Autor: Julia Quinn
Tytuł: Małżeństwo doskonałe
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 26.09.2017
Ilość stron: 336
PATRONAT KSIĄŻKOWIRU
Opis:
Tytuł: Małżeństwo doskonałe
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 26.09.2017
Ilość stron: 336
PATRONAT KSIĄŻKOWIRU
Opis:
Cóż za szczęśliwy zbieg okoliczności!
Elizabeth Hotchkiss natrafia w bibliotece na książkę pod obiecującym tytułem „Jak poślubić markiza”. Napisaną jakby specjalnie dla niej. Bo Elizabeth musi wyjść bogato za mąż. Jako skromna dama do towarzystwa nie zdoła zapewnić przyszłości trójce rodzeństwa.
Drugim szczęśliwym trafem jest pojawienie się Jamesa Sidwella, zarządcy majątku chlebodawczyni Elizabeth. Ma on tajne zadanie: zdemaskować podły szantaż. Jego pierwszą podejrzaną staje się… Elizabeth. A równocześnie James jest zaintrygowany piękną dziewczyną. Szarmancko oferuje jej swą pomoc w znalezieniu męża. Proponuje, by praktykowała na nim zaczerpnięte z książki wskazówki. Lecz zbyt doskonała praktyka niesie zgoła nieoczekiwane niebezpieczeństwa. Zwłaszcza że Elizabeth nie jest tym, kim się Jamesowi wydaje. A on nie jest tym, kim wydaje się jej...
Recenzja:
Człowiek codziennie może dowiedzieć się o sobie czegoś nowego. Ja na
przykład nigdy bym nie podejrzewała, że będę się świetnie bawić, czytając
romans historyczny, a tu proszę. Bawiłam się nawet nie świetnie, a wyśmienicie,
i to już drugi raz. Nie tak dawno recenzowałam inną książkę Julii Quinn [klik] i
pisałam, że w wakacje na pewno sięgnę po kolejną jej powieść. I wiecie co? Ta
okazała się jeszcze lepsza od poprzedniej.
Elizabeth Hotchkiss nie ma w życiu lekko. Od śmierci rodziców musi sama
utrzymywać trójkę młodszego rodzeństwa. Jest na tyle zaradna, że udaje jej się
to przez pięć lat, ale w końcu nadchodzi taki moment, kiedy pieniądze się
kończą, a jedynym wyjściem dla Elizabeth, jeśli chce pozostać z rodzeństwem,
jest wyjście za mąż. U lady Danbury, u której pracuje jako dama do towarzystwa,
znajduje niepozorną książeczkę pt. Jak poślubić markiza. Zdesperowana,
postanawia zabrać ją chyłkiem do domu.
James Sidewell, aka markiz Riverdale przyjeżdża do swojej ukochanej
ciotki, lady Danbury, bo ktoś szantażuje starszą panią. Na co dzień jest
pracownikiem w ministerstwie wojny i doskonale odnajduje się w roli szpiega,
więc ma pracować pod przykrywką jako zarządca majątku. Jego podejrzenia
natychmiast wzbudza swoim dziwnym zachowaniem nie kto inny, jak Elizabeth. Spotkania
tej dwójki obfitują w komiczne wydarzenia, ale nie brakuje też szybszego bicia
serca. James nie jest nieczuły na uroki pięknej blondynki, a Elizabeth, choć
chce wyjść bogato za mąż, nie pozostaje obojętna na wdzięki przystojnego, choć
– jak jej się wydaje – biednego jak mysz kościelna zarządcy.
- Muszę być dla nich wzorem. Pięć
lat temu przysięgłam na Boga, że będę dla nich wzorem. I spójrz tylko na mnie.
James pomyślał ponuro, że przez
całe popołudnie niczego innego nie robił i jedyne, co na tym zyskał, to uczucie
frustracji.
