Autor:
Kristen Ciccarelli
Tytuł:
Ostatni namsara
Wydawnictwo:
IUVI
Rok
wydania: 2018
Ilość
stron: 415
Ocena:
6/10
Opis:
Istnieją historie zbyt niebezpieczne, by je opowiadać.
Na początku był Namsara – zrodzony z nieba i ducha – który wszędzie,
gdzie się pojawił, przynosił miłość i śmiech. Lecz gdzie jest światło, tam
musi być ciemność. Dlatego była też Iskari – zrodzona z krwi i blasku księżyca.
Niszczycielka. Przynosząca śmierć.
Oto legendy, na których wychowała się Asha, córka króla
Firgaardu. Opowiadano je szeptem, a ona słuchała z zapartym tchem,
zafascynowana zakazanymi bohaterami z przeszłości. Jednak dopiero kiedy sama
stała się najbardziej zaciekłym, budzącym postrach pogromcą smoków, przyjęła
rolę następnej iskari – samotny los, który sprawił, że Asha czuła się jak broń
w cudzych rękach, a nie dziewczyna.
Asha walczy ze smokami i przynosi ich głowy królowi, lecz żadne z tych
trofeów nie jest w stanie jej uwolnić od więzów obowiązku: ślubu z okrutnym
komendantem, człowiekiem, który zna prawdę o jej naturze. Gdy Asha dostaje
szansę uwolnienia się w zamian za zabicie najpotężniejszego smoka w
Firgaardzie, odkrywa, że stare opowieści mają w sobie więcej prawdy, niż mogła
się spodziewać. Z pomocą przyjaciela – niewolnika służącego jej
narzeczonemu – Asha musi zrzucić z siebie pancerz iskari i otworzyć serce na miłość,
światło i prawdę, którą przed nią zawsze ukrywano.
Recenzja:
Baśniowe krainy, bajkowe historie, waleczna bohaterka
– tymi trzema rzeczami można mnie łatwo przyciągnąć. Jeśli dodać do tego
klimatyczną okładkę, intrygujący opis i wspaniałą szatę graficzną, można mieć
pewność, że nie powstrzymam się przed sięgnięciem po książkę. Tak było w
przypadku wielu powieści, tak było też przy Ostatnim
namsarze.
Asha jest córką króla i łowczynią smoków. Choć dawniej
jej lud żył z nimi w pokoju, pewne wydarzenia doprowadziły do tego, że
sojusznicy zwrócili się przeciwko sobie. Opowiadanie o dawnych czynach smoków
lub ich jeźdźców było surowo zakazane. Asha od zawsze jednak je uwielbiała,
nawet mimo tego, że miało to dla niej opłakane skutki. A gdy odkryła, że mogą zawierać
więcej prawdy, niż przypuszczała i że to dokoła niej mogą jednak powstawać
bardziej niebezpieczne kłamstwa, musiała w końcu otworzyć oczy i zacząć
działać. Tylko czy była gotowa na zdjęcie swojej zbroi i walkę inną, niż ta,
której uczyła się przez lata?
Przede wszystkim muszę napisać o oprawie graficznej
książki. Dość rzadko o tym wspominam, chociaż uwielbiam dobrze wydane, miłe dla
oka czytelnika ceniącego estetykę, ale i aspekty typograficzne czy redakcyjne
książki, których treść zachwyca równie mocno, co ta cała otoczka. Wydawnictwo
naprawdę postarało się przy tym tytule; zresztą mam wrażenie, że każda książka
IUVI powstaje z odpowiednią dbałością i nie mogę w tym względzie narzekać.
