sobota, 26 grudnia 2020

Anna Dan - "Solo"

 

Autor: Anna Dan

Tytuł: Solo

Wydawnictwo: Jaguar

Data wydania: 2021

Ocena: 6/10


Opis:

Czy wygrasz samotne starcie z całym światem, jeśli poznasz zasady walki?
I czy zdołasz rozbroić tykającą bombę, jeśli tą bombą jesteś ty?
Datka jest twarda jak stal, choć w środku krucha jak szkło. Do życia podchodzi z dystansem i sarkazmem i do wszystkiego potrzebuje danych, dużo danych. Jej dwaj przyjaciele, Freax i Gnom, to geniusze informatyczni i cała jej rodzina. Sens jej życiu nadają praca i mordercze treningi oraz przekonanie, że już nigdy nic jej nie zaskoczy.
Kiedy na jej drodze staje czujny, nieufny i niebezpieczny Solo, dziewczyna wplątuje się w coś, czego nie potrafi zrozumieć. Solo nosi w sobie gniew i ani na chwilę nie zdejmuje maski zabijaki. Datka czuje, że pod tą maską kryje się coś innego, jednak najpierw musi dopaść własne demony, zanim one dopadną ją – albo zanim dopadnie ją miłość.
Nie dajcie się zwieść lekkiemu stylowi i dowcipnym dialogom. W książce płynie krew, pot i łzy. To historia, która wnika głęboko pod skórę, żeby mocno poruszyć od wewnątrz.

Recenzja:

Na wstępie napiszę, że życzę sobie i Wam tego, aby wszystkie pozycje, po które sięgniemy w najbliższych miesiącach, były co najmniej bardzo dobre, a nawet tak fantastyczne, że dosłownie nie będziemy mogli się od nich oderwać! W końcu do Nowego Roku już tylko kilka dni!

Wracajmy jednak do konkretów!

"Solo" jest debiutem Anny Dan. Nie jest on idealny, ma kilka wad i zgrzytów, ale jest to pozycja, przy której świetnie się bawiłam - i która sprawiła, że czasem naprawdę ze zdumienia szczęka mi opadała. Uważam, że to świetna powieść young adult, którą świetnie zrozumieją młodzi dorośli (a także starsza młodzież). Raczej nie jest to pozycja dla starszego czytelnika, który nie zrozumie niektórych gierek słownych, a do tego nie jest tak biegły w sformułowaniach typu "serwer dziś padł". 

Datka - bo tak mówią na główną bohaterkę - stara się ułożyć swoje życie na nowo. Dziewczyna miała kilka bardzo trudnych momentów, a teraz trenuje, żeby móc się obronić: aby już nigdy więcej tego typu sytuacje nie miały już miejsca w jej życiu. Oprócz tego Datka jest informatykiem, który współpracuje ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi - o ksywkach Freax i Gnom.

Pewnego dnia Datka zostaje zapisana na pewien eksperyment naukowy, bodajże z psychologicznej działki. Oczywiście nie zapisała się ona sama - zrobili to za nią jej przyjaciele. Niemniej jednak dziewczyna postanawia wziąć udział. Tam też, w miejscu badania, poznaje ona Adama - wesołego, sympatycznego studenta medycyny, który jest typowym czarusiem.

Adam i Datka dosyć szybko zaczynają się kumplować. W związku z tym, że mają podobne pasje, Adam zabiera naszą główną bohaterkę na walkę swojego przyjaciela - na którego wszyscy mówią Solo. Solo jest facetem, który także nie miał w życiu łatwo: stracił wiele bliskich mu osób, do tego wszystkiego przez dłuższy czas miał problem z panowaniem nad gniewem, był agresywny. Postać ta także od początku zaczęła intrygować Datkę. Szczególnie, kiedy okazuje się, że przy jednej walce Solo, człowiek z przeszłości naszej głównej bohaterki... No cóż, znowu pojawia się w jej życiu. Jak zakończy się ta historia? Co tam się dokładnie zadzieje? Najlepiej dowiedzieć się tego samemu, sięgając po "Solo" Anny Dan!

Anna Dan poszalała - stworzyła fajną historię, całkiem niezłych bohaterów, dosyć dopracowane opisy. Natomiast jest tu trochę za dużo slangu młodzieżowego oraz trochę za dużo takich bardziej współczesnych rzeczy, abym mogła powiedzieć, że jest to powieść dla wszystkich. Niestety, grupa docelowa jest raczej mocno sprecyzowana. Jestem studentką, kilka lat temu skończyłam liceum, ale nawet dla mnie czasami było to zbyt mocno zarysowane. Nie przywykłam do takich książek. Natomiast kilka poprawek - i pewnie następne pozycje będą jeszcze lepsze! Bo mam nadzieję, że to dopiero początek literackiej kariery tej autorki. 

Specjalny akapit daje okładce, chociaż ostatnio staram się tego nie robić. Tylko jak tu nie zwrócić szczególnej uwagi na to cudeńko? Grafik naprawdę się postarał. Nie dosyć, że grafika jest fenomenalnie wybrana - i nie obiecuje słodkości, tylko raczej walkę: w tym wypadku - o lepsze jutro i o szczęście dla samej siebie. Po prostu pasuje ona do ogólnej koncepcji tej pozycji. Do tego wszystkiego fantastyczna czcionka, wyróżniające się napisy. Dla mnie "wow"!