Powodem, dla którego ta książka tak bardzo mi się podobała, nie jest
bynajmniej skomplikowana fabuła. Nie, ona wcale taka nie była. Od początku
wiedziałam, jak skończy się ta historia. Ale dzięki genialnemu poczuciu humoru
autorki bawiłam się doskonale, gdy czytałam o perypetiach Elizabeth i Jamesa.
Powiem więcej – dawno nie miałam w rękach równie zabawnej książki. Wymyślać
takie romanse to w sumie nic trudnego, ale sprawić, że czytelnicy będą płakać
ze śmiechu w trakcie lektury, to już nie lada wyczyn i za to uwielbiam Julię
Quinn.
Okładka jest kolorowa i w sumie przyjemna dla oka – na pewno na tle
innych z wydawnictwa Amber wypada nieźle, ale nie jest tak ładna jak okładka
wspomnianej już przeze mnie poprzedniej książki Julii Quinn wznowionej przez
wydawnictwo. Nie oddaje też klimatu powieści, bo niczym nie zdradza, że jej
lektura rozbawi nas do łez (nawet w opisie nic o tym nie ma, szkoda).
„Małżeństwo doskonałe” nie jest żadną ambitną pozycją, ale jeśli
rozpatrywać ją jako czasoumilacz, zasługuje na najwyższą ocenę. Nie wiedzę nic
złego w tym, żeby czytać książki w celach rozrywkowych i jeśli takiej lektury
szukacie, bierzcie w ciemno Julię Quinn.
„Małżeństwo doskonałe” to przezabawna, urocza historia, która przypadnie
do gustu wszystkim miłośniczkom romantycznych historii ze szczęśliwym
zakończeniem. Polecam!
Wydawnictwo Amber

Objęłyśmy Małżeństwo doskonałe patronatem, więc mamy dla was kilka egzemplarzy konkursowych. Jeśli chcecie wygrać swój, napiszcie pod tym postem komentarz, a my wybierzemy cztery osoby, które zgarną książkę (za wysyłkę odpowiada sponsor nagrody, czyli Wydawnictwo Amber). Macie czas do 03.10.2017, do 23:59.
KONKURS
Zapraszamy :)
Już od dłuższego czasu czytam Wasz blog (który jest świetny), ale dopiero teraz przesyłam komentarz. Bardzo lubię romanse i dużo ich czytam, także historyczne i Julia Quinn jest jedną z moich ulubionych pisarek. Jej książki są pełne humoru i wprawiają w dobry nastrój. Tę książkę już czytałam. Było wcześniejsze wydanie pod tytułem "Jak poślubić markiza" i naprawdę z całego serca polecam i ją i inne utwory tej autorki. Wielbicielki romansów się nie zawiodą, bo "chemia" między bohaterami jest świetnie ukazana, a humor może przypaść do gustu mniej "romansowym" czytelniczkom. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak jak główna bohaterka i ja trafiłam na książkę której tytuł mnie zaintrygował. Czuję że to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNo i kolejna możliwość przybliżenia mnie do oświadczyn ;). Mój chłopak obiecał, ze mi się oświadczy, jak będę mieć 100 przeczytanych książek na półce. Brakuje 15 ;). A teraz mam możliwość uzupełnić to powieścią, która idealnie wpasowuje się w mój gust ;)
OdpowiedzUsuńhahaha, fajny pomysł :D
UsuńBardzo lubię takie powieści, przy których można się zrelaksować po całym dniu pracy. Ciepłe, pełne humoru,czyli po prostu Małżeństwo doskonałe (nic dodawać więcej nie trzeba) marzenie wielu :) czy to w życiu czy tylko w książce. Widzę, że został poruszony temat uniwersalny: poszukiwanie miłości, walka o lepsze jutro. Swoją drogą, ciekawe by było znaleźć współczesny poradnik: Jak poznać i poślubić wartościowego człowieka?!? (ale porady nie takie oderwane od rzezywistości jak w kolorowej prasie)- mogłoby to być ciekawe :D
OdpowiedzUsuńKsiążka w sam raz na długie jesienne wieczory. Mam nadzieję, że będę mogła ją przeczytać.
