piątek, 22 marca 2019

Holly Black - "Zły Król"

Autor: Holly Black 
Tytuł: Zły Król
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2019
Ilość stron: ok. 400
Ocena: 9/10

Opis:

Ziemia kryje szczątki tych, którzy musieli odejść, ale to dopiero początek... Najpierw bestialski mord, potem krwawa rzeź królewskiej rodziny i nieoczekiwana koronacja – ale tak, to był dopiero początek. 

Niemało trzeba sił, by zadawać cios za ciosem i nie poddawać się znużeniu. O tak, to pierwsza i najważniejsza lekcja: musisz być silna.

Gdy wyszło na jaw, że w żyłach Dęba płynie królewska krew, na Jude spadło brzemię odpowiedzialności za to, żeby jej braciszek po prostu dożył dnia, w którym będzie mógł założyć na swe skronie koronę.
Tymczasem na tronie elfów zasiada zły król, Cardan, a Jude przyjmuje niewdzięczną rolę szarej eminencji. Nie dość, że w świecie opętanych żądzą władzy magicznych istot wciąż zmieniają się sojusze i układy, to niełatwo jest zapanować nad kapryśnym władcą. Cardan nie przepuści żadnej okazji, by sponiewierać i upokorzyć Jude, choć wcale nie słabnie jego fascynacja dziewczyną.
Gdy staje się aż nazbyt jasne, że za sprawą knowań kogoś z bliskiego otoczenia śmiertelne niebezpieczeństwo zagraża wszystkim, których Jude darzy miłością, nadchodzi pora, by zdemaskować zdradę. A do tego trzeba jakoś radzić sobie z mieszanymi i bardzo żywymi uczuciami, które w niej budzi Cardan – ongiś zepsute książątko, teraz król. Król, nad którym należy panować, bo stawką jest utrzymanie się kruchej, lecz zdeterminowanej ludzkiej istoty przy władzy (i przy życiu) w czarodziejskim świecie.



Recenzja:

Już pierwsza część tej pozycji bardzo mi się spodobała. Po drugim tomie też się sporo spodziewałam - i sporo dostałam. Nawet nie wiem, czy nie więcej niż przy części pierwszej. O dziwo tej serii nie dopadła klątwa, w której to pierwszy tom cyklu jest najlepszy i nic się z nim nie równa pod żadnym aspektem. Jak mówię: w wielu kategoriach "Zły Król" był lepszy" od swojego poprzednika. Już nie mogę doczekać się kolejnej książki z tej serii, bo po powieści, którą dzisiaj recenzuję, zdecydowanie miałam kaca książkowego przez dłuższy czas! Ba, pisałam nawet do pani, która w wydawnictwie Jaguar zajmuje się promocją o jakieś informacje dotyczące trzeciego tomu, ale żadnych konkretów się nie dowiedziałam - na moje nieszczęście. Chyba muszę jeszcze trochę poczekać...

Ogólnie rzecz biorąc, jak pewnie wiecie, bardzo lubię literaturę kobiecą. Po inne gatunki sięgam bardzo rzadko. Po fantasy sięgam, kiedy zobaczę w zapowiedziach coś ciekawego. Niemniej jednak nieczęsto widać tam coś o elfach - to właściwie nisza, którą autorzy mogliby jakoś wypełnić, ale wiem, że to nie jest łatwe zadanie. Wykreować świat, który oparty jest na mitach i wierzeniach... no cóż, porywają się na to tylko śmiałkowie o dużej wyobraźni: i nie wszystkim to wychodzi. Holly Black zrobiła to natomiast po mistrzowsku, a wszystkie intrygi, które uknuła, sprawiają, że jej serię aż chce się czytać. Problem jest jednak tylko taki... że jej powieści mają za mało stron!

Jude w tej pozycji przyjmuje postać swego rodzaju doradcy, chociaż tak właściwie to ona zarządza całym dworem. Układy sił są jednak wszędzie dosyć niepewne, szczególnie, że królowa wody uważa, że jej traktat pokojowy obowiązywał z poprzednim władcą - ale nie obowiązuje już z obecnym, przynajmniej dopóki nie będzie chciał on poślubić jej córki i oddać jej we władanie także lądu. 