Podsumowując: polecam, ale raczej tym młodszym, a nie tym starszym. Dla tych młodszych dorosłych będzie to jednak uczta zmysłów i coś naprawdę fajnego. Myślę, że warto dać szansę tej pozycji. Jak dla mnie, całkiem udany debiut. Czekam na więcej odsłon Anny Dan. Jestem ciekawa, co tym razem wykombinuje... 

8 komentarzy:

  1. Właśnie, tak sobie przypomniałam, że nawet "Wesołych Świąt" Wam nie pożyczyłam - dlatego w ostatnim dniu świąt życzę Wam spóźnione Wesołych Świąt, dużo zdrowia i radości oraz tyle książek, że się ich nie będzie dało zrecenzentować :P a potem Szczęśliwego Nowego Roku!
    Wracając jednak do tej konkretnej pozycji - widziałam ją już na niejednej stronie, okładka wpada w pamięć. Z jakiegoś powodu wydawało mi się, że to książka o zupełnie czymś innym, może w związku z wizerunkiem tego ptaka... Jakoś częściej pojawia się w książkach poważniejszych. Może dlatego jestem trochę rozczarowana jej recenzją... Przyda się jednak postać, która sięga po informatyczne zwroty, nie ukrywajmy, że to słownictwo nie takie młode :P W każdym razie wydaje mi się, że to normalna zwyczajna powieść romantyczna jakich wiele na rynku. Może typu young adult, ale wydaje mi się, że nie trzeba dodawać takiej etykiety. Po prostu zwykła powieść obyczajowa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam przewrotną naturę i zawsze jak usłyszę, że coś nie dla mnie to muszę sprawdzić. Ciekawa jestem, jak wiele z młodzieżowego slangu przyswoiłam, pracując na co dzień z młodzieżą. Okładka rzeczywiście rzuciła mi się w oczy i zaciekawiła. Jeżeli nawet to kolejna powieść romantyczna, to fajna historia i ciekawa para bohaterów, plus slang informatyczny sprawiają, że mam ochotę ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Od momentu kiedy ujrzałam tą okładkę (ma w sobie delikatność oraz siłę) chciałam poznać książkę (chociaż zaliczam się do grona tych dorosłych czytelników). 'Solo" to nieszablonowa, bardzo emocjonalna historia, piszę się na taką opowieść (z chęcią się dowiem co na stare lata znam ze slangu). Powieści z nurtu young adult często u mnie goszczą wydają się lekkimi opowieściami ale posiadają w sobie poważne tematy z którymi zmaga się każdy z nas. Tytuł zapisany.

    OdpowiedzUsuń
  4. Debiut i kolejna powieść na rynku wydawniczym, ale jednak nie dla mnie. Po young adult bardzo rzadko sięgam /i tylko wtedy,gdy niechcący trafi w moje ręce/.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czasem zdarzy się, że debiutujący autor/autorka zaskoczą nas pozytywnie, myślę, że chętnie sięgnę po tę książkę, fabuła brzmi jak scenariusz do dobrego filmu dla młodzieży, także ja jestem zainteresowana, jak najbardziej 😁

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam w planach! Na pewno przeczytam, jak tylko trafi w moje ręce!

    OdpowiedzUsuń
  7. Okładka „Solo” od Anny Dan jest dla mnie taka, trochę nietypowa. Z jednej strony przedstawienie siły (mężczyzna, bokser?) a z drugiej delikatność (kanarek?). Jednak to, co muszę powiedzieć, że mało co zrozumiałam z opisu fabuły, dla mnie wydaje się on być nieco pokręcony, a przede wszystkim za długi. Jednak dwa razy przeczytany coś mi rozjaśnił, jednak powiem, że to nie jest książka dla mnie, fabuła mi się za bardzo nie podoba, nie potrafię jej zrozumieć. Więc dla tej pozycji czerwone światło i mówię jej nie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Moje ulubione kolory. Niczego więcej nie dostrzegam poza soczystymi barwami, tak bardzo są one wyraziste i sugestywne. Żółte promienie słoneczne, biel obłoków i błękit nieba, już czuję lato, za którym tak tęsknię. Piękna okładka tej debiutanckiej powieści.
    Debiuty mają to do siebie, że sięga się po nie, jak to reklama mówi, "z pewną dozą nieśmiałości". I nic w tym przecież dziwnego. Rzadko spotyka się idealnie dopracowaną powieść debiutancką. Zazwyczaj to takie dzieło, w którym widać już "pazur" autora, ale jeszcze gdzieś tam ginie on w nie do końca doszlifowanym diamencie. A na ten szlifunek potrzeba czasu. Wszakże to trening czyni mistrza, wszystko zależy więc od tego, czy mistrz znajdzie czas i ochotę, by trenować.
    Jestem zaskoczona tym, ze to powieść dla młodszych czytelników. Przyglądając się okładce, upatrywałabym w niej raczej powieść obyczajową dla dojrzałych czytelnicze. A tu, proszę, powieść dla młodych w końcu pozbawiona ponurych szarości na okładce (o facetach bez twarzy nie wspomnę). Ciekawe, czy młodzi czytelnicy, przyzwyczajeni przecież do zgoła odmiennych okładek, sięgną po tę książkę?
    Aleksandra Miczek

    OdpowiedzUsuń