Przepis na małżeństwo doskonałe ��
OdpowiedzUsuń1/2 kg Miłości
3 łyżeczki zazdrości
20 dkg zaufania
10 dkg cierpliwosci
5 łyżek na lepsze poczucie humoru
8 łyżek wigoru
Wszystko razem dokładnie mieszamy i z tego super małżeństwo mamy ��
Uwielbiam romanse historyczne, a jeśli do tego dialogi sa zabawne to mogę szczerze napisać, że je wprost uwielbiam;) motyw, że każde z nich jest kimś innym niż się na początku wydaje jest dość powszechny. Jednak i tak z przyjemnością sięgnę po tę książkę. Ciekawi mnie jaki to rady wyczytała Elizabeth w poradniku. Co prawda męża już mam, ale może dowiem sie jak to namawiać na nieplanowane zakupy książek;) już czytając recenzję uśmiech nie schodził mi z twarzy, więc co będzie przy książce? Idealna na jesienną chandrę:)
OdpowiedzUsuńKsiążka idealna na jesienne wieczory, gdy wraca się zmęczonym z pracy i jedyne o czym marzy to relaks. Przy tej lekturze będziemy mogli się odprężyć, poprawić swój nastrój, gdyż humor w niej zawarty rozbawi nawet największych 'sztywniaków'. Nieskomplikowana fabuła nie sprawi nam w trudności, więc książkę pochłoniemy za jednym zamachem, a perypetie bohaterów pokochamy już od pierwszych stron książki. Ja po nią sięgnę na pewno.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta recenzja i chętnie przeczytałam tę książkę. Życiowa zaradność to cecha, w którą powinnibyśmy być "wyposażani" przy urodzeniu i o ile życie byłoby prostsze. Potrzebujemy tej cechy na każdym kroku, w szkole, w domu, w pracy, podczas wyprawy w góry, no i podczas planowania małżeństwa też by się przydała. Ja niestety podczas tej ostatniej czynności nie wykazała się ani zaradnością, ani sprytem, no i jestem po rozwodzie. Może wezmę przykład z bohaterki i zgodnie z życiową dewizą zaplanuję sobie kolejny, tym razem udany związek?
OdpowiedzUsuńGRATULUJĘ WYGRANEJ
UsuńNie sięgałam po romanse historyczne. Zadecydowały za mnie dzieci, kiedy pewnego razu zabrały właśnie książkę tego typu z półki w bibliotece i kazały wypożyczyć. Z racji tego, że czytam prawie wszystko wzięłam i przepadłam. Faktycznie, romanse nie mają skomplikowanej fabuły. Jeśli jest ona i on, to na końcu będą oni, proste. Ale jednak dają ogromną przyjemność czytania, a że do tego pozwalają wejść w czas historyczny, kiedy dzieje się akcja, poznać ich obyczaje i sposób życia - tym chętniej po nie od tego czasu sięgam. Jeszcze bardziej lubię, jak autorka wplata w to humor. To będzie kolejna autorka do poznania.
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie okładka Małżeństwa doskonałego. Zaciekawiła mnie kolorami, tajemniczym uśmiechem i tytułem, bo...czy istnieją małżeństwa doskonałe? Po przeczytaniu recenzji moja ochota na posiadanie tej książki potroiła się. Okazało się, ze jest to książka z humorem, optymistyczna...takiej właśnie historii teraz potrzebuje... zgłaszam się do konkursu na Małżeństwo doskonałe, pełno w nim humoru i kłopotu niemałe. Lecz limeryk moj śmiało przypuszcza ze historia skonczy się dobrze bo pech w zyciu odpuszcza... Pozdrawiam Anna Bednarek
OdpowiedzUsuńJuż dawno nie płakałam ze śmiechu podczas czytania, więc myślę, że sięgnę po tę historię ;)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytałabym tę książkę, tym bardziej, że jest ona objęta patronatem KSIĄŻKOWIRU, więc na pewno jest to zacna lektura :)
OdpowiedzUsuńJa osobiście jestem zakochana w romansach historycznych. W życiu mamy tyle dramatów i złych dni że osobiście wole książki które śmieszą i odstresowują. Tą autorkę znam bardzo dobrze, a przygodę zaczęłam z Sekretny pamiętnik Mirandy Cheever. Z największą przyjemnością sięgnę po kolejne jej dzieło.