Wróćmy jednak do treści: od początku przypadł mi do
gustu styl autorki, jest zgrabny, lekki w odbiorze i zwyczajnie przyjemny. Muszę
jednak przyznać, że mimo tego książka nie zdołała mnie wciągnąć tak mocno, jak
liczyłam. Była to miła opowieść, ciekawa i zdecydowanie oryginalna, bo nie
spotkałam się jeszcze z podobnym pomysłem (choć oczywiście smoki, zakazana miłość, niesprawiedliwości to dość częsty motyw, więc chodzi mi oczywiście o to, co w książce znalazło się poza nimi, a znalazło się naprawdę wiele), jednak ostatecznie dość
przewidywalna i miejscami nawet płytka.
W książce mamy zastosowaną narrację trzecioosobową,
co pozwala odpowiednio zdystansować się do rozgrywanych na naszych oczach scen,
ale także dowiedzieć się dodatkowych szczegółów. Bardzo dobrym posunięciem jest
dodanie wyróżniających się na tle całej książki opowieści, snutych przez
bohaterów. To świetny dodatek, wyjaśniający nam coś dodatkowo i świetnie
komponujący się z całością.
Mam wrażenie, że ta historia mogła być epicka, gdyby
nie jedno – bohaterowie. Nie zostali oni wykreowani z odpowiednią starannością,
chociaż widać, że autorka próbowała nad tym pracować. Mamy jednak Ashę, która
co chwilę jest nazywana niebezpieczną i wywołującą postrach, tymczasem
właściwie nie robi niczego, by sobie zasłużyć na takie miano. A to niestety nie
dotyczy tylko jej, każda postać tutaj została potraktowana trochę po macoszemu.
Nie wspomnę nawet o wątku miłosnym, który uważam za ciekawy, ale oklepany i
pozbawiony głębszego znaczenia.
Ostatni namsara
nie jest złą książką. To ciekawa, bajkowa wręcz historia. Oryginalna, pełna
intrygujących szczegółów ubrana w bardzo ładne opakowanie. Sądzę, że może
przypaść do gustu nastoletniemu czytelnikowi, który uwielbia podobne klimaty i
jest w stanie przymknąć oko na te niedociągnięcia w budowaniu charakterów. Dla mnie
książka była swoistym guilty pleasure,
bardzo ją polubiłam, mimo zauważonych potknięć w fabule. Jeśli jesteście jej
ciekawi, lubicie taką tematykę, a przede wszystkim macie ochotę posłuchać
opowieści, które są zbyt niebezpieczne, by je opowiadać, nie wahajcie się. Jestem
pewna, że mimo kilku niedopatrzeń, spędzicie bardzo miło czas przy Ostatnim namsarze.
Z fantastyki jednak bardziej przemawiają za mną czarownice, wampiry i wilkołaki. Pierwszy minus jak dla mnie to narracja w 3 osobie. Nie lubię tego typu narracji. Dla mnie historia ma być opisana przez bohatera. Co do okładki to jest bardzo ładna i od razu przyciąga oko obserwatora
OdpowiedzUsuńTo moje klimaty. Wiem to po samej okładce.
OdpowiedzUsuńAle... " Sądzę, że może przypaść do gustu nastoletniemu czytelnikowi, który uwielbia podobne klimaty i jest w stanie przymknąć oko na te niedociągnięcia w budowaniu charakterów." I chociaż nastolatką już nie jestem, to i tak, dla złapania oddechu i oczyszczenia umysłu z mrocznych światów, z chęcią poznam historię księżniczki polującej na smoki.
Ciekawa treść, przy której znów poczulabym się dzieckiem :) w,podstawówce czytałam podobne treści :) pozdrawiam, Paulina Jaszczuk
OdpowiedzUsuńNajczęstsze skojarzenie ze smokami to niebezpieczeństwo. Do tej pory najbliższe mi są te, które strzegą księżniczek uwięzionych na wieżach zamkowych. Chętnie bym poszerzyła swoje horyzonty czytelnicze w tym temacie, dlatego dałabym tej książce szanse na znalezienie się w mojej biblioteczce.
OdpowiedzUsuńpiękna okładka! ale sama książka, no nie wiem...
OdpowiedzUsuńNa mnie właśnie czeka ta pozycja ;)
OdpowiedzUsuń