Cardanowi - obecnemu królowi - niebezpieczeństwo zagraża wiele razy - głównie ze strony samego siebie. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że Jude coraz bardziej zaczyna zależeć na tym, żeby chłopakowi nic się nie stało i to nie tylko ze względu na to, że gdy Cardan żyje, to jej braciszek może spokojnie żyć w ludzkim świecie wraz ze swoją siostrą.

Kurczę, o fabule mogłabym pisać wiele i pięknymi słowami. Ale nie chcę tego robić. Wolę wam oddać tę przyjemność i pozwolić, żebyście sami zapoznali się z fabułą "Złego Króla". Chcę Wam zdradzić jak najmniej, żebyście mieli jak najwięcej niespodzianek podczas czytania. Dzięki temu chyba będziecie mieli najwięcej emocji podczas czytania!

Powiem Wam, że dawno nie odczuwałam tylu emocji podczas zapoznawania się z historią. Gdyby chodziło jeszcze o jakąś opowieść miłosną - to może bym zrozumiała szybsze bicie serca, rumieńce, czy coś, ale ja tak miałam, czytając o intrygach, walkach i innych takich! Holly Black sprawiła, że dosłownie miałam palpitacje serca, kiedy czytałam końcówkę tego tomu i o mały włos nie dostałam zawału serca! Zdecydowane mistrzostwo. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw - chociaż w swoim życiu wiele już książek przeczytałam i wiele scenariuszy w swojej głowie miałam. 

Jeśli chodzi o samą twórczość Holly Black to myślę, że niebawem stanie się ona jedną z moich ulubionych autorek. Jasne, chciałabym najpierw przeczytać jeszcze jakąś jej inną serię, czy książkę - ale wpisałam ją sobie z ciekawości w Google i ma ona bardzo dużo pozycji na koncie już, więc jeśli tylko jakieś wydawnictwo będzie na tyle uprzejme, żeby przetłumaczyć książki tej cudnej pisarki (i wspaniałej intrygantki - bo to, co ona wymyśla, to kosmos!), to będę wniebowzięta! Uważam, że ta kobieta ma niezwykły dar do pisania i fantastyka naprawdę dobrze jej wychodzi. Zgadzają się z tym stwierdzeniem także moje koleżanki, z którymi ostatnio rozmawiałam na temat Holly Black - więc w Polsce zbiera ona już swój mały funclub.

Sama okładka też jest niczego sobie. Nie wiem, czy bardziej podobała mi się koncepcja do poprzedniego tomu, czy do tego - ale obie zdecydowanie są niczego sobie. Motyw korony tu pasuje i już. Nie mogę się doczekać projektu kolejnej części okładki! Chociaż chyba bardziej chciałabym zaznajomić się jednak z treścią...

Podsumowując, zdecydowanie polecam. Bardzo chętnie przeczytam sobie kiedyś jeszcze raz. Albo nawet wrócę wielokrotnie. Lubię elfy i tego typu fantastykę. Sposób napisania bardzo do mnie przemawia. Jestem pod wrażeniem, że ktoś napisał coś tak dobrego. Wielkie brawa dla tej pani i czekamy na kolejny tom!


11 komentarzy:

  1. Chyba nie do końca moje klimaty. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Holly Black ma jeszcze trylogię o skrzatach, niestety w Polsce wydali tylko dwa tomy - ,,Daninę" i ,,Waleczną", ale obie bardzo polecam. Lubię klimaty elfów, legend i basniowości, mam nawet już ,,Złego króla"... ale bez pierwszego tomu, więc trochę sobie poczekam z czytaniem😂

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie pierwsza część to była jakaś porażka, strasznie słaba i z brakiem logiki, ale tak chwalą ,,Złego Króla", że mam już pobranego na Legimi i będę czytać. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo cieszę się, że klątwa drugiego tomu ominęła tę serię. Pozostaje mi mieć nadzieję, że nie przeniosła się ona na trzeci tom. Przyznam, że i mnie bardzo spodobała się część pierwsza "Okrutny książę". Tym bardziej cieszę się, że jest już drugi tom,i że będzie następny. Jednakże największą radość sprawiła mi informacja, że drugi tom zaskakuje bardzo pozytywnie.
    Świat elfów w wielu książka przewija się, ale niestety tylko jako dodatkowy motyw, jako kolejny baśniowo- fantastyczny lud obok krasnoludów, orków, wielkoludów, itd. W końcu powieść, w której świat ten jest bliżej przedstawiony, pokazany, w który przenosi się czytelnik, by poczuć się jednym z nich.