OdpowiedzUsuńJa też bym nigdy nie podejrzewała że mogę się świetnie bawić czytając romans historyczny ale jak widzę książka jest naprawdę zabawna. Nie poznałam tej autorki bo nie jestem/bylam przekonana do romansów historycznych, ale czytając wasze recenzje coraz bardziej sie przekonuje do sięgnięcia po któryś. Co do okładki to naprawdę cieszy oko jest wesoła kolorowa aż chcę się na nią patrzeć :3
OdpowiedzUsuńBardzo fajna recenzja zachęcająca do przeczytania.Lubię takie książki i z miłą chęcią przeczytałabym ją.
OdpowiedzUsuńZa romansami nie przepadam, ale wygrać nie zaszkodzi, przecież w takim małżeństwie jestem już ponad 35 lat! Może KSIĄŻKOWIR nas za to nagrodzi egzemplarzem?
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki Julii Quinn, ale w sumie minęły wieki od kiedy poznałam jakąkolwiek inną jej książkę. Aż chyba odświeżę sobie "Kocham Cię z dziesięciu powodów", które stoi na półce i które naprawdę lubię <3
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie czytałam żadnej ksiązki tej autorki, ale ta akurat mi wpadła w oko w internecie z powody bardzo ładnej okładki ;) Po przczytaniu recenzji nabrałam na nia jeszcze większej ochoty ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka zapowiada się bardzo ciekawie... Z przyjemnością bym ją przeczytała i zrecenzowała na swoim blogu.
OdpowiedzUsuńA co do tytułowych "małżeństw doskonałych" uważam, że takich nie ma. Owszem są małżeństwa, które swoim stażem mogą imponować, ale nie oznacza to że są właśnie doskonali. Chyba raczej po prostu nauczyli się ze sobą żyć.
Bardzo lubię romanse historyczne. Twórczości Julii Quinn nie znam.
OdpowiedzUsuńKazka wygląda na fajną i od czasu do czasu warto i taką przeczytać :) a co do małżeństwa, to w każdym związku zdarzają się przecież nieporozumienia i kłótnie. Ważne jest jak z tymi kłótniami będziemy sobie radzić. Moim zdaniem teraz coraz więcej z nas nie walczy o związek, za szybko się poddajemy, łatwiej nam się rozejsc niż dojść do kompromisu.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie muszę przeczytać!! I jak nie przepadam za historycznymi książkami, tak ta do mnie przemawia. Jak również powinnam sięgnąć po inne pozycje autorki.
OdpowiedzUsuńNie sądziłam, że ja miłośniczka kryminału będę czytała romanse historyczne, ale życie weryfikuje nasze poglądy:D Ponieważ przeczytałam jedną pozycję L. Quinn i mi się podobała więc próbuję u Was wygrać kolejną :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam sie śmiać I ksiazki historyczne, wiec Chetnie bym ta ksiazke przeczytala
OdpowiedzUsuńNa myśl Dr Quinn serialowa mi przyszła :) Okładka również wpadająca w oko.Lubię książki na bazie historii chętnie po powyższą sięgnę.
OdpowiedzUsuńRomanse historyczne czytam jak mam przesyt emocjonalnych rolercosterow które zazwyczaj czytam. A książki Pani Quinn lubię ze względu na jej poczucie humoru
OdpowiedzUsuńKocham romanse historyczne <3 Lubię w nich historie, bohaterowie którzy wywołują ma ustach uśmiech. Książki autorstwa Julie Quinn czytałam, polecam i „Małżeństwo doskonałe” na pewno znajdzie się na mojej liście do przeczytania.
