będzie raczej wewnętrzna.
Pisarz w tej powieści udziela czytelnikowi bardzo oczywistej rady, że najlepszym sposobem na przeprowadzenie rewolucji w swoim życiu jest pozbycie się niepotrzebnych krępujących nas nawyków. Uwrażliwia nas także na to, abyśmy byli dokładnie takimi osobami, z którymi chcielibyśmy się przyjaźnić, ale nie oznacza to udawania kogoś innego. Wystarczy czekać na odpowiedniego człowieka, który doceni lepszą stronę naszej osobowości i uczyni nas szczęśliwymi.
Wydźwięk "19 razy Katherine" jest bardzo pozytywny i mnie osobiście podobała się historia Colina. Może to dlatego, że sama trochę jestem podobna do tego chłopca, który ma problemy z otwarciem się przed ludźmi i poszukującego celu. To, że do czegoś dążymy jest naturalne, ponieważ stagnacja jest wrogiem rozwoju. Szkopuł tkwi w tym, aby nie zatracić szerszej perspektywy i jak Colin nie żyć jedynie przyszłością, ponieważ to, co spotyka nas teraz jest równie ważne.
"19 razy Katherine" to jedno z bardziej humorystycznych "dzieci" Zielonego, jednak nadal jest to całkowicie greenowska książka ze wszystkimi ich zaletami. Bardzo miła powieść na nudne wieczory, których niedługo będzie pod dostatkiem. Myślę, że z takimi książkami jest jak z rachunkiem sumienia. Sami decydujemy, czy chcemy go zrobić i jakie to da nam ewentualne korzyści. Ja nie dałam wiary wszystkim tym negatywnym opiniom i dzięki temu poznałam bardzo życiową historię, więc może podobnie będzie z Wami!
Wasza Ariada :)
Książka ni zła, ni wybitnie dobra. Przyjemności podczas lektury nie można jednak odmówić :) I ten humor!
OdpowiedzUsuńhttp://zagoramiksiazek.blogspot.com/
Ostatnio czytałam ,,Papierowe miasta" - dla mnie to pseudointelektualny gniot, nie wiem czy mam chęć na kolejną książkę Greena ;/
OdpowiedzUsuńjuż od dawna zbieram się do powieści Greena ale jakoś nie potrafię się zdobyć, za dużo mam w kolejce chyba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://myfantasticbooksworld.blogspot.com/
Ja uwielbiam wszystkie powieści Greena ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam Greena, obawiam się, że mogę nie czuć tego, co poczułabym czytając kilkanaście lat temu. Cieszę się jednak, że porusza tematy trudnych decyzji, jakie często stoją przed młodymi ludźmi, pokazuje ich wahania nastrojów i targające nimi emocje.
OdpowiedzUsuńMam na półce. Ale odwlekam, jak tylko mogę. Zakupiłam ten tytuł oraz "Szukając Alaski" zaraz po lekturze "Gwiazd naszych wina", która bardzo mi się podobała. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że każda jego książka jest tak naprawdę podobna. Takie książeczki na jeden raz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) Przy gorącej herbacie