niedziela, 8 listopada 2020

Kate Hope Day - "Co, jeśli..."

Autor: Kate Hope Day
Tytuł: Co, jeśli...
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 15 września 2020
Liczba stron: 344
Ocena: 6/10

Opis:

Co się dzieje, gdy granice między alternatywnymi światami się zacierają?

Spokój sennego miasteczka, leżącego u stóp uśpionego wulkanu, zostaje zakłócony, kiedy kilkoro jego mieszkańców zaczynają prześladować niepokojące wizje siebie samych w równoległych rzeczywistościach. Lekarka Ginny zastanawia się nad trwałością swojego małżeństwa, jej mąż ma katastroficzne wizje, które doprowadzają go do paranoi, Samara widzi swoją zmarłą matkę znów żywą i odkrywa coraz więcej rodzinnych tajemnic, a młoda naukowczyni Cass ponownie przeżywa ciążę, będąc krok od rozpoczęcia projektu, który może na zawsze odmienić jej karierę naukową.

Początkowo łagodne i ulotne, wizje zaczynają być coraz bardziej przerażające. Kiedy nad miastem zawisa widmo katastrofy, staje się jasne, że życie jego mieszkańców już nigdy nie będzie takie, jak do tej pory.


Recenzja:

      Ta książka przyszła do mnie już jakiś czas temu, ale cały czas trochę spychałam ją na dalszy plan. No ale jestem już po lekturze i dzisiaj trochę o niej opowiem. Mowa będzie o Co, jeśli... autorska Kate Hope Day.

Miasteczko leżące u podnóża wulkanu, gdzie życie toczy się własnymi torami, do czasu kiedy kilkoro z jego mieszkańców zaczyna mieć wizje dotyczących alternatywnych rzeczywistości. Wizje z czasem zaczynają nabierać na intensywności i stają się coraz bardziej przerażające. 

Już na samym początku mogę powiedzieć, że nie była to najlepsza książka jaką czytałam w ostatnim czasie, a raczej bym powiedziała, że plasuje się gdzieś na dole rankingu. Opis bardzo dużo mi obiecywał i byłam ciekawa tej historii, jednak im dalej w książkę, tym mniej ona mi się podobała. Książka oznaczona jest jako thriller, ale myślę, że do tego gatunku bardzo jej daleko. Może obyczajówka z twistem? Nie wiem jak mogłabym to określić. 

Niewątpliwym atutem tej pozycji jest to jakim językiem posługuje się autorka i jaki klimat wprowadza od pierwszych stron. Czyta się bardzo szybko i mimo wszystkich mankamentów nawet mnie wciągnęła. To, że nie do końca podobało mi się, jak zostało wszystko poprowadzone, to nie oznacza, że nie chciałam wiedzieć jak wszystko się dalej potoczy, bo nie. Przeczytałam całość w dwa wieczory.

Autorka wzięła na tapet bardzo ciekawy temat, jednak nie wykorzystała pełni potencjału jaki mogła wyciągnąć z tych motywów. Alternatywna rzeczywistość na jawie? Super, ale można było to dużo bardziej dopracować. 

Każdy kolejny rozdział poświęcony jest innemu bohaterowi. Są kobiety i mężczyzna. Ogólnie polubiłam większość z nich, tylko jedna z bohaterek trochę irytowała mnie swoimi podejmowanymi decyzjami, jednak wciąż była do zniesienia. Nie ma tutaj jakieś jednej wybijającej się postaci, która by mnie zachwyciłem jednak wszyscy byli dosyć ciekawymi osobowościami. 

Zakończeniem byłam zawiedziona. Myślałam, że autorka poprowadzi to w zupełnie innym kierunku, który zdecydowanie bardziej by mnie usatysfakcjonował i mogły jeszcze podnieść moją opinię na temat tej książki. Niestety powtórzę to kolejny raz ale autorka trochę zmarnowała potencjał tej historii, ale może to kwestia debiutu.

Także sami musicie ocenić, czy chcecie sięgnąć po tę książkę. Raczej nie zmarnujecie z nią swojego czasu, ale nie będzie to także najlepsza lektura w waszym życiu. Ja chętnie dam szansę jakiejś innej książce tej Autorki, ponieważ chciałabym zobaczyć jak wypadają inne jej historie, a z tego co widziałam, to kolejna wychodzi w 2021 roku, więc może i w Polsce się pojawi.

