wtorek, 8 grudnia 2020

J.M. Darhower - "Na celowniku"

Autor: J.M. Darhower 

Tytuł: Na celowniku

Wydawnictwo: Papierówka

Data wydania: 2020

Ilość stron: ok. 350

Ocena: 6/10


Opis:

Najprostszym sposobem, by dotrzymać słowa, jest nigdy go nie dawać. Nie tak dawno w kaplicy w Las Vegas przysięgałem kochać Karissę do końca życia. Lecz czy istnieje na świecie coś, co jest w stanie zapewnić mi spokój aż po kres moich dni? Nikt i nic nie może zagwarantować nawet jutra. Czasami wszystkim, co pozostaje, jest dzisiaj. Carpe diem.

W głębi duszy naiwnie liczyłem, że zostawię za sobą przeszłość i resztę życia spędzę u boku Karissy. Ale przelałem zbyt wiele cudzej krwi i ktoś wyraźnie chce, abym za to odpokutował. Szczęśliwe zakończenie ma swoją cenę, którą każdy prawdziwy mężczyzna gotów jest zapłacić. Nie znaczy to jednak, że zamierzam potulnie zaakceptować konsekwencje. Bo kiedy w grę wchodzi ukochana kobieta i życie, o które z taką zawziętością walczyłem, nikt nie może czuć się bezpieczny.


Recenzja:

Trzeci tom serii, którą zaczęłam czytać już jakiś rok temu. Trzeci - a zarazem ostatni. Wcześniejsze części oczywiście też Wam tutaj recenzowałam. Mówiąc w skrócie: ta pozycja dobrze mi się czytała, chociaż w mojej topce roku 2020 się nie znajdzie. Zresztą, tak samo poprzednie części - dobre, aczkolwiek mimo momentów brutalności, jakoś ten wątek romantyczny nie został w mojej głowie na dłużej. Natomiast - jeśli ktoś chce fajną odskocznię od typowej mafii, gdzie ciągle nic się nie dzieje, oprócz rozkładania nóg, to Ignazio: główny bohater recenzowanej przeze mnie dziś książki, na pewno udowodni, że walka o miłość może być bardziej krwawa, a intrygi mogą być bardziej skomplikowane.

Ignazio i Karissa biorą ślub po raz kolejny - tym razem dziewczyna wie już wszystko na temat swojego ukochanego i w pełni go akceptuje. Wydawać by się mogło, że skoro ta para tyle już przeżyła, to nic więcej - i nic gorszego - ją spotkać nie może. Tu się jednak można szybko pomylić. Los od razu znowu rzuca im kłody pod nogi, sprawiając, że życie tej dwójki po raz kolejny jest zagrożone. No cóż, w końcu nie mogło być tak kolorowo, prawda? Nigdy nie jest...

Kiedy podczas jednej ze wspólnych kolacji Ignazia i Karissy, ktoś zaczyna do nich strzelać, wiadome jest, że Ignazio nie zostawi tego bez żadnego kontrataku. Główny bohater nie jest jednak osobą, która działa pod wpływem impulsu, więc szybko okazuje się, że "Na celowniku" zaczyna mieć wspaniałą intrygę i dużo akcji, która spodoba się wszystkim fanom akcji i mafii - tej bardziej krwawej, a nie tej, w której najbardziej liczy się romantyzm i uczucia.

W tej pozycji naprawdę nie jest słodko - jest tu raczej więcej mroku: i albo się to kocha, albo nie. Powiedziałabym, że nie wszystkim takie klimaty przypasują, szczególnie, że pierwszy tom miał w sobie więcej z uczuć, emocji, jakichś kwestii romantyzmu. Tutaj - jest raczej tego niewiele, wszystko bardziej skupia się na akcji, która bywa krwawa i brutalna. 

Autorka mimo wszystko napisała całkiem niezłą książkę, chociaż trochę inny styl, niż dotychczas. Momentami wrócił stary Naz - który był wielkim, złym wilkiem i który pożerał niewinne owieczki na śniadanie. To było momentami całkiem odświeżające. Do tego wszystkiego fajne opisy i dopracowane dialogi. Ogólnie - całkiem fajna jest ta powieść pod względem napisania. 

"Na celowniku" to świetnie podsumowanie i zakończenie całej serii. Wydaje mi się, że lepiej być nie mogło. Natomiast dla wszystkich tych, którym spodobał się Lorenzo, który się w tej pozycji pojawił - podobno dostał on swoją serię i jest głównym bohaterem w innych książkach. Ja... Zastanawiam się, czy jeśli będzie to w Polsce, to czy po to sięgnąć, natomiast wydaje mi się, że mogłoby to być coś ciekawego. Pytanie tylko, na ile fajnie zostanie to napisane? I czy nie będzie zastojów w akcji?

Podsumowując: polecam Wam tę serię, jeśli lubicie mafię - ale nie taką do końca typową, której jest teraz pełno, tylko coś bardziej mrocznego, momentami wręcz podchodzącego pod dark erotic. Mocne charaktery postaci też dają tu swojego smaczku. Ogólnie: nie jest to najlepsza seria i książka, którą czytałam w tym roku, ale mimo wszystko: według mnie godne polecenia! 