    OdpowiedzUsuń
  5. Holly Black i jej wielki powrót w odsłonie drugiej. Niestety, z jedynką wciąż się nie zapoznałam, ale zrobię to, bo to "Holly Black", nawet jeśli jest gorsza niż "Danina" (zakochałam się w tej książce! Co zresztą mogłoby pobić "Daninę"?). Powszechnie jest znane moje zdanie do klasyków - to Holly Black! A więc po co w ogóle się zastanawiać? Co do stwierdzenia, że zbiera ona swój mały fanclub - on istnieje od dawna. Po prostu się ukrywamy ;)
    Ale znam też klątwę powrotów. Albo drugich tomów. Owszem, również ja poddałam się wszechpotęcznej reklamie siejącej postrach chyba na każdej stronie internetowej (zdjęcia okładki pierwszej i drugiej części znałam jeszcze przed zrozumieniem, jak brzmi nazwisko autora), ale jestem dość sceptyczna co do treści. Jak wspomniałam wyżej - wierzę tej recenzji, ale czytałam również niepochlebne opinie (może rzecz gustu). W każdym razie sama to poznam na własnej skórze, więc końcę z recenzjami na temat Holly Black.
    Martwi mnie, że znowu elfy. W "Daninie" podobało mi się to nowe spojrzenie i wciągnięcie skrzatów do gry, natomiast elfy wydają mi się kolejnym odgrzewanym kotletem... Z drugiej strony hej, niedawno przeczytałam serię Królowa Lata i właśnie to "nowe spojrzenie" mnie oczarowało. Holly Black na pewno da radę, wierzę w nią.
    Mam takie pytanie z natury czysto formalnej: 400 stron to mało? :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Już nie mogę się doczekać, aż przeczytam tę książkę!

    OdpowiedzUsuń
  7. Drugi tom jeszcze przede mną :) Pierwszy bardzo mi się podobał, była to fajna odmiana od innych książek :) Zaskoczył mnie też pozytywnie :) Jestem ciekawa, jak odbiorę drugi :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja niestety nie czytałam ani pierwszej części ani drugiej. A przeczytam chętnie. Bardzo lubię elfy :) Uwielbiam elfy we "Władcy Pierścieni" a także faerie z "Miasta Kości", te istoty są takie owiane tajemnicą, że chce się o nich czytać i czytać :) Lubię książki z intrygami królewskimi a Wydawnictwo Jaguar ma niezłą fantastykę. Bardziej mi się podoba okładka pierwszej części ale to nie ma znaczenia, ważne jest elfie wnętrze ;)
    na fb Kasia Neu

    OdpowiedzUsuń
  9. 'Okrutny książę' leży u mnie i czeka kiedy się za niego wezmę, chyba poczeka sobie chętnie przeczytam ją już jako całość. Pisarka uchroniła się przed 'klątwą 2 tomu' po przeczytaniu recenzji jeszcze bardziej chce się zagłębić w świat elfów i ludzi, gdzie intrygi, układy jeszcze się nasilały niż w pierwszej części. Lubię fantastykę u mnie jest odskocznią od literatury kobiecej którą przeważnie wybieram. Holly Black stworzyła ciekawy świat, i to zakończenie "Złego Króla" pobudza wyobraźnie co pisarka wymieliła i czym sprawiła ból głowy u czytelników. Teraz tylko czekać na następną cześć.

    OdpowiedzUsuń
  10. Tym razem niestety książka niestety nie dla mnie. I choć o wcześniejszych częściach słyszałam, to nigdy nie miałam okazji aby zajrzeć chociaż do jednej. Niestety elfy to trochę nie mój świat, ale nie mogę oderwać oczu od okładki. Jest fantastyczna 😊

    OdpowiedzUsuń
  11. Jakoś nie ciągnie mnie do tej książki. Jeśli wpadnie w moje ręce, na pewno przeczytam, ale nie będę specjalnie jej szukać.

    OdpowiedzUsuń