Tytuł:
Ktoś ci się przygląda
Autor:
Katarzyna Misiołek
Wydawnictwo:
Muza
Rok
wydania: 2018
Liczba
stron: 320
Ocena:
6/10
Opis:
Anna,
radiowa dziennikarka, której nocny program „Randka w ciemno“ jest bardzo
popularny wśród słuchaczy, mieszka z pięcioletnim synem w starym domu na
krakowskim Podgórzu. Jest kobietą jakich wiele – rozwiedzioną samotną matką,
która godzi pracę zawodową z opieką nad dzieckiem. W jej życiu nie dzieje się
nic niezwykłego, aż do dnia, w którym odkrywa, że ktoś się koło niej kręci.
Ktoś, kto ma klucze do jej domu. Ktoś zupełnie obcy, a może bliski? Ktoś, kto
nie waha się naruszyć pewnych granic i być może ma złe zamiary… Anna zaczyna
się bać. Ten, kto ją osacza, wciąż pozostaje w ukryciu. Anna gubi się w
domysłach, powoli przestaje ufać nawet swoim bliskim. Nęka ją nowy sąsiad? Syn
gruzińskiej gosposi o ponurym spojrzeniu? Były student, z którym miała przelotny
romans? Jak wiele wiemy o ludziach, których spotykamy na co dzień? I czy to
możliwe, że Anna, która bardzo źle zniosła swój niedawny rozwód, wszystko to
sobie wyobraziła? Pozostawiona samej sobie, osamotniona po odejściu męża, wpada
w paranoję, czy może jednak ktoś na nią czyha?
Recenzja:
Katarzyna Misiołek to autorka, do której lubię wracać. Czyta się ją lekko
i z przyjemnością, a przy okazji porusza mniej lub bardziej ważne problemy. Ktoś ci się przygląda to historia
nękanej kobiety, która z dnia na dzień traci poczucie bezpieczeństwa i zaczyna
popadać w paranoję.
Anka zbliża się do czterdziestki, ma za sobą rozwód, którego nadał nie
przebolała i samotnie wychowuje syna, który do ojca jeździ jedynie co drugi
tydzień. Mieszka na krakowskim Podgórzu w starym domu. Pewnego razu gdy bierze
kąpiel, ktoś do niego wchodzi. Anka dochodzi do wniosku, że przy odrobinie
chęci każdy mógłby to zrobić i nawet wymiana zamków nie poprawia jej komfortu
psychicznego. Tym bardziej że prześladowca zdobywa najwyraźniej również nowe
klucze. Kto stoi za nękaniem? Czy to student, z którym uwikłała się w romans?
Nowa żona męża? A może sąsiad z naprzeciwka? Podejrzanych jest wielu, nie
pomaga również fakt, że ktoś wysyła obleśne wiadomości na jej fanpejdż, ani to,
że w Krakowie grasuje seryjny morderca polujący na kobiety.
To wszystko może brzmieć jak fabuła thrillera, ale niech was to nie zmyli
– to nie jest thriller. Autorka jak zwykle postawiła na warstwę psychologiczną
i obyczajową, przybliżyła nam życie Anki i stworzyła swego rodzaju studium
szaleństwa. I wszystko byłoby fajnie, gdyby nie to, że książka liczy sobie
troszkę ponad 300 stron i jest napisana sporą czcionką. Przyznaję, że po
autorce Ostatniego dnia roku
spodziewałam się jednak czegoś więcej. Tymczasem dostałam prostą w odbiorze,
niezbyt pogłębioną historię, którą co prawda przeczytałam błyskawicznie, ale która
pozostawiła uczucie niedosytu. Zdecydowanie autorka mogła bardziej rozwinąć
wątek popadania bohaterki w paranoje, miała tutaj spore pole do popisu.
Tymczasem wszystko toczyło się zbyt szybko i zostało rozwiązane zbyt łatwo.
Jeśli chodzi o postać Anki, z jednej strony jest to typowa kobieta, która
ze swoimi problemami mogłaby być każdą z nas. Łatwo się z nią utożsamić, ale
nie do końca ją polubiłam, a to ze względu na hipokryzję. Z jednej strony
oburzała się zachowaniem koleżanki, która była nielojalna w stosunku do niej
jako kobiety, z drugiej w analogicznej sytuacji zachowała się właściwie tak
samo, jeśli nie gorzej.
Tak naprawdę trudno rozpisać się na temat tej książki, bo tak jak
mówiłam, jest króciutka i wchodzenie w szczegóły wiązałoby się ze
spojlerowaniem. Jest to kolejna sprawnie napisana historia Katarzyny Misiołek,
ale tak jak wspomniałam, mogłaby być bardziej rozbudowana. Niemniej jednak jak
najbardziej można przeczytać.
Mam w planach lekturę tej książki i myślę, że spędzam z nią miło czas. 😊
OdpowiedzUsuńTwórczość autorki chciałabym poznać, ale na pewno na pierwsze spotkanie nie wybiorę tej historii.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam już jedną książkę tej autorki. Książkę, po której długo nie mogłam wrócić do równowagi ani zacząć czytać czegoś nowego, tak męczył mnie kac książkowy. Do tej historii też z pewnością wkrótce sięgnę. Myślę, że nie pożałuję. Pozdrawiam, Paulina Jaszczuk
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji jeszcze czytać książek tej autorki :) Może kiedyś nadrobię :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
O Autorce wiele słyszałam, ale jeszcze nie czytałam żadnej jej książki. Pomysł na fabułę bardzo zachęcający. Muszę przekonać się sama, jak pani Katarzyna rozwinęła wątek popadania w paranoję głównej bohaterki.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ciekawi :)
OdpowiedzUsuńNie jestem miłośniczką tego typu książek. Jednak moim skromnym zdaniem, odgrywają one niezwykłą rolę w budowaniu świadomości o sobie samym oraz osobach, które nas otaczają ( a raczej o ich problemach). Pozycje, spod pióra Katarzyny Misiołek, to niezwykłe historie zwykłych ludzi, dla których warto się zatrzymać.
OdpowiedzUsuńCzęsto słyszę, "ja to bym ....", "a wzięłaby i....", "co, nie umie sobie poradzić z ....". Autorka stawia pytanie: czy aby na pewno? Anna, samotna matka, rozwiedziona, biega między domem a pracą, bohaterka jakich wiele... Nagle w jej otoczeniu zaczynają się dziać rzeczy, które burzą jej spokój, jej poczucie bezpieczeństwa. I nagle okazuje się, że bohaterka wcale nie jest lepsza niż koleżanka, a w pewnych sytuacjach nawet gorsza.
Może "Ktoś mi się przygląda" nie jest to szczytem możliwości pisarki, jednak warto sięgnąć po literaturę jej pióra, dla wzburzenia w sobie gonitwy myśli, burzy uczuć i emocji, których Katarzyna Misiołek jest gwarancją.
Tematyka ciekawa i ważna, ale póki co mam pod ręką przyjemniejszą lekturę ("Strażniczka miodu i pszczół" :)). Do tej książki zajrzę pewnie później ;)
OdpowiedzUsuń