OdpowiedzUsuńRecenzja książki bardzo kusi ☺ Jeszcze nie przeczytałam żadnej książki Pani Julii Quinn i muszę jak najszybciej to nadrobić. Romans historyczny to coś "w moim stylu". Uwielbiam romanse, które toczyły się X lat temu, Przenoszę się w tamten czas i wyobrażam sobie to życie, te stroje, powozy, władze. Pozycja jak najbardziej do przeczytania i to zaraz��
OdpowiedzUsuńCzy tylko mi się wydaje czy jeszcze nie było szitu wydanego przez wydawnictwo Amber? Oni wydają świetne ksiazki, więc nie dziwi mnie kolejna pozytywna opinia na temat ich książek:D Romans historyczny - myślałam że nie jest dla mnie, ale ostatnio normalnie nie umiem się od nich oderwać. Czytam na zmianę z fantastyka. Super recenzja na pewno sięgnę po ta pozycje w przyszłości, a co tam niech stosik hańby nadal rośnie przecież zawsze warto mieć coś do czytania na zapas 💙💙
OdpowiedzUsuńpewnie ze chce wygrać
OdpowiedzUsuńMałzeństwa doskonałe? czy aby na pewno istenieją takie? chyba tylko na kartkach powieści bo w zyciu realnym czesto ideał nie współgra z wyobrażeniami...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Agnieszka E. Rowka
Po takiej recenzji nie pozostaje nic tylko sięgnąć po książkę!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie lekkie i zabawne książki :) Wyciągam je wtedy, gdy chcę 'wlepić oczy' w lekturę lekką i przyjemną, gdy nie mam nastroju na coś co angażuje myślenie lub chcę oderwac myśli od przykrej rzeczywistości. Takie książki doskonale spełniają swoje zadanie: zabierają nas w inny świat, rozbawiają, sprawiają że relaksujemy się na całego, zaglębiając się w perypetie książkowych bohaterów. Dobrze, że istnieją takie książki, że można sięgnąć po nie, jak po herbatkę uspokajająco-relaksującą :) Ja jestem za: to książka dla mnie. Na pohybel smutkom i szarości ;)
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości autorki, tytuł książki to nasze kobiet marzenie, kiedy wychodzimy za mąż, romans historyczny, patronat Książkowiru no czego chcieć więcej - wiem wygrać w konkursie, a później z przyjemnością przeczytać, popijają ciepłą herbatkę w cytryną :)
OdpowiedzUsuńKolejny romans historyczny pod patronatem Książkowiru, a ja kolejny raz napiszę, że uwielbiam klimat takich powieści. Jest coś specyficznego w tym gatunku prozy - niby po raz kolejny mogę poczytać o miłości, uczuciu, ale odbieram lekturę zupełnie inaczej niż w przypadku romansu współczesnego. To zderzenie namiętności, emocji i uczuć z obowiązującymi w danej epoce konwenansami - nadaje pewien "smaczek" powieści. Z Twojej recenzji wynika, że książka jest pełna humoru - hmm również ciekawe połączenie z romansem historycznym. Jeśli zaś chodzi o okładkę, to przyznam, że jest bardzo "cukierkowa", przesłodzona, ale to tylko moje zdanie.
OdpowiedzUsuńW życiu miłość zazwyczaj nie jest cukierkowa i kolorowa jak landrynki.Często na początku ma pod górkę jak ,ale jak dojdzie na szczyt ,wtedy smakuje jak Tort Pavlowa.Chrupiący z zewnątrz,a tym słodszy im większy kęs odgryziemy.Uwielbiam romanse historyczne.Przy nich odpoczywam,a po Waszej recenzji na pewno sięgnę po "Małżeństwo doskonałe"
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze romansów historycznych ale przecież lepiej późno niż wcale! Dlatego chętnie przygarnę tę książkę! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, maobmaze ♥
Recenzja zachęca do przeczytania.. lubię powieści historyczne.. lubię czytać o tym jak było kiedyś, to taka podróż do przeszłości..
