Autor: Marie Rutkoski
Tytuł: Zdrada
Wydawnictwo: Feeria Young
Data wydania: 17 marca 2016
Liczba stron: 408
Ocena: 8/10
Opis:
Druga
część emocjonującej trylogii!
Czasem
zbrodnią jest słuchanie głosu swojego serca…
Większość
dziewcząt marzy o królewskim ślubie, o balach, fajerwerkach i
ucztach do świtu. Dla Kestrel jednak ślub oznacza życie w klatce,
którą sama zbudowała. Obawia się wyznać Arinowi prawdę o
zaręczynach: że zgodziła się na małżeństwo z księciem pod
warunkiem, że Arin odzyska wolność. Bo czy może mu ufać? I czy
może w ogóle ufać samej sobie? Jest przecież mistrzynią iluzji
jako szpieg na królewskim dworze. Jeśli zostanie nakryta,
jej
własny kraj ogłosi ją zdrajczynią. Nie może jednak zrezygnować
z podjęcia próby zmiany swojego bezwzględnego świata… co
doprowadzi ją do szokującego sekretu.
Recenzja:
No i w końcu, kolejna piękna okładka dołączyła do mojej kolekcji. Już o tym wspominałam przy okazji recenzji części pierwszej, ale jak tylko zobaczyłam tą cudowną oprawę, wiedziałam, że chcę je mieć wszystkie na swojej półce, a że to, co znajduje się w środku też jest całkiem niezłe, to akurat stworzyło idealne połączenie. Dzisiaj chcę się z Wami podzielić moją opinią i moimi wrażeniami po lekturze Zdrady, czyli drugiego tomu Niezwyciężonej.
Kestrel mieszka w stolicy Imperium, odtąd prowadzi życie, narzeczonej, syna Imperatora. Bardzo tego nie chce, ale nie może dać po sobie poznać co kierowało nią, kiedy sama opracowywała ten plan. Nikt nie może się dowiedzieć, że zrobiła to aby ochronić Jego. Przy tych wszystkich kłamstwach wyznacza dla siebie jeszcze jedną rolę, a jeśli zostanie przyłapana zostanie zdrajczynią. Kestrel chce jednak zmian, nie godzi się na okrucieństwa jej kraju, a jej marzenia zupełnie nie pokrywają się z tym, kim teraz się stała i jak będzie wyglądało jej życie w przyszłości.
Zacznę może od bardzo ogólnego stwierdzenia, że zdecydowanie nie zawiodłam się na tej kontynuacji. Początkowo obawiałam się, że autorka może pójść w niewłaściwą stronę przy prowadzeniu wydarzeń, ale to co zadziało się w tym tomie odrobinę mnie zdziwiło, ale także bardzo mi się podobało.
Niezwyciężona, miała w sobie bardzo dużo akcji. Cały czas się coś działo i cała historia bardzo szybo się toczyła. Tutaj, w Zdradzie, autorka zwolniła tempo. Normalnie, chyba by mi to przeszkadzało, ale to co reprezentuje sobą ta część, bardzo przypadło mi do gustu. Marie Rutkoski, postanowiła skupić się na królewskich intrygach. Zbudowała wielopoziomowe powiązania, które z przyjemnością mi się czytało. Tutaj nie ma wartkiej akcji, pędzącej na łeb, na szyję. Cała historia skupia się na poszczególnych osobach i ich wkładzie w całą historię. Bardzo spodobał mi się ten zabieg, który jest trochę podobny do rozumowania "po nitce do kłębka", a jeszcze więcej przyjemności miałam, kiedy niejasne elementy układanki zaczęły pomału wskakiwać na swoje miejsca.
Dzięki spowolnieniu akcji, mogłam dokładnie poznać i przyjrzeć się wszystkim bohaterom. Ciekawie postąpiła autorka z postacią Arina i dzięki temu, można poznać jego myśli i odczucia dotyczące wydarzeń z pierwszego tomu. Wprowadzenie nowych bohaterów także przypadło mi do gustu, bo dodali oni odrobinę świeżości całej historii.
Warto wspomnieć o wątku miłosnym, którego tak na prawdę nie ma. I teraz się pewnie zastanawiacie, dlaczego chcę pisać o czymś czego nie ma. Ten wątek jest tak subtelny, że ledwie zauważalny. Autorka nie pisze o nim wprost, ale można go zauważyć między wierszami. Bardzo mi się to podobało, bo to nie jest napisane, w ten znany, nachalny sposób. Autorka coś sugeruje, ale resztę pozostawia naszej wyobraźni.
Jeśli jeszcze nie znacie tej serii to polecam zarówno pierwszy jak i drugi tom. Z tego co się orientuję, to za granicą premierę niedawno miał, albo już za chwilę będzie miał trzeci tom, o tak samo niesamowitej okładce, więc nie mogę się doczekać polskiej wersji, ale znając życie, trochę jeszcze sobie poczekam.
Z gorącymi pozdrowieniami,
Klaudia.
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Feeria
Pierwsza część ogromnie mi się spodobała i oczarowała, więc nie mogłam doczekać się premiery drugiej. Czekam na paczuszkę i będę się zaczytywać w "Zdradzie"! Nie mogę się doczekać! Okładka jest cudna <33
OdpowiedzUsuńhttp://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/
Uwielbiam tę lekturę <3 Cała seria mega mnie powala <3
OdpowiedzUsuńPierwsza część bardzo mi się spodobała więc oczywiście mam zamiar sięgnąć po drugą, zwłaszcza, że tą recenzją jeszcze bardziej zwiększyłaś mój czytelniczy apetyt. "Zdrada" już zamówiona więc teraz pozostaje poczekać jeszcze na kuriera ^^
OdpowiedzUsuńSpodobało mi się to, że autorka w taki subtelny sposób nawiazała to miłosnego wątku. Przyznam, że chyba to mnie najbardziej przyciągnęło do tej książki, no i oczywiscie piękna okładka ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!