9 komentarzy:

  1. "Całkiem niezła", "ta pozycja dobrze mi się czytała", "fajna jest ta powieść pod względem napisania"... dla mnie to za mało. W takich pozycja potrzebuje jeszcze jakiegoś "łał", a tutaj poza mrocznością, mocnymi charakterami i dark erotic, tego nie znajduję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Raczej nie sięgnę po tę serię. Ocena 6/10 też nie jest zbyt wysoka. Znudziły mnie te wszystkie mafie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Koniec serii to można oglądać się za tymi książkami. "Na celowniku" wydaje się przyzwoitym końcem historii Ignazia i Karissy, pisarka postawiła kropkę mad 'i' w słowie koniec (pomimo otwartej furtki). Seria J.M. Darhower wyróżnia się na tle innych 'mafijnych opowieści', jest bardziej mroczna, odważniejsza. Rzadka u mnie goszczą 'mafie' ale jestem zainteresowana tą historią pomimo 'dark erotic' nie mówię jej nie, może kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś nie do końca jestem przekonana do tej książki i tym bardziej do tej serii.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak jak w przypadku dwóch poprzednich części - zdecydowanie nie mój klimat. Szczególnie romans, który jest krwawy i brutalny... Z mafią w tle, zwykle z nadmuchiwanymi wydarzeniami, które nie mają racji bytu w rzeczywistości... Zawsze mi się wydawało, że w romansach właśnie chodzi o emocje. Być może rynek wydawniczy przesiąknął już "ckliwymi historiami", czytelnicy się nimi przejadli i dlatego cięższe historie tak biorą górę. O "dark erotic" to ja już się wypowiadałam. Wciąż nie bardzo go rozumiem, dlaczego się tak ludziom podoba, ale nie oceniam. Taka najwyraźniej jest potrzeba wydawcznicza.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm... A ja nie mogę sobie przypomnieć o czym były dwa poprzednie tomy 😂 chyba muszę wrócić do Twoich recenzji. A co do tego tomu, to nie wiem czy po niego sięgnę. Romanse to nie jest mój najczęstszy wybór do czytania, ale może kiedyś, kto wie ? 😏

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie przepadam za romansem mafijnym, nawet nietypowym. Dark erotic to też nie moje klimaty. Dlatego spokojnie odpuszczam.

    OdpowiedzUsuń
  8. I tak mam tu do czynienia z typem okładki, gdzie nie jestem największą fanką. Oto człowiek, którego twarzy nie widać, jedynie ciało, bez możliwości poznania mimiki. Sporym minusem jest to, że czerń garnituru zlewa się z kolorem tła, czyniąc wszystko rozmazanym. Jako że jestem fanką czarnych garniturów, uważam, że zastosowanie jaśniejszego o kilka tonów koloru tła, byłoby odpowiednim rozwiązaniem, a całość stałaby się znacznie wyraźniejsza, jak ten tytuł i dane autora. Opis wykreował moją wizję, jakoby historia tej dwójki zaczęła się w kaplicy w Las Vegas, gdzie Ignazio nauczony doświadczeniem, jednak zdecydował się na przysięgę, gdzie ślubował wieczną miłość do Karissy. Życie jednak nie jest takie kolorowe, a jego praca, sprawiła, że przelał już krew wielu osób, co naraża na niebezpieczeństwo również jego ukochaną, którą on jest gotów chronić za wszelką cenę. Recenzja recenzji zrewidowała, jednak moją opinię odnośnie do tego, kiedy zaczęła się historia Karissy oraz Ignazio, gdyż dowiedziałam się, że to już trzeci, a zarazem końcowy tom historii tej dwójki, gdzie po poznaniu prawdy o ukochanym Karissa ponownie bierze z nim ślub, akceptując jego osobę. W tym przypadku nie czeka ich od razu historia ze szczęśliwym zakończeniem, zwłaszcza że w chwili, gdy podczas jednej z kolacji ktoś zaczyna do nich strzelać, Ignazio zdaje sobie sprawę, że niebezpieczeństwo zagraża również jego ukochanej, dla której jest gotowy na wszystko, również, wtedy gdy chodzi o jej ochronę. Z racji tego, że „Na celowniku” od J. M. Darhower to przykład książki z gatunku romans mafijny zdecyduje się na tę lekturę, chociaż zacznę od pierwszego temu, ponieważ w tym przypadku będzie to niezbędne, aby poznać całą historię. I tak kolejna dobra pozycja ląduje na mej czytelniczej półce.

    OdpowiedzUsuń
  9. Człowiek bez twarzy. Znowu człowiek bez twarzy na okładce i zapewne facet bez twarzy w środku. Czyżbym była uprzedzona do podobnych do tej okładek? Nie sadzę. Każda z nich skrywa podobny komplet bohaterów. Facet - bezwzględny macho, poświęcony pracy i robieniu kariery, ona - potulna myszka, bez aspiracji (lub ze szczelnie upchniętymi w kąciku, ukryta w cieniu swojego macho. Fabuła w tych (podobno) romansach (podobno) mafijnych jest bez znaczenia. Cokolwiek by się nie wydarzyło, zawsze zmierza ku takiemu samemu finałowi. Książka dla tych, którzy lubią znać zakończenie przed otwarciem książki. Niestety, to nie moja bajka. Ja lubię być zaskakiwana.
    Aleksandra Miczek

    OdpowiedzUsuń