OdpowiedzUsuńPo recenzji chętnie przeczytam, dawno już nie czytałam nic historycznego.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam recenzje i doszłam do wniosku że takiej lektury mi teraz potrzeba do czytania. Lubię takie lekkie,śmieszne lektury,dobre na poprawę humoru ;)
OdpowiedzUsuńBardzo zaciekawiła mnie recenzja. Zgłaszam się :) Warto poznać historię małżeństwa doskonałego :D
OdpowiedzUsuńWkoncu przez skrecony staw biodrowy mam czas na czytanie �� może umilicie mi ten czas? ����
OdpowiedzUsuńNajpierw założyła zbroję - piękną suknię w kwiaty. Potem spięła włosy, nie chciała, żeby coś jej przeszkadzało. Następny był kamuflaż, starannie pokryła twarz pudrem, , podkreśliła oczy i usta, policzki musnęła różem. I jeszcze tylko pozostało napełnić filiżankę. Jedni wspomagali się na polu walki zakazanymi substancjami, inni znieczulali alkoholem, a ona nie wyobrażała sobie, żeby ruszyć do akcji bez wypicia hektolitrów herbaty. I w końcu była gotowa. Mogła zaczynać misję, przez niektórych uznawaną za samobójczą. Misję "Małżeństwo".
OdpowiedzUsuńZgodnie z ustawą z dnia 11 lipca 2014 r. o petycjach (Dz. U. z 2014 r. poz. 1195, ze zm.) jako osoba fizyczna składam petycję w interesie własnym o podjęcie rozstrzygnięcia w zakresie zadań i kompetencji adresata niniejszej petycji w sprawie dotyczącej przyznania mi nagrody w postaci książki pt.: "Małżeństwo doskonałe".
OdpowiedzUsuńProśbę swą motywuję faktem, iż została u mnie stwierdzona choroba mola książkowego w stopniu zaawansowanym. Ponieważ nie stanowie zagrożenia dla życia swojego jak i innych ludzi, zlecono jedynie dawkowanie dużych ilości ciekawych książek.
Wyrażam głęboką nadzieję, że argumenty zostały przez mnie sformułowane jasno i przekonująco i znajdą Państwa uznanie.
Mając na względzie powyższe wnioskuję o pozytywne załatwienie sprawy.
Ta pani ciekawie spogląda w moją stronę. To pewnie jakiś znak :) Myślę, że chciałaby, bym poznała jej historię i dowiedziała się co nieco o małżeństwie doskonałym. Z przyjemnością wysluchałabym jej opowieści, a potem podzieliła się nią z moją zaczytaną teściową, ona też uwielbia romantyczne klimaty. Z ochotą przeniosę się w inne czasy, bo naprawdę lubię historię, szczególnie, gdy wiąże się z intrygującymi perypetiami, miłością i humorem. To ...czekam na spotkanie z wyjątkową damą z okładki. :)
OdpowiedzUsuńPo całym dniu gonitwy za dziećmi czuję się jakbym przebiegła maraton (tylko endorfin mniej), no i wyglądam jakbym ten maraton faktycznie przebiegła – czyli nie za specjalnie… Celem nie zwariowania kradnę sobie czas „tylko” dla siebie. Ostatnio mam wspaniały patent – używam laktatora, gdyż mała Hania odmówiła współpracy z piersiami i dzięki temu mam… paradoksalnie czas dla siebie, który pozwala mi się zresetować, lepiej poczuć i odprężyć. Bo gdy ściągam pokarm dla córeczki, to drzwi zamykam i opiekę nad dziećmi przejmują inni członkowie rodziny. A ja mogę ściągając mleko jednocześnie czytać moje ulubione kryminały. Czasu nie tracę na tzw. nic-nie-robienie, a mam czas na czytanie ;) Przyjemne z pożytecznym:) oj, chyba jeszcze długo będę