Z książkowymi pozdrowieniami,
Klaudia.

6 komentarzy:

  1. To Hate Hope Day czy Kate Hope Day? :D W każdym razie super ksywa. Nie mam pojęcia, kim ona jest, nawet Internet na ten temat mi milczy, może w przyszłości się pojawi więcej informacji. Czyżbyśmy mieli do czynienia z autorem incognito? :P Oł yeah! Tajemnice. Rozumeim, że to debiut, choć nie aż tak wydajny.
    Obyczajówka z twistem? To mnie bardziej zachęca niż zniechęca. Alternatywna rzeczywistość na jawie? Nawet nie wiem, co na ten temat powiedzieć i jak to określić. Ogólnie wychodzi, że nie poszło tak dobrze, jak mogłaby to zapowiadać piękna okładka. Z tą pozycją się akurat wstrzymam, wolałabym jednak poczekać do roku 2021 na kolejną powieść. A nuż będzie lepsza, z dopracowanym warsztatem i pomysłem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieczęsto czytam thrillery "Co, jeśli..." tako się reklamuje (opis a także okładka bardzo klimatyczne i przyciągające wzrok) a okazuje się że to 'obyczajówka z twistem' to może by okazał się dla mnie plusem tej książki gdyby potencjał który w opowieści był a pisarka nie wykorzystała go do końca. Jak już chce przeczytać książkę z tego gatunku to takiej oczekuję. Kate Hope Day może w następnej książce udoskonali fabułę bo rzeczywistość zmieszana z niepokojącymi wizjami ma w sobie to COŚ. Życzę jak na najlepiej autorce ale debiutancka powieść sobie odpuszczam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytając recenzję miałam różne wahania. Przyznam, że zdarzyło mi się to pierwszy raz. Wpierw małe wprowadzenie w historie, które do mnie nie przemówiło ( tym bardziej, że thriller okazuje się być obyczajówką). Potem moje zachwyty nad jeżykiem i stylem : ach i och, myślę "czytam". A potem zadnie, które sprawiło, że jednak nie sięgnę: "Każdy kolejny rozdział poświęcony jest innemu bohaterowi". Miałam nadzieję, że to będzie bardziej przeplatanka, niż opowiadania połączone wspólnym mianownikiem - a takie odniosłam wrażenie ( jeśli błędne, to proszę o sprostowanie mnie). Ja odpuszczam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Trochę fantastyczna, wizje alternatywnych rzeczywistości, brzmi ciekawie. Okładka jest mroczna, wcześniej nie słyszałam o tej powieści. I sama nie wiem, tobie podobała się tak sobie, ciekawe jakie ja bym miała odczucia, na debiuty jestem otwarta, może uda się przeczytać i wtedy przekonam się czy to coś dla mnie 😁

    OdpowiedzUsuń
  5. Temat ciekawy, autorka ma potencjał. Będę czekać na kolejne recenzje jej książek i obserwować rozwój warsztatu. Na razie poczekam.

    OdpowiedzUsuń
  6. "Co, jeśli..." i u mnie poleżało trochę czasu, zanim zdecydowałam się zajrzeć do środka tej książki. Co mnie zniechęcało? Mało pochlebne recenzje, jakie do mnie dotarły, zupełnie nieznana mi dotychczas osoba autorki, no i okładka, trudno nie stwierdzić, że niezbyt przychylnie zerkająca na czytelnika swoimi szaroburościami.
    Z perspektywy czasu wiem, że leżała zbyt długo. Także odebrałam tę pozycję jako całkiem dobry thriller.Zgodzę się jednak z tym, że posiada sporo mankamentów natury technicznej, w niektórych partiach narracja mogłaby zostać poprowadzona żwawiej, a wydarzeniom fabularnym niekiedy brakowało spójności. No cóż, każdy się uczy, autor też.
    Debiuty mają to do siebie, ze są przysłowiowym chłopcem do bicia. Są kopalnią autorski potknięć, potknięć, których w następnych książkach koniecznie trzeba uniknąć. Jeśli Kate Hope Day wyciągnie z owych potknięć wnioski i wprowadzi zmiany do swojego raczkującego bądź co bądź warsztatu literackiego, moim zdaniem ma ogromną szansę na to,by mocno rozwinąć skrzydła.
    Aleksandra Miczek

    OdpowiedzUsuń