karmić „piersią”;) Tylko ostatnio zauważyłam, że te mroczne kryminały jakoś nie za bardzo wpływają na moją i tak nadszarpniętą psychikę. Chyba coś lżejszego, zabawniejszego byłoby w moim przypadku lepszym rozwiązaniem… „Małżeństwa doskonałego” z autopsji raczej nie znam,bo z moim ukochanym kłócimy się 5 razy dziennie (i godzimy), ale chętnie poczytam na ten temat. No i może dowiem się jak to y było, gdybym poślubiła bogatego markiza, który zatrudniłby do naszych Potworków sztab niań;)
OdpowiedzUsuńKtóra z nas kobiet nie marzy o małżeństwie doskonałym, takim na całe życie z wielką miłością w tle? Podejrzewam, że każda z nas, dlatego ten tytuł jest tak zachęcający do przeczytania. Nie oczekuję poradnika, lecz wydaje mi się, że książka jest raczej pozytywna, a do historii warto podejść z przymrużeniem oka, choć nigdy nie wiadomo, czy nie znajdzie się tam jakiś inspiracji i wskazówek, które warto wprowadzić w życie. Na pewno "Małżeństwo doskonałe" to dobry ratunek na wyjście z emocjonalnej melancholii i poprawa samopoczucia w obliczu jesieni, która niestety już nadeszła, czego przykład mamy za oknem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Karolina
Jaki smakowity kąsek!
OdpowiedzUsuńDobrze, że chętnie pochłaniam książki, bo gdybym w tym tempie pochłaniała czekoladę mój tyłek ważyłby więcej niż cała kolekcja moich książek! Ba, co więcej niż kolekcja książek w bibliotece Narodowej w Warszawie :D
Pozwólcie mi pochłonąć małżeństwo doskonałe :)
Książka idealna dla mnie, bo...
OdpowiedzUsuń...kiedy czytam, treść książki jest dla mnie powietrzem.
Słowem pisanym, delikatnym gestem.
Kiedy czytam, treść staje się dla mnie przygodą.
Nieważne gdzie bym był – w kraju czy za wielką wodą.
Kiedy czytam książka nie jest już tylko papierem.
Staje się dla mnie tak drogowskazem jak i sterem.
Kiedy czytam, zasiadam za sterami okrętu.
Od którego nie może być już w mym życiu wykrętu.
Czytać książki bardzo lubię,
OdpowiedzUsuńTym się dumnie wszystkim chlubię.
Zawsze jakąś mam przy sobie,
W zdrowiu, szczęściu czy chorobie.
Chodzę cała "zaczytana",
W książkach wiecznie zakochana.
O "Małżeństwie doskonałym" marzę,
Lecz czy wygram — czas pokaże!
Będę kciuki mocno ściskać.
Bo chcę nową książkę zyskać!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawa lektura, więc już szykuję na nią miejsce w mojej biblioteczce
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie przeczytałabym tę książkę :) Recenzja tylko pobudziła mnie do jej lektury. Już dawno nie czytałam czegoś, co tak po prostu poprawi mi humor, będzie lekkim i przyjemnym spotkaniem z książką. Może czas to zmienić i nadrobić zaległości ? :D Pozdrawiam serdecznie :*
OdpowiedzUsuńZgłaszam się z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Wydawnictwo Amber :) Ostatnio czytalam DŻENTELMEN BEZ MASKI Mary John Putney. Fantastyczna! Więc 3mam kciuki! :)
Uwielbiam takie powieści. Zawsze gdy przeczytamy z przyjaciółkami jakąś książkę dzielimy się swoimi odczuciami. Na pewno wszystkie przeczytamy tę książkę. Przyda się również do matury.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)